Europejskie kryzysy finansowe i mit Unii Europejskiej
Eddiego J. Girdnera
„Cud europejski”, który dobiegł końca pod koniec ery kolonialnej, wkrótce upadnie ponownie. Wspólnota Europejska i Unia Europejska, które miały przywrócić Europę na właściwe tory i uleczyć jej niedole, stały się teraz kolejnym Bogiem, który zawiódł. Przez ponad 300 lat białe rasy świata, Europejczycy, używały siły i przemocy, aby podbijać i rządzić większą częścią świata, większością świata. Jako kasta wyższa domagali się nadanego im przez Boga prawa do rządzenia mniejszymi narodami świata i bogacenia się dzięki temu, co mogli im odebrać. Nowoczesne państwa narodowe i globalna przemoc, a nawet globalne wojny, były w dużej mierze wynalazkiem europejskim. Mocarstwa europejskie podzieliły świat między siebie i walczyły o niego. Nie było wystarczająco dużo świata, aby zaspokoić niezaspokojone apetyty mocarstw europejskich. Ludność trzech czwartych globu miała służyć jako niewolnicy, aby poprawić swój styl życia i być przez nich rządzeni.
W pierwszej połowie XX wieku ta imperialistyczna gra, podbój, stała się walką na skalę globalną o kontrolę nad światem. Niemcy podjęły próbę przekroczenia domen europejskich mocarstw kolonialnych. Białe rasy ziemi, które twierdziły, że mają wyższość kastową nad resztą ludów ziemi, miały zamienić wiek XX w najkrwawszy wiek w historii. Podczas gdy mocarstwa europejskie sprzeczały się i rozdzierały świat, wraz z Japonią, Amerykanie zostali uratowani przed wojną na własnym terytorium. Jako wschodzące mocarstwo, Stany Zjednoczone zwyciężyły pod koniec wojny, uwalniając w końcu atomową broń zagłady. Piekielna broń masowej zagłady stała się cnotliwa dla sprawiedliwego triumfu moralności i dobra na świecie. Europa zniszczyła się w przypływie szalonej kapitalistycznej i imperialistycznej chciwości.
Stany Zjednoczone wyłoniły się jako de facto globalny hegemon, władca i wraz z Anglią ustanowiły powojenny porządek światowy. Po tym to USA będą mogły decydować. Dolar został ustanowiony w ramach systemu z Bretton Woods jako globalna suwerenna waluta, waluta hegemoniczna. W rzeczywistości Niemcy i Japonia, pokonane kraje, staną się wielkimi domami pracy na świecie. Reszta sprowadzała się do utonięcia lub pływania. Dołącz lub zgub się. Zimna wojna podzieliła świat na tych, którzy chcą grać w ciągłą grę globalnego kapitalizmu, który zmierzałby w stronę jeszcze większej globalizacji, oraz alternatywną wersję, która, jeśli zatriumfuje, ustanowi globalną hegemonię socjalizmu.
Biedna Europa. Dla wszystkich starych potęg kolonialnych gra się skończyła. Francja, Anglia, Hiszpania, Portugalia, Włochy, Belgia traciły swoje imperia kolonialne. Były one ekonomicznie załamane w porównaniu z amerykańską maszyną przemysłową. Jako odrębne narody, pozostawione samym sobie, były skazane na zagładę w tej nowej, wyłaniającej się powojennej gospodarce. Historycznie rzecz biorąc, byli już na szczycie, ale nie można było pozwolić, aby wyższa kasta białych, posiadająca zachodnie dziedzictwo kulturowe i święte wartości moralne, „sposób życia”, utonęła. Razem stanowiliby jedną odnogę powojennego globalnego imperium kapitalistycznego, jedną odnogę trójstronnego systemu powojennego, Stany Zjednoczone, Europę Zachodnią i Japonię.
Stany Zjednoczone sponsorowałyby ich ożywienie i rozwój, podobnie jak miałoby to miejsce w Japonii, jako rynek dla amerykańskich produktów i rynek zbytu dla inwestycji amerykańskiego kapitału. Zalać Europę dolarami, nie tyle w wyniku Planu Marshalla, ile poprzez dalsze stacjonowanie dziesiątek tysięcy amerykańskich żołnierzy w Europie w celu recyklingu dolarów na zakup amerykańskich produktów.
Trzeba było jednak stawić czoła brudnej groźbie społecznej lub, co gorsza, socjalistycznej Europy, która była popularna i której pragnęła większość Europejczyków. To był problem polityczny. „Kryzys demokracji” w ujęciu technicznym, co oznacza nie za mało demokracji, ale za dużo. Należało potraktować to jako najwyższy priorytet. W tym celu powołano amerykańską agencję CIA, która miała sfałszować wybory w Europie i zapewnić dojście do władzy właściwych partii. Po pierwsze, przy pomocy mafii we Włoszech, doprowadzenie do władzy konserwatystów. Trumanowi udało się tego dokonać wkrótce po zakończeniu wojny. Aby zapobiec socjalizmowi, w dużej mierze odrzucono Francję, która preferowała projekty rozwojowe w sektorze publicznym, na korzyść Niemiec. Do Grecji wysłano wojska amerykańskie, aby zmiażdżyć komunistów, i w końcu wesoły bankier, Jean Monet, w porozumieniu z USA i CIA, stworzył Europejską Wspólnotę Węgla i Stali (EWWiS), która stała się zalążkiem Wspólnota Europejska, Wspólny Rynek i ostatecznie Unia Europejska.
Hołd złożony francuskiemu ministrowi spraw zagranicznych Robertowi Schumanowi, jako ojcu założycielowi Wspólnoty Europejskiej, można zobaczyć przed Berlayment, siedzibą Komisji Europejskiej w Brukseli. Jednak plan zjednoczenia i skonsolidowania bazy przemysłowej Francji i Niemiec, jako podstawa ożywienia gospodarczego, nie był „Planem Schumana”, jak głosi hagiografia Unii Europejskiej. Był to raczej plan bankiera Jeana Moneta. Założycielska szóstka, Francja, Niemcy, Włochy i kraje Beneluksu, Belgia, Holandia i Luksemburg, połączyłaby swoje gospodarki i bazy przemysłowe pod „wyższym dowództwem”, kierowanym przez Jeana Monneta. Coś w rodzaju komitetu centralnego, który miałby decydować. Nie pojawiła się kwestia deficytu demokracji, bo demokracji w tym ustroju od początku nie miało być. Przetrwanie gospodarcze było ważniejsze od wszystkiego innego, a przede wszystkim od ustalenia niezbędnych parametrów, które pozwoliłyby europejskim bankierom kierować systemem, a kapitał stał się najważniejszy. Z czasem pojawią się Kryteria Kopenhaskie, konkretyzujące zasadę, że żaden kraj, który podpisał umowę z Brukselą, nie będzie mógł już nigdy więcej rozważać koncepcji Europy socjalnej, co wzbudziłoby gniew bankierów, którzy przysięgali na swój kapitał i stabilność gospodarczą. Europejska umowa społeczna z pracownikami będzie stopniowo ulegać erozji, w miarę jak Europa zacznie dostosowywać się do brutalnego neoliberalizmu, który zacznie wyłaniać się z Wielkiej Brytanii Thatcher i Ameryki Reagana.
Z biegiem czasu do Unii Europejskiej zostaną przyjęte nowe kraje, Wielka Brytania, Grecja, Hiszpania, Portugalia i tak dalej, aż do 27 obecnych członków, przy czym o losach decydować będzie ściśle rządząca grupa krajów w centrum, a decyzje biedniejsze peryferie, europejskie peryferie kolonialne, które służyłyby zyskom kapitału i bankierów w centrum. Siedemnaście z nich używa obecnie euro jako swojej waluty.
Ale przede wszystkim „więcej Europy”, co oznaczało większą kontrolę ze strony centrum w Brukseli. Nie dajcie się zwieść, biorąc pod uwagę wszystkie chwalebne bzdury i łasicowate słowa wymyślone przez komisarzy, takie jak „deficyt demokracji”, „kompetencje”, „współdecydowanie”, „subsydiarność” i tak dalej, nowe imperium zostało ustanowione do miejsca. Gdyby stare potęgi kolonialne nie mogły rządzić światem, rządziłyby sobą nawzajem i biednymi duszami w krajach peryferyjnych, zwłaszcza w Europie Wschodniej, gdy ta wyrosła spod kontroli Związku Radzieckiego.
Jak utrzymać motłoch w ryzach? Po co oczywiście „coraz ściślejsza unia”. Integracja europejska, więcej Europy, zarówno politycznie, jak i gospodarczo. Odebrać każdemu peryferyjnemu krajowi większość suwerenności i rządów Centralnemu Komitetowi Komisarzy, którzy mieliby zostać nowymi komisarzami, w Brukseli. Nie nazwałoby się to utratą suwerenności narodowej, ale czarodzieje w Belgii nikogo nie oszukali. To właśnie było.
Każdy nowy kolejny traktat będzie coraz mocniej dokręcał śrubę, aż praktycznie wszystkie prawa i „dyrektywy”, czyli Acquis Communautaire, będą wydawane z Brukseli, a polecenia przekazywane z centrum.
Ostateczną kontrolą, oczywiście w celu zapewnienia integracji politycznej i zapewnienia, że żaden naród nie będzie mógł zejść z kaftana bezpieczeństwa „funkcjonującej gospodarki rynkowej”, neoliberalizm po latach siedemdziesiątych XX wieku była integracja monetarna. Najpierw europejski system walutowy, który połączył waluty i zmusił kraje z deficytem do cięcia wydatków na opiekę społeczną, gdy ich gospodarki były słabe. Jednolity rynek, a ostatecznie mekka wspólnej waluty – euro do roku 970 – dla krajów, które przystąpiły do strefy euro. Sprzeczności narosły. Kiedy jakiś kraj przyjął potężne euro, pozbył się własnej waluty, a Włochy i Grecja pozbyły się swoich skromnych lirów i drachm. To z konieczności ograniczyłoby ich politykę gospodarczą i fiskalną do najbogatszych krajów w centrum. To nie tylko praktycznie wyeliminowałoby demokrację, ale prawdopodobnie byłoby niewykonalne z politycznego punktu widzenia, powodując zbyt duży ból ludności peryferii, ale oczywiście na tym właśnie polegało piękno bankiera-komisarza-technokraty-eurokratów, kierującego systemem . Co więcej, spowodowałoby to dalsze spowolnienie wzrostu gospodarczego w krajach, które muszą mieć wzrost, aby pozostać w strefie euro.
W starym systemie, gdy gospodarka się załamywała, cierpiał kraj, cierpieli ludzie, ale można było dokonać korekty poprzez dewaluację waluty. W ciągu kilku lat gospodarka mogłaby w pewnym sensie się ożywić, mimo że w tym okresie ludzie ubożeli. W nowym systemie z euro nie było to możliwe. Ekonomiści ostrzegali, że system ten nie jest opłacalny. Prawdopodobnie nie sprawdziłoby się to ze względu na dynamikę gospodarczą. Co więcej, istniały praktyczne i polityczne ograniczenia integracji gospodarczej i politycznej. Ale tego rodzaju realizm nie jest częścią Metody Monneta. Bankierzy marzą o własnej utopii. W przypadku Monneta należy popchnąć system tak daleko, jak się da, wycofać, a następnie poczekać, aż nadejdzie odpowiedni moment i jeszcze mocniej dokręcić śruby. Poczekaj, aż wszystko się uspokoi i ludzie nie będą zwracać na to uwagi, a potem zajmij się tym jeszcze raz i powiedz im, że jeszcze trochę będzie dla nich dobrze, a wtedy wszystko będzie dobrze. Akt następuje po akcie. Jednolity akt europejski nie wystarczy biurokratom eurokratów. Nie wystarczy to brukselskim komisarzom. Dokręć to do następnego poziomu, czyli traktatu lizbońskiego. Traktat lizboński oddaje w ich ręce więcej dźwigni władzy, ale nadal ich nie satysfakcjonuje. Teraz chcą jeszcze więcej. Więcej, więcej, więcej, coraz więcej, coraz ściślejsza unia, coraz większa konsolidacja i centralizacja władzy. Podkręć to o kolejny stopień. Wyciśnij trochę więcej krwi, jak w Grecji i Włoszech. Chwalebna dyktatura Brusselatariatu trwa pod odważnym przywództwem nowego przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya. Najbliżej Prezydenta nowego państwa europejskiego pod nazwą Unii Europejskiej.
Teraz nie można usłyszeć ani słowa od ludzi, jest to zabronione. Pani Merkel, Nicolas Sarkozy, przedstawiciele centrum są przerażeni pomysłem zorganizowania jakiegokolwiek referendum, grożąc jego niepowodzeniem. Być może trzeba będzie to zrobić dwa razy, zanim ludzie nauczą się głosować i robić to właściwie, jak to miało miejsce wiele razy. Być może trzeba będzie przynajmniej przeprowadzić ogromną i kosztowną operację propagandową, jak podczas irlandzkiego referendum w sprawie traktatu lizbońskiego. Dokonano tego tylko dlatego, że nie można było tego uniknąć, jak to zostało uznane przez sądy za wymóg irlandzkiej konstytucji. Należy zlikwidować wszystkie przystanki, aby poprowadzić pociąg na tory integracji, spychając ludzi z drogi i zapewniając im, jak demokratyczny będzie cały proces.
W neoliberalizmie system popadł obecnie w kryzys. System ten ma tendencję do narastania długów państwa, zasadniczo wykorzystując państwo do wspierania akumulacji kapitału w obliczu sprzeczności systemu kapitalistycznego.
Wielkie przedsięwzięcie ratowania upadłej postkolonialnej Europy za pomocą dotowanego przez państwo kapitalizmu i neoliberalizmu rozpada się, a ciężar spada na plecy ludzi, pracowników i urzędników państwowych, przygniatanych rosnącym długiem , nałożonego na nich przez bankierów i technokratów, którzy kierują systemem. Historia poszła dalej. Ten najnowszy europejski Bóg zawiódł.
Wysiłki mające na celu zablokowanie powstania realnej gospodarki europejskiej, Europy socjalnej lub Europy socjalistycznej teraz zadomowiły się i zakończyły się niepowodzeniem. A ludzie w ich niedoli mogą po prostu pociągnąć za sobą bankierów. A jeśli Europa odejdzie, Stany Zjednoczone też będą w tarapatach. Być może doszło do tego, że jedynym krajem, który może uratować bankierów, są Chiny. Ale nikt nie jest pewien, czy tak się stanie.
Po sformułowaniu w Brukseli najnowszego greckiego planu oszczędnościowego strażnicy systemu, pani Merkel i Nicolas Sarkozy, oddani ochronie kapitału i swoich krajowych banków, byli przerażeni, gdy grecki premier Georges Papandreou przygotowywał się do rozpoczęcia referendum w sprawie ratowania finansów plan. Bali się, że Grecy mogą wyrazić swoją opinię na temat zwiększonych oszczędności, które Bruksela wciskała im do gardła w imieniu stolicy i banków. Jean Monnet musi być tam gdzieś ponad chmurami, uśmiechając się do tego wszystkiego i obserwując, jak politycy rzucają się, by uratować swój system i chronić bankierów.
Teraz Włochy wymagają od eurokraty-ekonomisty, technokraty, Mario Montiego, aby spróbował uratować włoski system finansowy przed załamaniem i uporał się z jego długiem wynoszącym 2.6 biliona dolarów. Ludzie mają być jedynie obserwatorami, obserwatorami, gdy w Brukseli przekazywane są im dyktaty od władców. Inny technokratyczny premier, Lucas Papademos, został teraz powołany, aby uporządkować bałagan w Atenach.
Mitem propagowanym przez Jeana Monneta i założycieli było to, że Unia Europejska jest gwarancją upadku europejskiego nacjonalizmu i wojen, na rzecz pokoju i dobrobytu. Zamiast tego służył zagwarantowaniu dobrobytu bankierom. Unia Europejska, władcy tego systemu, nigdy nie mogliby zrównać się z obywatelami, nawet z urzędnikami rządowymi. System ten wprowadzono, aby zapewnić wieczne i trwałe istnienie kapitalistycznej Europy i zapobiec socjaldemokracji, a właściwie jakiejkolwiek formie demokracji. W tym momencie prawdziwa gra staje się dla ludzi coraz bardziej jasna, kiedy priorytetem są oczywiście banki i kapitał, a nie ludzie.
Od czasu II wojny światowej Stany Zjednoczone odziedziczyły dziedzictwo globalnych rządów europejskiej białej kasty. Jako globalny hegemon rościli sobie prawo do stłumienia i zmiażdżenia wszelkich wyzwań stojących przed ich globalną dominacją w pełnym spektrum. Ale w miarę jak słabnie globalna dominacja Imperium Amerykańskiego, im także zagrażają sprzeczności europejskiego i amerykańskiego neoliberalizmu, które sami stworzyli. Muszą działać, aby chronić swoje dwa lub trzy biliony dolarów inwestycji w Unii Europejskiej i działać, aby ocalić nie tylko amerykańskich bankierów, ale także europejskich, niezależnie od bólu narzucanego ludziom. Te sprzeczności globalnego systemu kapitalistycznego miały uderzyć w biednych w peryferyjnych krajach świata, ale dzięki wkładowi neoliberalizmu Europejczycy i Amerykanie mogą również mieć szansę podzielenia się bólem, jaki biała kasta narzuciła światu od XVI wiek. Taka jest dialektyka historii.
Europa potrzebuje demokracji, a nie brukselskiej dyktatury niewybranych komisarzy-komisarzy. Władzę mają komisarze europejscy, a nie wybrani członkowie Parlamentu Europejskiego. Europa potrzebuje rewolucji, wyzwolenia, wyzwolenia człowieka od bankierów i technokratów, eurokratów. Potrzeba ponownego wyzwolenia, aby odzyskać kontrolę nad swoimi krajami i gospodarkami oraz pracować i produkować na własne życie. Tak jak Argentyna przejęła kontrolę nad swoją gospodarką, aby samodzielnie nią kierować, Europejczycy muszą zrobić to samo. Dlaczego zniewalają się oszczędnościom MFW? Pytanie historyczne brzmi: jak długo Europejczycy będą to znosić.
Eddie J. Girdner jest profesorem stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie w Izmirze w Izmirze w Turcji
Izmir Turcja
Listopad 15, 2011
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna