30 sierpnia 2008 – 4:XNUMX – W palącym południowym słońcu zgrzane i spragnione małe dzieci spacerują po torbach z pieluchami i miękkich walizkach piętrzących się przed zamkniętym domem kultury na Dolnym Dziewiątym Okręgu. Żandarmeria wojskowa w kamuflażu i lokalna policja w granatowych mundurach i okularach przeciwsłonecznych siedzą kilka stóp dalej w swoich samochodach. Mamy i babcie siedzą z dziećmi i spokojnie czekają. Wszyscy czekają na specjalny autobus miejski, który zabierze ich w ostatnią podróż poza domem.
Setki autobusów przewożą ludzi z wybrzeża Zatoki Meksykańskiej. Huragan Gustave zmierza ku wybrzeżom Luizjany niemal trzy lata co do dnia po tym, jak huragan Katrina zniszczył setki tysięcy domów na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej. Wielu z nich grozi obecnie obowiązkowa ewakuacja. Po wizycie Gustave’a na Haiti i Dominikanie zginęło dziesiątki osób. Po Katrinie niewielu nie docenia potencjału Gustave’a, obecnie burzy kategorii 5 (z maksymalnie 5).
Wczoraj maszerujące orkiestry dęte poprowadziły uroczystości upamiętniające tych, którzy zginęli i tych, którzy tak wiele stracili w Katrinie. Dzisiaj Humvee czołgają się wśród łomotu, łomotu, łomotu desek ze sklejki przybijanych do okien. Wszędzie są żołnierze z długą bronią i wszelkiego rodzaju policja. Na służbie jest tysiąc pięćset policjantów i co najmniej tyle samo jest tu także Gwardii Narodowej.
Według szacunków, dwa miliony ludzi może zostać przesiedlonych.
W dolnej dziewiątce nadal nie ma autobusu, nawet po ponad dwóch godzinach oczekiwania. Inna mama trzymająca na rękach niemowlę podchodzi do środka z małą walizką i dodaje do stosu kolejną torbę na pieluchy. Dzieci proszą o wodę, ale nic nie otrzymują. Afroamerykańska zakonnica imieniem Siostra Greta podjeżdża z kilkoma workami lodu oraz kilkoma kubkami z wodą i papierowymi i wszyscy chętnie się dzielą.
To pierwszy krok do przesiedlenia. Ci, którzy mają samochody, odjeżdżają. Osoby nieposiadające idą z dziećmi do domu kultury i czekają na autobus. Pierwszy z wielu autobusów, którymi pojadą w podróż nie wiadomo dokąd. Autobus, na który czekają ludzie, zabierze ich na stację kolejową, gdzie ludzie wysiądą, zostaną wpisani do komputerów, otrzymają bransoletki z kodem kreskowym, a następnie wsadzeni do innych autobusów udających się do schronisk publicznych w miejscach takich jak Shreveport, Aleksandria i Memfis.
Nowy Orlean spodziewa się, że 30,000 XNUMX osób będzie potrzebować pomocy w ewakuacji.
Wiele osób czekających na ten autobus znajdowało się w Superdome, kiedy uderzyła Katrina. Jeden z mężczyzn pokazuje swoje zdjęcie na moście otoczonym rozlewiskami, gdzie setki osób czekały na łodzie.
Nadal są duże problemy. System połączeń pod numer 311 dla osób niepełnosprawnych i seniorów nigdy nie działał prawidłowo, uległ awarii i został porzucony.
Chociaż oczekiwanie na autobus jest trudne, wydaje się, że jest to ogromna poprawa. Kiedy uderzyła Katrina, dla 25% mieszkańców miasta, którzy nie mieli samochodów, nie było autobusów ani możliwości wyjazdu z miasta. W rezultacie pozostawiono prawie 100,000 XNUMX ludzi. Tym razem pustoszają szpitale i domy opieki, wysiedlono już więźniów, są autobusy, które mają wywieźć dziesiątki tysięcy. Nadal są duże problemy, ale ludzie mają szansę się wydostać.
Seniorzy martwią się o swoje czeki na ubezpieczenie społeczne, które wypadają pierwszego dnia miesiąca. Inni martwią się pozostawieniem zwierząt. (W jednym z obszarów półwiejskich ogłoszono, że każda osoba wsiadająca do autobusu może zabrać ze sobą jedno zwierzę domowe, psa lub kota, bez kogutów i świń). Inni martwią się zbliżającą się 24-godzinną godziną policyjną. Parafia św. Bernarda obiecuje, że osoby przebywające na zewnątrz w czasie godziny policyjnej zostaną aresztowane i natychmiast przetransportowane do Angoli, więzienia stanowego Luizjana.
Wracając do domu kultury, autobus w końcu podjeżdża. Nikt nie narzeka, że jest już późno. Ludzie z torbami i dziećmi ustawiają się spokojnie w słońcu, aby wejść do pierwszego autobusu. Niewidomy mężczyzna zostaje wprowadzony do autobusu. Małe dzieci ciągną mniejsze dzieci. Czterdziestu trzech wsiada do autobusu. Jest troje dziewięcioletnich dzieci, jedno siedmioletnie, jedno sześcioletnie, cztery trzylatki, trzy jednoroczne, jedno niemowlę ma 11 miesięcy, jedno 3-miesięczne i para młodych nastolatków. Wszystkie mamy, babcie, dzieci, torby i pieluchy wsiadają do autobusu i on odjeżdża. Rozpoczyna się kolejna podróż wzdłuż wybrzeża Zatoki Meksykańskiej.
Bill jest prawnikiem zajmującym się prawami człowieka na Uniwersytecie Loyola w Nowym Orleanie, można się z nim skontaktować pod adresem: [email chroniony]
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna