Wszyscy wiemy, co należy zrobić: zmniejszyć emisję dwutlenku węgla. Ale jak dotąd my, członkowie globalnej ludzkości, po prostu nie byliśmy w stanie odwrócić losów. The najnowszy raport IPCC dokumentuje, że emisje gazów cieplarnianych wciąż rosną pomimo wszystkich obietnic i wysiłków podejmowanych w ciągu ostatnich kilku dekad. Z raportu wynika, że istnieje tylko wąska (i szybko kurcząca się) droga do uniknięcia katastrofy klimatycznej. Ścieżka ta wymaga od nas ograniczenia emisji o 50 procent do 2030 r. i osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 r. Jak dotąd zmierzamy w odwrotnym kierunku.
Dlaczego to jest takie trudne? Bo to wymagałoby poświęceń. Dlaczego miałoby to wymagać poświęceń? Przejdźmy przez logikę:
1. Obniżenie emisji wymaga ograniczenia wydobycia i spalania paliw kopalnych. Ale obecnie 85 procent naszej energii pochodzi z paliw kopalnych, a to ona napędza i rozwija gospodarkę.
2. Zastąpienie paliw kopalnych niskoemisyjnymi źródłami energii, takimi jak energia słoneczna i wiatrowa, nadal zapewniłoby nam energię, ale obecnie energia kopalna jest potrzebna do budowy paneli słonecznych, turbin wiatrowych, akumulatorów i całej innej infrastruktury elektrycznej, której potrzebowalibyśmy do zastąpienia paliw kopalnych. infrastrukturę opartą na paliwach, którą obecnie posiadamy.
3. Odnawialne źródła energii wymagają inwestycji energetycznych z góry na budowę; zwracają się energetycznie przez lata. Dlatego szybkie przejście wymaga zwiększonego zużycia energii w krótkim okresie. A przynajmniej na wczesnych etapach większość tej energii będzie musiała pochodzić z paliw kopalnych, ponieważ takimi obecnie dysponujemy źródłami energii.
4. Powtórzę raz jeszcze, że jedynym sposobem niezawodnego ograniczenia emisji jest bezpośrednie i natychmiastowe ograniczenie wydobycia i spalania paliw kopalnych. Jak widzieliśmy przez ostatnie dziesięciolecia, samo czekanie, aż odnawialne źródła energii zastąpią paliwa kopalne, jest zbyt powolne. W ubiegłym roku globalne emisje wzrosły pomimo rekordu prawie 10-procentowy wzrost w OZE.
5. Jeśli zatem do transformacji energetyki potrzebne będzie więcej energii kopalnej, ale w sumie będziemy musieli wydobywać mniej węgla, ropy i gazu, oznacza to, że przynajmniej w ciągu następnych kilku dekad dostępnych będzie znacznie mniej paliwa celów niezwiązanych z transformacją, tj. transportu, produkcji i produkcji żywności, które stanowią podstawę gospodarki.
Dlatego nie możemy po prostu tego zrobić. Dlatego też, gdy rządy podejmują decyzje takie jak konieczność zatwierdzenia lub odmowy pozwoleń na wiercenia ropy na Alasce, decyzja często opowiada się za większym wydobyciem energii kopalnej.
Nasz zbiorowy impas w walce ze zmianami klimatycznymi jest winą nie tylko chciwych dyrektorów naftowych. Decydenci chcą uniknąć wszelkich decyzji, które spowodowałyby trudności gospodarcze.
(Nawiasem mówiąc: doniesienia głównego nurtu na temat niedawnej zgody Bidena na Projekt oleju wierzbowego przeoczył fakt, że zatwierdzenie prawdopodobnie miało wiele wspólnego ze zmniejszającą się ilością oleju przepływającego przez olej Rurociąg Alyeska dostarczający ropę do stanów zachodniego wybrzeża; jeśli wielkość przepływu spadnie znacznie bardziej z powodu wyczerpywania się starszych pól naftowych, rurociąg mógłby zamarznąć zimą i stać się bezużyteczny, pozbawiając te niebieskie stany pół miliona baryłek dziennie ropy, którą trudno byłoby zastąpić).
Nasz zbiorowy impas w walce ze zmianami klimatycznymi jest winą nie tylko chciwych dyrektorów naftowych. Decydenci chcą uniknąć wszelkich decyzji, które spowodowałyby trudności gospodarcze. Opowiadają się więc za dotychczasowym postępowaniem, w wyniku czego droga do uniknięcia zagłady klimatycznej znacznie się zawęża.
Jednocześnie nasze zasoby paliw kopalnych dalej się kurczą, co daje nam mniejszą poduszkę energetyczną niezbędną do zbudowania systemu energetycznego, który zastąpi obecny, oparty na węglu, ropie i gazie.
Najlepszą odpowiedzią jest kontrolowane ograniczenie wydobycia paliw kopalnych połączone z systemem racjonowania, który w preferencyjny sposób kieruje malejące dostawy paliw kopalnych na projekty związane z transformacją energetyczną, przy jednoczesnym rozdzielaniu pozostałych dostaw paliw do przemysłu i gospodarstw domowych wyłącznie do najważniejszych celów. Potrzebne byłyby także programy kompensujące wpływ niedoborów energii na gospodarstwa domowe i kraje o niższych dochodach.
Decydenci mogą uznać to za nie do pomyślenia, ponieważ budowali swoje kariery w oparciu o założenie, że gospodarka musi zawsze się rozwijać i że ludziom należy zawsze obiecać możliwość konsumpcji większej. Jednak dopóki publiczna dyskusja nie zwróci się w stronę kontrolowanego ograniczania zużycia energii i jej racjonowania, nic nie stanie się, aby zapobiec klimatycznemu piekłu.
A szkoda z dwóch powodów. Po pierwsze, oczywiście, skazuje obecne i przyszłe pokolenia na ekstremalne warunki pogodowe i wszelkie cierpienia związane z cieplejszymi i mniej stabilnymi warunkami. Po drugie, wyklucza możliwość spadku energii, podczas którego sprawiedliwie dzielą się trudnościami, wraz z możliwościami nauczenia się lepszego życia za mniej. A takich możliwości mogłoby być mnóstwo, gdybyśmy tylko ich szukali.
Jesteśmy w punkcie kryzysowym. Potrzebna jest ofiara. Tylko święta krowa to zrobi. Wzrost gospodarczy jest najświętszą krową naszego społeczeństwa. I zgadnij co? Krowa i tak jest chora.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna