Izrael i Palestyna – ponowne oceny, rewizje, obalenia. Aviego Shlaima. Verso, Londyn, 2009.
Jest to dająca do myślenia, choć nie w pełni rozwinięta praca na temat bieżącej sytuacji w Palestynie/Izraelu. Avi Shlaim zebrał zbiór swoich pism z poprzednich publikacji, które w szerokim zakresie omawiają wydarzenia w regionie, z krótkim spojrzeniem na Deklarację Balfoura, zanim przejdziemy dalej, aby przyjrzeć się Planowi Podziału ONZ z 1947 r. i wynikającej z niego sekwencji wydarzeń .
Avi Shlaim sam twierdzi, że należy do szkoły historyków rewizjonistycznych, a jego pisma w pełni potwierdzają to twierdzenie. W całej książce jednym z tematów jest użycie przez Izrael siły militarnej do rozwiązania swoich problemów, co jest rozwiązaniem zdecydowanie preferowanym od negocjacji i kompromisu. Następstwem tego jest to, że negocjacje wykorzystywano głównie jako maskę opóźniającą znalezienie rozwiązania, podczas gdy utrzymujące się status quo doprowadziło do powstania większej liczby osiedli i eksmisji większej liczby Palestyńczyków z ich domów i gospodarstw, zwłaszcza po wojnie w 1967 r.
Kolejnym przypomnieniem tematycznym, które powtarza się w całej pracy, jest asymetryczna władza – głównie militarna – która wzmacnia poprzednią koncepcję, ale także dodaje wiedzę, że w sytuacji nie ma równowagi, że Izrael sprawuje całą władzę, do tego stopnia, że „ dobrowolne porozumienie stron jest po prostu nieosiągalne”; i jak widać w porozumieniu z Oslo, Palestyńczycy „podlegaliby przepisom prawa izraelskiego… i rozkazom wojskowym… a nie prawu międzynarodowemu”.
Prawo międzynarodowe
Jednym z bardziej skłaniających do myślenia tematów poruszonych przez Shlaima jest prawo międzynarodowe i jego miejsce w procesie tworzenia Izraela/Palestyny oraz jego miejsce w trwających udrękach narodu palestyńskiego. Shlaim wyraźnie identyfikuje okupację jako najważniejszy element sprzeciwu Izraela wobec prawa międzynarodowego. Pod tym pojęciem mieści się całe sprzeciwianie się prawu międzynarodowemu, które odnosi się do aneksji, osadnictwa, ataków na ludność cywilną, tortur, więzienia, konfiskaty ziemi i in. To, że Izrael sprzeciwia się prawu międzynarodowemu, jest dobrze popierane, zwłaszcza od czasu ataku na Gazę w 2008 r., podczas którego „pogarda Izraela dla norm międzynarodowych wpędza Amerykę w hipokryzję i kpi z jej roszczeń do moralnego przywództwa”. Na koniec swojej analizy izraelskiego ataku na Gazę Shlaim stwierdza, że Izrael „stał się państwem zbójeckim z „całkowicie pozbawionymi skrupułów grupą przywódców”. Państwo zbójeckie zwyczajowo łamie prawo międzynarodowe, posiada broń masowego rażenia [również sprzeczną z prawem międzynarodowym] i praktykuje terroryzm – stosowanie przemocy wobec ludności cywilnej w celach politycznych [jak wyżej]”.
Moje pytania – a tak naprawdę są to raczej pytania niż argumenty, ponieważ nie jestem autorytetem w dziedzinie prawa międzynarodowego – dotyczą jego wsparcia dla państwa Izrael w świetle prawa międzynarodowego w drodze wąskiej ścieżki papierowej od Deklaracji Balfoura aż do ONZ Plan rozbiorów z 1947 r.
Shlaim „akceptuje legitymację Państwa Izrael w jego granicach sprzed 1967 r.” w oparciu o „nieunikniony fakt, że trzeba było zrobić dla nich [europejskich ocalałych z holokaustu] coś na gigantyczną skalę i nie było nic wystarczająco tytanicznego z wyjątkiem Palestyny”, jako że „moralna argumentacja za państwem żydowskim stała się niepodważalna”. Stanowiska te są dyskusyjne, podobnie jak wszelkie argumenty wyrażone w formie bezwzględnej i napisane z szczególnej perspektywy winy Zachodu za okrucieństwa wobec narodu żydowskiego podczas II wojny światowej.
Po zakwestionowaniu tych stwierdzeń nie mogę polemizować z faktem istnienia Izraela: istnieje on, choć w nieco źle zdefiniowany sposób, odpowiadający zwolennikom osadnictwa, apartheidowi i prawicowym nacjonalistom religijnym; i będzie nadal istnieć pomimo wymyślonych obaw i przedstawiania siebie jako ofiary bezkompromisowości Palestyny i zagrożonej przez któregokolwiek z wielu samozwańczych wrogów.
Ale czy to wszystko jest „legalne”? Shlaim argumentuje, że „uchwała przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne ONZ znaczną większością głosów nie może być nielegalna”. Ok dobrze. Za przyjęciem uchwały głosowało 33 osoby, 13 przeciw i 10 wstrzymujących się, przy czym wymagana była większość 2/3. Czy to zdecydowana większość? Oczywiście nie liczono głosów wstrzymujących się, ale dlaczego i pod jakim naciskiem ideałów doszło do tych wstrzymujących się? A co z innymi krajami, ponad pięćdziesięcioma sześcioma głosującymi w ONZ i prawdopodobnie większą liczbą, w tym wieloma koloniami, które prawdopodobnie zostały wówczas wykluczone? Mimo to Izrael istnieje i głosowanie jest nieistotne, z wyjątkiem być może kłótni o to, gdzie powinny przebiegać granice Izraela zgodnie z prawem międzynarodowym.
1947 Partycja
Plan podziału ONZ z 1947 r. ma wątpliwą ważność – chętnie otrzymam argumenty na temat jego zalet i wad – ponieważ opierał się na ograniczonej i być może wymyślonej liczbie głosów. Ale nawet przyjmując jego ważność, nasuwają się dalsze pytania dotyczące samego Planu, w którym mówi się:
Rada Bezpieczeństwa rozważa, jeżeli okoliczności okresu przejściowego wymagają takiego rozważenia, czy sytuacja w Palestynie stanowi zagrożenie dla pokoju. Jeżeli uzna, że takie zagrożenie istnieje, oraz w celu utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa, Rada Bezpieczeństwa powinna uzupełnić upoważnienie Zgromadzenia Ogólnego poprzez podjęcie środków, zgodnie z artykułami 39 i 41 Karty, w celu nadania uprawnień Komisji Narodów Zjednoczonych, zgodnie z postanowieniami niniejszej uchwały, do wykonywania w Palestynie funkcji powierzonych jej na mocy niniejszej uchwały;
Rada Bezpieczeństwa uzna za zagrożenie pokoju, naruszenie pokoju lub akt agresji, zgodnie z art. 39 Karty, każdą próbę zmiany siłą rozwiązania przewidzianego w niniejszej rezolucji;
Ze wszystkich materiałów, które przeczytałem, wynika, że miała miejsce duża „próba zmiany siłą ustaleń przewidzianych w tej rezolucji” i z pewnością miała miejsce „sytuacja w Palestynie [zwróć uwagę na nazwę] [która] stanowi zagrożenie dla pokoju .” Izraelscy historycy zajmujący się propagandą będą argumentować, że tak, z pewnością istniały „zagrożenia dla pokoju” i próbowano „zmian siłą”, zrzucając winę na armie arabskie i rdzenną ludność, a mimo to znaczna część tej siły i zagrożenia miała miejsce na długo przed interwencją państw arabskich.
Rzeczywistość odkryta niedawno przez rewizjonistycznych historyków wymienionych przez Shlaima (i wielu innych) pokazuje, że izraelskie siły „obronne” natychmiast rozpoczęły się groźby użycia siły i pokoju, które szybko rozpoczęły czystki etniczne w ponad 400 miastach, stosując taktykę, która dzisiaj uznano by za terror. Być może zatem dyskusyjną linią porozumienia dwupaństwowego powinny być pierwotne granice planu podziału ONZ z Jerozolimą jako miastem międzynarodowym?
Rzeczywistość mówi, że Izrael istnieje w znacznie większej formie niż pierwotnie zakładano i nie odda – zapewne – żadnego terytorium w ramach porozumienia z Palestyńczykami. Powtórzę raz jeszcze: Izrael istnieje, a Plan Podziału jest zasadniczo nieistotny dla posunięcia się naprzód w obecnej sytuacji na świecie.
Znacznie dalej w czasie Deklaracja Balfoura jest po prostu deklaracją celu i nie ma absolutnie żadnej ważności w prawie międzynarodowym lub nie powinna mieć. Przekonanie jednego rządu o utworzeniu nowego państwa na już zaludnionym terytorium nie powinno mieć żadnego znaczenia w prawie międzynarodowym. To oczywiście rodzi ogromne pytania w odniesieniu do wielu krajów, które były koloniami utworzonymi z arbitralnymi granicami przez ówczesne siły imperialne, rozciągającymi się na całą Azję, Afrykę i obie Ameryki (czy którakolwiek z rdzennej ludności miała coś do powiedzenia w sprawie ustanowienia swojego kraju i jego granice?) i które były częściową, jeśli nie główną przyczyną wielu współczesnych problemów międzynarodowych.
Obawy te można omawiać w kółko, nie zmieniając zbyt wiele. Jasne jest, że dzisiejszy Izrael wyraźnie łamie prawo międzynarodowe wraz ze swoim wspólnikiem, amerykański Shlaim obejmuje duże terytorium i znaczny czas, ale z mojego punktu widzenia dwa najbardziej uderzające rozdziały to rozdziały dotyczące Ariela Sharona w „Wojnie Ariela Sharona” Przeciwko Palestyńczykom” oraz na temat Gazy „Wojna Izraela przeciwko Hamasowi: retoryka i rzeczywistość”.
Powrót do podstaw Ja – Sharon
Sharon jest postrzegana jako wojowniczka ostateczna, w której „dyplomacja… to przedłużanie wojny innymi środkami” z przekonaniami opartymi na strategii Ze’eva Żabotinsky’ego, „aby umożliwić ruchowi syjonistycznemu rozprawienie się z lokalnymi przeciwnikami z pozycji nienaruszonej siły .” Jego „żelazny mur” nie był „celem samym w sobie, ale środkiem do celu”, aby „zmusić Arabów do porzucenia jakiejkolwiek nadziei na zniszczenie państwa żydowskiego. Oczekiwano, że rozpacz będzie sprzyjać pragmatyzmowi”. Jego karierę cechowało „kłamstwo, najdziksza brutalność wobec arabskiej ludności cywilnej i ciągłe przedkładanie siły nad dyplomację”. Pozostał „obrońcą rozwiązań opartych na przemocy”.
Oprócz „zwyczajowego łamania rezolucji ONZ polegającego na systematycznym nadużywaniu międzynarodowego prawa humanitarnego” jednym z najbardziej niepokojących aspektów Szarona „było rozpoczęcie budowy tak zwanej «bariery bezpieczeństwa», czyli muru na Zachodnim Brzegu”. Według Shlaima „jest jasne, że mur toruje drogę do faktycznej aneksji znacznej części Zachodniego Brzegu do Izraela. Metafora żelaznego muru Żabotinsky’ego „szybko stała się ohydną i przerażającą konkretną rzeczywistością oraz katastrofą ekologiczną”, nie wspominając o Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości, który „orzekł, że budowa bariery jest sprzeczna z prawem międzynarodowym”.
Powrót do podstaw II – Gaza.
W tej serii artykułów Gaza otrzymuje stanowisko rozstrzygające, ponieważ jest to najnowsze, najbardziej agresywne i najbardziej oczywiste naruszenie prawa międzynarodowego. Kiedy masowo uzbrojone siły atakują coś, co w istocie jest dużym więzieniem na świeżym powietrzu, po złamaniu wcześniej rozejmu zawartego przez Hamas, nie może być wątpliwości co do winy Izraela za złamanie prawa międzynarodowego.
Wprowadzając tło tego rozdziału, Shlaim mówi, że „następstwa wojny z czerwca 1967 r. miały niewiele wspólnego z bezpieczeństwem, a wszystko z ekspansją terytorialną… a rezultatem była jedna z najbardziej długotrwałych i brutalnych okupacji wojskowych współczesnych czasów”. czasy." Na początek omawiana jest kontrola gospodarcza Gazy (i Zachodniego Brzegu), kontrola, która „wyrządziła nieobliczalne szkody gospodarce Strefy Gazy”. Trwające działania Izraela sprawiły, że tak było: „Aktywnie utrudniano rozwój lokalnego przemysłu, aby uniemożliwić Palestyńczykom zakończenie ich podporządkowania Izraelowi i ustanowienie podstaw gospodarczych niezbędnych dla prawdziwej niezależności politycznej”.
Wycofanie osadników z Gazy służyło dwóm celom. Pierwszą była propaganda dla zachodnich mediów, ale „prawdziwym celem tego posunięcia było jednostronne przerysowanie granic Wielkiego Izraela poprzez włączenie głównych bloków osadniczych na Zachodnim Brzegu do [Państwa] Izrael”. Historia Shlaima ma dalszy ciąg z mocnymi potępionymi nutami. Po wycofaniu się „Gaza została w ciągu jednej nocy przekształcona w więzienie na świeżym powietrzu”. Jeśli chodzi o demokrację, „Izrael lubi się przedstawiać jako wyspa demokracji na morzu autorytaryzmu. Jednak nigdy w całej swojej historii nie zrobiła nic, aby promować demokrację”. Zwracając się do strony palestyńskiej, mówi: „narodowi palestyńskiemu udało się zbudować jedyną prawdziwą demokrację w świecie arabskim, być może z wyjątkiem Libanu i Maroka”. Są to imponująco mocne stwierdzenia, które jasno mówią o rzeczywistości konfliktu arabsko-izraelskiego.
Shlaim zauważa ironię losu: „Społeczność międzynarodowa nakłada sankcje gospodarcze nie na okupanta, ale na okupowanych, nie na ciemiężyciela, ale na uciskanych”. Zauważa także reakcję Hamasu, gdy „zaczął on zmierzać w kierunku pragmatycznego dostosowania się do rozwiązania dwupaństwowego”, głosowi, któremu Izrael nieustannie zaprzecza wiarygodności.
Jego język w dalszym ciągu jest oskarżycielski i mocny: „Zabijanie cywilów stanowi rażące naruszenie międzynarodowego prawa humanitarnego… Izrael może pochwalić się niepohamowaną i nieustanną brutalnością wobec mieszkańców Gazy”. Trwająca blokada gospodarcza jest postrzegana jako niemoralna i „forma kary zbiorowej surowo zakazana przez międzynarodowe prawo humanitarne”. Poza ekonomią wymieniono zbrodnie wojenne, które „samotnie znoszą wszelkie moralne i prawne uzasadnienie wojny”. Shlaim kończy rozdział zacytowanym powyżej fragmentem mówiącym o tym, że Izrael staje się państwem zbójeckim, które „zwyczajowo łamie prawo międzynarodowe”.
Najważniejsze
Praca Shlaima niekoniecznie jest dobrym punktem wyjścia dla kogoś, kto pragnie przeglądu całej kwestii palestyńsko-izraelskiej od jej historycznych początków aż do dnia dzisiejszego. Jest to jednak mocno wyrażona seria opisów i komentarzy, które podkreślają izraelskie lekceważenie prawa międzynarodowego i pewien współudział Stanów Zjednoczonych. Bez dwuznaczności i jasnym językiem dostępnym dla wszystkich czytelników, Shlaim dostarcza wystarczających dowodów na międzynarodową bezkompromisowość Izraela w stronę powszechnie wyrażanych zasad prawa międzynarodowego i powszechnie uznawanych oczekiwań co do zachowań humanitarnych. Z dysydenckiej perspektywy historycznej (stającej się coraz bardziej głównym nurtem, zwłaszcza po wojnie w Gazie), Izrael i Palestyna to mile widziany i mocno sformułowany dodatek do biblioteki materiałów na temat podstawowych zagrożeń dla pokoju na Bliskim Wschodzie.
Jim Miles jest kanadyjskim pedagogiem i stałym współpracownikiem/komentatorem artykułów opiniotwórczych i recenzji książek w The Palestine Chronicle. Prace Milesa są także prezentowane na całym świecie za pośrednictwem innych alternatywnych stron internetowych i publikacji informacyjnych.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna