źródło: Kontrapunkt
Nic dziwnego, że pierwszą nagrodę, czyli niebieską wstążkę, za przekroczenie 2°C powyżej poziomu bazowego otrzymuje Arktyka z wieczną zmarzliną pokrywającą 25% półkuli północnej. Uznanie należało już dawno, gdyż było ono całkowicie zaniedbywane przez Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC).
Ten kluczowy samorodek wiedzy uzyskano podczas niedawnej wirtualnej sesji naukowej (o długości 1:27) sponsorowanej przez Narodową Akademię Nauk.
Transmisja internetowa nosi tytuł: Thawing Arctic Permafrost: Regional and Global Impacts, a gospodarzami są: John P. Holdren, Teresa i John Heinz, profesorowie polityki środowiskowej, John F. Kennedy School of Government, Uniwersytet Harvarda.
Moment nie może być lepszy. Koło podbiegunowe było bardzo godne uwagi. W związku z tym ludzie muszą się zastanawiać, co zrobić z niepokojącymi wiadomościami, które są maksymalnie niepokojące.
Jak podaje Euronews, według stanu na 14 lipca brth:
„Na skrajnej północy i za kołem podbiegunowym zarejestrowano w tym roku rekordowe temperatury. 20 czerwca rosyjska służba meteorologiczna odnotowała w Wierchojańsku najwyższą temperaturę wynoszącą 38°C, najwyższą odnotowaną temperaturę od czasu rozpoczęcia pomiarów pod koniec XIX wieku.
„Przyczynia się to do szybkiego topnienia wiecznej zmarzliny, zamarzniętej ziemi w regionie, na której wznosi się wiele placów budowy i budynków przemysłowych, w tym wiele służących do wydobywania węglowodorów” – tamże.
„Topnienie biegunów, które regulują temperaturę prądów atmosferycznych, ma konsekwencje dla całego klimatu” – tamże.
Zdecydowanie to, co dzieje się w Arktyce, nie zostaje w Arktyce.
Zdaniem profesora Holdrena: „Temperatura w Arktyce rośnie 2–3 razy szybciej niż średnia światowa… Arktyka nadal będzie liderem zmian klimatycznych”.
Pierwszą mówczynią wirtualnej transmisji internetowej była dr Susan M. Natali, zastępca naukowca i dyrektor programu arktycznego w Woods Hole Research Center, ekolog Arktyki skupiający się na ekosystemie i konsekwencjach obiegów węgla w wyniku odwilży wiecznej zmarzliny.
Według dr Natali anomalia temperaturowa w Arktyce jest już o 2°C wyższa od średniej długoterminowej. Konsekwencje obejmują utratę lodu morskiego, topnienie pokryw lodowych Grenlandii i odwilż wiecznej zmarzliny.
Odwilż wiecznej zmarzliny jest monitorowana za pomocą odwiertów wierconych na głębokości 20 metrów (66 stóp) w całej Arktyce. Zatem zmierzone zmiany temperatury pozwalają uniknąć dynamiki sezonowej. W niektórych przypadkach temperatury głębokiej wiecznej zmarzliny mierzono nawet przez 40 lat. Wyniki: Temperatura wiecznej zmarzliny wyraźnie się ociepla na całym świecie, niezależnie od pory roku.
Warto zauważyć, że wieczna zmarzlina na półkuli północnej zawiera 1100–1500 miliardów ton węgla w postaci starożytnej materii organicznej. Dla porównania jest to dwukrotnie więcej węgla już w atmosferze i trzykrotnie więcej niż w światowej biomasie leśnej.
Oczywistą konsekwencją wypowiedzi dr Natali jest to, że ludzkość igra z ogniem na bardzo dużą skalę, pozwalając na dziką antropogeniczną emisję gazów cieplarnianych (samochody, samoloty i pociągi itp.), zwiększającą się z miesiąca na rok, o dekadę, której końca nie widać, żadnego. W pewnym momencie wszystkie te miliardy ton węgla zmagazynowanego w zamarzniętej wiecznej zmarzlinie zaczną tracić ponad normalne wartości tła, a ludzkość uzna, że gęś jest ugotowana, być może dobrze wysmażona.
Według Natali emisje dwutlenku węgla z wiecznej zmarzliny nie są uwzględniane w globalnym budżecie IPCC na emisję dwutlenku węgla, który zakłada temperaturę 2°C lub niższą, najlepiej poniżej 1.5°C. Cóż, może nagle przegrzana Arktyka spowoduje ostateczne przeliczenie sposobu, w jaki IPCC patrzy i oblicza budżet emisji dwutlenku węgla. Lepiej późno niż wcale.
A oto niepokojąca część (jedna z wielu): badania terenowe przeprowadzone przez naukowców wykazały, że wieczna zmarzlina jest już „emiterem netto CO2”, a po tysiącach lat pełni funkcję „pochłaniacza dwutlenku węgla”, ale już nie! W ten sposób tysiące lat jednego z największych pochłaniaczy dwutlenku węgla na Ziemi zostało zniszczone przez lekkomyślność powodowanych przez człowieka przegrzanych ekosystemów.
Co więcej, zdaniem Natali samo rozmrożenie wiecznej zmarzliny odpowiada ~25% emisji dopuszczalnych przez IPCC przy utrzymaniu temperatury poniżej 1.5°C. Jednak IPCC nie uwzględnia wiecznej zmarzliny w swoim budżecie emisji dwutlenku węgla, co oznacza, że czeka bardzo przykra niespodzianka dla zwolenników łagodzenia zmiany klimatu.
Drugim wirtualnym mówcą była Katey Walter Anthony, ekolog ekosystemu wodnego i profesor w Centrum Badań nad Wodą i Środowiskiem na Uniwersytecie Alaski/Fairbanks.
Doktor Anthony przeprowadził prace terenowe w całej Rosji, dużo pracy na Syberii (obecnie szklarnia). Jej badania skupiają się na termokrasie, powstawaniu jezior i metanie będącym gazem cieplarnianym.
Według dr Anthony'ego obecne modele klimatyczne na świecie nie uwzględniają emisji dwutlenku węgla z jezior termokarstowych. Jednak jest ich mnóstwo i obejmują miliony jezior termokrasowych rozszerzających się i uwalniających metan w całej Arktyce.
Co więcej, gleby wiecznej zmarzliny zawierają 1500 gigaton węgla, co według dr Anthony'ego odpowiada 150 latom emisji paliw kopalnych w obecnych warunkach. Wyobraź sobie, że obracając tracisz znaczną część tego węgla. Po raz kolejny plany ograniczenia emisji dwutlenku węgla opracowane przez naród/państwa z pewnością nie osiągną zakładanych celów.
Badania terenowe na jeziorach termokrasowych przeprowadza się poprzez zanurzenie pułapki pęcherzykowej w wodzie w celu wyłapywania metanu mikrobiologicznego wyciekającego wraz z pęcherzykami metanu przez cały rok. Pułapki bąbelkowe znajdują się w ponad 300 jeziorach w całej Arktyce.
Było to 14,000 4 lat temu, gdy klimat się ocieplił, kiedy w krajobrazie pojawiły się jeziora termokrasowe zmarzliny, powodując ocieplenie o 8,000°C w ciągu 4 lat. Obecnie, według dr Anthony'ego, podobne ocieplenie o 80°C prawdopodobnie nastąpi w ciągu zaledwie 8,000 lat, co stanowi ostry kontrast z XNUMX lat w zapisie paleoklimatycznym. Oczywiście, bez jej stwierdzenia, oznacza to system klimatyczny oparty na kołach treningowych z turbosprężarką, naprawdę dużych.
„Stoimy u progu nagłej zmiany emisji dwutlenku węgla z wiecznej zmarzliny”. (Antoni)
Łaska! I wszystkie te plany łagodzące opracowane przez 195 krajów, ale czy kiedykolwiek naprawdę wprowadzono je w życie? Prawda jest taka, że emisja gazów cieplarnianych nieustannie rośnie, aż do znudzenia. Zatem pytanie, kto poważnie obserwuje sklep?
John Holdren podsumował wirtualną sesję: Prawdopodobnie w tym stuleciu wyemitujemy od 80 do 100 gigaton węgla uwolnionego z wiecznej zmarzliny. To z kolei znacznie uszczupla globalny budżet węglowy. Zdaniem dr Holdrena perspektywa ta wiąże się z dotychczasowym wzrostem temperatury na świecie o 1.1°C do 1.2°C powyżej wartości wyjściowej.
Wieczna zmarzlina, która nie jest uwzględniona w globalnym budżecie emisji dwutlenku węgla przez IPCC, może zwiększyć udział o 25–40%. To ogromny problem, który powoduje duże kłopoty w przyszłości. Co ma zrobić naród w ferworze planów ograniczenia emisji gazów cieplarnianych?
Niemniej jednak dr Holdren, który współprzewodniczy Radzie Doradców ds. Nauki i Technologii przy Prezydencie Obamie, twierdzi, że nadal możliwe jest złagodzenie skutków na tyle, aby utrzymać temperaturę na poziomie 2°C. Ale kosztem ~3% światowego PKB. Ahh! Następnie niemal przepraszająco zasugerował, że uderzenie w cywilizację za brak działań łagodzących znacznie przewyższyłoby ten koszt, który wynosi 3% z 85 2.55 dolarów, czyli aż XNUMX XNUMX dolarów (czyli biliony dolarów). Witam, jest tu ktoś jeszcze?
Tymczasem, po latach załamywania rąk i wylewania łez zwolenników ochrony środowiska, świat w dalszym ciągu jest w 80% zależny od paliw kopalnych, co ujawnił dr Holdren na zakończenie swojej prezentacji. To bardzo niepokojące.
To tyle samo 80% co 50 lat temu i wyraźny sygnał całkowitej porażki rządów na całym świecie oraz rażącego niepowodzenia IPCC w pełnym wdrożeniu/organizacji/promowaniu swoich niebiańskich planów ratowania planety z Paryża 15. To haniebne!
Jeśli chodzi o końcowe pytania/przemyślenia za pośrednictwem wirtualnego webcastu:
Według dr Anthony'ego: Wschodniosyberyjskie Morze Arktyczne to miejsce, w którym „byliśmy świadkami naprawdę dużej liczby uwolnień CH4”.
W transmisji internetowej nie omówiono następujących kwestii: Temperatury wynosiły ostatnio 30–34°C (86–93°F) w regionie wschodniosyberyjskiego Morza Arktycznego (ESAS), który to region ma wielkość porównywalną z Niemcami, Francją, Gr Br, Włochami i Japonią razem wziętymi i wynosi 75%. obszaru na głębokości 50-80 m, w wodach płytkich, umożliwiających szybkie i łatwe uwolnienie CH4 z podmorskiej zmarzliny bez utleniania. Wiercenia prowadzone przez innych naukowców pozwoliły odkryć ogromne ilości zamarzniętego metanu i zauważalne przerzedzenie wiecznej zmarzliny podmorskiej. Zaufane źródła, które uważnie śledzą emisję CH4 w regionie ESAS, są zdania: „To może wymknąć się spod kontroli”. Należy jednak pamiętać, że są to informacje anegdotyczne.
Ponadto, co niepokojące, dopiero rozpoczął się najcięższy sezon uwalniania metanu do atmosfery.
Co gorsza, na szczycie świata temperatury powierzchni morza Oceanu Arktycznego, które o tej porze roku wynoszą zazwyczaj 0.3°C (32°F), ostatnio osiągnęły 12°C (54°F). To wręcz straszne!
Postscriptum: Naukowcy zidentyfikowali pierwszy wyciek aktywnego metanu na Antarktydzie, ogłoszony 22 lipcand, odkryte przez badaczy pod kierunkiem Andrew Thurbera z Oregon State University, którzy skomentowali: „Uważam to za niezwykle niepokojące”. (Źródło: Andrew R. Thurber i in., Riddles in the Cold: Antarctic Endemism and Microbial Succession Impact Mamine Cycling in the Southern Ocean, The Royal Society, 22 lipca 2020 r.).
Oniemiały!
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna