Źródło: Monitor Bliskiego Wschodu
Był nim trzydziestojednoletni Ghofran Warasnah zastrzelony przez izraelskie siły okupacyjne zlokalizowane przy wejściu do obozu dla uchodźców palestyńskich Al-Arroub w pobliżu Hebronu. Ghofran był palestyńskim dziennikarzem jadącym do pracy. Według doniesień ratownicy medyczni mieli zakaz dotarcia do niej przez 20 minut, a karetka przewożąca jej zwłoki została zaatakowana przez siły izraelskie.
Przywodzi to na myśl morderstwo Shireen Abu Akleh.
Oczywiście tego rodzaju pozasądowe zabójstwa są normą na Zachodnim Brzegu, tylko w tym roku zginęło 50 Palestyńczyków, w tym 15 dzieci. W większości przypadków izraelscy żołnierze okupacyjni twierdzą, że ofiarami byli napastnicy uzbrojeni w noże, których trzeba było zastrzelić, aby chronić siły okupacyjne. Nigdy nie przedstawiono żadnych dowodów na ich twierdzenia.
W przeciwieństwie do innych, Izrael zabija podejrzanych, a następnie stara się legitymizować morderstwo.
W jaki sposób Izraelczycy mogą odgrywać rolę ofiary? Potrafią manipulować faktami i unikać konsekwencji swoich działań. Podstawowe fakty, których nikt nie „kwestionuje” z wyjątkiem nielegalnych izraelskich sił okupacyjnych, takich jak to, że meczet Al-Aksa jest muzułmańskim świętym miejscem przez ostatnie 1,400 lat. Fakt ten jest uznawany przez wszystkie zainteresowane organizacje międzynarodowe i przepisy prawa.
Niestety większość tych, którzy to przyznają, nie postępuje odpowiednio, poza kilkoma pustymi oświadczeniami potępiającymi działania Izraela, zwłaszcza te związane z łamaniem praw człowieka. Zachowują się obojętnie wobec izraelskich naruszeń i agresji do tego stopnia, że praktycznie zapomnieli o swoich zobowiązaniach i zobowiązaniach wobec założeń ONZ oraz postrzegają Palestyńczyków, którzy stawiają opór brutalnej okupacji kolonialnej w Jerozolimie, jako włóczęgów i wichrzycieli, a nie jako bojownicy o wolność i męczennicy. Takie podejście czyni ich współwinnymi popełnianych okrucieństw.
Ta sprzeczność była widoczna, gdy izraelscy fanatycy maszerowali przez Stare Miasto w Jerozolimie, wywieszając izraelskie flagi, znieważając i przeklinając proroka islamu Mahometa (niech spoczywa w pokoju) i Palestyńczyków, a następnie włamali się do meczetu Al-Aksa i praktykowali modlitwy w tym muzułmańskim świętym miejscu pod ochronę izraelskiej policji okupacyjnej, podczas gdy prawdziwi właściciele meczetu byli bici pałkami i oskarżani o zakłócanie spokoju.
Zbrodnie te są legalizowane przez izraelski wymiar sprawiedliwości, który dał Żydom prawo do wtargnięcia do Al-Aksa, chronione przez izraelską policję, która czuwa nad nimi, gdy odmawiają modlitwy, usprawiedliwiane przez zachodnie media, które zawsze twierdzą, że muzułmańskie święte miejsca są miejscami spornymi , zarządzany przez rząd izraelski.
Czy zatem świat naprawdę wierzy, że Izrael jest państwem okupacyjnym? Teoretycznie tak. W praktyce jednak ten sam świat nie zrobił nic namacalnego przez ostatnie 55 lat, aby odstraszyć Izrael lub go ukarać. Wręcz przeciwnie, stosunki gospodarcze trwały nadal i pomogły wzmocnić siłę okupacji. Wszystkie kraje europejskie, Ameryka i większość krajów Ameryki Łacińskiej, Azji, Afryki, a nawet niektóre kraje arabskie utrzymują stosunki dyplomatyczne z Izraelem. W czasach Trumpa nawet Stany Zjednoczone – najpotężniejszy kraj na Ziemi przeniósł swoją ambasadę do okupowanej Jerozolimy z naruszeniem prawa międzynarodowego. Zamienianie rezolucji ONZ w tej sprawie w retorykę.
Bierność i neutralność w obliczu agresji jest oznaką etycznego bankructwa. Świat już dawno przekroczył tę granicę i przeszedł do gorszej; etap ukrywania, usprawiedliwiania i wspomagania izraelskiej agresji na naród palestyński. Ten sam świat, który przez ostatnie 55 lat dawał okupacji zielone światło, potępiając ofiary palestyńskie, gdy próbowały się bronić.
To, co widzimy na miejscu, dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że świat wierzy jedynie w język głowic nuklearnych, lotniskowców, atomowych łodzi podwodnych, myśliwców odrzutowych i rakiet naddźwiękowych, a nie w sprawiedliwość dla uciskanych i tych, których prawa zostały im odarte .
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna