2 kwietnia 2013 r. był niezwykle szczęśliwym dniem w siedzibie ONZ w Nowym Jorku. Po latach nacisków ze strony grup społeczeństwa obywatelskiego Zgromadzenie Ogólne przyjęło tę uchwałę nowy traktat ustanowienie „najwyższych możliwych wspólnych standardów” regulujących „międzynarodowy handel bronią konwencjonalną”.
Traktat o handlu bronią (ATT) był różnie opisywany jako „przełomowe porozumienie” (przez brytyjskiego premiera Davida Camerona), „przełomowy” (przez Oxfam) i „bezpośrednie zwycięstwo które pomogą ocalić tysiące istnień ludzkich” (Amnesty International).
Powody do optymizmu były uzasadnione, a wśród nich wyróżniały się dwa główne zwycięstwa: entuzjastyczne poparcie rządu brytyjskiego i Stany Zjednoczone odwrócenie swojego długotrwałego sprzeciwu wobec regulacji handlu bronią. Jednak od tego czasu żaden z tych głównych eksporterów broni nie ograniczył sprzedaży broni ani poważnie jej nie uregulował.
Zamiast tego ich koncerny zbrojeniowe zarobiły na być może najgorszej katastrofie humanitarnej na świecie – zniszczeniu Jemenu pod przewodnictwem Arabii Saudyjskiej.
Tam rozpoczęły się bombardowania prowadzone przez Saudyjczyków i wspierane przez USA tysiące cywilów zginęło, przyspieszył kryzys cholery, który zainfekował tysiące ludzi i sprowadził i tak już najbiedniejszy kraj świata arabskiego na skraj głodu. Jednak ani Waszyngton, ani Londyn nie zamknęły czopa broni koalicji saudyjskiej.
Co poszło nie tak?
Bezprecedensowe osiągnięcie
Kiedy uchwalano Traktat o handlu bronią, nie było precedensu. Wyjątkowo skupiał się na tak zwanej broni „konwencjonalnej” – od broni strzeleckiej i lekkiej po czołgi bojowe, samoloty bojowe i pojazdy opancerzone – które powodują większość zabójstw i okaleczeń na świecie ale nie spotkały się z takim samym zainteresowaniem międzynarodowym, jak ich kuzyni nuklearni, biologiczni czy chemiczni.
Artykuł szósty ATT śmiało deklaruje że państwo nie powinno przekazywać broni konwencjonalnej, jeśli wie, „że broń lub przedmioty zostaną wykorzystane do popełnienia ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości, poważnych naruszeń Konwencji genewskich z 1949 r., ataków skierowanych przeciwko obiektom cywilnym lub ludności cywilnej chronionej w ten sposób lub inne zbrodnie wojenne w rozumieniu umów międzynarodowych, których jest stroną.”
Fakt, że traktat zawierający ten język przeszedł przez Zgromadzenie Ogólne przeważającą większością głosów Głosów 154 do 3 – i od tego czasu jest ratyfikowany przez 89 państw członkowskich ONZ — jest świadectwem ogromnych wysiłków ONZ kampanię Kontroli Broni które lobbowały na rzecz tej inicjatywy od 2003 roku.
Jednakże, najnowszą ocenę traktatu opublikowane przez Control Arms 11 września ma mieszany ton. Podkreśla „zachęcające sygnały”, w tym lepsze raportowanie sprzedaży broni na poziomie krajowym i ograniczenie eksportu do Sudanu Południowego, gdzie upiorna wojna domowa ustąpiła miejsca głodowi. Jednak w przeglądzie opisano również, jak w strefach konfliktów na całym świecie „bieżące transfery broni odgrywają dotkliwie destabilizującą rolę – nigdzie bardziej niż w Jemenie”.
Jemen, kontynuuje, stanowi „jeden z najpilniejszych przypadków, w których transfery broni są kontynuowane pomimo informacji o wyraźnym ryzyku negatywnych konsekwencji”. Nie mniej niż 19 państw-stron i trzech sygnatariuszy w dalszym ciągu eksportuje „broń, części amunicji i komponenty do Arabii Saudyjskiej” pomimo „coraz większej liczby dowodów” zbrodni wojennych. Każde z tych państw świadomie podważa traktat, który tak wylewnie wychwalał cztery i pół roku temu.
Rekordowa sprzedaż broni
Prym wiodą Wielka Brytania i Stany Zjednoczone.
W kwietniu 2014, Wielka Brytania ratyfikowała traktat ATT, przy czym rząd obiecał, że będzie opierał się na „solidnych” brytyjskich przepisach licencyjnych. Do grudnia następnego roku twierdzenie to zostało przetestowane na 91 stronach kompleksową opinię prawną w sprawie eksportu broni do Arabii Saudyjskiej.
Autorzy argumentowali, że rząd brytyjski „w nadmierny sposób polegał na zapewnieniach Arabii Saudyjskiej, że przestrzegają prawa międzynarodowego” w Jemenie, mimo że zapewnienia te „nie były poparte niezależnymi dowodami z wiarygodnych źródeł”. Ich wniosek był jasny: „rząd Wielkiej Brytanii błędnie wskazał fakty i prawo w odniesieniu do swoich zobowiązań wynikających z traktatu o handlu bronią”.
Podczas gdy Wielka Brytania posiadała licencję Sprzedaż broni o wartości 3.7 miliarda dolarów w pierwszym roku saudyjskiej kampanii powietrznej, udokumentowane przez Organizację Narodów Zjednoczonych 119 Dowodzonych przez Arabię Saudyjską lotów bojowych naruszających międzynarodowe prawo humanitarne, w tym nalotów na cele takie jak obozy dla uchodźców, wesela, autobusy, placówki medyczne, szkoły i meczety. Jednocześnie, jak to ujął dyrektor Lekarzy na rzecz Praw Człowieka, koalicja pod przewodnictwem Arabii Saudyjskiej dążyła do „bronić” chorobę nakładając surową blokadę, która pogłębiła kryzys cholery i niedożywienia w Jemenie.
Jeśli Wielka Brytania zlekceważyła Traktat o handlu bronią, to Stany Zjednoczone – które są sygnatariuszem, ale nie stroną – okazały się jeszcze bardziej lekceważące. W maju prezydent Trump zapieczętował największy kontrakt zbrojeniowy w historii Ameryki z Arabią Saudyjską, pomagając Departamentowi Stanu ustanowił rekord wszechczasów sprzedaży broni w roku finansowym 2017.
Jednak prezydent Obama – który podpisał traktat ATT i próbował przedostać się przez Kongres — był jeszcze bardziej współwinny zniszczenia Jemenu, dostarczając Saudyjczykom niemal niekwestionowane wsparcie od marca 2015 r., kiedy rozpoczęły się bombardowania, do końca jego drugiej kadencji.
Cytowała Human Rights Watch za czasów Obamy liczne przykłady broni wyprodukowanej w USA uderzającej w cele cywilne w Jemenie, w tym atak na rynek Mastaba w marcu 2016 r., w którym zginęło co najmniej 97 cywilów, oraz atak na salę pogrzebową w październiku 2016 r., w którym zginęło ponad 100 osób. Zanim odszedł ze stanowiska, prezydent Obama „nadzorował większą sprzedaż broni wojskowej niż jakikolwiek inny prezydent” Mother Jones Raporty. Arabia Saudyjska znalazła się w pierwszej piątce klientów.
Fałszywe rozróżnienie
Przy tak oczywistym lekceważeniu jego podstawowych zasad Traktat o handlu bronią wygląda na bezzębny. Krytycy przewidział to w 2013 r., wskazując na brak odpowiednich mechanizmów egzekwowania traktatu. Jest to jednak zarzut, który można postawić wszystkim traktatom międzynarodowym, które ostatecznie opierają się na działaniach egoistycznych i często dwulicowych rządów.
Zamiast tego istnieje głębszy problem z traktatem o handlu bronią: jego nacisk na rozróżnienie między „legalnym” i „nielegalnym” handlem bronią. Traktat zobowiązuje się do „wykorzenienia” tych drugich, chroniąc jednocześnie te pierwsze.
Chociaż handlarz bronią na czarnym rynku zarabia na dobre Fabuła filmunajwiększymi i najbardziej śmiercionośnymi handlarzami broni są rządy. Sankcje prawne nie sprawiają, że rakieta jest mniej śmiercionośna – co powie każdy Jemeńczyk. Dwadzieścia sześć krajów legalnie sprzedało broń obu stronom wojny iracko-irańskiej, gdy oba kraje niemal wykrwawiły się na śmierć. I przynajmniej zdaniem brytyjskiego sądu najwyższego – nie ma nic nielegalnego w sprzedaży broni reżimowi saudyjskiemu, ponieważ miażdży on jego znacznie biedniejszego sąsiada.
Oto „uprawnione” oblicze międzynarodowego handlu bronią. Dopóki nie zostanie poważnie skonfrontowana – na poziomie krajowym i globalnym – szlachetne wysiłki, takie jak Traktat o handlu bronią, poniosą porażkę.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna