źródło: Intercept
Nowy Jork, Nowy Jork – 12 czerwca 2020 r.: Muzeum Historii Naturalnej i pomnik Teddy'ego Roosevelta
Zdjęcie: Xackery Irving/Shutterstock.com
NOWEGO JORKU Amerykańskie Muzeum Historii Naturalnej ogłoszona niedziela że usunie słynny pomnik prezydenta Teddy’ego Roosevelta z wejścia do chodnika.
Prezes muzeum podkreślił, że decyzję podjęto raczej ze względu na „hierarchiczny skład” posągu – Roosevelt na koniu, a po jego bokach stoją Afrykanin i pieszo – a nie prosty fakt, że przedstawiał on Roosevelta. Muzeum, którego współzałożycielem jest ojciec Roosevelta, zachowa nazwisko Roosevelta w Sali Pamięci Theodore'a Roosevelta, Rotundzie Theodore'a Roosevelta i Parku Theodore'a Roosevelta.
Sugeruje to, że Amerykanie wciąż nie zetknęli się z niezwykle ciemną stroną historii Roosevelta.
Roosevelt urodził się w 1858 roku w zamożnej rodzinie z Nowego Jorku. Kiedy jego ojciec zmarł, gdy Roosevelt studiował na Harvardzie, on dziedziczny równowartość około 3 milionów dolarów dzisiaj. Mając dwadzieścia kilka lat Roosevelt zainwestował znaczną część swoich pieniędzy w hodowlę bydła na zachodzie. To doprowadziło go do spędzenia dużej ilości czasu w Montanie i Dakocie w latach tuż przed uzyskaniem przez nie stanów w 1889 r.
W tym okresie Roosevelt rozwinął postawę wobec rdzennych Amerykanów, którą można śmiało określić jako ludobójczą. W przemówieniu wygłoszonym w Nowym Jorku w 1886 r Deklarowana:
Nie posuwam się tak daleko, by sądzić, że jedynym dobrym Hindusem jest martwy Indianin, ale sądzę, że jest nim dziewięciu na dziesięciu, a nie chciałbym zbyt dokładnie wnikać w przypadek dziesiątego. Najbardziej okrutny kowboj ma więcej zasad moralnych niż przeciętny Hindus. Weź trzysta niskich rodzin z Nowego Jorku i New Jersey, wspieraj je przez pięćdziesiąt lat w okrutnej bezczynności, a będziesz miał pewne pojęcie, kim są Indianie. Lekkomyślny, mściwy, piekielnie okrutny.
W tym samym roku Roosevelt opublikował książkę, w której napisał że „tak zwana masakra w Chivington lub Sandy [sic!] Creek, pomimo pewnych najbardziej budzących zastrzeżenia szczegółów, była, ogólnie rzecz biorąc, czynem równie słusznym i korzystnym, jak nigdy dotąd, jaki miał miejsce na granicy”.
Masakra w Sand Creek miała miejsce 22 lata wcześniej na terytorium Kolorado i zniszczyła wioskę liczącą ponad 100 mieszkańców Czejenów i Arapaho. Było to pod każdym względem porównywalne z masakrą w My Lai podczas wojny w Wietnamie. Nelson A. Miles, oficer, który ostatecznie został najwyższym generałem armii, napisał w swoich wspomnieniach że była to „być może najohydniejsza i najbardziej nieusprawiedliwiona zbrodnia w annałach Ameryki”.
Atak poprowadził płk John Chivington, który powiedział słynnie: „Przybyłem, aby zabijać Indian. … Zabij i skalpuj wszystkich, dużych i małych; gnidy robią wszy.” Żołnierze donieśli później, że po zabiciu mężczyzn, kobiet i dzieci okaleczali ich ciała, aby zdobyć trofea. Jeden porucznik stwierdził, w dochodzeniu Kongresu, że „słyszałem, że szeregowce Białej Antylopy zostały odcięte, aby zrobić z nich worek na tytoń”.
W kolejnej książce „Zwycięstwo Zachodu” Roosevelt wyjaśnione że działania Stanów Zjednoczonych wobec Indian amerykańskich były częścią większego, szlachetnego przedsięwzięcia europejskiego kolonializmu:
Wszyscy ludzie o zdrowym rozsądku i zdrowym rozsądku muszą z niecierpliwą pogardą odrzucić zarzut, że te kontynenty powinny być zarezerwowane dla użytku rozproszonych dzikich plemion. […] Na szczęście twardzi, energiczni i praktyczni ludzie, którzy wykonują ciężką, pionierską pracę cywilizacji w barbarzyńskich krajach, nie są podatni na fałszywy sentymentalizm. Ci ludzie, którzy pozostają w domach, są zbyt samolubni i leniwi, zbyt pozbawieni wyobraźni, aby zrozumieć rasowe znaczenie pracy wykonywanej przez ich pionierskich braci w dzikich i odległych krainach. …
Najbardziej sprawiedliwą ze wszystkich wojen jest wojna z dzikusami. […] Amerykanie i Hindusi, Burowie i Zulusi, Kozacy i Tatarzy, Nowozelandczycy i Maorysi – w każdym przypadku zwycięzca, choć wiele jego czynów jest okropnych, położył głębokie podwaliny pod przyszłą wielkość potężnego ludu.
Nie będzie przesadą nazywanie tego hitlerowcem. I choć jest to niezwykle niepopularne, aby tak twierdzić, nazizm nie tylko był retorycznie podobny do europejskiego kolonializmu, ale był jego następstwem i jego logiczna kulminacja.
W przemówieniu z 1928 r. Adolf Hitler już to zrobił mówiąc z aprobatą o tym, jak Amerykanie „rozstrzelali miliony czerwonoskórych do kilkuset tysięcy, a teraz trzymają skromną resztkę pod obserwacją w klatce”. W 1941 roku Hitler powiedział powiernikom swoich planów „europeizacji” Rosji. Zrobiliby to nie tylko Niemcy, powiedział, ale Skandynawowie i Amerykanie, „wszyscy ci, którzy czują Europę”. Najważniejszą rzeczą było „patrzeć na tubylców jak na czerwonoskórych”.
To, co to oznacza dla niezliczonych obchodów Roosevelta w całych Stanach Zjednoczonych, zależy od nas. Jeśli jednak będziemy postępować uczciwie, czeka nas rozliczenie z czymś jeszcze bardziej monumentalnym niż historia Ameryki.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna