źródło: Missoulian
Ustawa o polityce ochrony środowiska państwa, lepiej znana jako NEPA, dobrze służyła narodowi przez 50 lat. Ale w ubiegły piątek Administracja Trumpa postanowiła wypatroszyć to prawo poprzez zmiany przepisów administracyjnych, które pozwolą na praktycznie niezakłócony rozwój, wydobycie surowców i zanieczyszczenie. Wspieranie określonych polityk, ceł, sankcji i podżegania do wojny to jedno. Całkiem czym innym jest umożliwienie antyśrodowiskowej administracji Trumpa przekreślić przyszłość, pozostawiając przyszłym pokoleniom tlącą się, zanieczyszczoną i niezdatną do życia planetę – co właśnie zrobi patroszenie NEPA.
Krótko mówiąc, NEPA wymaga od rządu rozważenia wpływu na środowisko przed wydaniem pozwoleń dla przemysłu lub podjęciem poważnych działań przez agencje federalne. Co ważne, prawo wymaga również przedstawienia opinii publicznej analizy wpływu na środowisko w celu przeglądu i skomentowania.
Jak zawsze, branża od samego początku skupiała się na prawie, starając się osłabić lub wyeliminować wymagane analizy i/lub proces publicznego przeglądu i komentowania. W „mówieniu branżowym” ostrożne środki NEPA mające na celu zapewnienie, że skutki nie będą nadmiernie lub nieodwracalnie szkodliwe dla naszego wspólnego środowiska, nazywane są „biurokracją” i „przeszkodami regulacyjnymi”.
Uginając się, jak zwykle, pod nieubłaganą presją przemysłu, Kongres już haniebnie zwolnił dowolną liczbę projektów – takich jak wycinanie lasów państwowych – z wymaganych przeglądów środowiskowych. Środki te mają na celu, podobnie jak w przypadku „kategorycznych wyłączeń” lasów państwowych, wzmocnienie przemysłu drzewnego, który w dużej mierze odciął się od przyszłości poprzez pozyskiwanie drewna znacznie przekraczającego zrównoważone poziomy zastępowania lasów. W żargonie przemysłu drzewnego nasze lasy państwowe nie są same w sobie ekosystemami, w których żyje ogromna gama dzikich zwierząt i wytwarzają czystą wodę dla naszych obywateli, ale są „ogrodami stuletnimi”, które należy zburzyć i „wyciąć” .”
Problem w tym, że propaganda branży, jak zwykle, jest całkowitą fikcją i nie ma mowy, aby firmy drzewne były skłonne czekać sto lat, aż lasy odrosną. Co więcej, biorąc pod uwagę rosnące skutki zmiany klimatu, nie można zagwarantować ponownego wzrostu lasów. Nie, to „nakarmić bestię” i pod rządami Trumpa wszystkie bestie z branży drzewnej, naftowej i gazowej, wydobywczej i rozwojowej są rzeczywiście bardzo głodne.
Zatem bez najmniejszej troski o przyszłość administracja nie tylko planuje hurtowe wyłączenie projektów finansowanych ze środków prywatnych, ale pominie jakąkolwiek analizę skutków zmiany klimatu lub skutków skumulowanych. Dlatego też w przypadku wysysania rzeki do sucha różnymi sposobami, oddziaływania nie będą rozpatrywane łącznie. A jeśli rurociąg transportujący toksyczne piaski roponośne będzie emitował ogromne ilości gazów cieplarnianych do i tak już przegrzanej atmosfery, cóż, nie ma problemu – w końcu zmiany klimatyczne są nadal uważane przez Trumpa i jego śmieci za „chińskie oszustwo”. -kultyści planet.
Ale konsekwencje patroszenia NEPA nie są mistyfikacją — są bardzo realne, bardzo niebezpieczne i bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe, do naprawienia. Biorąc pod uwagę, że w Montanie znajduje się największa w kraju placówka Superfund, można by się spodziewać, że nasza delegacja do Kongresu będzie świadoma problemów i kosztów radzenia sobie z długotrwałym niszczeniem środowiska.
Społeczeństwo ma na to 60 dni komentować drakońskie zmiany. Zgodnie z prawem nasza delegacja Kongresu powinna wyć z powodu wysiłków administracji mających na celu wypatroszenie prawa. W końcu stanowienie prawa jest funkcją Kongresu, a nie władzy wykonawczej. Jednak jak dotąd milczenie delegacji Kongresu Montany jest ogłuszające – i to nie tylko ze strony ślepych republikańskich pochlebców Trumpa. Również senator Partii Demokratycznej, Jon Tester, z Montany, w niewytłumaczalny sposób milczy w kwestii, która będzie miała negatywny wpływ na nasz stan i jego wyborców, skazując jednocześnie na zagładę przyszłe pokolenia.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna