„Porozumienie genewskie” opracowane i podpisane przez negocjatorów palestyńskich i izraelskich działających w ich imieniu spotkało się z szerokim zainteresowaniem międzynarodowym. Porozumienie najwyraźniej opiera się na wcześniejszych dyskusjach rozpoczętych podczas rozmów w Tabie w styczniu 2000 r., które nastąpiły po nieudanym szczycie w Camp David; Taba rozpadła się bez porozumienia, gdy Billa Clintona zastąpił George Bush, a Ehuda Baraka z Partii Pracy przez Ariela Sharona z Likudu. Od tego czasu oficjalne rozmowy palestyńsko-izraelskie w dużej mierze nie toczyły się.
We wcześniejszych „procesach pokojowych”, w tym w podejściu madryckim, Oslo i Camp David, brakuje pewnych pozytywnych cech Porozumienia Genewskiego. Obejmują one uznanie, że podstawowe kwestie – utworzenie państwa palestyńskiego, granice, prawa uchodźców, osiedla, Jerozolima itp. – nie mogą być odłożone do czasu mitycznego „statusu ostatecznego” długo po rozpoczęciu negocjacji, ale muszą zostać określone na początku, aby obie strony miały jasność, jakie będą rezultaty. (Chociaż należy zaznaczyć, że Genewa nawiązuje do wciąż nieokreślonych ustaleń dotyczących kontroli wody itp., które mogą okazać się równoznaczne z wcześniejszymi niepowodzeniami w zakresie „statusu ostatecznego”).
Genewa nawiązuje także, choć w sposób pośredni, do zaangażowania w działania na rzecz położenia kresu wszelkiej broni masowego rażenia, konwencjonalnej i niekonwencjonalnej, na całym Bliskim Wschodzie, podczas gdy po raz pierwszy w negocjacjach pokojowych w ogóle poruszono kwestię konieczności wyeliminowania izraelskiego arsenału nuklearnego. Istnieją dodatkowe postępy w porównaniu z wcześniejszymi procesami, w tym obecność międzynarodowych obserwatorów w celu sprawdzenia zgodności (chociaż te rzekomo „wielonarodowe” siły byłyby prawie na pewno zdominowane przez Amerykanów i byłyby obecne tylko w Palestynie, a nie w Izraelu) oraz porozumienie, które Izraelskie osiedla zostaną ewakuowane i przekazane w nienaruszonym stanie suwerenności Palestyny.
Jednakże ogólny plan zostaje poważnie podważony przez brak uznania okupacji wojskowej za podstawową przyczynę konfliktu. Co więcej, jeśli ocenia się go z punktu widzenia zaangażowania na rzecz praw człowieka i prawa międzynarodowego jako niezbędnych fundamentów sprawiedliwego i wszechstronnego pokoju, Porozumienie ma poważne wady i zawiera niebezpieczne niedociągnięcia.
Jest to szczególnie widoczne w ostatniej części, art. 17 Umowy. Wzywa Radę Bezpieczeństwa ONZ i Zgromadzenie Ogólne do „rezolucji zatwierdzającej porozumienie i zastępując poprzednie rezolucje ONZ.” Takie posunięcie zaprzecza zasadności i znaczeniu prawa międzynarodowego w konflikcie. Wyeliminowałoby wszystkie istniejące rezolucje – w tym te określające Jerozolimę Wschodnią jako terytorium okupowane, wezwania do likwidacji wszystkich osiedli, powtórzenie prawa do powrotu dla uchodźców palestyńskich i inne – i grozi usunięciem kwestii Palestyny z swoje ponad 50-letnie miejsce w Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Następnie istnieje wyraźna rozbieżność między tym, jak obie „oficjalne” strony postrzegają proces genewski, a tym samym różnica w sposobie, w jaki zareagują. Strona palestyńska, kierowana przez Jasira Arafata, zasadniczo [choć nieoficjalnie] poparła Genewę. W rezultacie ustępstwa palestyńskie zawarte w tym projekcie (w sprawie uchodźców, Jerozolimy, granic, suwerenności itp.) prawdopodobnie staną się stałym punktem wyjścia dla wszelkich przyszłych oficjalnych negocjacji. Z drugiej strony rząd izraelski ostro potępił ten proces i dlatego w jakichkolwiek przyszłych negocjacjach rząd izraelski nie będzie ponosił odpowiedzialności, a zamiast tego prawdopodobnie będzie postrzegał ustępstwa dokonane w Genewie jako nieistotne dla nowego punktu wyjścia, dając im w ten sposób znaczącą przewagę negocjacyjną.
W tekście nie ma żadnej wzmianki o słowie „okupacja” i pomimo odniesień do rezolucji ONZ nr 242 i 338 nie ma wyraźnego zobowiązania do zakończenia okupacji. Zamiast tego znajduje się stwierdzenie, że „niniejsze Porozumienie – poprzez jego wypełnienie będzie stanowić – rozwiązanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego we wszystkich jego aspektach”. Zatem jakakolwiek dalsza walka o szerszy poziom suwerenności itp. zostałaby uznana za bezprawną.
Zdecydowanie najbardziej problematyczne jest stanowisko Porozumienia w sprawie powrotu. Nie „rezygnuje” wprost z prawa powrotu, ale świadomie go bezpośrednio nie uznaje, a tym samym odmawia pełni praw przysługujących prawie czterem milionom uchodźców palestyńskich. Zamiast tego Porozumienie stwierdza, że „wspólne rozwiązanie problemu uchodźców jest konieczne dla osiągnięcia sprawiedliwego, wszechstronnego i trwałego pokoju”. W dalszej części, zatytułowanej „ UNGAR 194, rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 242 i Arabska Inicjatywa Pokojowa”, istnieje bezpośrednie odniesienie do praw uchodźców, ale są one niewyraźne. Stwierdza, że „UNGAR 194, rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 242 oraz Arabska Inicjatywa Pokojowa (art. 2.ii.) dotycząca praw uchodźców palestyńskich stanowią podstawę do rozwiązania kwestii uchodźców”, ale następnie stwierdza, że „prawa te są realizowane zgodnie z art. 7 niniejszej Umowy”. Efektem byłoby po prostu stwierdzenie, że art. 7 Genewy – który daje Izraelowi prawo do określenia, którzy i ilu uchodźców faktycznie może wrócić do swoich domów – jest równoważny wykonaniu art. 194.
Równie negatywny jest brak uznania izraelskiej odpowiedzialności za katastrofę palestyńską z lat 1947–48, powszechnie uznawaną za niezbędny warunek wstępny wszelkich negocjacji w sprawie wdrożenia prawa powrotu. Ostatnia część, stwierdzająca, że porozumienie zastąpi wszystkie istniejące rezolucje ONZ, oznacza rezygnację z faktycznych praw zagwarantowanych w rezolucji nr 194.
Opis prawdopodobnego wyniku powrotu może być zbliżony do dokładnego, jeśli chodzi o to, co faktycznie wybraliby sami uchodźcy (z wyjątkiem znacznie większej liczby uchodźców z Libanu, którzy z dużo większym prawdopodobieństwem będą chcieli wrócić do swoich pierwotnych domów). . Ale nawet ci uchodźcy, którzy ostatecznie mogliby zdecydować się nie skorzystać ze swojego prawa – wybierając zamiast tego powrót do państwa palestyńskiego lub inną opcję – nie są gotowi zrzec się swojego PRAWA do powrotu ani negocjować indywidualną realizację postanowień bez oficjalnego izraelskiego potwierdzenia współudziału. A prawo do powrotu jest prawem przysługującym indywidualnie – żaden negocjator nie może oddać tego prawa komuś innemu.
Istnieją doniesienia, że podczas rozmów w Tabie osiągnięto wstępny plan, według którego Izrael faktycznie przyznał się do współudziału w Al Nakba i/lub uznał prawo do powrotu, a negocjacje w sprawie jego wdrożenia będą miały nastąpić PO tym uznaniu – zatem język genewski staje się krokiem wstecz w stosunku do Taby, ani kroku do przodu
Inne obszary problematyczne obejmują tak zwane ustalenia dotyczące bezpieczeństwa, z których wiele poważnie podważa rzekomą „suwerenność” nowego państwa palestyńskiego. Palestyna ma być państwem zdemilitaryzowanym; nie nałożono równoległych ograniczeń na potencjał militarny Izraela na szczeblu światowym, w tym na jego arsenał nuklearny. Izrael będzie mógł ustanowić systemy wczesnego ostrzegania na terytorium palestyńskim na północnym i środkowym Zachodnim Brzegu oraz utrzymać swoje siły zbrojne w Dolinie Jordanu. Siły Wielonarodowe, które mają „zapewnić Stronom gwarancje bezpieczeństwa, działać jako środek odstraszający i nadzorować wdrażanie odpowiednich postanowień niniejszego Porozumienia”, będą stacjonować wyłącznie w Palestynie, a nie w Izraelu, gdzie mogłyby odstraszać akty agresji. We wszystkim, co wiąże się z „terroryzmem”, a także wszelkimi kwestiami bezpieczeństwa na Starym Mieście w Jerozolimie, władzę będzie sprawował „Trójstronny Komitet Bezpieczeństwa” złożony z obu stron i Stanów Zjednoczonych, a nie sił wielonarodowych. Zapewni to Stanom Zjednoczonym niebezpiecznie wysoki poziom kontroli.
Na granicach władze palestyńskie i Siły Wielonarodowe będą dzielić oficjalną kontrolę, ale Izrael będzie mógł utrzymać „niewidoczną” obecność na lotniskach, przejściach granicznych itp. przez co najmniej dwa i pół roku, z możliwością przedłużenia czasu. Żadne palestyńskie (ani międzynarodowe) zaangażowanie nie będzie dozwolone na przejściach granicznych do Izraela. Natomiast „Izraelskie Siły Powietrzne będą uprawnione do wykorzystywania suwerennej przestrzeni powietrznej Palestyny do celów szkoleniowych”, co jeszcze bardziej podważa twierdzenie Porozumienia o „wzajemnym uznawaniu i szanowaniu suwerenności, integralności terytorialnej i niezależności politycznej, jak również nienaruszalności terytoriów drugiej strony” , w tym wody terytorialne i przestrzeń powietrzną.”
Porozumienie Genewskie uznaje zarówno „Palestynę, jak i Izrael za ojczyzny swoich narodów”. Ale Izrael jest uznawany w oparciu o „prawo narodu żydowskiego do państwowości”, a nie w odniesieniu do prawa „Izraelczyków” do państwa. To, pomimo sformułowania „bez uszczerbku dla równych praw poszczególnych obywateli Stron”, wydaje się skutecznie akceptować jako uzasadnioną istniejącą dyskryminację palestyńskich obywateli Izraela.
Projekt akceptuje aneksję osiedli w Jerozolimie, a także niektórych poza Jerozolimą, w wyniku czego połowa wszystkich osadników i wiele osiedli pozostanie w rękach Izraela. Choć Genewa idzie dalej niż Oslo czy Madryt, wzywając do wymiany 1 do 1 terytorium palestyńskiego terytorium utraconego na rzecz tych osiedli, to w dalszym ciągu ma wady, wymagając od Palestyńczyków akceptacji w dużej mierze nieżyznych gruntów sąsiadujących z Gazą w zamian za zabudowane tereny obszary miejskie otaczające arabską Jerozolimę, które zostaną przyłączone do Izraela.
Jest możliwe, że biorąc pod uwagę obecną rozbieżność sił między obiema stronami, coś w rodzaju Porozumienia Genewskiego będzie najlepszym, co można wynegocjować w obecnym klimacie. Ale nawet jeśli okaże się, że tak jest, podstawowe zasady praw człowieka i prawa międzynarodowego jako ramy, według których można ocenić jego potencjał do osiągnięcia sprawiedliwego i wszechstronnego pokoju oraz zakończenia okupacji, muszą nadal pozostać. Oceniając te zasady, Porozumienie Genewskie z października 2003 r. nadal nie spełnia oczekiwań.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna