Orlando Acosta jest przywódcą Kolumbijskiego Krajowego Związku Pracowników Górnictwa i Energii (Sintraminergética) oraz pracownikiem Drummond Mining Company (USA). Aviva Chomsky wykłada w Salem State College. Wybitna historyczka Ameryki Łacińskiej, autorka m.in Powiązane historie pracy: Nowa Anglia, Kolumbia i tworzenie globalnej klasy robotniczej, (wydanym przez Duke University Press) i kilka innych książek. Jest także członkiem Komitetu Solidarności North Shore Colombia.
Orlando i profesor Chomsky przemawiali na Uniwersytecie Browna w styczniu 2008 r. To jest zapis ich prezentacji oraz sesji pytań i odpowiedzi, która po niej nastąpiła. Aby uzyskać więcej informacji, skontaktuj się z achomsky(at)salemstate.edu
Przede wszystkim chciałbym podziękować organizacjom, które pozwoliły mi, Orlando Acosta, przedstawicielowi pracowników sektora górniczego i energetycznego w Kolumbii, omówić wpływ międzynarodowych korporacji z Ameryki Północnej, Szwajcarii i [Południowo] Afryki na te kraje, które są pełni bogactwa i udają się tam w celu odebrania zasobów, bez względu na społeczności i ludność Kolumbii.
Opowiem o Drummond, ponieważ jest to firma północnoamerykańska. Do Kolumbii przybył w 1987 r. Uzyskał prawo do eksploatacji węgla na obszarze dziesięciu tysięcy hektarów w karaibskim regionie Kolumbii. Kopalnia ta znajduje się w prowincji Cesar. W 1995 r., kiedy szyb został otwarty, robotnicy z powodu nacisków firmy i łamania ich praw zjednoczyli się w celu stawienia oporu. To kopalnia odkrywkowa. Kiedy zabrano wierzchnią warstwę ziemi, aby dostać się do miejsca, w którym znajduje się węgiel, społeczności zamieszkujące tereny wokół kopalni zostały wysiedlone. Co więcej, źródła wody na tych terenach zostały usunięte, zatkane, przez co zmienił się także ekosystem.
Walka pracowników przeciwko tym międzynarodowym korporacjom doprowadziła do zamordowania czterech związkowców w 2001 roku. Gdy tylko korporacje międzynarodowe przybyły, zapoznały się z politykami i wpływowymi rodzinami z tego obszaru. Rodziny te były także powiązane z grupami paramilitarnymi. Do zabójstw doszło podczas naszej walki o poprawę warunków pracy.
Struktura narodu kolumbijskiego nie pozwalała nam na złożenie skutecznej skargi, aby dowiedzieć się, kto zlecił te zabójstwa. Dlatego musieliśmy zwrócić się do społeczności międzynarodowej i porozmawiać bezpośrednio z górnikami, których Drummond zatrudnił tutaj, w Stanach Zjednoczonych, w Alabamie. Związek stalowy tutaj, w USA, umożliwił nam potępienie szefa firmy, Augusto Jimeneza, jako intelektualnego autora tych zabójstw.
W wyniku dochodzeń międzynarodowi prawnicy dowiedzieli się, że istnieje bezpośrednie powiązanie między prezydentem Augusto Jimenezem z Drummond w Kolumbii a grupami paramilitarnymi oraz że pieniądze przechodziły z rąk do rąk, w związku z czym czterech przywódców związkowych miało zostać zabitych. Podczas procesu napotkano przeszkody na drodze kluczowym świadkom włączonym do sił paramilitarnych, którzy zostali uwięzieni i w związku z tym nie mogli składać zeznań. Prawnicy specjalnie zwrócili się do Prezydenta Alvaro Uribe o zezwolenie tym kluczowym świadkom na złożenie zeznań, lecz ten odmówił. Obstrukcja rządu kolumbijskiego przyczyniła się do korzystnego orzeczenia sądu na korzyść międzynarodowej korporacji. Orzeczenie to oczywiście jeszcze bardziej pogorszyło warunki pracy pracowników i zaostrzyło konflikt między związkiem a przedsiębiorstwem. To tylko jeden przykład tego, jak sytuacja w zakresie praw człowieka w Kolumbii pogarsza się z dnia na dzień.
Z kolei rząd kolumbijski, dążący do zatwierdzenia umowy o wolnym handlu ze Stanami Zjednoczonymi, utrzymuje, że liczba przywódców związkowych zamordowanych w Kolumbii spadła, choć w rzeczywistości nie jest to prawdą. Oficjalne śledztwa wykazują, że przywódcy związkowi giną w wyniku rabunków, a nie morderstwa politycznego. Ich inna polityka polega na zagrażaniu życiu członków rodzin przywódców związkowych. Do rodzin przywódców regularnie wysyłana jest wiadomość, w której informują je, że jeśli nie przestaną potępiać polityki firm wydobywczych, stracą to, co cenią najbardziej. W zeszłym roku sam otrzymałem do domu ulotkę z czaszką – jasną wiadomością – informującą, że jestem handlarzem narkotyków.
Wy, studenci – przyszłość świata – musicie pamiętać, że kraje tzw. „trzeciego świata” w dążeniu do rozwoju rezygnują ze swoich zasobów naturalnych, myśląc, że tylko w ten sposób można skutecznie czerpać z nich bogactwo. Ważne jest, abyś zrozumiał, że to błąd. W tych krajach pozostało jedynie przesiedlenie dużych grup ludności i morderstwa, które pozostają bezkarne; w ten sposób nie można rozwijać kraju. Dlatego powiedzieliśmy rządowi Kolumbii, że umowa o wolnym handlu w jej obecnym kształcie nie jest korzystna dla narodu kolumbijskiego.
Musi to interesować mieszkańców Ameryki Północnej i społeczność międzynarodową, ponieważ bogactwo spoczywa w rękach nielicznych i jego redystrybucja nie będzie miała miejsca. Wszyscy musimy przyczynić się do potępienia tych naruszeń, abyśmy mogli przyczynić się do uczynienia świata lepszym miejscem. Właśnie tym chcę się z wami podzielić. Dziękuję.
Zajmijmy się trzema pytaniami na raz.
PYTAJĄCY: Jaka jest odpowiedź Prezydenta Uribe na to? Czy rząd Kolumbii jest skłonny wkroczyć i pomóc, czy też stanowi on część problemu?
PYTAJĄCY: Czy poprzez swoją walkę organizacyjną nawiązałeś więzi solidarnościowe z innymi społecznościami na świecie, które również walczą z wydobyciem węgla lub innych paliw kopalnych?
PYTAJĄCY: Dodatkowo, czy były jakieś próby organizowania się z innymi związkami w Kolumbii?
ACOSTA: OK, pierwsze pytanie: Prezydent Uribe: Czy chce pomóc, czy też jest częścią problemu? Chciałbym państwu powiedzieć, że polityka bezpieczeństwa prezydenta Uribe jest sprzeczna z prawami narodu kolumbijskiego. Pieniądze, które rząd USA przekazuje rządowi kolumbijskiemu na walkę z grupami wywrotowymi, tylko pogarszają wojnę. Najbardziej cierpią chłopi i zwykli ludzie, ponieważ znaleźli się w krzyżowym ogniu między armią a grupami partyzanckimi. Metody stosowane przez Prezydenta Uribe wyraźnie pokazują, że jest on częścią problemu, problemu łamania praw człowieka w Kolumbii. Istnieją dowody na to, że wielu członków Kongresu, na których polegał rząd Uribe przy realizacji swojej polityki, przebywa obecnie w więzieniach za swoje powiązania z siłami paramilitarnymi.
Kiedy był gubernatorem prowincji Antioquia, Uribe [pomógł stworzyć] CONVIVIR, samozwańcze grupy wyjęte spod prawa, które [pomagały] hodowcom bydła chronić ich posiadłości. Zyskali na sile i ostatecznie stali się organizacjami paramilitarnymi, jakie znamy dzisiaj.
Pytanie drugie: Zapytał pan, czy mamy powiązania solidarnościowe z innymi ruchami. Mamy silne powiązania z innymi członkami związku, którzy pracują dla firmy Drummond tutaj, w Stanach Zjednoczonych, w Alabamie. Mamy silne powiązania ze związkami zawodowymi w Wenezueli. Na szczeblu krajowym sektor górniczy i energetyczny, związek nauczycieli, chłopi i związki rolnicze; wszyscy jesteśmy zjednoczeni. Ze względu na naszą siłę rząd Kolumbii i duże przedsiębiorstwa (zgrupowane we własnym stowarzyszeniu) musiały poprosić związki zawodowe o zaprzestanie naszych protestów, ponieważ miały one wpływ na wynik umowy o wolnym handlu między Kolumbią a Stanami Zjednoczonymi. To jest sieć, którą udało nam się rozwinąć, aby przeciwstawić się tej polityce.
Koncentrujemy się na naszych międzynarodowych działaniach informacyjnych na temat związków zawodowych w USA, ponieważ węgiel wydobywany w Kolumbii trafia tutaj. [Nadużycia, które opisałem] płacą za towary, którymi się tutaj cieszysz. Kiedy Drummond przeniósł się do Kolumbii, zamknęli dwie kopalnie w Alabamie, bo tak było dla nich korzystniej, ze względu na niskie koszty pracy w Kolumbii.
Myślę, że odpowiedź na pytanie trzecie wynikała z mojej odpowiedzi na pytanie drugie. Zgrupowaliśmy różne związki zawodowe i utworzyliśmy organizację zwaną Komitetem Koordynacyjnym ds. Górnictwa i Energii.
PYTAJĄCY: Czy twój związek miał jakiekolwiek interakcje – pozytywne, negatywne lub inne – z grupami takimi jak FARC? A tak na marginesie, czy postrzegasz FARC jako pozytywną czy negatywną siłę w konflikcie?
PYTAJĄCY: Mówił Pan o postępowaniu prawnym w Stanach Zjednoczonych. Czy opracowałeś strategię prawną w Kolumbii, w ramach tamtejszego systemu prawnego, i jakie byłoby Twoje zdanie na temat takiej strategii? I powiązane pytanie: czy współpracujecie z prawnikami, którzy pomagają wam na zasadzie pro bono?
PYTAJĄCY: Jako obywatel i członek związku zawodowego w Kolumbii, jakie zmiany twoim zdaniem należy wprowadzić w umowie o wolnym handlu, aby była ona korzystna nie tylko dla USA, ale także dla Kolumbii?
ACOSTA: Pierwsze pytanie dotyczy naszych rzekomych powiązań z FARC. Jesteśmy organizacją narodową o platformie politycznej i jesteśmy całkowicie niezależni od wpływów państwa, kościoła i partyzantów. Jakikolwiek wpływ, jaki może mieć FARC, pozytywny czy negatywny, wynika z wpływu państwa. Rząd nie jest zainteresowany eliminacją FARC; prezydent Kolumbii nie chce pozbyć się FARC, ponieważ FARC stanowi dla rządu USA wymówkę do dalszego przekazywania pieniędzy Kolumbii, więc w jego interesie leży kontynuowanie wojny.
PYTAJĄCY: Nie próbowałem koniecznie sugerować, że współpracujesz z FARC lub że wywierają one na ciebie wpływ, po prostu zastanawiałem się nad jakimkolwiek rodzajem interakcji; Czy przeszkadzali Ci lub próbowali wyłudzić od Ciebie pieniądze za ochronę? Wszystko. Byłem tylko ciekawy.
ACOSTA: Nie mieliśmy z nimi żadnego kontaktu, ale oczywiście kontekst wojny z partyzantami miał na nas wpływ. Kiedy prezydent Uribe doszedł do władzy, dał bardzo jasno do zrozumienia, że ci, którzy nie staną po jego stronie, będą uważani za wrogów jego rządu. I nazwał nas, przywódców związkowych, którzy sprzeciwiają się jego polityce, bojownikami partyzanckimi. Nazwał nas także jednostkami paramilitarnymi. Naprawdę jesteśmy w krzyżowym ogniu. To znaczy, w niektórych przypadkach możesz zostać zabity przez siły paramilitarne, a w niektórych przypadkach możesz zostać zabity przez partyzanta. I naprawdę trzeba pamiętać, że armia i siły paramilitarne to w ostatecznym rozrachunku to samo.
Drugie pytanie: aby dać Państwu wyobrażenie o tym, jak działa wymiar sprawiedliwości w Kolumbii, Sąd Najwyższy rozpatrzył naszą sprawę, ale tak naprawdę prawnik zabrał nas tam, aby pokazać nam, w jakim stanie jest sądownictwo w Kolumbii, co dzieje się ze wszystkimi nakazami sądowymi i złożone pozwy. Sądownictwo w zasadzie upadło. Jest to bezużyteczne ze względu na korupcję. Zasadniczo te pozwy nie trafiają do sądu, ponieważ są przechwytywane przez agentów, donosicieli, jeśli wolisz, w ten sposób informujesz firmę Drummond, że przeciwko niej toczy się pozew, więc firma zapłaci łapówki, więc pozew zostanie odrzucony dworski. Dlatego też, gdy dochodzi do tych morderstw, musimy zwrócić się do społeczności międzynarodowej, do naszych kolegów ze związków górniczych tutaj, w USA, abyśmy mogli pozwać tutaj, w USA, a te zbrodnie nie pozostaną bezkarne.
Pytanie trzecie, dotyczące umowy o wolnym handlu. [Musimy wziąć] pod uwagę różnice między strukturami politycznymi w Kolumbii i Stanach Zjednoczonych oraz [pamiętać], że pełny tekst umowy o wolnym handlu nie jest dostępny. Kongres [kolumbijski] omówił tylko trzy artykuły: prawa własności intelektualnej, sprawy rolnictwa i polityka pracy.
Prawa własności intelektualnej zasadniczo oznaczają patenty na leki. Stany Zjednoczone są właścicielem osiemdziesięciu procent tych patentów. Spójrz na Afrykę. [Spójrz także na] Amazonkę; ludzie umierają, ponieważ nie mają szczepionki przeciwko malarii. Weźmy na przykład ubezpieczenie zdrowotne w tym kraju; nie ma powszechnego publicznego ubezpieczenia zdrowotnego. Jeśli chodzi o rolnictwo, Stany Zjednoczone dotują swoich rolników, podczas gdy Kolumbia tego nie robi. Nie ma polityki rolnej. Jedną z rzeczy, które są dozwolone, są nasiona modyfikowane genetycznie, takie jak nasiona terminatorów, więc gdy rolnik kupuje nasiona, nie może ich ponownie zebrać ze swoich upraw w celu ponownego zasadzenia, ponieważ zostały genetycznie zaprojektowane tak, aby się nie rozmnażały.
Istnieją więc ogromne dysproporcje między obydwoma krajami, a traktat jest sporządzony w taki sposób, że Kolumbijczykom trudno jest uświadomić sobie, jak niesprawiedliwe są te różnice i w jakim stopniu traktat ich nie przezwycięża. Przywódcy związkowi w Kolumbii formalnie zaproponowali poddanie tej umowy o wolnym handlu pod referendum, aby obywatele Kolumbii mogli określić, co leży w ich najlepszym interesie i jaki jest najbardziej sprawiedliwy traktat, jaki możemy uzyskać.
PYTAJĄCY: Mówisz, że masz do czynienia ze związkami zawodowymi górników w Ameryce. Duża część przemysłu wydobywczego nie jest obecnie uzwiązkowiona. Unia górnicza jest słaba. Co oni mogą dać, co dali Tobie, czego szukasz?
ORLANDO ACOSTA: Z tego, co rozumiemy, struktura konstytucyjna Kolumbii i Stanów Zjednoczonych bardzo się różni pod względem tego, na czym mogą polegać związki zawodowe. Ze względu na swoją organizację w USA związki są bardzo blisko powiązane z politykami. Właśnie ze względu na swoje bliskie powiązania z politykami w USA związki zawodowe pomogły [zmusić] Kongres USA do wstrzymania zatwierdzenia umowy o wolnym handlu z Kolumbią do czasu poprawy sytuacji w zakresie praw człowieka i poprawy umowy handlowej .
PYTAJĄCY: Budując dwie odpowiedzi na podstawie Twoich poprzednich odpowiedzi, jasne jest, że musisz zwrócić się do sądów międzynarodowych, ale zastanawiam się, czy otrzymałeś jakiekolwiek wsparcie ze strony innych instytucji w Kolumbii? I zastanawiam się, czy nastąpił jakiś postęp w kampanii na rzecz wymuszenia referendum w sprawie umowy handlowej? Czy inicjatywa pochodzi wyłącznie od waszego związku? Czy zamierza Pan zebrać podpisy i kontynuować tę procedurę?
ACOSTA: Demonstrowaliśmy przeciwko zatwierdzeniu umowy o wolnym handlu i zebraliśmy podpisy pod petycją przeciwko umowie w jej obecnym brzmieniu. Występowaliśmy już przed Prokuraturą Generalną i Ministerstwem Antykorupcyjnym, ale sposób ich organizacji – biurokracja i korupcja w sądownictwie – zmieniają to, co powinno być łatwym procedurą, w bardzo długie i kosztowne procedury, na które nie mamy ani środków, ani czas. Nasza sytuacja jest bardzo pilna; musimy spełnić nasze bezpośrednie żądania.
W Magdalenie, mojej rodzinnej prowincji, działają dwa urzędy ministerstwa pracy, a jeden z nich oświadczył, że jest całkowicie niezdolny do prowadzenia śledztwa przeciwko Drummondowi. Po prostu wolał tego nie robić. W związku z tym pozwaliśmy tę urzędniczkę państwową za jej zaniedbanie i za to, że pozwoliła zwolnić ze stanowiska chorego pracownika – ma problemy z plecami, musi poruszać się o kulach.
Chciałbym, abyście na którymś etapie swojej kariery studenckiej przyjrzeli się Państwo wpływowi międzynarodowych koncernów węglowych w krajach takich jak Kolumbia i rzeczywiście zainteresowali się tym, co się dzieje. Naprawdę zachęcam was wszystkich, abyście pewnego dnia przyjrzeli się tym kwestiom, jeśli będziecie mogli.
CZŁONEK WIDZENNI: Chciałbym zasugerować wszystkim. Jedyne, co moglibyśmy zrobić, to skontaktować się z naszymi ustawodawcami, a studenci spoza Rhode Island mogliby skontaktować się ze swoimi ustawodawcami i powiedzieć, że sprzeciwiają się umowie o wolnym handlu. Przynajmniej tyle mogliśmy zrobić; zadzwoń i powiedz, że sprzeciwiamy się umowie o wolnym handlu w jej obecnej formie. Zaszkodziłoby to ludziom tam i zaszkodziłoby ludziom tutaj. To takie proste.
PYTAJĄCY: Czy oprócz górnictwa węgla istnieją inne międzynarodowe korporacje lub korporacje innego rodzaju, które mają złe wyniki w zakresie praw człowieka? [Śmiech publiczności…] Oczywiście, że tak, ale czy obecnie w Kolumbii macie inne związki zawodowe, z którymi współpracujecie?
ACOSTA: Na przykład w północnym regionie górniczym działają trzy firmy – Glencore, która jest firmą szwajcarską; PHP Billiton, firma brytyjsko-australijska; oraz Anglo-American, która jest spółką brytyjsko-południowoafrykańską – które obsługują kolejną kopalnię odkrywkową w prowincji obok Cesar, gdzie znajduje się kopalnia Drummond. Avi [Chomsky] wykonał wiele pracy na rzecz społeczności dotkniętych skutkami tej kopalni. Glencore została właśnie nominowana do ważnej nagrody, w gronie dziesięciu najgorszych firm roku w Szwajcarii pod względem łamania praw człowieka. Wpływ Glencore na prawa człowieka i przesiedlenia społeczności ma miejsce nie tylko w Kolumbii, ale także w Boliwii i Ekwadorze.
Marka Chiquita zmieniła nazwę w 1928 roku; formalnie była znana jako United Fruit Company, ale w 1928 roku miała miejsce słynna masakra, o której mowa w „Stu latach samotności”.
Przede wszystkim dziękuję za [pieniądze zebrane podczas wydarzenia]. Między braćmi musi być solidarność. Przywieźliśmy też trochę książek i ręcznie tkane torby na ramię. Prawdziwa wartość tych toreb na ramię nie jest ekonomiczna; to jest ludzkie. Kupując je, pomagasz rdzennej społeczności na północnym półwyspie, znanej jako Tabaco, która została wysiedlona przez Glencore. Chciałbym oddać głos Avi, która zbadała całą tę kwestię i pracuje nad nią, aby mogła wyjaśnić, co się stało.
AVIVA CHOMSKY: Wykładam w Salem State College, a w Salem znajduje się jedna z dwóch głównych elektrowni na wschodnim wybrzeżu Massachusetts. Jesteście bardzo blisko drugiego, zakładu w Breighton Point w Somerset. Część z Was zapewne to zna. Te dwa zakłady importują węgiel z Kolumbii – z kopalni Drummond i kopalni Cerrejon, przy czym w Drummond pracuje Orlando. I tak początkowo zaangażowaliśmy się w Salem – dowiadując się, jakie jest źródło węgla, który wpływa do naszego portu na tych gigantycznych czterdziestotysięcznych statkach co mniej więcej trzy tygodnie, węgiel, który napędza naszą elektrownię i włącza nasze światła.
Współpracowaliśmy w szczególności ze społecznością Tabaco, która została brutalnie wysiedlona w 2001 r. przez agentów kopalni Cerrejon, oraz z pięcioma innymi małymi społecznościami lokalnymi – społecznościami afro-kolumbijskimi i tubylczymi – które obecnie znajdują się w tzw. proces wysiedlenia.” Firma po prostu stara się po prostu tak bardzo uniemożliwić im życie – poprzez skażenie, odcięcie dróg, dostępu, opieki zdrowotnej – że ludzie po prostu wyjdą.
Trzy projekty, w które braliśmy udział, o których chcę Państwu wspomnieć: Po pierwsze, regularnie zabieramy do regionu delegacje dla osób ze Stanów Zjednoczonych, które odbierają węgiel, a także osób z różnych krajów, w których mieszczą się siedziby firm , aby na własne oczy przekonać się, jak wydobywa się u nich węgiel, w jakich warunkach. Kiedy jedziemy na te delegacje, zazwyczaj spotykamy się z urzędnikami górniczymi, urzędnikami rządowymi, członkami społeczności, na które te kopalnie mają wpływ, a także ze związkami zawodowymi w obu kopalniach – Drummond i Cerrejon. Następną delegację zabieramy w maju, 24th do 31sti mam nadzieję, że niektórzy z Was rozważą przyjazd z nami i sami się przekonają; tam na górze są ulotki o delegacji.
Drugi projekt, w który się zaangażowaliśmy, to projekt mochila [torba na ramię], którego celem jest zapewnienie pomocy materialnej społecznościom. Jednym z tradycyjnych rzemiosł w regionie jest tkanie tych toreb na ramię. Opracowaliśmy projekt ze społecznościami… wszyscy cały czas uczestniczymy w nieuczciwym handlu, nawet jeśli tego nie chcemy. Nikt z nas tak naprawdę nie chce aktywnie wypierać tych społeczności, a mimo to biernie w tym uczestniczymy, bo nie mamy wyboru, skąd wziąć prąd, a bez prądu nie możemy żyć. Nasze życie jest tak zorganizowane, że w zasadzie nie możemy z niego zrezygnować. Uczestniczymy zatem w nieuczciwym handlu, stosunkach handlowych, które są szkodliwe dla ludzi po drugiej stronie.
Rozmawialiśmy o tym, czy moglibyśmy opracować sprawiedliwy handel węglem, tak jak sprawiedliwy handel kawą. Myśleliśmy, że będzie to dla nas naprawdę trudne, ale stworzyliśmy tego rodzaju alternatywny projekt w ramach sprawiedliwego handlu mochilas. Oznacza to, że mochile są czymś, co ludzie w tych społecznościach chcą produkować; to tradycyjne rzemiosło, coś, co robią ręcznie, jest częścią ich kultury i czymś, na co chętnie znajdują rynki zbytu. Jako jednostki nie możemy zapłacić im uczciwej ceny za węgiel, ale możemy zapłacić im uczciwą cenę za produkowaną przez nich mochilę. To związek, którego tworzeniem byli bardzo podekscytowani. Sprzedajemy tam torby; małe kosztują sześćdziesiąt dolarów, a duże 75 dolarów. Wszystkie te pieniądze trafiają bezpośrednio do społeczności. Robimy to w ten sposób, że płacimy im z góry połowę ceny mochili, a potem przenosimy je tutaj. Sprzedajemy je, a drugą połowę przywozimy społecznościom następnym razem.
Trzecia rzecz, na którą chciałem zwrócić Twoją uwagę: jest tam na sprzedaż kilka różnych książek, które dostarczają więcej informacji na różne tematy, o których rozmawialiśmy. Jedna została przetłumaczona przeze mnie i napisana przez przewodniczącego państwowego związku górniczego w Kolumbii. To ogólny przegląd sektora wydobywczego w Kolumbii oraz tego, jak międzynarodowe koncerny kontrolowały to, co powinno być dobrem publicznym w Kolumbii, ze szkodą dla ludności. To jest nazwane Zyski z eksterminacji.
Drugą książką, na którą chcę zwrócić Państwa uwagę, jest antologia, którą właśnie opublikowaliśmy latem ubiegłego roku w Kolumbii [Ludzie za węglem], o co społeczności prosiły nas od bardzo długiego czasu. Mówili, że potrzebują dokumentacji wpływu kopalni na ich społeczności, a także historii ich społeczności; że w walce o swoje prawa do kopalni potrzebują części tej dokumentacji. W zeszłym roku w końcu udało nam się zebrać serię raportów dotyczących praw człowieka, raportów zdrowotnych, badań historycznych, zeznań związku i społeczności na temat sytuacji. Jest tam więc wiele głosów pierwotnych. Książka ukazała się w dwóch wydaniach – angielskim i hiszpańskim – i oba są tam dostępne. To był jeden z najbardziej ekscytujących projektów książkowych, nad którymi pracowałem, jedyny, przy którym naprawdę poczułem, że „to odpowiedź na to, o co prosiły społeczności, abyśmy mogli im pomóc”. Mam więc nadzieję, że to zrobicie. wszyscy spójrzcie na to, co mamy na stole.
PYTAJĄCY: Jaka jest najlepsza możliwa wizja przyszłości, o którą walczysz, pod względem czy będą to godziwsze płace i lepsze warunki życia w firmie? Czy oznacza to, że firmy w ogóle nie ma i że jest ona lepsza? Czy chodzi o to, żeby nie żyć z wydobycia węgla i zamiast tego zacząć zupełnie inny sposób życia? Jaką wizję innego świata nosisz w swoim sercu, aby kontynuować walkę?
ACOSTA: Naszą pierwszą obawą jest to, że bogactwo skoncentrowane w rękach tych firm dociera do rodzin tych pracowników. Innymi słowy, konieczna jest redystrybucja bogactwa. Po prostu przestrzegając przepisów ochrony środowiska i płacąc podatki, jakie powinni, zgodnie z umowami dzierżawy, które podpisali, aby uzyskać te roszczenia węglowe. Problem w tym, że te firmy po prostu nie płacą podatków. Na przykład w zeszłym roku Drummond musiał zwrócić państwu kolumbijskiemu czterdzieści milionów dolarów. Firma ma płacić rządowi opłatę licencyjną za każdą tonę wyeksportowanego węgla. Wysokość opłat licencyjnych ma się różnić w zależności od ceny węgla na rynku międzynarodowym. Umowa mówi, ile mają wynosić tantiemy.
Ale wolno im odliczyć: węgiel wywożony drogą wodną, a to trwa czterysta dwadzieścia kilometrów; a to może kosztować, załóżmy na to losową liczbę, niską liczbę – czterdzieści peso. Mogą więc odliczyć od tantiem kwotę dodatkową, którą musieli zapłacić za transport. W związku z tym dokonano zmiany w umowie i obecnie transport wynosi tylko dwieście dwadzieścia kilometrów i odbywa się koleją, a nie wodą. Jest znacznie taniej, ale nadal domagają się poprzednich kosztów. W ten sposób zaniżyli swoje tantiemy i dlatego musieli zapłacić te czterdzieści milionów dolarów.
Poprosiliśmy firmę, aby nie opuszczała kraju, ale firma zdecydowanie musi poprawić swoją politykę. Społecznościom lokalnym należy zapewnić szkoły, podstawowe urządzenia sanitarne, mieszkania. Mogliby sobie na to wszystko pozwolić za pieniądze, których nie płacą z podatków. Zasadniczo chcemy poprawić produkcję i warunki pracy, aby to, co społeczność musi otrzymać, było dawane, a nie omijane. O to właśnie walczymy.
Chciałbym podziękować wszystkim za przybycie. Musi panować solidarność między nami wszystkimi, aby położyć kres nadużyciom. Musimy myśleć o ludzkości jako o jedności. Możemy osiągnąć cel, jakim jest lepszy świat dla wszystkich. Trzeba naprawdę dbać o naszych sąsiadów, żeby nie było tak, jak w tym słynnym wierszu, w którym jest napisane: „Chłopa wzięli, ale mnie to nie obchodziło, bo chłopem nie jestem”. Zabrali komunistę, ale mnie to nie obchodziło, bo nie byłem komunistą. Wzięli duchownego, ale mnie to nie obchodziło, bo nie byłem duchownym. Ale kiedy po mnie przyszli, miało to dla mnie znaczenie, a kiedy poszłam po pomoc, nie było jej, bo wcześniej było mi to obojętne”. Musimy dotrzeć do otaczających nas ludzi, naszych sąsiadów i im pomóc.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna
1 Komentarz
Walka członków kolumbijskiego związku zawodowego górników o sprawiedliwość jest bardzo inspirująca i wzruszająca. Są bardzo odważni i wizjonerscy. Stawiają czoła pozornie nieprzezwyciężonym przeciwnościom, ale wykazali wolę, determinację, wytrzymałość i odwagę, aby je pokonać.