Kiedy prokurator hrabstwa St. Louis podczas dziwacznej konferencji prasowej ogłosił decyzję o nie stawianiu w stan oskarżenia Darrena Wilsona, byłem stoi 10 stóp dalej od matki Michaela Browna, Lesley McSpadden. Ja i kilka tysięcy innych osób widziałem ból na twarzy McSpadden, zanim upadła w agonii po płaczu i narzekaniu na niesprawiedliwość systemu sądownictwa karnego. Następnie chłopak McSpadden powiedział publiczności: „Spalić tę sukę!”, co było komentarzem zrodzonym z niezaprzeczalnej wściekłości. Jest to gniew, z którym mogę współczuć, ale którego nigdy w pełni nie zrozumiem, biorąc pod uwagę, że nie straciłem bliskiej osoby w wyniku takiej przemocy. Ostatecznie część sklepów została splądrowana przez kilka osób, część budynków spalono, a dwa policyjne radiowozy zostały zniszczone.
Po podpaleniu pojazdów policja zaatakowała w większości pokojowy tłum gazem łzawiącym. Moi trzej młodsi bracia w wieku 27, 21 i 19 lat towarzyszyli mi do Fergusona, gdzie jeden z pojemników z gazem łzawiącym trafił mojego 21-letniego brata w nogę. Będąc młodym reporterem, któremu zależało na „usłyszeniu historii”, zignorowałem prośby jednego z moich braci, aby owinął mi twarz chustą. Ale jestem głupi. Dym mnie pochłonął i wywołał astmę. Oczy mnie paliły, a usta sprawiały wrażenie, jakby moja pomadka została zanieczyszczona pastą wasabi. Gdy ludzie się rozproszyli, ktoś z tłumu wystrzelił z pistoletu w powietrze. Kiedy usłyszałem strzały. Instynktownie upadłem na ziemię i schowałem się za samochodem. Wychowując się w West St. Louis, uczono mnie, aby zawsze całować podłogę, gdy słyszę „trzask, trzask, trzask” wystrzału.
Młody mężczyzna przechodzący obok powiedział mi: „Rusz swój straszny tyłek. Nie masz się czego bać. Po kłótni z bratem ostrzegł nas: „Mam te rzeczy”, gdzie „rzeczy” oznaczają broń palną. Ale nie mogłam się zdobyć na złość na tego faceta; przemoc, którą groził moim braciom i mnie, jest ponurym dziedzictwem długiej historii przemocy w Ameryce wobec Czarnych. Dlatego potępianie protestujących i uczestników zamieszek w Fergusonie przez tych, którzy zdobyli i utrzymali władzę poprzez przemoc, jest najgorszym rodzajem hipokryzji.
Biali Amerykanie, którzy etykietują demonstrantów jako przestępców i bandytów, powinni pomyśleć dwa razy, zanim wypowiedzą coś takiego. Biały przywilej nie został stworzony ani utrzymany przez pokojowców. Europejscy kolonizatorzy wymordowali pierwotnych Amerykanów, zanim ukradli ich ziemię. Ojcowie założyciele byli brutalnymi rewolucjonistami, którzy obalili tyrana. A biała Ameryka zniewoliła Afrykanów, okradając ich i ich potomków z cennego kapitału. Jako Ta-Nehisi Coates napisał„Kiedy myślimy o białej supremacji, wyobrażamy sobie znaki tylko kolorowe, ale powinniśmy wyobrażać sobie flagi pirackie”.
Ktoś podobno powiedział w pewnym momencie: „Wielkie umysły dyskutują o pomysłach; przeciętne umysły dyskutują o wydarzeniach; małe umysły dyskutują o ludziach.” W wielu segmentach białej Ameryki istnieje obsesja na punkcie osoby Michaela Browna. Oczerniają go jako narkomana i bandytę – ten ostatni stał się namiastką słowa „czarnuch” we współczesnym żargonie. Wydaje się, że ci sami ludzie nie są w stanie lub nie chcą dostrzec człowieczeństwa Browna ani szerszego uzasadnienia protestów, które rozprzestrzeniły się po całym kraju, a nawet dotknęły Europę.
Biali znajomi, którzy w szkole średniej mówili mi, że zachowuję się i mówię na biało, teraz mówią mi, że jestem rasistą w stosunku do białych, bo ośmielam się wspomnieć o idei podsycającej zamieszanie w Fergusonie: białej supremacji. Kiedy wypowiadają te dwa słowa, przyjmują postawę obronną. Wygląda na to, że moi biali znajomi i wielu innych białych Amerykanów zgadzają się z Oscarem Wilde’em, że takich debat – na temat okropnych skutków supremacji rasowej – „należy unikać, ponieważ są zawsze wulgarne i często przekonujące”. Jednak choć bardzo się starali, to, co wydarzyło się w Fergusonie, nigdy nie dotyczyło tylko Michaela Browna. Jego śmierć z pewnością była iskrą, ale frustracja pojawiła się, odkąd Czarnych sprowadzono na ten kontynent i odmówiono im pełnego dostępu do obywatelstwa amerykańskiego. W sierpniu znajomy udostępnił plik wideo na Facebooku, na którym uchwycono mieszkańców Fergusona zebranych na Canfield Drive, gdzie doszło do strzelaniny w Brown, kilka dni po jego zamordowaniu. Jedna z osób na filmie powiedziała: „Stary, mamy dość tych ludzi. Nie oczekuj, że sądy pomogą.” Inny zbolałym i wściekłym głosem wrzasnął: „Ciągle dajemy tym krakersom nasze pieniądze, zatrzymując się w ich kompleksach [mieszkalnych] i nie możemy uzyskać sprawiedliwości! Brak szacunku!"
Brak sprawiedliwości. Brak szacunku.
Ferguson to miasto, w którym w 67 procentach mieszkają czarni, choć są tam czarni ludzie Wzrost o 86 spośród zatrzymanych przez policję. Brak sprawiedliwości. Brak szacunku.
Czarni kierowcy stanowią 93 procent aresztowanych w Ferguson. Brak sprawiedliwości. Brak szacunku.
Dzieje się tak pomimo faktu, że biali kierowcy częściej posiadają kontrabandę, jak wynika z odsetka przeszukanych osób posiadających nielegalne towary. Brak sprawiedliwości. Brak szacunku.
Cztery lata temu mój ojczym i bracia remontowali dom w białej dzielnicy w Ferguson, kiedy ktoś zadzwonił na policję i zgłosił potencjalne włamanie. Policjanci w wielu samochodach podjechali na nich z wyciągniętą bronią. Rozkazali moją rodzinę powalić na ziemię, rozpościerać orła. „Prawie się nasikałem” – powiedział mi mój młodszy brat. Brak sprawiedliwości. Brak szacunku.
W drodze do domu z Ferguson, po poniedziałkowych nocnych protestach, funkcjonariusz policji z Pagedale City zatrzymał mój wynajęty samochód. Oficer, który mnie zatrzymał, najwyraźniej wezwał wsparcie, ponieważ w końcu dołączyły do niego dwa inne krążowniki. Poprosił o pokazanie mojego prawa jazdy, a gdy sięgnąłem z tyłu po torbę, usłyszałem, jak funkcjonariusz chrząknął z niepokojem: „Whoa”. Powinienem był wiedzieć lepiej, niż sięgać po jakikolwiek ukryty przedmiot, biorąc pod uwagę to, co się wydarzyło Karolina Południowa. Ogarnął mnie strach, a pot zmoczył moją nową koszulkę Uniqlo. Przeprosiłem, mimo że przekroczyłem dozwoloną prędkość tylko o pięć mil. Brak sprawiedliwości. Brak szacunku.
Krytycy uczestników zamieszek i protestujących w Fergusonie szybko przyklejają im etykietę elementu irracjonalnego, chciwego i przestępczego. Ale taka powierzchowna analiza jest obrazą trwającej od pokoleń walki czarnych Amerykanów. Demonstranci w Fergusonie to bystrzy aktorzy polityczni, którzy oferują gigantyczne „pieprzcie się” establishmentowi politycznemu i biznesowemu, który dawno temu kazał czarnym Amerykanom się spieprzyć. Jedna z najbardziej wymownych scen poniedziałkowego wieczoru miała miejsce, gdy niewielka grupa uczestników zamieszek skupiła się na restauracji rzekomo należącej do czarnej kobiety. „Nie rób tego! Musimy chronić czarne biznesy. Idźcie za tymi innymi skurwielami!” – krzyczała kobieta. Kapitan patrolu autostradowego stanu Missouri Ron Johnson powiedział podczas konferencji prasowej po pierwszej nocy zamieszek: „Zmiany dokonujemy dzięki naszym głosom, a nie zniszczeniu naszej społeczności”. Twierdzenie to stanowi głębokie błędne odczytanie nastrojów panujących w Fergusonie. Wielu czarnych obywateli Ferguson po prostu nie postrzega społeczności jako swojej.
Burmistrz jest białym konserwatystą. Szef policji jest biały. Policja składa się w 94% z białych. A niezadowolenie rasowe nie jest tylko czarno-białe. Jeden z protestujących, 26-letni Dashawn Woods, powiedział mi: „Dają Arabom pożyczki na rozpoczęcie działalności gospodarczej, przychodzą tutaj i biorą nasze pieniądze, ale nie możemy dostać ani grosza”. W każdym razie Ferguson obudził niektórych z nas z głupiego snu, że Ameryka przekształciła się w rasową Shangri-La. Ostatecznie najważniejszy – znacznie więcej niż kilka podpalonych budynków i kilka drobnostkowych skradzionych przedmiotów – jest powód, dla którego ludzie zareagowali w taki sposób, w jaki zareagowali. Zepsute życie powinno być zawsze traktowane priorytetowo, a nie rozbite okna.
W zeszłym tygodniu siedziałem w kawiarni w śródmieściu St. Louis, pisząc artykuł o Fergusonie, kiedy wszedł burmistrz St. Louis Francis Slay. Dość głośno przeżuwał zielone jabłko. Ale jego głośne żucie mnie nie zniechęciło. „Czy rozumiesz reakcję mieszkańców Fergusona? Nawet zamieszki?” – zapytałem. Odłożył jabłko i poczuł napięcie. "NIE. Absolutnie nie – warknął. „Ale ból i złość są autentyczne. Za to wszystko odpowiada państwo policyjne wyznające białą supremację, prawda?” W tym momencie Slay był wkurzony. "NIE. Przyczyną tego jest element przestępczy”.
Następnie burmistrz bełkotał o całym rzekomym dobru, jakie robi lub zrobił dla oblężonej czarnej ludności miasta, po czym uciekł na wywiad dla NPR. Jednak każda osoba, która patrzy na Fergusona i nie rozpoznaje jego pierwotnej przyczyny, nie jest ani trochę zainteresowana konfrontacją z zinstytucjonalizowanym rasizmem w Ameryce. Jest zaangażowany w utrzymanie obecnego porządku społecznego, który został zbudowany, aby uciskać i degradować życie Czarnych. Jest przeciwnikiem sprawiedliwości i zwolennikiem białej supremacji.
Michael Brady (32 lata) był świadkiem części 90-sekundowej konfrontacji pomiędzy Brownem i Wilsonem w sierpniu. Spotkaliśmy się przed ogłoszeniem wyroku przez wielką ławę przysięgłych w jego mieszkaniu przy Canfield Drive, zaledwie kilka kroków od zabójstwa Browna, gdy na zewnątrz padał listopadowy deszcz. „Nie spodziewam się, że Wilson zostanie oskarżony” – powiedział mi Brady, gdy jego synek bawił się u jego stóp. „System nie jest do tego stworzony”. Jego narzeczony dodał: „Wszystko, co możemy zrobić, to być czarnymi, nadal opowiadać się za tym, co słuszne i żyć własnym życiem”.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna