Źródło: Przegląd Bostonu
„Chciałem pójść na studia, żeby uniknąć bycia woźnym w trzecim pokoleniu”.
Mężczyzna na scenie w kalifornijskim ratuszu opowiada znajomą historię. Teraz jest uwielbianym dyrektorem liceum, ale żeby sfinansować swoją edukację, zaciągnął pożyczkę w wysokości 80,000 XNUMX dolarów. Po pierwsze, spłata zgodnie z planem – obciążenie, ale nie niemożliwe. Potem katastrofa medyczna; domyślny; bankructwo. Następnie depresja; druga opcja domyślna; zadłużenie prawie dwukrotnie większe niż pierwotna pożyczka. Stało się to sprawą rodzinną: rodzice mężczyzny, współsygnatariusze pierwotnego biletu do amerykańskiego snu, ponoszą teraz konsekwencje jego upadku. Mogą zobaczyć, że ich pensje zostały zajęte, donosi, a ich zabezpieczenie społeczne zostanie obciążone zastawem. W tłumie wznosi się wyczuwalne współczucie.
Prawa moralne czerpią swoją moc z poczucia porządku naturalnego. Jednak w chwilach kryzysu moralność i matematyka długu okazują się zmienne.
Ratusz to kampania prezydencka wydarzenie dla Berniego Sandersa. 24 czerwca Sanders ogłosił zamiar umorzenia całego zadłużenia z tytułu kredytów studenckich wynoszącego 1.6 biliona dolarów w następstwie decyzji Elizabeth Warren wniosek w przypadku bardziej ograniczonego anulowania rezerwacji w kwietniu; trzy miesiące później ogłosił to samo w przypadku długów medycznych – 81 miliardów dolarów w 2016 r., które ponosi szacunkowo jedna na sześciu dorosłych Amerykanów. Za tymi liczbami kryją się jeszcze bardziej makabryczne fakty: samotne matki, chorzy starsi ludzie, pozwani za niezapłacone rachunki za leczenie, przejęcie egzekucji za niezapłacone rachunki za leczenie, aresztowani za niezapłacone rachunki za leczenie.
Obecnie często przywołuje się wyrażenie „więzienie dłużników”, aby opisać doświadczenie długu karnego. Czasami należy to rozumieć dosłownie. Weźmy pod uwagę Melissę Welch-Latronica, trzydziestoletnią samotną matkę, którą w lutym wyrwano z minivana i wrzucono do celi w hrabstwie Porter w stanie Illinois z powodu niezapłacenia rachunku za karetkę. Jej historia jest niezwykła, ale nie wyjątkowa. ACLU 2018 raport udokumentował tysiąc przypadków „kryminalizacji długu prywatnego” i zestawił kilkanaście najbardziej skrajnych historii. Większość przedstawionych osób trafiła do więzienia, ponieważ nie stawiły się w sądzie z powodu niespłaconych długów, co skutkowało wydaniem nakazu sądowego. A potem jest to, co obrzydliwe, systemowe cykl o osadzaniu w więzieniach i ponownym osadzaniu w więzieniach ludzi biednych – zwłaszcza biednych ludzi kolorowych –nie jest w stanie zapłacić grzywien i opłat sądowych.
To, co dziś wydaje się zdrowym rozsądkiem, jutro może zostać uznane za okrutne i niezwykłe.
Mimo to więzienie dla dłużników jako takie – więzienie przeznaczone specjalnie do przetrzymywania osób niezdolnych do spłacania swoich prywatnych długów – już dawno minęło. Bardziej powszechne doświadczenie przypomina dyrektora z Kalifornii: windykacja karna przybiera formę zastawów, zajęcia i przejęć. Dla większości historia kończy się nie zatrzymaniem, ale niewypłacalnością i bankructwem – być może bezdomnością lub niemożliwym wyborem między jedzeniem, schronieniem, lekarstwami i zapłatą.
Zniesienie więzień dla dłużników jest wyrazem szerszej ewolucji zadłużenia w Ameryce. Prawa moralne czerpią swoją moc z poczucia porządku naturalnego. Jednak w chwilach kryzysu, kiedy niewypłacalność stała się normą, moralność i matematyka długu okazały się zamienne i podatne na gruntowne zmiany. Możemy szukać w tej historii wskazówek, w jaki sposób moralny rachunek długu może ponownie ulec transformacji – i potwierdzenia, że to, co dzisiaj wydaje się zdrowym rozsądkiem, jutro może zostać uznane za okrutne i niezwykłe.
To, że znaczenie długu może się radykalnie zmienić, wynika ze zmian, jakie on już przeszedł, zanim jeszcze dotarł do Ameryki Północnej. Dług nie zawsze sugerował agencje windykacyjne i RRSO; Najwcześniejsze dowody stosunków kredytowych, datowane na sumeryjskie państwa-miasta około 5,000 lat temu, oznaczały coś zupełnie innego. W jego rozległej historii Dług: pierwsze 5,000 lat (2011) antropolog David Graeber sugeruje, że spójność w najwcześniejszych społeczeństwach wyrosła z poczucia boskiego, niespłacalnego długu i oczekiwania na wzajemną wzajemność. Przez większą część historii ludzkości był to rodzaj zadłużenia, który większość ludzi rozpoznałaby: „komunizm codzienny”, jak to nazywa Graeber, polegający na kolektywnym zarządzaniu i niekończącej się współzależności.
Głównym twierdzeniem Graebera jest to, że należało stworzyć sztywny aparat państwowy do regulacji zadłużenia – rozwój pieniądza sankcjonowanego przez państwo, reżim ilościowej wymiany i kary za niespłacanie – w oparciu o zamienność długu. A dla Graebera, anarchisty, równie dobrze można go zdemontować. Moralne podstawy współczesnego długu – pogląd, że niespłata długu jest głębokim występkiem lub upadkiem moralnym i że prawo wierzyciela do spłaty wraz z odsetkami przewyższa wszystkie inne zobowiązania – są tak samo uwarunkowane historycznie, jak instytucje przymusu, które wspierają. Graeber twierdzi, że wraz z globalnym ruchem łowców niewolników w ramach kupieckiego, imperialistycznego paradygmatu granice społeczności zawęziły się, aby otaczać indywidualne ciała lub jednostki rodzinne; handel oparty na walutach, który od dawna miał miejsce na obrzeżach społeczeństwa, zdominował wymianę w jego obrębie. W pewnym momencie historii prawie każdy stał się obcym.
Każdy, kto ma miesięczny rachunek za kartę kredytową, może rozpoznać podstawy współczesnej gospodarki w zasadach Kalwina i Lutra.
Krytyk kultury Lewis Hyde doszukał się tego wyobcowania w okresie reformacji w Europie, kiedy to chrześcijańskie prawa dotyczące lichwy – ani pożyczkobiorcy, ani pożyczkodawcy – nie zostały dostosowane do nowej globalnej rzeczywistości. Lichwa zawsze istniała na marginesie społeczeństwa chrześcijańskiego, a najsłynniejszym z nich było panowanie Żydów, których status outsidera można było strategicznie wykorzystać, aby umożliwić zarówno przemoc, jak i rodzaj pożyczek dla przedsiębiorstw, który pomagał w obiegu kapitału i ogólnym wzroście bogactwa. Jednak w XVI wieku Jan Kalwin argumentował, że skoro pożyczone pieniądze zwiększają wartość dla pożyczkobiorcy, zwrócenie części tej wartości pożyczkodawcy w formie odsetek jest najbardziej sprawiedliwym działaniem. Marcin Luter również argumentował, że chociaż odpuszczanie długów jest obowiązkiem chrześcijanina, prawdziwe chrześcijaństwo nie jest możliwe w skażonej sferze cywilnej; zatem sprawiedliwe i słuszne było, aby państwo rygorystycznie egzekwowało zasady dotyczące długu – cienka linia między społeczeństwem a barbarzyństwem.
W 2019 roku każdy, kto ma miesięczny rachunek za kartę kredytową, będzie mógł rozpoznać podstawy współczesnej gospodarki w zasadach Kalwina i Lutra. Ale ich nakazy nie przetrwały bez zastrzeżeń. Poczucie wrodzonego zadłużenia interpersonalnego – codzienny komunizm Graebera, czyli to, co Hyde nazywa „kręgiem” wzajemnych zobowiązań – wciąż rządzi w wielu naszych najbardziej intymnych relacjach, jeśli nie w ogóle na rynku. Tymczasem istnienie zabezpieczeń upadłościowych sugeruje, że nasza współczesna gospodarka w pewnym stopniu opiera się na wyjątkach – na trwałej zamienności długu.
Kiedy Europejczycy przekroczyli Atlantyk, przywieźli ze sobą bezlitosną koncepcję długu reformowaną. Jak opisuje Graeber, na początku epoki imperialnej ekspansji królowie i konkwistadorzy znaleźli się w otchłani tak głęboko, że przebyli połowę świata, aby się z niej wydostać – lub raczej, aby zmusić zniewolonych i zatrudnionych do kopania je wytępić, niszcząc przy tym całe cywilizacje.
Kredyt został udzielony poprzez osobiste powiązania, a spory negocjowano poprzez odwoływanie się do osobistego charakteru.
Jednak pod innymi względami życie gospodarcze w częściach wczesnej Ameryki kolonialnej bardziej przypominało wyżywienie plemienne niż brutalną wymianę handlową. Na przykład w siedemnastowiecznym Connecticut stosunki gospodarcze i prawne między wolnymi obywatelami były nieformalne i regulowane przez „długi księgowe” – tabelaryczne zapisy tego, kto jest winien co – a także przez to, co historyk prawa Bruce Mann (nawiasem mówiąc, mąż Elizabeth Warren) nazywa „wspólnym modelem” rozstrzygania sporów. Jak Mann opisuje to w swoim opracowaniu Sąsiedzi i obcy (1987) zaufanie pozostaje podstawą relacji między wierzycielami i dłużnikami. Długi księgowe nie oznaczały formalnych obietnic zapłaty, ale raczej zrozumienie, że płatności zostaną dokonane, gdy dłużnik stanie się zdolny. Kredyt został udzielony poprzez osobiste powiązania, a spory negocjowano poprzez odwoływanie się do osobistego charakteru.
Komunizm nie wyklucza oczywiście konfliktu; spory były powszechne. Jednak dopiero gdy nieformalne stosunki międzyludzkie uległy pogorszeniu, sprawy trafiły do sądów. Tam zeznawaliby świadkowie charakteru, a zapisane w księdze długi służyłyby jedynie jako punkt wyjścia do dyskusji na temat tego, kto jest winien i ile. Jednak liczba spraw zadłużeniowych rozpatrywanych przez lokalne sądy – argumentuje Mann – wskazuje na znaczenie kredytu w młodym, ubogim w gotówkę społeczeństwie. W miarę jak Mann kontynuował eksplorację Republika Dłużników (2002) to samo dotyczyło stosunkowo zamożnych rolników, jak i rolników produkujących na własne potrzeby. W krainie kupców, którzy dorobili się na własny rachunek, dług był sposobem na przepływ pieniędzy, zwłaszcza gdy same pieniądze – złoto i srebro – były rzadkie. Początkowo dług ten był rządzony przez swój własny rodzaj komunizmu – co Graeber nazywa „komunizmem bogatych”. Wśród klas południowych plantacji i kupców z północy żądanie spłaty długów było niestosowne, co oznaczało zerwanie dżentelmeńskich umów. Równowaga oznaczała, że większość długów została ostatecznie spłacona.
Wśród klas południowych plantacji i kupców z północy żądanie spłaty długów było niestosowne, co oznaczało zerwanie dżentelmeńskich umów.
Ten komunalizm byłby krótkotrwały; terminowa spłata wkrótce stanie się nienaruszalną zasadą ekonomiczną. Prace archiwalne Manna pokazują, że nieformalna gospodarka długów, zakotwiczona w relacjach osobistych i przez nie kształtowana, istniała dopiero w latach dwudziestych XVIII wieku na obszarach wiejskich Connecticut. Jednak w ciągu jednego pokolenia ustąpiła miejsca „zimnej specyfice” obligacji i weksli. Powodem, twierdzi Mann, było zwiększenie różnorodności populacji. Papierowe reprezentacje długu – tak zwane „skrypty” – mogłyby ułatwić wymianę z nieznanymi podmiotami. Nie trwało długo, zanim takie weksle zaczęły krążyć. W miarę jak zbiorowości sąsiadów stopniowo stawały się zbiorowiskami obcych, nowe formy kontroli zadłużenia wyparły starsze formy tolerancji, a wspólnotowa kultura prawna wczesnego życia kolonialnego przekształciła się w konfliktowy i sporny bałagan, jaki znamy dzisiaj.
Klasa kupiecka znalazła również zastosowanie w długach papierowych, które ostatecznie stały się przedmiotem zyskownych spekulacji. Obligacje o wysokiej wartości można było licytować i „cesjonować”, wykraczając poza relacje, które pierwotnie reprezentowały, i przy okazji depersonalizując dług. W rezultacie długi były ściągane z większą częstotliwością i zapałem. W obliczu skurczów gospodarczych, takich jak to, które nastąpiło po wojnie o niepodległość, posiadacze banknotów byli mniej skłonni do ufania pożyczkobiorcom, a bardziej zaniepokojeni spadkiem wartości posiadanego papieru. Decorum wśród klas kupieckich rozwiązane.
W tle czaiła się groźba więzienia dłużników. Dawniej był to bardziej typowy los prawdziwie pozbawionych środków do życia, pod koniec XVIII wieku więzienia dla dłużników zapełniły się „szanowanymi” ludźmi. Chociaż dług zawsze był czymś powszechnym, pozostał rzeczą haniebną, oznaką niemęskiej zależności od hojności innych. (Właściciele plantacji z południa byli szczególnie oburzeni tym, jak zadłużenie wobec brytyjskich wierzycieli wydawało się zrównać ich z zniewolonymi ludźmi, na plecach których próbowali budować swoje fortuny). Więzienie za niewypłacalność było największym ze wszystkich upokorzeń. Kiedy system dżentelmeńskich umów zaczął się chwiać i zapukali windykatorzy, skutki najbardziej dotkliwie odczuli ci na końcu łańcucha długów – rolnicy, tacy jak ci, którzy przewodzili Rebelii Shay'a na wiejskich terenach Massachusetts, którzy wystąpili przeciwko windykatorom gdy groziło im zajęcie ich dobytku i ziemi za zaniechanie produkcji gatunku. Jednak gdy więzienia dla dłużników stały się domeną zamożnych, społeczna narracja na temat długu musiała się zmienić, aby usunąć tę niezgodność.
Komunizm byłby krótkotrwały; terminowa spłata wkrótce stanie się nienaruszalną zasadą ekonomiczną.
Co więcej, kara pozbawienia wolności za długi niewiele pomogła niewypłacalnym w spłacie długów – na tym, przynajmniej w teorii, polegał ich przetrzymywanie. Dla handlarzy więzienie dłużników nie było karą, ale formą zabezpieczenia finansowego, utrzymującą przestępcę w spokoju do czasu przywrócenia równowagi. Ponieważ jednak srebro i złoto nie były tak łatwo dostępne jak wcześniej, często uwięziony dłużnik, znajdujący się głęboko w dziurze, nie mógł wiele zrobić. Wielu znanych niewypłacalnych kolonialistów całymi dniami pisało żarliwe listy z więzienia, prosząc o ułaskawienie. Ognisty szermierz zakładał, że dłużnicy kupieccy będą albo szlachetnymi pionierami gospodarczymi, albo ofiarami przypadku. Recesje wywołane wojną pokazały, że niewypłacalność może przytrafić się biznesmenom nie z ich własnej „winy” moralnej. W ten sposób dług stopniowo zaczął być postrzegany jako porażka gospodarcza, a nie osobista. Więźniowie statusu kreowali się na uczciwych obywateli, a swoje długi jako cechę przedsiębiorczego obywatelstwa. W przeciwieństwie do dzisiejszej sytuacji, zarówno dłużnicy, jak i wierzyciele, pracowali jako równorzędni partnerzy w procesie restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji.
Rozwiązanie tej niezgodności nastąpi w formie federalnej ustawy o upadłości z 1800 r. W tamtym czasie bankructwo było jedynym źródłem dłużników komercyjnych, oznaką uzasadnionego ryzyka i szlachetnej porażki. Jednak nawet to częściowe ustępstwo sygnalizowało wyraźną zmianę w publicznej koncepcji długu. Oznaczało to znaczące zerwanie z mentalnością starej reformacji, zgodnie z którą wszystkie długi należy spłacić za wszelką cenę, tworząc kategorię długów umoralnych, która od tego czasu jest przedmiotem negocjacji i debat. (Dzisiaj kredyty studenckie są nadal zwykle niekwalifikujący się Wyznaczyło to także punkt, od którego nie ma odwrotu w tworzeniu gospodarki opartej na długu, spekulacji i odsetkach, a także akceptację paradygmatu, który współczesna ekonomia przyjmuje za oczywistość: boom wymaga popiersia.
Przez całe następne stulecie było mnóstwo załamań, czemu sprzyjała niestabilność zdecentralizowanego systemu bankowego i szybka ekspansja kredytu. Być Amerykaninem oznaczało wyobrażać sobie siebie jako przedsiębiorcę. Kiedy antagonista banków Andrew Jackson oparł się wezwaniom do wprowadzenia waluty centralnej, prywatne banki posiadające uprawnienia państwowe rozmnożyły się i wyemitowały własne, wysoce łatwopalne banknoty; okresowe paniki powodowały, że banki nie były w stanie wymienić papieru na banknoty, pozostawiając posiadaczy banknotów z pustymi rękami, gdy dzwonili kolekcjonerzy. Kiedy Jackson nakazał dokonywanie na Zachodzie transakcji gruntami wyłącznie za gotówkę, run na banki w 1837 r. spowodował jeden z najgorszych krachów gospodarczych w historii Stanów Zjednoczonych. „Tysiące, które z utęsknieniem marzyły o milionerach, które już miały się nimi stać, uświadomiły sobie, że zbankrutowały” – napisał redaktor i polityk nowojorskiej gazety Horace Greeley.
W miarę jak więzienia dla dłużników stały się domeną zamożnych, społeczna narracja na temat długu musiała się zmienić, aby usunąć tę niezgodność.
Wraz ze wzrostem długu rosła także ambiwalencja kulturowa co do jego znaczenia. Według badań Philipa Gury na temat przedwojennej filozofii moralnej: Lepsze anioły człowieka: romantyczni reformatorzy i nadejście wojny domowej (2017) wielu dziewiętnastowiecznych teoretyków społecznych było zaniepokojonych wpływem kredytu na tkankę społeczną kraju, nawet poza eksplozjami bankructwa i bezrobocia, które nastąpiły po upadku banków. Niektórzy postrzegali gospodarkę papierową jako „przewrotny” porządek, przywołując jak dym i lustra odpowiednik banknotu i buszla pszenicy. Inni widzieli, że zdepersonalizowana gospodarka papierowa prowadzi do korupcji. Albert Brisbane, utopijny socjalista, pisał o instrumentach dłużnych jako o „schematach i sztuczkach”, potępiając „niespokojnego ducha zarabiania pieniędzy oraz chciwość i egoizm, które wynikają z działań izolowanych osób i firm”, uznając je za podatny grunt dla oszustw. Jednak wielu reformatorów dostrzegło także potencjalną płodność gospodarki papierowej dla nowego narodu i wyobrażało sobie utopijne porządki społeczne, które ją obejmowały.
William B. Greene, teolog i teoretyk społeczny związany z ruchem transcendentalistycznym, krytykował niezdarnych bankierów, powtórzył słowa francuskiego anarchisty Pierre-Josepha Proudhona, stwierdzając, że „własność to kradzież” i potępił rosnący dystans między kapitałem a pracą. Jednak Greene nie był socjalistą; uważał, że scentralizowana gospodarka i ingerencja państwa w życie prywatne stanowią obrazę wolności. Zamiast tego uważał, że wolność i zamysł Boży można urzeczywistnić jedynie poprzez płynną i konkurencyjną gospodarkę rynkową, w której można uniknąć lichwiarskich banków. (Według Greene'a ten system gospodarczy przyjął formę bankowości wzajemnej, która jego zdaniem mogłaby zachować ekspansywne możliwości papieru obok wartości wspólnotowych, przy czym pożyczkodawcy pobierali jedynie nominalne stopy procentowe i walutę oddzieloną od pieniądza, którego można gromadzić.) Tymczasem Horace Greeley nienawidził alienację i atomizację gospodarki opartej na indywidualnym interesie, ale postrzegał pracowitość jako imperatyw moralny i uznał wyłaniający się system kapitalistyczny za nieefektywny i marnotrawny, a także wyzyskujący. Greeley opowiadał się za koncepcją „stowarzyszenia” rozwiniętą przez francuskiego utopijnego socjalistę Charlesa Fouriera: współpraca gospodarcza połączona ze znacjonalizowanym systemem bankowym zwiększyłaby zbiorowe bogactwo i doprowadziłaby do harmonijnego dostosowania kapitału i pracy.
Dług stopniowo zaczęto postrzegać jako porażkę gospodarczą, a nie osobistą.
Jeśli niektóre z tych pomysłów są dziś znajome, to nigdy nie były tak odległe. Gura twierdzi, że wojna secesyjna położyła kres tym alternatywnym wizjom. To, co ukształtowało się w jego następstwie – niezwykle nierówna, oparta na wyzysku gospodarka przemysłowa końca XIX i początku XX wieku – potwierdziło najgorsze obawy tych idealistów.
Kryzysy zadłużeniowe, które miały miejsce w XIX wieku, nie tylko zapowiedź niebezpieczeństw związanych z gospodarką opartą na spekulacjach, pomogły także w skrystalizowaniu się nowej moralności związanej z długiem w postaci rozszerzonych zabezpieczeń przed upadłością. W 1800 r. ustawodawcy federalni rozszerzyli prawo upadłościowe na wszystkich pożyczkobiorców. W ciągu dwóch lat upadłość ogłosiło około 1841 41,000 osób. W ciągu czterech uchylono prawo federalne, ale zasada pozostała: stany nadal oferowały ochronę przed upadłością, a ostatecznie więzienia dla dłużników znikną na zawsze. Gospodarka zadłużeniowa utrzymała się. Emisja pierwszej federalnej waluty „dolarowej” w 1862 r. i utworzenie Rezerwy Federalnej w 1913 r. zapoczątkowały okres dramatycznych problemów wzrostowych, w którym rządy stanowe i federalne walczyły o nadzór nad bankami, kredytami i walutą, cementując rolę zadłużenia komercyjnego we wzroście gospodarczym.
Jednak dopiero po I wojnie światowej banki zalegalizowały udzielanie pożyczek osobom fizycznym w celach zarobkowych, co oznaczało ostateczny zwrot w stronę gospodarki długu, którą dziś uznajemy. Jak relacjonuje historyk gospodarczy Louis Hyman w: Dłużnik Nation: Historia Ameryki czerwonym atramentem (2011) dla nisko opłacanej przemysłowej klasy robotniczej zadłużenie było nieuniknioną częścią życia. Chociaż kapitaliści w praktyce od dawna byli w stanie zabezpieczyć pożyczki osobiste od banków finansujących ich przemysł, robotnicy napędzający młyny i fabryki płacili lichwiarzom zapierające dech w piersiach stopy procentowe, aby związać koniec z końcem. Zarówno konsumenci, jak i sprzedawcy detaliczni z klasy robotniczej polegali na nieformalnych systemach kredytów podobnych do długów księgowych, które napędzały lokalną gospodarkę w kolonialnym Connecticut, ale przejście do gospodarki komercyjnej opartej na papierze spowodowało nieodwracalną zmianę w społecznej funkcji długu.
Przejście do gospodarki komercyjnej, opartej na papierze, spowodowało nieodwracalną zmianę społecznej funkcji długu.
Zamiast zbiorowego zarządzania społecznością zbudowaną na wzajemnych zobowiązaniach, te długi księgowe były nieprzyjemnym produktem ubocznym „konkurencji” – kredyty przyciągnęły więcej klientów, ale także wiązały się z ryzykiem utraty pieniędzy na rzecz nierzetelnych pożyczkobiorców. Aby chronić zarówno pożyczkobiorców, jak i sprzedawców, pod koniec lat 1910. i na początku lat 20. XX w. przepisy regulujące drobne pożyczki ostatecznie uczyniły pożyczki konsumenckie legalnym i dochodowym biznesem. Wkrótce pojawiło się finansowanie samochodów, wraz z lawiną dalszych przepisów i masowym wzrostem kredytów dla właścicieli domów w następstwie Wielkiego Kryzysu. To był wyjazd na wyścigi.
W XX wieku amerykańskie obywatelstwo gospodarcze zaczęło oznaczać prawo do długu (dla pożyczkobiorców) i prawo do odsetek (dla pożyczkodawców). Rzeczywiście, równy dostęp do kredytów stałby się głównym hasłem bojowym dla ruchów antydyskryminacyjnych z połowy stulecia. Ale to, co reklamowano jako szansę, przekształciło się w obowiązek. Jak opisuje Hyman, pod koniec stulecia nieuczestniczenie w gospodarce kredytowej nie było już możliwe; każdemu dorosłemu Amerykaninowi przypisano punktację kredytową, a pozorna samowystarczalność życia tak zwanej „klasy średniej” stała się dostępna jedynie poprzez wspinanie się po drabinie sfinansowanego długu. To głód wzrostu instytucji finansowych doprowadził do tego, że zadłużenie rozprzestrzeniło się w każdym zakątku amerykańskiego życia.
Głównym czynnikiem powodującym tę metastazę była sekurytyzacja: połączenie konkretnych długów, takich jak kredyty hipoteczne, w nowy rodzaj towaru, który – jakkolwiek ulotny – można było kupować, sprzedawać i ubezpieczać dla zysku, a który był całkowicie anonimowy i zasadniczo nie wymagał wiedzy o same długi składowe. Chociaż manipulacja tą złożoną siecią sprzedaży wiązanej, odsprzedaży i selektywnej ślepoty ostatecznie doprowadziłaby do kryzysu finansowego w 2008 r., mechanizm ten w rzeczywistości powstał w wyniku wysiłków mających na celu stymulowanie rynków kapitałowych w celu zwiększenia liczby właścicieli domów i rozwoju gospodarczego w obliczu postindustrialnego upadku miast.
To głód wzrostu instytucji finansowych doprowadził do tego, że zadłużenie rozprzestrzeniło się w każdym zakątku amerykańskiego życia.
W trakcie tego procesu banki rozwinęły coś, co Hyman nazywa „alchemiczną nauką o przekształcaniu aktywów w papiery wartościowe”, dzięki której „przy odpowiedniej matematyce kredyt hipoteczny można zamienić w wszystko”. W miarę jak ta sama metoda została przyjęta i udoskonalona na rynku kart kredytowych w latach 1970. i 1990. XX w., antyregulacyjni politycy i interesy bankowe systematycznie demontowali pokryzysowe regulacje, które oddzielały bankowość inwestycyjną od konsumenckiej. Uchylenie ustawy Glassa-Steagalla w 1999 r. w coraz większym stopniu uwikłało gospodarkę w spekulatywną grę i, zdaniem ekonomisty Josepha Stiglitza, pozwoliło opanować kulturę bankowości inwestycyjnej obarczoną wysokim ryzykiem i nastawiona na zyski.
Podobnie jak podczas papierowego szaleństwa w XIX wieku, sam dług stał się źródłem pieniędzy – ale tym razem dla pożyczkodawców. W przypadku kart kredytowych, zamiast zapobiegać zaciągnięciu pożyczki – jak zły „kredyt” może mieć miejsce między znajomymi w kolonialnym Connecticut – duże zadłużenie pożyczkobiorcy zaczęło sugerować inną drogę do spłaty. Instytucje pożyczkowe zbudowały swoje modele wzrostu na zwiększaniu całkowitego zadłużenia konsumentów wszelkimi niezbędnymi środkami, w tym zwłaszcza na udzielaniu kredytów tym, którzy prawdopodobnie nie byliby w stanie spłacić swoich długów. Tymczasem stagnacja wynagrodzeń odwróciła zależność pomiędzy wysokością zadłużenia, jakie dana osoba posiada, a kwotą, jaką miała spłacić. Hyman twierdzi, że pod koniec XX wieku ekspansja, kupno i sprzedaż długów stały się głównym motorem tworzenia kapitału w gospodarce USA. Zadłużenie poszczególnych osób osiągnęło rekordową wysokość.
Kiedy w 2011 roku dłużnicy zapełnili Zuccotti Park, naliczyli potępiającą i wiarygodną opłatę: pożyczkodawcy zrobili to, zrobili to świadomie i zrobili to dla zysku.
Począwszy od lat 1990. gwałtowny wzrost wskaźników upadłości spowodował powrót do moralizowania w stylu reformacyjnym. Ekspansja kart kredytowych na rynki wcześniej uważane za zbyt „ryzykowne” rasistowała profil kredytów konsumenckich i można było zmobilizować rasistowskie tropy, aby ograniczyć moralną odpowiedzialność za niewypłacalność. (Nierówności rasowe w dalszym ciągu decydują o tym, kogo zadłużenie najbardziej obciąża i kto ma najlepszy dostęp do rzekomych dywidend z długu). Martwienie się o to, jak cały ten dług zostanie kiedykolwiek spłacony, pozostało stałe, ale abstrakcyjne; w większości przypadków synergia dłużnik-wierzyciel trwała niezakłócona. Życie z długami wydawało się normalne. Było poczucie procesu, otrzymania tego, za co płacisz w planie ratalnym.
Do 2008 r. Podobnie jak buntownicy rolników Shaya, posiadacze kredytów hipotecznych doświadczyli załamania kruchej gospodarki zbudowanej na odroczeniu spłat. Być może była to niezgodność zderzenia własności domu – tego najpewniejszego zakładu, symbolu bezpieczeństwa – z nagłym rozwiązaniem paktu dłużnego. A może to fakt, że mieszkania są w równowadze, sprawił, że rynek podstawowych potrzeb, oparty na ryzyku i dostępny tylko dla ryzykantów – z gwarantowanymi zyskami dla pożyczkodawcy – znów zaczyna wydawać się moralnie podejrzany. Kiedy w 2011 roku dłużnicy zapełnili Zuccotti Park, naliczyli potępiającą i wiarygodną opłatę: pożyczkodawcy zrobili to, zrobili to świadomie i zrobili to dla zysku.
Znamienne jest to, że Graeber i Hyman opublikowali swoje badania na temat zadłużenia w 2011 roku, na tej samej fali, która napędzała ruch Occupy. Ponad dziesięć lat po katastrofie sejsmicznej, która ją wywołała, fala nie osiągnęła jeszcze pełnej siły. Zarówno obciążenie zadłużeniem, jak i wskaźniki niewypłacalności rosną. Jednak nasza kulturowa ambiwalencja dotycząca zadłużenia pozostaje nierozwiązana. Dla niektórych zadłużenie współczesnych Amerykanów ilustruje narodowy system wartości w pozytywnym świetle – chęć posiadania wielkich marzeń. Wydaje się jednak, że konsensus w końcu nabiera kształtu: naszego zadłużenia nie da się udźwignąć.
Długi dzisiaj dotykają każdego. Jako przemiał na młyn gospodarczy, są problemem wszystkich.
Masowe umorzenie długów byłoby nie do pomyślenia dla siedemnastowiecznego rzeźnika czy osiemnastowiecznego kupca, ale w ciągu stulecia rachunek różniczkowy całkowicie się zmienił. Dług dzisiaj jest wyraźnie inny. Jednak przemiany zachodzące w publicznym dyskursie moralnym na temat długu – status indywidualnego dłużnika i wierzyciela instytucjonalnego, nie mówiąc już o całym przedsiębiorstwie nastawionym na zysk – zachęcają do porównań.
Choć pod koniec XIX wieku niewypłacalność stała się powszechnym wypadkiem, dziś wyłania się jako powszechna szkoda. Nie jest to wyrachowany wybór ani osobista porażka, ale coś wyrządzonego jednostkom przez anonimowy konglomerat wierzycieli posiadający znacznie większą władzę. Długi dzisiaj dotyczą wszystkich – jako woda na młyn gospodarczy są problemem wszystkich – ale są też anonimowe i wyabstrahowane, co jest dalekie od zbiorowego zarządzania, które kiedyś mogło wspierać krążący dług.
Graeber pisze, że dług był zwykle „specyficzną umową między dwoma równymi sobie, że nie będą już równi, aż do czasu, gdy ponownie staną się równi”. Z pewnością dotyczyło to wielu obywateli osad rolniczych i przedsiębiorstw handlowych Nowego Świata. Jednak w ramach profesjonalnej i nieuniknionej administracji długu nastawionej na zysk istnieje jedynie hierarchia utrzymywana przez iluzję przyszłej równości, a iluzja ta zawodzi.
Dług jest konstrukcją społeczną, zasadniczo plastyczną, a to, czego nie da się kontrolować, należy ostatecznie uznać za niemoralne.
Ślady wstydu, które wciąż otaczały zadłużonych, wreszcie znikają. (Powoli, jednak – większość retoryki wokół kredytów studenckich i długów medycznych zawiera ukryte oceny wartościujące i rozróżnienia między różnymi rodzajami długów. Studenci i chorzy są w tych rachunkach cnotliwi, podczas gdy osoby borykające się z zadłużeniem na karcie kredytowej mogą nie być. ) Organizacje takie jak Strike Debt!, które powstały w następstwie Occupy, wzywały do szerokiego oporu wobec wszelkiego rodzaju pożyczek prywatnych; ich Instrukcja obsługi rezystorów długu (2014) szczegółowo opisuje procedury i sojuszników w przypadku odmowy zapłaty, od długów medycznych i studenckich po kredyty hipoteczne i spłaty samochodów.
Podążają wielkimi krokami tradycyjny, sięgający czasów cywilizacji sumeryjskich 2400 r. p.n.e. Hammurabi, pierwotny ustawodawca, w odpowiedzi na powszechne powstanie ludowe czterokrotnie w ciągu swego panowania zarządził umorzenie wszystkich długów swoich poddanych. Dług jest konstrukcją społeczną, zasadniczo plastyczną, a to, czego nie da się kontrolować, należy ostatecznie uznać za niemoralne. Jednak w miarę jak dług staje się zbyt ciężki do udźwignięcia, a Amerykanie znajdują się na końcu długiej drogi usłanej fałszywymi przesłankami, pozostaje wybór: zrównoważyć szalę lub całkowicie renegocjować znaczenie długu.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna