Czy republikańskie kobiety kiedykolwiek będą miały dość? To pytanie pojawia się po każdym incydencie, w którym republikańscy przywódcy polityczni minimalizują molestowanie i molestowanie seksualne, zaprzeczają mu lub usprawiedliwiają je. Jak dotąd odpowiedź brzmi: nie. Republikanki nie zwróciły się przeciwko Donaldowi Trumpowi po wypuszczeniu taśmy, na której przechwala się napaścią na tle seksualnym. Republikanki nie zwróciły się przeciwko partii, gdy ta poparła kampanię Roya Moore'a na rzecz mandatu w Senacie USA w Alabamie, pomimo licznych doniesień o tym, że jako dorosły mężczyzna podkradał się do nastoletnich dziewcząt. Teraz kwestia ta powraca ponownie w świetle zarzutów o napaść na tle seksualnym wobec Bretta Kavanaugh, kandydata Donalda Trumpa do Sądu Najwyższego.
Po czwartkowym przesłuchaniu – kiedy stało się jasne, że główna oskarżycielka Kavanaugh, Christine Blasey Ford, jest wiarygodna i poparta licznymi dowodami, podczas gdy sam Kavanaugh wydawał się wielokrotnie kłamać pod przysięgą – pytanie pojawiło się na nowo. Czy republikanki w końcu się obudzą, zdadzą sobie sprawę, że kierownictwo partii postrzega je jako obywatelki drugiej kategorii i będą walczyć?
Z ankiety doniesień medialnych wynika, że wiele osób ma taką nadzieję. „Oto dlaczego białe kobiety porzucają GOP” – zagrzmiał nagłówek gazety „Atlantic”..
„Republikanki tracą wiarę w Kavanaugh – i Trumpa – po tygodniu oskarżeń” – głosił nagłówek Morning Consult.
Nowy sondaż: Kavanaugh i Trump tracą poparcie wśród republikańskich kobiet” – oznajmił nowojorski magazyn.
Inne relacje sugerują jednak inną historię. „Politico” zamieściło niedawno artykuł, w którym stwierdził, że „lojalność wobec partii przewyższa #MeToo” dla republikanów. Lokalne wiadomości donosiły o wiecach kobiet wspierających Kavanaugh, Associated Press opublikowało artykuł w którym Republikanki wyraziły sceptycyzm wobec relacji Forda i podwoiły swoją determinację we wspieraniu Republikanów. Konserwatywni eksperci lubią Kellyanne Conway i Mollie Hemingwaya zminimalizowała charakter oskarżenia, zaprzeczając, jakoby to, co Ford opisał w ogólnoświatowej telewizji na żywo – trzymanie jej z zakrytymi ustami, podczas gdy starszy nastolatek próbował zdjąć jej ubranie – stanowiło napaść i sugerując, że wyglądało to raczej na niewinny flirt.
Jaka jest więc historia? Czy republikańskie kobiety mają dość, czy nie?
„Prawdopodobnie niektórzy z nich zwracają się” przeciwko Kavanaughowi – stwierdziła Marjorie Spruill, emerytowana profesor historii i autorka „Podzieleni jesteśmy: bitwa o prawa kobiet i wartości rodzinne, które spolaryzowały amerykańską politykę.” „Ale zdecydowana większość z nich, wątpię, aby tak było, ponieważ są mu oddani w oparciu o politykę, którą będzie promował, tak jak byli z Trumpem”.
Tresa Undem z firmy badawczej Perry Undem zgodziła się z tym stwierdzeniem, mówiąc, że mniejszość republikanek, które już nie aprobują Trumpa, jeszcze bardziej utwierdzi się w swoim niesmaku, ale „nie będzie to miało wpływu” na zdecydowaną większość republikanek.
Dane sondażowe z tego tygodnia potwierdzają tę tezę. Z nowego sondażu CBS News wynika, że choć tylko 29 procent Amerykanek chce, aby Kavanaugh została potwierdzona, aż 70 procent republikanek chce go na ławce rezerwowych. Nawet sondaż Morning Consult, który miał stanowić dowód na to, że republikańskie kobiety porzucają Trumpa i Kavanaugh, tak naprawdę tego nie pokazał. Chociaż doszło do pewnego spadku poparcia Republikanów wśród kobiet, tylko około 15 procent republikanek było skłonnych sprzeciwić się zatwierdzeniu Kavanaugh — w porównaniu z 39% dezaprobaty wśród wszystkich głosujących kobiet.
Sondaże te wykazały również, że Demokraci i niezależni mężczyźni byli znacznie bardziej sceptyczni wobec Kavanaugh niż Republikanki – i to z dużym marginesem.
Choć może to zaskoczyć przypadkowych obserwatorów, nie zdziwiło to Undem, która powiedziała Salonowi: „Równość płci jest kwestią w dużej mierze stronniczą” i zauważyła, że jej własne badania wielokrotnie wykazały, że Republikanki są prawie tak samo dobre w zaprzeczaniu i minimalizowaniu seksizmu jak republikańscy mężczyźni. Zwykle zgadzają się z tym samym poglądem, że seksizm tak naprawdę nie jest problemem, ale w dużej mierze jest czymś, co kobiety wymyślają, aby zwrócić na siebie uwagę lub zdobyć punkty polityczne.
Na przykład, jak zauważyła Undem, większość kobiet, które głosowały na Trumpa, podobnie jak większość mężczyzn, którzy to zrobili, zgodziła się ze stwierdzeniem: „Większość kobiet postrzega niewinne uwagi lub działania jako seksistowskie”.
Kiedy podczas niedawnej grupy fokusowej Undem zapytała o poglądy obu partii na kwestie płci, stwierdziła, że republikańskie kobiety „po prostu patrzyły na nią pustym wzrokiem”.
To trwa od dziesięcioleci, stwierdziła Spruill, argumentując, że znaczna część polaryzacji politycznej występującej w tym momencie odzwierciedla sposób, w jaki konserwatywne kobiety agresywnie organizowały się w opozycji do feminizmu. Wskazała, że antyfeministyczne kobiety w latach 1970. „odciągnęły Partię Republikańską od jej tradycyjnego poparcia dla praw kobiet” i ukształtowały ją w partię odważnie seksistowską, jaką jest obecnie.
Chociaż walka płci w ostatnich dziesięcioleciach skupiała się głównie na kwestiach takich jak równa płaca czy prawo do aborcji, Spruill zauważa, że inne kwestie bezpośrednio związane ze sprawą Kavanaugh od dawna odgrywają pewną rolę. „Phyllis Schlafly i Eagle Forum przez lata sprzeciwiały się wielu temu, co feministki mówiły i robiły, próbując chronić kobiety przed przemocą, przemocą domową i seksualną” – stwierdziła.
Obszerną historię Schlafly krytykującą wysiłki feministek na rzecz zapobiegania przemocy domowej i wykorzystywaniu seksualnemu nadal łatwo znaleźć w Internecie. Od samego początku krytykowała ustawę o przemocy wobec kobiet, twierdząc, że zachęca do rozwodów i uczy kobiety nienawiści do mężczyzn. Kiedy w 1991 r. Anita Hill oskarżyła Clarence’a Thomasa o molestowanie seksualne, Schlafly twierdził, że Hill był winien molestowania ponieważ nie odepchnęła się i zasugerowała, że kobiety w miejscu pracy będą musiały nauczyć się „rozkwitać we wrogim środowisku”.
W dalszym ciągu można usłyszeć echa argumentacji Schlafly’ego Laura Ingraham przedstawiająca Christine Blasey Ford jako histeryczną za zdenerwowanie próbą gwałtu lub konserwatywnym komentatorem prawnym Sidney Powell opisuje tłumienie czyichś krzyków po zamknięciu ich w pokoju w ramach „nieudanej próby całowania się z dziewczyną na imprezie”. Wykorzystywanie seksualne lub napaść ze strony mężczyzn i chłopców są traktowane w tym światopoglądzie jako coś, z czym kobiety muszą po prostu się pogodzić. Jeśli kobiety są tym zasmucone lub przeżywają traumę, jest to przedstawiane jako dowód, że są słabe i nie zasługują na troskę.
Tego rodzaju retoryka jest niepokojąca, ale warto pamiętać, że republikańskie kobiety zazwyczaj mieszkają z republikańskimi mężczyznami. Decyzja o wstąpieniu w związek małżeński lub zamieszkaniu z mężczyznami, którzy szukają wymówek dla tego rodzaju zachowania, oznacza albo zaakceptowanie tego – a może nawet przekonanie siebie, że „trudno” jest ci to znieść – albo życie z pewnym dysonansem poznawczym, który to o wiele więcej, niż większość ludzi jest w stanie znieść.
Undem podkreśliła, że choć większość republikanek trzyma się swojej partii i swoich mężczyzn, niewielki odsetek zaczyna się wahać – około 15 procent, czyli ten sam odsetek, który obecnie sprzeciwia się zatwierdzeniu przez Kavanaugha. W wielu okręgach kongresowych – a także w całym kraju podczas wyścigu prezydenckiego w 2016 r. – wybory wygrywa się marginesem. Nawet kilka punktów procentowych republikanów, które popadną w zgorzknienie i opuszczą partię ze wstrętem, może odwrócić losy wyborów w 2018 r. i może mieć jeszcze większą różnicę, gdy naczelny łapacz cipek będzie walczył o reelekcję w 2020 r.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna