The Cebula, jak zawsze, ma rację, „relacjonując” najgorszą odnotowaną epidemię wirusa Ebola i pierwszą w Afryce Zachodniej, w której zakażono około 1,779 osób i zginęło co najmniej 961 osób.Eksperci: Szczepionka przeciwko wirusowi Ebola co najmniej 50 białych ludzi poza domem”, przeczytaj bezczelny nagłówek wiadomości z 31 lipca.
Nasze skrótowe wyjaśnienie jest takie, że gdyby ludzie zarażeni wirusem Ebola byli biali, problem zostałby rozwiązany. Nie wspomina się jednak o roli rynku w odmowie inwestowania w badania przez oba koncerny farmaceutyczne oraz o warunkach terenowych stworzonych przez neoliberalną politykę, które zaostrzają, a nawet zachęcają do wybuchów epidemii.
Rasizm z pewnością ma na to wpływ. Jeremy Farrar, specjalista chorób zakaźnych i kierownik ds Wellcome Trust, jedna z największych organizacji charytatywnych zajmujących się badaniami medycznymi na świecie, powiedziała portalowi The Toronto Star: „Wyobraźcie sobie region Kanady, Ameryki, Europy i 450 osób zmarło na wirusową gorączkę krwotoczną. Byłoby to po prostu niedopuszczalne – i jest nie do przyjęcia w Afryce Zachodniej”.
Zauważył, że eksperymentalna szczepionka przeciwko wirusowi Ebola opracowana w Kanadzie została dostarczona do użytku awaryjnego niemieckiemu badaczowi w 2009 r. po wypadku w laboratorium. „Poruszyliśmy niebo i ziemię, aby pomóc niemieckiemu technikowi laboratoryjnemu. Dlaczego jest inaczej, bo to jest Afryka Zachodnia?”
Jednak Ebola jest problemem, którego nie można rozwiązać, ponieważ na jego rozwiązaniu prawie nie można zarobić pieniędzy. To nieopłacalna choroba.
Od czasu pierwszego wykrycia wirusa Ebola w 2,400 r. zginęło około 1976 osób. Największe firmy farmaceutyczne wiedzą, że rynek środków do walki z wirusem Ebola jest niewielki, a koszty opracowania leczenia pozostają znaczne. Na podstawie czysto ilościowej niektórzy mogliby (być może słusznie) ostrzegać przed skupianiem się zbytnio na tej jednej chorobie, która zabija znacznie mniej niż na przykład malaria (300,000 600,000 zabitych od początku epidemii wirusa Ebola) czy gruźlica (XNUMX XNUMX).
Jednak ograniczenia ekonomiczne opóźniające postęp w opracowywaniu leczenia wirusa Ebola wyjaśniają również dlaczego firmy farmaceutyczne stawiają opór opracowywanie metod leczenia tych i wielu innych chorób.
W ostatniej dekadzie faktycznie widzieliśmy ogromny postęp w badaniach nad terapiami wirusa Ebola, zwykle w sektorze publicznym lub przez małe firmy biotechnologiczne dysponujące znacznymi środkami publicznymi, z różnymi możliwościami leczenia, w tym produktami na bazie kwasów nukleinowych, terapiami przeciwciałami oraz szereg potencjalnych szczepionek — z których pięć skutecznie chroni naczelne inne niż ludzie przed wirusem Ebola.
Anthony Fauci, szef Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych, przez ostatnie dwa tygodnie powtarzał wszystkim dziennikarzom, którzy będą go słuchać, że szczepionka przeciwko wirusowi Ebola byłaby na wyciągnięcie ręki – gdyby nie korporacyjne krzesiwo .
„Pracowaliśmy nad własną szczepionką przeciwko wirusowi Ebola, ale nigdy nie udało nam się uzyskać żadnego poparcia ze strony firm” – powiedział. USA Today.
„Mamy kandydata, wszczepiliśmy go małpom i wygląda to dobrze, ale zachęta ze strony firm farmaceutycznych do opracowania szczepionki, która leczy niewielkie epidemie co trzydzieści lub czterdzieści lat… cóż, to nie jest duża zachęta” – powiedział Scientific American.
Prawie każdy zaznajomiony z tematem twierdzi, że know-how jest. Tyle że epidemie są tak rzadkie i dotykają zbyt małej liczby osób, że rozwój jest opłacalny – to znaczy opłacalny – dla dużych firm farmaceutycznych.
„Te ogniska choroby dotykają najbiedniejsze społeczności na planecie. Chociaż rzeczywiście powodują niewiarygodny wstrząs, są to zdarzenia stosunkowo rzadkie” – powiedział Daniel Bausch, dyrektor wydziału nowych infekcji w szóstej jednostce badawczej Marynarki Wojennej (NAMRU-6), laboratorium badań biomedycznych w Limie w Peru. Vox. „Jeśli więc spojrzeć na zainteresowanie firm farmaceutycznych, nie ma wielkiego entuzjazmu, aby przyjąć lek na wirusa Ebola w fazie pierwszej, drugiej i trzeciej badania i wyprodukować szczepionkę przeciwko wirusowi Ebola, która będzie kosztować może kilka dziesiątek lub setek tysięcy ludzie będą korzystać.”
John Ashton, prezes Brytyjski Wydział Zdrowia Publicznego, napisał obelżywą opinię w Niezależny w niedzielę potępiając „skandal związany z niechęcią przemysłu farmaceutycznego do inwestowania w badania mające na celu produkcję leków i szczepionek, czego odmawia, ponieważ liczby, których to dotyczy, są w ich rozumieniu tak małe i nie uzasadniają inwestycji.
„To moralne bankructwo kapitalizmu działającego w braku ram etycznych i społecznych” – podsumował.
Ta sytuacja nie dotyczy wyłącznie wirusa Ebola. Przez trzydzieści lat duże firmy farmaceutyczne odmawiały angażowania się w badania nad nowymi klasami antybiotyków. Z tego powodu „odkrycie próżni”, klinicyści oczekują, że w ciągu dwudziestu lat całkowicie zabraknie nam skutecznych leków przeciwko rutynowym infekcjom. Tak wiele technik i interwencji medycznych wprowadzonych od lat czterdziestych XX wieku opiera się na podstawach ochrony przeciwdrobnoustrojowej. Wzrost średniej długości życia, jakiego ludzkość doświadczyła w tym czasie, zależał od wielu czynników, ale z pewnością nie byłby możliwy bez antybiotyków. Przed ich rozwojem infekcje bakteryjne były jedną z najczęstszych przyczyn zgonów.
W kwietniu Światowa Organizacja Zdrowia wydała swój pierwszy w historii raport raportśledzenie oporności bakterii na środki przeciwdrobnoustrojowe na całym świecie i stwierdzanie „alarmujących poziomów” oporności bakterii. „To poważne zagrożenie nie jest już prognozą na przyszłość, dzieje się już teraz w każdym regionie świata i może dotknąć każdego, w każdym wieku i w każdym kraju” – ostrzegł organ ONZ ds. zdrowia.
Powód tego jest prosty, jak same firmy przyznają: dla firm farmaceutycznych po prostu nie ma sensu inwestować szacunkowo $ 870 mln (lub 1.8 miliarda dolarów, co stanowi koszt kapitału) na lek zatwierdzony przez organy regulacyjne w przypadku produktu, którego ludzie używają tylko kilka razy w życiu w przypadku infekcji, w porównaniu do inwestowania tej samej kwoty w rozwój wysoce dochodowych leków choroby przewlekłe, takie jak cukrzyca czy nowotwór, z którymi pacjenci muszą się zmagać codziennie, często przez resztę życia.
Co roku w USA zgodnie z CDCokoło dwa miliony ludzi jest zakażonych bakteriami opornymi na antybiotyki. W rezultacie umiera 23,000 XNUMX osób.
Identyczną sytuację obserwujemy w przypadku opracowywania szczepionek. Ludzie kupują na przykład leki na astmę lub insulinę przez dziesięciolecia, podczas gdy szczepienia zwykle wymagają tylko jednej lub dwóch dawek raz w życiu. Przez dziesięciolecia tak wiele firm farmaceutycznych porzuciło nie tylko badania i rozwój szczepionek, ale także ich produkcję, że w 2003 r. w USA zaczęły pojawiać się niedobory większości szczepionek dla dzieci. Sytuacja jest tak tragiczna, że CDC utrzymuje publiczną stronę internetową śledzenie obecne niedobory i opóźnienia szczepionek.
Ale przynajmniej w odniesieniu do wirusa Ebola, w przypadku którego rynek nie jest w stanie tego zapewnić, Departament Obrony bez wahania interweniuje i odsuwa na bok zasady wolnego rynku w interesie bezpieczeństwa narodowego.
– powiedział wirusolog Thomas Geisbert z oddziału medycznego Uniwersytetu Teksasu w Galveston Scientific American o swoich nadziejach związanych ze szczepionką VSV, jedną z najbardziej obiecujących opcji przeciwko wirusowi Ebola:
Próbujemy zdobyć fundusze na badania na ludziach… ale tak naprawdę wszystko zależy od wsparcia finansowego dla małych firm opracowujących te szczepionki. Badania na ludziach są drogie i wymagają wielu dolarów rządowych. W przypadku wirusa Ebola istnieje mały rynek globalny – dla dużej firmy farmaceutycznej nie ma dużej zachęty do wyprodukowania szczepionki przeciwko wirusowi Ebola, więc będzie to wymagało finansowania rządowego.
William Sheridan, dyrektor medyczny BioCryst Pharmaceuticals, twórca eksperymentalnego leku przeciwwirusowego BCX4430, opisuje kłopoty finansowe stojące przed badaniami i rozwojem leczenia wirusa Ebola: „To po prostu nie przyniosłoby korzyści dużej firmie”.
Jednak w przypadku tak małej firmy jak jego rząd federalny zarówno wspierał badania, jak i obiecał zakup zapasów leków przeciw wirusowi Ebola w ramach zapobiegania bioterroryzmowi. BCX4430 został również opracowany wspólnie z Instytutem Badań Medycznych Armii Stanów Zjednoczonych ds. Chorób Zakaźnych (USAMRIID). „Istnieje rynek, a rynkiem jest rząd USA” – powiedział NPR.
USAMRIID wraz z kanadyjską Agencją Zdrowia Publicznego wspierają także rozwój ZMAPP, surowicy zawierającej przeciwciała monoklonalne, przez małą firmę biotechnologiczną MAPP Biopharmaceutical z siedzibą w San Diego, która podany w zeszłym tygodniu dwóm amerykańskim lekarzom, Kentowi Brantly’emu i Nancy Writebol, współpracującym z ewangelicko-chrześcijańską grupą misjonarzy Samaritan’s Purse.
Para zachorowała w Liberii, opiekując się pacjentami zakażonymi wirusem Ebola. Stan Brantleya szybko się pogarszał, więc zadzwonił do żony, aby się pożegnać. Według doniesień w ciągu godziny od otrzymania przez Brantleya eksperymentalnego serum jego stan uległ odwróceniu, poprawił się jego oddech i ustąpiły wysypki.
Następnego ranka był w stanie samodzielnie wziąć prysznic, a do czasu przybycia do Stanów Zjednoczonych po ewakuacji z Liberii był w stanie samodzielnie wyjść z ambulansu. Writebol teraz podobnie „wstaje i chodzi” po przybyciu do Atlanty ze stolicy Liberii.
Powinniśmy zachować szczególną ostrożność, jeśli chodzi o wyciąganie wniosków z tego rozwoju sytuacji i twierdzenie, że lek wyleczył misjonarzy. W tym „próbie klinicznym” mamy zaledwie dwie próbki, bez grup zaślepiających i kontrolnych. Lek do tej pory nie był testowany na ludziach pod kątem bezpieczeństwa i skuteczności. I jak w przypadku każdej choroby, pewien procent pacjentów sam wyzdrowieje. Nie wiemy, czy przyczyną widocznego ożywienia był ZMapp. Nie będzie jednak przesadą stwierdzenie, że taki obrót wydarzeń daje wielką nadzieję.
Dwa z przeciwciał ZMapp zostały pierwotnie zidentyfikowane i opracowane przez naukowców z Narodowego Laboratorium Mikrobiologicznego w Winnipeg oraz z Defyrus, „firmy zajmującej się bioobroną w dziedzinie nauk przyrodniczych” z siedzibą w Toronto, przy wsparciu finansowym z kanadyjskiego programu bezpieczeństwa i ochrony w dziedzinie badań i rozwoju w dziedzinie obronności w Kanadzie. Trzecie przeciwciało w koktajlu zostało wyprodukowane przez firmę MappBio we współpracy z USAMRIID, Narodowymi Instytutami Zdrowia i Agencją Redukcji Zagrożeń Obronnych. Następnie firmy nawiązały współpracę z Kentucky Bioprocessing w Owensboro, firmą produkującą białka, która została kupiona na początku tego roku przez firmę-matkę RJ Reynolds Tobacco w celu farmacji roślin tytoniu obciążonych przeciwciałami.
Słysząc o roli Pentagonu i kanadyjskiego establishmentu obronnego, niektórzy od razu zaczęli snuć teorie spiskowe. Rzeczywiście, ZMapp wydaje się być idealną burzą popularnych wrogów: GMO, Big Tobacco, Pentagon i zastrzyki, które wyglądają trochę jak szczepionki!
Jednak finansowania Departamentu Obrony nie należy postrzegać jako nikczemnego. Jest to raczej dowód wyższości sektora publicznego jako pasterza i siły napędowej innowacji.
Jednak nie wszystkie nieopłacalne choroby są przedmiotem bioterroryzmu pułkowników. I dlaczego sektor prywatny miałby wybierać korzystne warunki, a nierentowne pozostawić sektorowi publicznemu?
Jeżeli przemysł farmaceutyczny ze względu na swą chęć zysku jest strukturalnie niezdolny do wytwarzania produktów potrzebnych społeczeństwu, a sektor publiczny (w tym przypadku pod postacią wojska) musi konsekwentnie wypełniać luki pozostawione przez tej niedoskonałości rynku, wówczas sektor ten powinien zostać znacjonalizowany, umożliwiając dochodom z dochodowych terapii subsydiowanie badań, rozwoju i produkcji nierentownych terapii.
W takiej sytuacji nie musielibyśmy już nawet spierać się, czy zapobieganie malarii, odrze czy polio zasługuje na większy priorytet; moglibyśmy jednocześnie skupić się zarówno na znanych, jak i zaniedbanych chorobach. Nie ma gwarancji, że odkręcenie kranu z finansowaniem publicznym natychmiast przyniesie pomyślny rezultat, ale w tej chwili prywatne firmy farmaceutyczne nawet nie próbują.
To właśnie mają na myśli, gdy socjaliści mówią o kapitalizmie jako okowcu dalszego rozwoju sił wytwórczych. Naszą obawą jest nie tylko to, że odmowa Wielkiej Farmy zaangażowania się w zaniedbane prace badawczo-rozwojowe dotyczące chorób tropikalnych, szczepionek i antybiotyków jest groteskowo niemoralna lub niesprawiedliwa, ale produkcja potencjalnej obfitości nowych towarów i usług, które w przeciwnym razie mogłyby przynieść korzyści naszemu gatunkowi i poszerzyć sferę ludzkiej wolności, jest blokowana z powodu letargu wolnego rynku i braku ambicji.
Skoncentrowanie się na szczepionce lub lekach ma kluczowe znaczenie. Jednak robienie tego bez zwracania uwagi na pogorszenie się zdrowia publicznego i ogólnej infrastruktury w Afryce Zachodniej oraz szerzej rozumiane warunki gospodarcze, które przyczyniają się do prawdopodobieństwa wybuchu epidemii chorób odzwierzęcych, takich jak Ebola, jest w najlepszym przypadku użyciem wiadra do wypompowania wody z nieszczelną i tonącą łodzią.
Filogeograf i ekolog Rob Wallace opisane cóż, jak neoliberalny opad stworzył idealne warunki dla epidemii. Gwinea, Liberia i Sierra Leone to jedne z najbiedniejszych krajów na świecie, zajmując 178., 174. i 177. miejsce na 187 krajów według wskaźnika rozwoju społecznego ONZ.
Gdyby taka epidemia miała miejsce w krajach Europy Północnej, na przykład w krajach o najlepszej infrastrukturze zdrowotnej na świecie, sytuacja byłaby raczej opanowana.
Nie chodzi tylko o brak szpitali polowych, brak odpowiednich praktyk higienicznych w istniejących szpitalach, brak standardowych izolatek i ograniczoną kadrę wysoko wykwalifikowanych pracowników służby zdrowia, którzy są w stanie wyśledzić każdą osobę, która mogła być narażona, i ją odizolować. Albo że lepsza opieka wspomagająca jest kluczowym warunkiem lepszych wyników, niezależnie od dostępnego leczenia. Rozprzestrzenianie się choroby zostało również zaostrzone przez obumarcie podstawowych struktur rządowych, które w przeciwnym razie byłyby w stanie w szerszym zakresie ograniczać przemieszczanie się, radzić sobie z trudnościami logistycznymi i koordynować działania z innymi rządami.
Epidemiolog i specjalista chorób zakaźnych Daniel Bausch, który pracował nad zadaniami badawczymi w pobliżu epicentrum obecnej epidemii, opisuje w artykule: papier opublikowano w lipcu w czasopiśmie Public Library of Science Zaniedbane choroby tropikalne jak „był świadkiem tego «rozwoju» na własne oczy; podczas każdej podróży powrotnej do Gwinei, podczas każdej długiej podróży z Conakry do regionu leśnego infrastruktura wydawała się ulegać dalszemu pogorszeniu — niegdyś utwardzona droga była gorsza, usługi publiczne słabsze, ceny wyższe, las cieńszy”.
Wallace zauważa, że tutaj, podobnie jak w wielu krajach, zachodnie rządy i międzynarodowe instytucje finansowe zachęcały i egzekwowały szereg programów dostosowań strukturalnych, które wymagają prywatyzacji i ograniczania usług rządowych, usunięcia ceł przy dalszym dotowaniu agrobiznesu na północy oraz skierowania się na upraw na eksport kosztem samowystarczalności żywnościowej. Wszystko to powoduje ubóstwo i głód, a z kolei konkurencja między uprawami spożywczymi i eksportowymi o kapitał, ziemię i środki produkcji prowadzi do coraz większej konsolidacji własności gruntów, w szczególności przez firmy zagraniczne, co ogranicza dostęp drobnych rolników do grunt.
Ebola jest chorobą odzwierzęcą, czyli chorobą przenoszoną ze zwierząt na ludzi (lub odwrotnie). Około 61 proc infekcje u ludziw historii były chorobami odzwierzęcymi, od grypy, przez cholerę, po HIV.
Najważniejszym pojedynczym czynnikiem napędzającym wzrost nowych patogenów odzwierzęcych jest zwiększony kontakt między ludźmi a dziką przyrodą, często w wyniku rozszerzenia działalności człowieka na obszary dzikiej przyrody. Wallace zwraca uwagę, że neoliberalne dostosowania strukturalne zmuszają ludzi do opuszczenia ziemi, ale bez możliwości zatrudnienia w miastach, którzy zanurzają się „w głąb lasu, aby poszerzyć geograficzny i gatunkowy zasięg upolowanej zwierzyny oraz znaleźć drewno do produkcji węgla drzewnego i głębiej w kopalniach”. wydobywać minerały, zwiększając ryzyko narażenia na wirusa Ebola i inne patogeny odzwierzęce w tych odległych zakątkach”.
Jak to ujął Bausch: „Czynniki biologiczne i ekologiczne mogą spowodować pojawienie się wirusa z lasu, ale wyraźnie krajobraz społeczno-polityczny dyktuje, dokąd się on następnie uda – pojedynczy przypadek lub dwa lub duża i trwała epidemia”.
Wyniki te są przewidywalnym skutkiem nieplanowanego, przypadkowego rozwoju na obszarach znanych jako źródło rozprzestrzeniania się chorób odzwierzęcych, bez wsparcia infrastrukturalnego i egalitarnego etosu, które umożliwiły na przykład wyeliminowanie malarii z południa Ameryki po II wojnie światowej przez CDC podczas jednej z pierwszych misji.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy najgorsza w historii epidemia wirusa Ebola obnażyła moralne bankructwo naszego modelu rozwoju farmaceutycznego. Walka o publiczną opiekę zdrowotną w Stanach Zjednoczonych i sojusznicza walka z prywatyzacją opieki zdrowotnej w innych częściach Zachodu to tylko połowa sukcesu. Cel takich kampanii można naprawdę osiągnąć jedynie wtedy, gdy zostanie zorganizowana nowa kampania: odbudowa międzynarodowego przemysłu farmaceutycznego jako usługi sektora publicznego, a także zajęcie się szerszą polityką neoliberalną, która pośrednio szkodzi zdrowiu publicznemu.
Moglibyśmy czerpać inspirację z grup aktywistów zajmujących się HIV/AIDS z przełomu lat 80. i 90. XX wieku NAWALAĆ oraz Grupa Działań na rzecz Leczenia, a w 2000 r. Kampania Akcji Leczenia w Republice Południowej Afryki, która łączyła działania bezpośrednie i nieposłuszeństwo obywatelskie przeciwko firmom i politykom z naukowo rygorystyczną wiedzą na temat ich stanu.
Tym razem jednak potrzebujemy większej, bardziej wszechstronnej kampanii obejmującej nie tylko jedną chorobę, ale całą gamę niepowodzeń rynkowych w zakresie opracowywania szczepionek, próżnię w odkryciu antybiotyków, zaniedbane choroby tropikalne i wszystkie zaniedbane choroby biedy. Potrzebujemy opartego na nauce aktywizmu w zakresie leczenia, którego długoterminowym, ambitnym, ale osiągalnym celem jest demokratyczny podbój przemysłu farmaceutycznego.
Potrzebujemy kampanii, aby zniszczyć nierentowne choroby.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna