Źródło: TomDispatch.com
Zdjęcie: Vadim Rodnev/Shutterstock
Koszty i konsekwencje amerykańskich wojen w XXI wieku zostały już dobrze udokumentowane – oszałamiające wydatki na 8 bilionów dolarów i ponad 380,000 XNUMX ofiar śmiertelnych wśród cywilów, jak obliczony w ramach projektu Costs of War Uniwersytetu Browna. Kwestii, kto odniósł największe korzyści z takiej orgii wydatków wojskowych, poświęcono niestety znacznie mniej uwagi.
Duże i małe korporacje opuściły finansową ucztę wzrostu wydatków wojskowych po 9 września z naprawdę oszałamiającymi sumami w ręku. Przecież wydatki Pentagonu osiągnęły poziom niemal niewyobrażalny Ponad 14 bilionów dolarów od początku wojny w Afganistanie w 2001 r. do połowa z czego (tu złap oddech) trafiło bezpośrednio do wykonawców z branży obronnej.
„Kiesa jest teraz otwarta”: powódź kontraktów wojskowych po 9 września
Klimat polityczny stworzony przez globalną wojnę z terroryzmem, czyli GWOT, szybko zauważyli urzędnicy administracji Busha dubbingowane to przygotować grunt pod ogromne zwiększenie budżetu Pentagonu. W pierwszym roku po atakach z 9 września i inwazji na Afganistan wydatki na obronę Róża o ponad 10%, a to był dopiero początek. W rzeczywistości będzie ona rosła corocznie przez następną dekadę, co było bezprecedensowe w historii Ameryki. Budżet Pentagonu spiczasty w 2010 r. na najwyższym poziomie od II wojny światowej — ponad 800 miliardów dolarów, znacznie więcej niż kraj wydał na swoje siły zbrojne w szczytowym okresie wojny koreańskiej i wietnamskiej albo podczas osławionego gromadzenia sił zbrojnych przez prezydenta Ronalda Reagana w latach 1980.
W nowym klimacie politycznym wywołanym reakcją na ataki z 9 września wzrost ten znacznie przekroczył wydatki związane konkretnie z walką z wojnami w Iraku i Afganistanie. Jak Harry Stonecipher, ówczesny wiceprezes Boeinga, powiedział dotychczasowy Wall Street Journal w wywiadzie z października 2001 r.: „Portmonetka jest teraz otwarta… [Każdy] członek Kongresu, który nie głosuje na fundusze potrzebne do obrony tego kraju, będzie szukał nowej pracy po listopadzie przyszłego roku”.
Przepowiednia Stoneciphera o szybko rosnących budżetach Pentagonu okazała się słuszna. I to nigdy się nie skończyło. Administracja Bidena nie jest wyjątkiem. Jej najnowsza propozycja wydatków na Pentagon i powiązane prace obronne, takie jak rozwój głowicy nuklearnej w Departamencie Energii, została zwieńczona $ 753 mld na rok 2022. Aby nie dać się prześcignąć, komisje sił zbrojnych Izby Reprezentantów i Senatu głosowały już za dodaniem tego w przybliżeniu $ 24 mld do tej oszałamiającej sumy.
Kto skorzystał?
Korzyści ze wzrostu wydatków Pentagonu po 9 września zostały rozdzielone w sposób wysoce skoncentrowany. Więcej niż jedna trzecia wszystkich kontraktów trafia obecnie do zaledwie pięciu głównych firm zbrojeniowych – Lockheed Martin, Boeing, General Dynamics, Raytheon i Northrop Grumman. Ta piątka otrzymała więcej niż $ 166 mld w tego typu kontraktach wyłącznie w roku podatkowym 2020. Dla porównania, 75 miliardów dolarów kontraktów Pentagonu przyznanych Lockheed Martinowi w tym roku stanowiło znacznie ponad półtorakrotność całego budżetu Departamentu Stanu i Agencji Rozwoju Międzynarodowego na rok 2020, który łącznie wyniósł $ 44 mld.
Chociaż prawdą jest, że największymi beneficjentami finansowymi wzrostu wydatków na wojsko po 9 września było pięciu dostawców broni, nie tylko oni na tym zarobili. Wśród firm, które skorzystały na rozwoju sytuacji przez ostatnie 11 lat, znalazły się także firmy z branży logistyki i budownictwa firmy takie jak Kellogg, Brown & Root (KBR) i Bechtel, a także uzbrojeni prywatni dostawcy usług ochroniarskich, tacy jak Blackwater i Dyncorp. Congressional Research Service szacuje, że w roku budżetowym 20 wydatki na wszelkiego rodzaju wykonawców wzrosły do $ 420 mld, czyli znacznie ponad połowę całkowitego budżetu Pentagonu. Firmy ze wszystkich trzech kategorii wymienionych powyżej wykorzystywały warunki „wojenne” – w których zarówno szybkość dostaw, jak i mniej rygorystyczny nadzór uznano za normy – do nadmiernego obciążania rządu lub nawet dopuszczenia się jawnego oszustwa.
Najbardziej znanym wykonawcą odbudowy i logistyki w Iraku i Afganistanie był Halliburton, poprzez swoją spółkę zależną KBR. Na początku obu wojen w Afganistanie i Iraku Halliburton był odbiorca kontraktów Pentagonu w ramach Programu Rozbudowy Cywilnej Logistyki. Te otwarte rozwiązania obejmowały koordynację funkcji wsparcia żołnierzy w terenie, w tym zakładanie baz wojskowych, konserwację sprzętu oraz świadczenie usług żywnościowych i pralniczych. Do 2008 roku firma otrzymała ponad $ 30 mld za taką pracę.
Rola Halliburtona rzeczywiście okazałaby się kontrowersyjna, cuchnąca egoizmem i rażącą korupcją. Pojęcie prywatyzacja usługi wsparcia wojskowego zostały po raz pierwszy zainicjowane na początku lat 1990. przez Dicka Cheneya, kiedy był sekretarzem obrony w administracji George'a HW Busha i Halliburton dostał kontrakt żeby dowiedzieć się jak to zrobić. Podejrzewam, że nie będziesz zaskoczony, gdy dowiesz się, że Cheney poszedł dalej służyć jako dyrektor generalny Halliburton do czasu, gdy został wiceprezydentem za rządów George’a W. Busha w 2001 roku. Jego podróż była (jeśli nie dotychczasowy) klasyczny przypadek drzwi obrotowych pomiędzy Pentagonem a przemysłem obronnym, teraz używany przez tak wielu urzędników rządowych, generałów i admirałów, ze wszystkimi oczywistymi konfliktami interesów, jakie się z tym wiążą.
Kiedy już zabezpieczył swoje miliardy na pracę w Iraku, Halliburton zaczął znacznie zawyżać Pentagon za podstawowe usługi, nawet robiąc to tandetna praca co naraziło wojska amerykańskie na ryzyko – i okazałoby się, że nie jest osamotniony w takich działaniach.
Począwszy od 2004 roku, rok po rozpoczęciu wojny w Iraku, Specjalny Generalny Inspektor ds. Odbudowy Iraku, organu upoważnionego przez Kongres, którego zadaniem jest wykorzenienie marnotrawstwa, oszustw i nadużyć, wraz z Kongresem strażnicy jak przedstawiciel Henry Waxman (ze stanu Kalifornia), ujawnił dziesiątki przykładów przeładowania, wadliwej konstrukcji i zwykłej kradzieży przez wykonawców zaangażowanych w „odbudowę” tego kraju. Ponownie, niewątpliwie nie będziesz zaskoczony, gdy dowiesz się, że stosunkowo niewiele firm poniosło poważne konsekwencje finansowe lub karne z powodu czegoś, co można określić jedynie jako uderzające spekulacje wojenne. Kongresowa Komisja ds. Kontraktów Wojennych w Iraku i Afganistanie oszacowała, że od 2011 r. marnotrawstwo, oszustwa i nadużycia w obu strefach objętych działaniami wojennymi już suma 31 miliardów dolarów do 60 miliardów dolarów.
Dobrym przykładem była firma International Oil Trading Company, która Odebrane kontrakty o wartości 2.7 miliarda dolarów od Agencji Logistyki Obronnej Pentagonu na dostawy paliwa dla amerykańskich operacji w Iraku. Jakiś śledztwo przez kongresmana Waxmana, przewodniczącego Komisji Nadzoru i Reform Rządu Izby Reprezentantów, stwierdził, że firma ta rutynowo zawyżała opłaty Pentagonu za paliwo wysyłane do Iraku, osiągając w okresie od 200 r. do ponad 1.4 milionów dolarów zysku ze sprzedaży ropy wynoszącego 2004 miliarda dolarów. 2008. Ponad jedna trzecia tych środków trafiła do jego właściciela, Harry'ego Sargeanta III, który był także przewodniczącym finansowym Partii Republikańskiej na Florydzie. Waxman podsumować sytuację w ten sposób: „Z dokumentów wynika, że firma pana Sargeanta wykorzystywała amerykańskich podatników. Jego firma miała jedyną licencję na transport paliwa przez Jordanię, więc mogło mu uchodzić na sucho pobieranie wygórowanych cen. Nigdy nie widziałem drugiej takiej sytuacji.”
Szczególnie rażący przypadek tandetnej pracy o tragicznych skutkach dla ludzi dotyczył porażenia prądem elektrycznym co najmniej 18 członków personelu wojskowego w kilku bazach w Iraku od 2004 r. Stało się tak na skutek wadliwych instalacji elektrycznych, częściowo wykonanych przez firmę KBR i jej podwykonawców. Dochodzenie prowadzone przez Generalnego Inspektora Pentagonu znaleziono że dowódcy terenowi „nie zadbali o to, aby remonty… zostały przeprowadzone prawidłowo, armia nie określiła standardów pracy ani wykonawców, a KBR nie uziemiło sprzętu elektrycznego zainstalowanego w obiekcie”.
Proces „odbudowy” Afganistanu był podobnie pełen przykładów oszustw, marnotrawstwa i nadużyć. Należą do nich powołana przez USA grupa zadaniowa ds. gospodarki, która wydała środki $ 43 mln budowa stacji benzynowej zasadniczo na odludziu, która nigdy nie zostanie użyta, kolejna $ 150 mln o wystawnych pomieszczeniach mieszkalnych dla amerykańskich doradców ekonomicznych oraz $ 3 mln dla łodzi patrolowych afgańskiej policji, które okazałyby się podobnie bezużyteczne.
Być może najbardziej niepokojące jest dochodzenie Kongresu znaleziono że znaczna część kontraktów transportowych o wartości 2 miliardów dolarów wydanych firmom amerykańskim i afgańskim skończyła jako łapówki dla watażków i funkcjonariuszy policji lub jako płatności na rzecz talibów za umożliwienie przejazdu dużych konwojów ciężarówek przez kontrolowane przez nich obszary, czasami sięgające 1,500 dolarów za ciężarówkę, czyli do pół miliona dolarów za każdy konwój składający się z 300 ciężarówek. W 2009 roku sekretarz stanu Hillary Clinton stwierdził, że „jednym z głównych źródeł finansowania talibów są pieniądze za ochronę” wypłacane z właśnie takich kontraktów transportowych.
Eksplozja zysków korporacji trwająca dwie dekady
Drugi strumień dochodów korporacji związanych z tymi wojnami trafiał do prywatnych firm ochroniarskich, z których część chroniła amerykańskie obiekty lub infrastrukturę krytyczną, taką jak irackie rurociągi naftowe.
Najbardziej znaną z nich była oczywiście spółka Blackwater, której wielu pracowników było zaangażowanych w aferę z 2007 r. masakra 17 Irakijczyków na placu Nisour w Bagdadzie. Otworzyli ogień do cywilów na zatłoczonym skrzyżowaniu, strzegąc konwoju ambasady USA. Atak stał się przyczyną toczących się spraw prawnych i cywilnych, które trwały do czasów Trumpa, kiedy kilku sprawców masakry zostało aresztowanych. ułaskawiony przez prezydenta.
W następstwie tych zabójstw Blackwater był przemianowany kilka razy, najpierw jako XE Services, potem jako Academii, a ostatecznie połączenie z Triple Canopy, inną prywatną firmą wykonawczą. Założyciel Blackwater, Erik Prince, oddzielił się następnie od firmy, ale tak się stało rekrutowani prywatnych najemników działających w imieniu Zjednoczonych Emiratów Arabskich w celu wysłania ich na wojnę domową w Libii z naruszeniem embargo na broń nałożonego przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Książę również bezskutecznie zaproponowane administracji Trumpa, że zrekrutuje grupę prywatnych wykonawców, którzy mają stanowić trzon amerykańskich wysiłków wojennych w Afganistanie.
Kolejnym zadaniem, którego podjęły się prywatne firmy Titan i CACI International, było przesłuchanie więźniów irackich. Obie firmy przesłuchujących i tłumaczy na miejscu w więzieniu Abu Ghraib w Iraku, gdzie przetrzymywano takich więźniów brutalnie torturowany.
Liczba rozmieszczonego personelu oraz dochody uzyskiwane przez wykonawców zajmujących się bezpieczeństwem i odbudową dramatycznie wzrosły w miarę trwania wojen w Iraku i Afganistanie. Służba Badawcza Kongresu szacunkowa że do marca 2011 r. w Iraku i Afganistanie było więcej pracowników kontraktowych (155,000 145,000) niż amerykańskiego personelu wojskowego w mundurach (2011 XNUMX). W swoim raporcie końcowym z sierpnia XNUMX r. Komisja ds. Umów Wojennych w Iraku i Afganistanie podała tę liczbę jeszcze wyżej: stwierdzając że „wykonawcy reprezentują ponad połowę amerykańskiej obecności w operacjach awaryjnych w Iraku i Afganistanie, zatrudniając czasami ponad ćwierć miliona ludzi”.
Natomiast uzbrojony kontrahent, który służył w piechocie morskiej, mógł zarobić aż $200,000 rocznie w Iraku około trzy czwarte siły roboczej wykonawców stanowili ludzie z takich krajów jak Nepal czy Filipiny lub obywatele Iraku. Słabo opłacani, czasami otrzymywali tak mało, jak $3,000 na rok. 2017 analiza w ramach projektu Costs of War udokumentował „beznadziejne warunki pracy” i poważne naruszenia praw człowieka, których doświadczają obcokrajowcy pracujący przy projektach finansowanych przez USA w Afganistanie, w tym fałszywe uwięzienia, kradzieże zarobków oraz śmierć i obrażenia na obszarach objętych konfliktem.
Wraz z redukcją armii amerykańskiej w Iraku do ok stosunkowo skromna liczba uzbrojonych „doradców” i żadnych sił amerykańskich w Afganistanie, tacy kontrahenci szukają obecnie klientów zagranicznych. Na przykład amerykańska firma – Tier 1 Group, założona przez byłego pracownika Blackwater – przeszkolony czterech saudyjskich agentów zaangażowanych w morderstwo saudyjskiego dziennikarza i mieszkańca USA Jamala Khashoggi, w ramach inicjatywy finansowanej przez rząd Arabii Saudyjskiej. jako New York Times zauważyć kiedy nagłośniono tę historię, „Takie problemy prawdopodobnie będą się powtarzać, ponieważ amerykańscy prywatni wykonawcy wojskowi coraz częściej zwracają się do zagranicznych klientów o wsparcie swojej działalności, podczas gdy Stany Zjednoczone ograniczają rozmieszczenie za granicą po dwudziestu latach wojny”.
Dodaj jeszcze jeden czynnik do trwającej dwie dekady eksplozji zysków korporacji w ramach „wojny z terroryzmem”. Sprzedaż broni również za granicą wzrosła gwałtownie w tej epoce. Największym i najbardziej kontrowersyjnym rynkiem amerykańskiej broni w ostatnich latach był Bliski Wschód, szczególnie sprzedaż do takich krajów jak Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie, które brały udział w wyniszczającej wojnie w Jemenie, a także podsycały konflikty w innych częściach region.
Donald Trump nagłośnił sprawę sprzedaży broni na Bliskim Wschodzie i wynikających z niej korzyści dla amerykańskiej gospodarki. Jednakże gigantyczne korporacje produkujące broń faktycznie sprzedawały Arabii Saudyjskiej średnio więcej broni za administracji Obamy, w tym trzy duże oferty w 2010 r. suma ponad 60 miliardów dolarów na samoloty bojowe, helikoptery szturmowe, pojazdy opancerzone, bomby, rakiety i broń – czyli praktycznie cały arsenał. Wiele z tych systemów zostało wykorzystanych przez Saudyjczyków podczas interwencji w Jemenie, która wiązała się z zabójstwami tysiące cywilów w masowych nalotach i nałożeniu blokady, co doprowadziło do tego przyczyniły do chwili obecnej doprowadziło do śmierci prawie ćwierć miliona ludzi.
Spekulacje na wieczną wojnę?
Powstrzymywanie nadmiernych zysków dostawców broni i zapobieganie marnotrawstwu, oszustwom i nadużyciom ze strony prywatnych firm zaangażowanych we wspieranie amerykańskich operacji wojskowych będzie ostatecznie wymagać ograniczenia wydatków na wojnę i przygotowania do wojny. Jak dotąd, niestety, budżety Pentagonu jedynie rosną, a do pięciu największych firm zbrojeniowych napływa jeszcze więcej pieniędzy.
Aby zmienić ten niezwykle niezmienny schemat, potrzebna jest nowa strategia, zwiększająca rolę amerykańskiej dyplomacji, skupiająca się jednocześnie na pojawiających się i trwałych pozamilitarnych wyzwaniach związanych z bezpieczeństwem. „Bezpieczeństwo narodowe” należy na nowo zdefiniować nie w kategoriach nowej „zimnej wojny” z Chinami, ale w celu wysunięcia na pierwszy plan kluczowych kwestii, takich jak pandemie i zmiany klimatyczne.
Nadszedł czas, aby położyć kres bezpośrednim i pośrednim zagranicznym interwencjom wojskowym, które Stany Zjednoczone przeprowadziły w Afganistanie, Iraku, Syrii, Somalii, Jemenie i wielu innych miejscach w tym stuleciu. W przeciwnym razie czeka nas dziesięciolecia kolejnych spekulacji wojennych ze strony dostawców broni, którzy bezkarnie będą czerpać ogromne zyski.
Prawa autorskie 2021 William D. Hartung
William D. Hartung, do TomDispatch regularnie, jest dyrektorem Programu Broni i Bezpieczeństwa w Centrum Polityki Międzynarodowej. Artykuł ten jest adaptacją nowego raportu, który napisał dla Centrum Polityki Międzynarodowej i Projektu Kosztów Wojny na Uniwersytecie Browna: „Zyski z wojny: korporacyjni beneficjenci wzrostu wydatków Pentagonu po 9 września".
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna