Ogólnostanowy strajk nauczycieli, który zamknął szkoły publiczne w Wirginii Zachodniej na dziewięć dni, wzbudził ogromne zainteresowanie mediów. Jednak żądania nauczycieli dotyczące większych pieniędzy i rozwiązania spiralnych kosztów opieki zdrowotnej to tylko część historii.
W najnowszym odcinku podcastu Have You Heard Jennifer Berkshire, specjalistka ds. edukacji AlterNet i współgospodarz Jack Schneider, rozmawiają z nauczycielami w Wirginii Zachodniej o tym, dlaczego opuścili swoje szkoły i czego mają nadzieję, że nauczyciele w innych stanach zabiorą im mocny przykład.
Poniżej znajduje się poprawiony zapis. Posłuchaj całego odcinka.
Czy słyszałeś: Jaka jest według Ciebie najważniejsza rzecz, którą Twoim zdaniem przeoczyły media w związku ze strajkiem w Wirginii Zachodniej?
Greg Cruey, nauczyciel nauk społecznych, szkoła podstawowa w Southside, War, Wirginia Zachodnia: Ludzie myślą, że tam marudziliśmy i płakaliśmy, bo żałowaliśmy, że nie mamy więcej pieniędzy. To nie to. Pracuję w budynku, w którym są 32 stanowiska dydaktyczne, z czego 11 jest nieobsadzonych. Mamy długoterminowych zastępców i mamy ludzi, którym udzielono tymczasowych zezwoleń i którzy w trakcie nauczania zostają nauczycielami. Mamy emerytowanego dyrektora ds. kadr, który ma 75 lub 76 lat i pracuje w klasie, ponieważ nie możemy znaleźć nikogo innego na nasze wolne stanowisko matematyczne. Mamy faceta, który jest księgowym i chce pewnego dnia zostać nauczycielem specjalnym, ale w tej chwili jest tylko księgowym pracującym jako nauczyciel zastępczy, więc potrzebujemy wysoko wykwalifikowanych osób na tych stanowiskach, i to jest o co walczyliśmy. Walczymy o obsadzenie około 720 wakatów w całym stanie, na które nie płacimy wystarczająco dużo.
Czy słyszałeś: Media nie doceniały także roli, jaką pełnili kuratorzy stanowi we wspieraniu nauczycieli. Porozmawiajcie trochę o naturze tego wsparcia i dlaczego waszym zdaniem było ono ważne.
Brianne Solomon, nauczycielka plastyki i tańca w szkole średniej i średniej Hannan w Ashton w Wirginii Zachodniej: Wsparcie, jakie otrzymaliśmy, zapierało dech w piersiach. Mam na myśli, że wszyscy nasi kuratorzy, każde hrabstwo, 55 kuratorów, pojechali do stolicy, zamknęli broń, usiedli na galerii Senatu i powiedzieli: „Nasi nauczyciele nie wrócą, dopóki nie dostaną tego, na co zasługują”.
Tiphani Davis, nauczycielka języka angielskiego w 12. klasie, Morgantown High School, Morgantown, Zachodnia Wirginia: Kuratorzy zauważyli, że trudniej jest znaleźć wykwalifikowanych ludzi na stanowiska lub muszą zatrudniać długoterminowych zastępców lub niecertyfikowanych nauczycieli w klasach . Przekonali się także, że co roku proszono ich o robienie więcej za mniej. I myślę, że kiedy już zdali sobie sprawę, że jesteśmy zjednoczeni i że to rzeczywiście będzie ruch, który w rzeczywistości będzie miał miejsce, w zasadzie ruch oddolny, stworzony przez media społecznościowe, stanęli obok nas.
Widzieli na własne oczy, co przyniosły cięcia budżetowe, i widzieli na własne oczy, co się dzieje, gdy piastujesz stanowisko nauczyciela w hrabstwie, w którym pensja nie wystarcza na utrzymanie rodziny lub nie wystarcza, aby przyciągnąć ludzi do swojej społeczności. Myślę, że widzieli, jak ludzie odchodzą, widzieli, jak trudno jest obsadzić stanowiska, i widzieli pewnego rodzaju degradację edukacji w Wirginii Zachodniej. I wszyscy wstaliśmy i powiedzieliśmy dość.
Czy słyszałeś: Wielu komentatorów w swoich relacjach odwoływało się do wyjątkowej historii pracy w Wirginii Zachodniej, ale było znacznie mniej odniesień do strajku nauczycieli w 1990 roku. Wyjaśnij, dlaczego ten strajk był tak ważny i czym ten był inny.
Heather Holland, nauczycielka trzeciej klasy w szkole podstawowej Hurricane Town w Huntington w Wirginii Zachodniej: To dla mnie niesamowite, że nie tylko trzymaliśmy się razem, jeśli chodzi o nauczycieli, personel obsługi i pracowników stanowych, ale także to, że mieliśmy wsparcie ze strony każdego z osobna po jednym z naszych superintendentów w każdym okręgu. Mam kilku przyjaciół, z którymi uczę, że albo brali udział w strajku w 1990 r., albo mieli przyjaciół i rodziców, którzy brali udział w strajku. Wtedy był to prawdziwy strajk z pikietami i był to bardzo trudny czas. Abyśmy mogli cieszyć się przywilejem naszych superintendentów, wszystkich 55, mówiących: „Nie zrobimy tego wam wszystkim”. Zamkniemy nasze szkoły. Zadbamy o to, aby nasze dzieci były bezpieczne. Chcemy, żebyś wykonał swoją pracę, którą masz do wykonania, a kiedy cię usłyszą, wrócimy do pracy w klasie. Wspieranie nas w ten sposób było dla nich naprawdę inspirujące.
Melissa Agee, nauczycielka języka angielskiego w St Alban's High School, St. Alban's, Zachodnia Wirginia: Byłam uczennicą w 1990 roku i wiedzieliśmy, że nie wszyscy nauczyciele strajkowali w 1990 roku. Mieliśmy świadomość, że niektórzy nauczyciele przekroczyli linię pikiet i czuliśmy to napięcie wśród personelu, zwłaszcza gdy wszyscy wróciliśmy do szkoły. Poczułam się też trochę oszukana. Zostałem zapisany na dwie klasy AP, a na ich końcu jest test. To badanie wiąże się ze znacznymi kosztami i zapłaciłem je sam z własnej kieszeni. Miało to miejsce około miesiąc przed egzaminami z AP i byłem trochę zdenerwowany, że moi nauczyciele AP uznali strajk za ważniejszy niż nauczenie mnie. Z perspektywy czasu, gdy zrozumieliśmy znaczenie tego, o co walczyli, nabiera to o wiele większego sensu. Dzisiaj, gdybyśmy nie mieli wsparcia naszych kuratorów, wolałbym stanąć w linii pikiet, niż uczyć moich uczniów.
Jennifer Berkshire pisze o końcu edukacji publicznej i jest współgospodarzem dwutygodnika Podcast o edukacji w czasach Trumpa.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna