Właśnie wróciłeś z Francji i powiedziałeś mi, że nie sądziłeś, że zastaniesz Włochy w takim stanie. Co masz przez to na myśli?
Nie było mnie we Włoszech przez 15 lat i myślałem, że zastanę kraj mający kłopoty gospodarcze, znajdujący się w najgorszym punkcie politycznym, ale nie kraj, który ze względu na ciągłe walki spadł do punktu, w którym się znajduje. Wydaje się, że nikt nie zdaje sobie sprawy z problemu wyjaśnienia, jak doszliśmy do tego punktu, jak to możliwe, że dziś słyszymy na głos rzeczy, które po drugiej wojnie światowej wydawały się nie do pomyślenia. Lewica, która straciła miliony głosów, zdaje się nie zadawać sobie tego pytania – a jeśli tak, to nam tego nie mówi.
Wcześniej zastanawiał się nad takimi pytaniami.
Oczywiście. Nie wiem, czy obecnie Partia Demokratyczna, czy jakkolwiek się dziś nazywa, byłaby w stanie zorganizować Kongres.
Te piękne Kongresy, które kiedyś mieliśmy.
Nie były „piękne”. Były nawet trochę nudne. Ale poruszali problem określenia, gdzie jesteśmy, co dzieje się w skali globalnej i w skali Włoch oraz co proponujemy. Są to podstawowe kwestie, ponieważ siła polityczna musi zadać sobie pytanie, w jakim świecie istnieje, w jakim kraju się znajduje i co by zrobiła, gdyby była w rządzie.
Zróbmy tutaj mały Kongres, sami. Czy znalazłeś odpowiedź, przyczynę tego, co się dzieje? Na przykład w skali międzynarodowej skrajna prawica wygrywa w Brazylii. [W niedzielę Jair Bolsonaro został wybrany na prezydenta.]
To się dzieje wszędzie. Jedna z hipotez głosi, że dzieje się tak z powodu rozczarowania, jakie nadeszło ze strony lewicy, zarówno tam, gdzie udało jej się rządzić, jak i tam, gdzie tego nie zrobiła. Teraz jest rozczarowanie. Robotnicy nie głosują już.
Już nie głosują na lewicę?
Już nie głosują. Lewica straciła elektorat.
Czy jesteś optymistą jeśli chodzi o cokolwiek w perspektywie krótkoterminowej?
Nie. Lewica Partii Demokratycznej tak naprawdę nie zaproponowała niczego bardzo odmiennego od tego, co robi prawica, więc dlaczego miałaby zachować swój elektorat?
Czy masz na myśli coś konkretnego?
Imigracja jest problemem wyjątkowym, ponieważ jest zjawiskiem nowym. Oczywiście było niewyobrażalne, zanim można było uchwalić coś w rodzaju najnowszego dekretu Salviniego i nawet uzyskać jego podpisanie przez Prezydenta Republiki. Tych samych praw, których pragniemy dla siebie, nie możemy przyznać migrantom. To po prostu nie do zniesienia, nie sądzisz?
Jest to jeden z powodów krytyki Partii Demokratycznej ze strony lewicy.
Ale co pozostało? Lewica nie jest reprezentowana. Rzeczywiście, największą partią jest partia niegłosujących. Wielu lewicowców wstrzymało się od głosu, gdyż nie znalazła żadnej opcji politycznej, która mogłaby ich przekonać. Uważam, że wstrzymanie się od głosu jest błędem. Jeśli nie masz reprezentacji, musisz pracować, aby ją odbudować.
I co myślisz?
Jestem lewicowcem. Zostałem wydalony z partii komunistycznej, ponieważ byłem zbyt lewicowy. Taką osobę o łagodnym usposobieniu, jak ja, uważano za ekstremistę. Myślę, że obecnie nawet Bergoglio byłby mniej skłonny do ekskomuniki mnie.
Właśnie dzisiaj Bergoglio zaczął o tym rozprawiać poronienie.
To delikatna kwestia. Lepszy on niż Kabała w Weronie, która głosowała przeciwko aborcji. Chciałbym, żeby włoski polityk mówił to samo co papież, na przykład o migrantach. Gdyby Minniti był biskupem, Bergoglio kazałby go chłostać.
Dużo się mówi o tym prawicowym rządzie, o powrocie faszyzmu, rasizmu. Pytam Ciebie, bo przeżyłeś faszyzm.
Nie powiem, że jesteśmy w latach 30. Martwię się, chociaż nie sądzę, aby kraj zaakceptował wyraźny powrót do faszyzmu. Oto ziarna zasiane przez pół wieku demokracji. Ale absurdalne „Włosi przede wszystkim” Salviniego jest czymś nie do zniesienia. Dlaczego „najpierw Włosi”? Co tak naprawdę zrobili lepiej od innych? Co to ma wspólnego z ideami, które uczyniły Włochy tym, czym są? Fakt, że Włoch wyjechał nie miał odwagi głosować na PO ius soli jest naprawdę nie do zniesienia. Nie wystarczy się tu urodzić, żeby być Włochem? Co by wtedy wystarczyło? Nie chcę szukać, jestem pewien, że znalazłbym kogoś mówiącego o twarzach aryjskich i niearyjskich. Czuję tu coś zgniłego, coś bardzo starego.
Kierował Pan polityką kulturalną Partii Komunistycznej. Kto dał ci tę rolę?
Togliatti.
A jak myślisz, czy w dzisiejszych czasach istnieje polityka kulturalna?
Nie sądzę. Kultura to wartości, rzeczy, o które się walczy. Obecnie Partia Demokratyczna już nie walczy, nawet o równość migrantów. Nie widziałam PD na czele, ani nawet jako sojusznika, w sprawach kobiet. Ustawa 194 została uchwalona w latach 70. Być może dzisiaj nawet by na niego nie zagłosowali.
Zatem bycie postacią z ubiegłego stulecia może stać się czymś w rodzaju przechwałki?
Tak, absolutnie. Jestem z XX wieku i będę tego bronił. Był to pierwszy wiek, w którym ludzie wypowiadali się wszędzie. A tam gdzie im się to udało, zrobili to przy wsparciu lewicy.
Pytanie, które zadaje sobie wiele osób, w tym lewica, brzmi: jak się komunikować. Czy korzystasz z mediów społecznościowych?
Nie. Zero. Zawsze byłem biedny, ale nie pomogłbym Zuckerbergowi zarobić nawet 50 centów więcej. To w dużej mierze dzięki niemu znaleźliśmy się w obecnej sytuacji.
Ale te narzędzia komunikacji istnieją już teraz – nawet, a nawet szczególnie, w polityce.
Nie wiem, czy to jest prawdziwa komunikacja. Komunikowanie się oznacza rozmowę z kimś, kogo uważasz za osobę posiadającą tę samą wrodzoną godność co ty.
Jak można odwoływać się do rozumu, a nie tylko do apetytu? Lewica wydaje się być głucha, jeśli chodzi o jedno i drugie. Czy nie potrafi się wyrazić, czy też nie wie, co powiedzieć?
Dzieje się tak dlatego, że już nie wierzy. Nie jest w stanie. Jeśli lewica mówi językiem prawicy – lub tym, co obecnie uchodzi za prawicę – nie może zdobyć głosów robotników. Lewica musi przemówić do najsłabszej części Włoch, która ma najmniej potężny głos. Z drugiej strony głosowanie za czymś takim jak Ustawa o zatrudnieniu jeszcze bardziej osłabia obronę pracowników. Można to nadal nazywać umową z rosnącą ochroną, ale prawda jest taka, że zaszkodziło to klasie robotniczej.
Co sądzisz o Ruchu Pięciu Gwiazd?
Ruch Pięciu Gwiazd jest niczym. Włosi chcą tego rodzaju bezkształtnych, ogólnych rzeczy i lubią, gdy opowiada się im historie. W Legie szukają złej formy tożsamości. O to właśnie chodzi Salviniemu. Di Maio nie reprezentuje niczego złego, po prostu nie reprezentuje niczego.
Dziękuję, towarzyszko Rossando.
Drogi towarzyszu… oczywiście, dzisiaj trudno używać tego słowa. Nie rozumieją znaczenia, jakie temu nadaliśmy. To piękne słowo i opisuje piękną relację między towarzyszami. To coś podobnego do bycia przyjaciółmi, ale jednocześnie innego. „Przyjaciele” to coś bardziej intymnego, podczas gdy „towarzysze” obejmują także publiczną i społeczną projekcję relacji, w której możesz nie być przyjaciółmi, ale chcesz razem pracować. A to jest moim zdaniem ważne.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna