(Nota tłumacza: Działaczka pokojowa Remedios Garca Albert została w lipcu aresztowana przez hiszpańską policję pod zarzutem „przynależności do grupy zbrojnej”. Dowody przeciwko niej wydają się obejmować e-maile od członków FARC adresowane do różnych osób, które według władz kolumbijskich są jeden i ten sam, a mianowicie Remedios Garca. Twierdzą, że e-maile te znaleziono w „magicznym komputerze” Raula Reyesa, głównego negocjatora FARC zabitego przez armię kolumbijską podczas nielegalnego najazdu zbrojnego na terytorium Ekwadoru. Obrońcy Garcii Alberta oddalił stawiane jej zarzuty, uznając je za sfabrykowane wstępna skarga na jej aresztowanie.)
Aresztowanie Remediosa Garcy Alberta przypomina mi film „Zabić drozda”. To czarny człowiek w społeczeństwie skorumpowanym do obrzydzenia – porzućcie odniesienia do koloru i w jego miejsce przyklejcie etykietkę „terrorysty” mimowolnemu bohaterowi tego dramatycznego filmu. Tutaj nienawiść do dysydenta przekształciła się w paradygmat, rzekomo demokratyczne zachowanie, które stawia sobie za cel alienację. Jest takie hiszpańskie powiedzenie: „powiedz mi, czego szukasz, a powiem ci, czego potrzebujesz”. Coś, co można bezsprzecznie zastosować w równym stopniu do społeczeństwa kolumbijskiego, jak i hiszpańskiego. To właśnie powoduje, że ludzie protestują przeciwko FARC, podczas gdy milczą o śmierci związkowców, działaczy społecznych, dziennikarzy i innych dysydentów przeciwko systemowi kapitalistycznemu.
Podobnie jak w „Zabić drozda” w Kolumbii i Hiszpanii niektóre osoby publiczne, chronione rzekomo przynależnością do różnych sfer władzy, o których pisał Monteskiusz, postępują niemoralnie i bez skrupułów, jeśli chodzi o wybór ofiar. Nie ma znaczenia, czy jest to Remedios, działacz pokojowy dbający o sprawiedliwość społeczną, czy też działacz związkowy Symbol zastępczy dla Guillermo Rivera przedostatni, który zostanie zabity w Kolumbii za obronę praw pracowników. W końcu są jak Czarni ludzie w tym filmie, ludzie, którym nie można wierzyć w słowa, ponieważ ich słowa są bezwartościowe w porównaniu ze słowami przywódców publicznych broniących prawa, porządku i religii. Wystarczy, że oskarżyciel powie: „Zrobili to, po prostu wiem, że to zrobili…”, a oskarżający świadek magicznego komputera zamienia patrzący tłum w ofiarę własnego okrutnego ubóstwa i ignorancji.
Podobnie jak w „Zabić drozda”, tutaj sędzia, który oskarżył Remedios, ma czysty, nieskażony wizerunek, ponieważ to on sądził Pinocheta. Sprawa ta przyczyniła się do oczyszczenia jego reputacji jako cenzora, gdyż to on zamknął gazetę „Ergin” i uchodził za naprawdę kiepskiego w prowadzeniu spraw, którymi się zajmuje. Co więcej, jest on jednak sędzią, który nigdy, przenigdy nie odważyłby się wszcząć jakiejkolwiek sprawy przeciwko jakiejkolwiek gazecie, hiszpańskiej czy kolumbijskiej, tej, która zwykle opowiada się za zamachem stanu w Wenezueli lub promuje rasizm w Boliwii . Jest to oczywiście „wolność prasy”. Ale jest coś więcej.
Podobnie jak w „Zabić drozda” policja wydaje się po prostu przestrzegać prawa, chociaż dowody uzyskano poza prawem, którego rzekomo przestrzega, a zwłoki podwójnie wykańczano, aby mieć pewność, że pozostaną martwe, stosując zasadę prawo „uciekali”, jak gdyby ich zabójcy mogli nawet mówić prawdę. Dlatego ścigają bojowniczki i meksykańskiego studenta, który przeżył. Ponieważ, jak powiedział pewien stary myśliciel, „prawda jest rewolucyjna”. A jak dobrze wiadomo, rewolucja jest zła dla systemu, którego politycy, sędziowie i policja takich krajów jak Hiszpania i Kolumbia bronią z taką pasją i zaangażowaniem.
Podobnie jak w przypadku „Zabić drozda”, Remedios zostało już zlinczowane w mediach przez osoby broniące rzekomo obiektywnej i niezależnej gry informacji. Oznaczyli ją piętnem, którego używali wcześniej handlarze niewolników do identyfikowania Czarnych jako swojej własności, jako dobrzy miłujący prawo, porządek i religię, udający się na nabożeństwa religijne i dający jałmużnę biednym. Hiszpanie, którzy wzbogacili się na sprzedaży niewolników w krajach takich jak Kuba, wiedzą o tym sporo, podobnie jak klasa criollo w Kolumbii, która utrzymała władzę po uzyskaniu niepodległości od centrum kolonialnego.
W handlu niewolnikami i wyzysku pracowników leży źródło fortun i przedsiębiorstw handlowych, które domagają się odszkodowania za swoje posiadłości na Kubie, czekając na koniec rewolucji. Podobnie jest w przypadku tych, którzy kontrolują Kolumbię – w wielu przypadkach tych samych, którzy otrzymali odszkodowanie od niepodległego państwa po zniesieniu niewolnictwa. Zawsze sprzeciwiali się wszelkim środkom na rzecz pokoju, które mogłyby obejmować reformy strukturalne gospodarki politycznej kraju. Tego i niczego innego nie żądał FARC podczas rozmów pokojowych w Cagun.
Czy też należy przypominać, że zostało to wówczas otwarcie opublikowane i stwierdzone przez FARC i jej media? Czy naprawdę trzeba przypominać, że to, co media reprezentujące kolumbijską oligarchię, takie jak „El Tiempo” czy „Semana”, publikowane dzień po dniu, odbijały się echem i podsycały odrzucenie rozmów pokojowych przez „kolumbijski sektor biznesowy”? Remedios był tam i wielu innych. Być może naiwnie liczyliśmy na pokój ze sprawiedliwością społeczną.
Zachowanie nowych niewolników ciał i umysłów jest bardzo podobne do zachowania ich przodków. W dalszym ciągu opierają swoje fortuny na handlu niewolnikami: dłuższe godziny pracy, podwyższony wiek emerytalny, brak skutecznego uzwiązkowienia, ale tak dla pozorowanych związków zawodowych szefów, takich jak brygadziści z cukrowni czy zaufani niewolnicy z plantacji, utrata praw socjalnych nabytych w wyniku walki, krew i bicie. I nadal ratują swoje sumienia jałmużną i dobrymi uczynkami, które obecnie czynią za pośrednictwem fundacji non-profit i organizacji pozarządowych. Zwracają się raczej do zubożałej jednostki, a nie do rzeczy, które powodują ubóstwo, tak jakby ubóstwo i nędza nie były generowane przez materialny system gospodarczy.
Dlatego należy nieustannie krytycznie odnosić się do tych, którzy mówią o pokoju w jego negatywnym znaczeniu, jak gdyby pokój oznaczał brak konfliktu. Dlatego trzeba w nieskończoność powtarzać, że nie interesuje nas taka koncepcja pokoju, a raczej pozytywna koncepcja pokoju, pokoju, który równa się rozwiązaniu przyczyn generujących konflikt. Pokój w Palestynie to uznanie praw narodowych narodu, któremu odmawiano ich przez 60 lat. Dlatego w Palestynie istnieją organizacje zbrojne.
Pokój w Indiach ma zmienić system gospodarczy, który pogrąża 750 milionów ludzi w nędzy, podczas gdy mniejszość ogląda filmy z Bollywood, przenosi się na Zachód i negocjuje porozumienia nuklearne. Dlatego w Indiach istnieją organizacje zbrojne. Pokój w Kolumbii ma rozpocząć przeformułowanie polityki gospodarczej, co będzie miało bezpośredni skutek: lepszą redystrybucję bogactwa i położenie kresu niesprawiedliwości społecznej. Dlatego w Kolumbii istnieją organizacje zbrojne. Pokój w innych częściach świata oznacza uznanie prawa narodów do samostanowienia.
Podobnie jak w „Zabić drozda”, media dokonały zamachu na Remediosa (Guillermo Rivera, którego zabili fizycznie) w tym filmie wyreżyserowanym przez hiszpańskiego sędziego Baltasara Garzna, na podstawie scenariusza przesłanego mu z Kolumbii, który został wydany w miękkiej oprawie przez gazetach oraz w serialu radiowym i telewizyjnym. Każdy aktor starał się unikać zadawania przez ludzi pytań, na przykład: dlaczego kobieta musi zostać aresztowana za prosty fakt wymiany wiadomości z kimś, niezależnie od tego, czy jest to partyzantka, czy nie, dlaczego FARC jest zła, podczas gdy rząd kolumbijski, ukrywający się za Hiszpański odpowiednik jest dobry do zabijania w prawdziwym życiu związkowców, działaczy społecznych, dziennikarzy i przywódców politycznych rok po roku.
Jesteśmy jak dzieci z „Zabić drozda”. Próbowaliśmy inaczej spojrzeć na świat i odebrano nam niewinność. Jak mówi mała bohaterka filmu „Zabić drozda”, tak naprawdę nie poznasz kogoś, dopóki nie założysz jego butów i nie spróbujesz w nich chodzić. Nosiłam buty Remedios i chodziłam w nich tymi samymi ścieżkami w Meksyku, Iraku, Kolumbii, na Kubie…..
I tak jak w filmie zabicie drwiącego ptaka jest czymś niedopuszczalnym, bo to dobry ptak, który nikogo nie krzywdzi: „tylko śpiewa (pisze) ofiarowując swój dar naszemu uchu (umyśle), nie podgryza naszego sadzonki (kradnij) lub idź do stodoły i jedz pszenicę (mimo że jesteś głodny); wszystko, co robi, to śpiewać tak mocno, jak to możliwe, aby nas uszczęśliwić (położyć kres niesprawiedliwości)”.
http://elzurriago.blogia.com/
Tłumaczenie autorskie tortilla z sal
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna