Konflikt między pracą a środowiskiem jest konstruktem neoliberalnym. Potrzebujemy szerokiej koalicji, która może zasadniczo zmienić produkcję.
W dzisiejszych czasach brzmi to tak znajomo, niemal naturalnie: wzajemnie wykluczające się żądania i pozornie przeciwstawne programy ruchu robotniczego i ruchu ekologicznego. Ale w rzeczywistości ten sztuczny podział to nic innego jak kluczowa neoliberalna strategia mająca na celu podzielenie dwóch najpotężniejszych ruchów społecznych ery industrialnej, których sojusz mógłby być niebezpiecznym łącznikiem mogącym zakwestionować samą istotę kapitalizmu”. bieżnia produkcyjna.” Dlatego istotne jest, aby organizacje związkowe oraz organizacje zajmujące się ochroną środowiska/zdrowia publicznego zyskały historyczną perspektywę na swój obecny stan konfliktu i zdały sobie sprawę z rewolucyjnego potencjału wspólnego projektu politycznego.
Jednym z miejsc, gdzie fakt ten stał się w ostatnich latach znacznie wyraźniejszy, jest włoskie miasto Taranto w Apulii, gdzie powstało wiele organizacji obywatelskich i „komitetów” w odpowiedzi na jeden z najpoważniejszych kryzysów w zakresie pracy, środowiska i zdrowia publicznego w Ostatnia dekada. Te organizacje i komitety zaczęły obecnie mobilizować różne zasoby i formy działania – od cyberaktywizm i Tworzenie filmu do demonstracje uliczne iprowadzenie kampanii — walka z szantażem zawodowym lokalnego pracodawcy. Podczas ostatnich obchodów Pierwszej Majówki udało im się zgromadzić ponad 100,000 XNUMX ludzi na samodzielnie zorganizowanym, masowym koncercie, zorganizowanym w ramach otwartej konkurencji z koncertem tradycyjnie organizowanym w Rzymie przez konfederację związków zawodowych i krajową telewizję publiczną RAI .
Wyzwól Taranto!
Jako największa i jedna z najstarszych fabryk stali w Europie, zatrudniająca w 20,000 roku około 2012 2011 pracowników i należąca do dawnej państwowej grupy ILVA (obecnie kontrolowanej przez rodzinę Riva), fabryka Taranto zwróciła na siebie uwagę całego kraju w XNUMX roku. Sąd decyzja uznała firmę za winną rażącego naruszenia przepisów ochrony środowiska i nakazała jej natychmiastowe zamknięcie do czasu przeprowadzenia gruntownego remontu technicznego i oczyszczenia środowiska zniszczonych obszarów.
Odpowiedź firmy polegała na aroganckim stwierdzeniu niezgodności przepisów dotyczących ochrony środowiska z jej planami gospodarczymi, odtwarzając w ten sposób strategię szantażu zawodowego, która tradycyjnie funkcjonowała jako sposób strukturalnego blokowania wszelkich działań sprzecznych z interesami biznesowymi. Kierownictwo posunęło się nawet do aktywnego organizowania demonstracji robotniczych przeciwko decyzji sądu, zyskując szerokie i współudział w mediach, aby przekonać opinię publiczną, że w mieście Taranto w rzeczywistości istniał realny sprzeciw – w którym ILVA jest zdecydowanie największemu pracodawcy — przeciwko prokuratorom i lokalnym organizacjom ekologicznym.
Taranto jest tylko jednym uderzającym przejawem nieznośnej sprzeczności narzucanej ludziom przez to, co Allan Schnaiberg nazwał „bieżnią produkcji” (oraz konsumpcji i marnotrawstwa): sprzeczność między produkcją a reprodukcją. Można to sobie wyobrazić jako potwora podobnego do Hydry z wieloma głowami: choroby zawodowe, wypadki przy pracy, skażenie środowiska i ekobójstwo, katastrofy w zakresie zdrowia publicznego, unicestwienie możliwości alternatywnych/autonomicznych form lokalnej gospodarki i tak dalej. Przez ostatnie 50 lat ten potwór wywoływał nie do zniesienia koncentracja nowotworu, wad rozwojowych i innych zaburzeń zdrowotnych w rejonie Zatoki Taranto, co stało się jeszcze bardziej nie do zniesienia ze względu na słabość infrastruktury zdrowia publicznego i brak odpowiedniej opieki zdrowotnej. Podobnie jak Obcy z filmu science-fiction, potwór podobny do Hydry wkroczył teraz w lokalną przestrzeń i ciała ludzi, przejmując je od wewnątrz.
W istotny sposób majowy koncert w Tarencie był zatem przejawem niezadowolenia z tego, co organizatorzy (i większość mieszkańców miasta) postrzegają jako politykę głównych związków zawodowych w kwestiach ekologii: 1) postrzega się je jako w dużej mierze samozadowolenie z korporacyjnym szantażem zawodowym; 2) są niewrażliwi na zagrożenia zdrowia publicznego, jakie niesie ze sobą zanieczyszczenie środowiska; oraz 3) często zdecydowanie sprzeciwiają się oddolnej mobilizacji ekologicznej na poziomie lokalnym.
Prawda jest jednak taka, że po prostu nie da się oddzielić życia od pracy ani wyobcować go z pracy, czego od dawna próbowała dokonać gospodarka przemysłowa i społeczeństwo. Należy zbudować inny rodzaj gospodarki; takiego, który czyni pracę działalnością ludzką podtrzymującą życie i w której wszyscy członkowie społeczności uczestniczą w różnych jej formach w przestrzeni (miasto, jego morze, zaplecze i lokalny ekosystem), a nawet między gatunkami, z poszanowaniem codziennych praca dokonana przez naturę pozaludzką w podtrzymywaniu życia w środowisku lokalnym.
Bez wątpienia i pilnie potrzebny jest inny rodzaj gospodarki. Cała wściekłość, frustracja, ból i konflikty, które społeczności klasy robotniczej z obszarów przemysłowych ucieleśniały i niosły w swoim życiu, muszą teraz prowadzić do nowego horyzontu walki, nowego i lepszego marzenia niż te sfabrykowane przez rynek i państwa neoliberalnego, a także przez związane z nimi związki zawodowe i partie polityczne. Marzenie, które może wreszcie wyzwolić miejscową ludność z nieznośnych sprzeczności „kieratu produkcji”; Obcego wewnątrz. Hasło Taranto wolny! („wyzwolić Taranto!”), który był wielokrotnie krzyczony podczas koncertu, właśnie do tego przemówił.
Instrumenty wyzwolenia
Aby jednak inny świat stał się możliwy, muszą go najpierw sobie wyobrazić nie tylko pojedyncze osoby czy grupy aktywistów, ale także na poziomie politycznym. Wyobrażanie sobie nowego świata staje się niezbędne, aby walka nie zamykała się w sobie i nie odtwarzała sprzeczności starego świata, ale aby stała się konstruktywna i pełna nadziei. Tutaj właśnie pamięć polityczna staje się niezbędna, jako projekt aktywistycznej produkcji wiedzy, który angażuje się w transformację świata jako instrument otwierający nowe możliwości upolitycznienia. Uświadamiając sobie, czego dokonali już inni ludzie, w przeszłości i teraźniejszości, z ich walkami i ruchami, czy to w naszych własnych społecznościach, czy gdzie indziej, natychmiast uzyskamy znacznie jaśniejsze postrzeganie możliwości istnienia nie tylko jednego, ale wielu innych światów .
Dostrzeżenie tych możliwości w ich rzeczywistości, wraz z ich marzeniami i wyzwaniami, ich zwycięstwami i sprzecznościami, pomoże nam wyobrazić sobie własne możliwości tu i teraz oraz lepiej zorganizować nasze własne zmagania. Taki jest wkład, jaki niniejszy artykuł ma na celu wnieść do wszystkich tych, którzy walczą o samowyzwolenie z kaftana bezpieczeństwa, jakim jest szantaż zawodowy. W dalszej części „odsłonię” kilka historii w nadziei, że mogą stać się (figuratywnymi) osiami wojny, jak by to ujął kolektyw pisarzy Wu Ming: narzędziami wyzwolenia działającymi poprzez wyobraźnię polityczną.
Koalicje robotniczo-ekologiczne działające na wspólnych platformach pracy i walki politycznej nie są rzadkością w historii powojennego świata. Kiedy kierowcy ciężarówek i eko-aktywiści maszerowali razem na ulicach Seattle podczas demonstracji przeciwko WTO w 1999 r. pod hasłem „Woźnice i żółwie” nie było to niczym nowym, lecz po prostu odrodzeniem się strategii politycznej, z którą z powodzeniem eksperymentowano już w epoce fordyzmu, co doprowadziło do ważnych reforma legislacyjna w zakresie zdrowia zawodowego i publicznego oraz ochrony środowiska. To właśnie aktywna współpraca między ruchami związkowymi, ekologicznymi, studenckimi i feministycznymi umożliwiła przyjęcie w USA Ustaw o czystym powietrzu i czystej wodzie (1972), przy silnym wsparciu najpotężniejszej wówczas konfederacji związków zawodowych, organizacji naftowej Pracownicy chemiczni i atomowi (OCAW).
We Włoszech sama instytucja publicznego systemu zdrowia (Narodowy System Opieki Zdrowotnej) w 1978 r. był wynikiem dziesięciu intensywnych walk i dwóch strajków generalnych, promowanych przez tak zwany „klub ekologiczny” w ramach konfederacji związkowej: koalicję lekarzy pracy, socjologów i przywódców związkowych, którzy wcześniej doprowadzili do rewolucyjnych zmian w regulacji środowiska pracy, propagując zasadę bezpośredniej kontroli pracowniczej (art. 4 i 9 Statutu Pracy uchwalonego w 1970 r.).
Inne istotne przykłady takich strategicznych koalicji można zaczerpnąć z bardzo różnych miejsc i sektorów gospodarki, jak na przykład udana walka ze stosowaniem pestycydów prowadzona w połowie lat sześćdziesiątych przez związek United Farm Workers, zrzeszający latynoskich pracowników najemnych z pól pomarańczowych i winnic Kalifornii w celu uzyskania godnych warunków pracy i życia oraz uznania praw pracowniczych. Walka skupiała się na poważnych zagrożeniach dla zdrowia, jakie agrochemikalia stwarzają nie tylko dla rolników i ich rodzin, ale także dla amerykańskich konsumentów i całego środowiska.
Jednak być może najbardziej uderzający przykład ekologii pracowników można znaleźć w głębi lasów deszczowych Amazonii w Brazylii, gdzie w połowie lat 1980. XX w. związek ludzi zajmujących się gwintowaniem gumy — gumowe popychacze - pomyślnie zorganizowane obrona lasu przed atakiem potężnych przedsiębiorstw drzewnych i farmerów, jednocześnie broniąc ich prawa do życia i pracy w lesie, tworząc spółdzielnie w celu zarządzania zrównoważoną działalnością wydobywczą, taką jak zbiór kauczuku i orzechów czy rybołówstwo. Pomimo gwałtownego sprzeciwu wywołanego przez potężne interesy lokalne, prowadzącego do licznych zabójstw związkowców i ekologów, walka zbieraczy kauczuku doprowadziła do utworzenia szeregu „rezerw wydobywczych”, w których lokalna ludność bezrolna jest prawnie uznawana i wspierana przez państwo jako prawowici „właściciele” i strażnicy lasu.
Powyższe historie mówią nam, że rzeczywiście można to zbudować społeczny walki, które są jednocześnie środowiskowy zmagań, mimo że wyłaniają się one z doświadczenia i wizji klasy robotniczej na temat tego, czym jest ekologia.
Bardziej solidne przesłanki
Jednakże odnowiony sojusz między ruchami pracowniczymi i ekologicznymi należy odbudować na solidniejszych niż w przeszłości przesłankach. Ideologia wzrostu gospodarczego jako panaceum na wszystkie problemy społeczne i jedyny sposób zapewnienia dobrobytu społecznego musi zostać gruntownie zakwestionowana i ostatecznie porzucona przez ruch robotniczy, ponieważ imperatywy wzrostu są potężnym uzasadnieniem najbardziej bezwstydnego lekceważenia dobrobytu ludzi i nieludzkiej natury. To samo dotyczy iluzji zazieleniania gospodarki (tj. kapitalizmu) poprzez ekoefektywne technologie i mechanizmy rynkowe; iluzja, którą podziela duża część ruchu robotniczego i ekologicznego, przy wsparciu rządów i instytucji finansowych.
Proces deindustrializacji w krajach „rozwiniętych” w ciągu ostatnich 20 lat pokazuje, jak ekologizacja gospodarki doprowadziła do prostej migracji zagrożeń przemysłowych i ich ofiar śmiertelnych do krajów słabiej rozwiniętych, działając poprzez okrutną logikę „podwójnego standardowy”, w ramach którego korporacje międzynarodowe mogą przenosić za granicę te produkcje/technologie, które są zakazane lub ściśle regulowane w ich krajach pochodzenia. Ten sam mechanizm sprawia, że społeczności klasy robotniczej w pierwszym świecie są coraz bardziej podatne na szantaż zawodowy, grożąc im przeniesieniem działalności przemysłowej gdzie indziej.
Co więcej, wiele dzisiejszych tak zwanych „zielonych” technologii ma w rzeczywistości bardzo negatywny wpływ na środowisko, warunki pracy, a także zdrowie publiczne, zwłaszcza gdy są wdrażane na dużą skalę – co zostało udowodnione w ramach oddolnych walk (i zaangażowane badania) nad wieloma takimi projektami „zielonej gospodarki” w ciągu ostatniej dekady. Na przykład parki wiatrakowe spotkały się z ostrym sprzeciwem społeczności lokalnych w Grecji i Hiszpanii ze względu na wpływ, jaki wywarły na rozległe obszary wiejskie, zmieniając lokalny klimat i krajobraz, a także silnie warunkując wzorce użytkowania gruntów.
Z dużymi elektrowniami słonecznymi wiąże się jeszcze większy wpływ na glebę, lokalny klimat i ekosystemy – co również jest przedmiotem kontrowersji i przyczyną poważnego ryzyka zawodowego. Jednak najbardziej uderzający przykład pochodzi z branży biopaliw w Brazylii (i innych częściach Ameryki Łacińskiej), gdzie rozległe monokulturowe plantacje trzciny cukrowej zastąpiły miliony hektarów lasów i często prowadzone są przez półniewolniczych robotników pracujących w strasznych warunkach pracy i ryzyko dla zdrowia.
Oczywiście nie chodzi o to, aby cynicznie odrzucać jakąkolwiek formę produkcji energii alternatywnej jako równie zagrażającą dla środowiska i zdrowia publicznego. Nie ulega wątpliwości, że jako jedyne możliwe wyjście z obecnego kryzysu klimatycznego należy rozwijać odnawialne i niekopalne źródła energii. Jednak kwestia wymiaru i skali ma fundamentalne znaczenie: energetyka alternatywna może i powinna być rozwijana w małej skali, dążąc do autonomicznych i zdecentralizowanych form samozaopatrzenia gospodarstw domowych i społeczności lokalnych. Technologie energii odnawialnej mogą być naprawdę zrównoważone tylko wtedy, gdy są wdrażane na tak zdecentralizowanym i lokalnie kontrolowanym poziomie, nawet jeśli nie jest to skala, na jaką można dokonać ogromnej koncentracji zysków (i władzy politycznej). Oznaczałoby to jednak gruntowną przemianę nie tylko formy i struktury życia miejskiego, ale także samej społecznej organizacji pracy.
Wyrwanie się z licznych kryzysów, jakie nękają dzisiejszy świat – zarówno w sferze gospodarki i pracy, jak i ekologii i zdrowia publicznego – wymaga nie mniejszego wysiłku, niż całkowite porzucenie „kieratu produkcji”, w tym polityki , ekonomia i ideologia nieograniczonego wzrostu. Wymaga to rewolucji ekologicznej, jak teoretyzowała Carolyn Merchant: całkowitej zmiany w społecznej organizacji produkcji, reprodukcji i świadomości. Inny sposób pracy i życia, wytwarzania i dystrybucji bogactwa, zakorzeniony w pracy niewyalienowanej, w poszanowaniu życia i wspólności, musi stanowić platformę polityczną, na której można budować ten nowy sojusz. Pracownicy i ekolodzy na całym świecie, łączcie się!
Stefania Barca jest historykiem środowiska i ekologiem politycznym pracującym w Centrum Studiów Społecznych Uniwersytetu w Coimbrze w Portugalii. Wydała wiele publikacji na temat historii dobra wspólnego i ekologii klasy robotniczej.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna
1 Komentarz
To jest doskonały artykuł. Trudno mi wskazać choćby jeden punkt sporny. Jako ekoarchitekt i urbanista od wielu lat staram się propagować nowy paradygmat budowy miast w oparciu o twierdzenie Stefanii:
„Ale oznaczałoby to gruntowną przemianę nie tylko formy i struktury życia miejskiego, ale także samej społecznej organizacji pracy”.
Matripolis (www.matripolis.org) przewiduje samorządne gminy, w których wszyscy komunardowie mieszkają na obsadzonych tarasach zwróconych ku sobie
inni na zagospodarowanych dachach swoich sąsiadów. Wszystkie wychodzą na tereny wspólne, gdzie toczy się intensywne życie społeczne przy całkowitym braku samochodów osobowych, ciężarówek i mechanizmów jakichkolwiek bardziej skomplikowanych niż rower. Górny taras, na wysokości około +42 metrów, pokryty jest dużą gamą paneli fotowoltaicznych otaczających żywy amfiteatr. Cała praca w branżach niezwiązanych z żywnością jest przeniesiona pomiędzy żywe amfiteatry i coraz bardziej zautomatyzowana. Ponieważ tego rodzaju gałęzie przemysłu są własnością gminy, takie zastąpienie ludzkich pracowników pozwala im cieszyć się i celebrować miejskie życie wśród drzew i wspólnych ogrodów na spokojnych i słonecznych tarasach przylegających do ich domów.