Iw książce Teoria Sprawiedliwościfilozof polityczny John Rawls argumentuje, że jedną z zasad sprawiedliwości jest równa wolność — że wszyscy są jednakowo chronieni i pociągani do odpowiedzialności przez prawo. To jest to, co często nazywamy „rządami prawa”. Nikt nie jest ponad nią i nikt nie jest pozbawiony jej ochrony.
Jednak różnica między teorią polityczną a rzeczywistością często może być taka sama, jak różnica między dniem i nocą. I tak jest we wstępie Queer (In) Justice: kryminalizacja osób LGBT w Stanach Zjednoczonych (Beacon Press; 2011), że trzej autorzy książki – Joey L. Mogul, Andrea J. Ritchie i Kay Whitlock – stwierdzają:
Choć pocieszająca może być wiara, że bezstronne egzekwowanie prawa karnego ostatecznie doprowadzi do bezpieczeństwa i sprawiedliwości, takie przekonania nie mają oparcia w obecnych ani historycznych realiach. Sama definicja przestępczości jest konstruowana społecznie i jest wynikiem procesów z natury politycznych, które odzwierciedlają konsensus jedynie wśród tych, którzy kontrolują lub mają znaczący wpływ. Często ma to więcej wspólnego z zachowaniem istniejących porządków społecznych niż z bezpieczeństwem większej populacji.
Aby zilustrować tezę, autorzy kontynuują pisząc, że:
Na przykład wiele osób uważa, że kradzież, morderstwo, napaść z użyciem przemocy i gwałt są wyraźnymi przykładami postępowania przestępczego. Jednak przemoc sponsorowana przez państwo rzadko jest nazywana i ścigana jako przestępstwo, chociaż może obejmować zabójstwo dużej liczby ludzi, tortury, masowe kradzieże i stosowanie przemocy na tle seksualnym, a jej skutki są nie mniej szkodliwe niż wtedy, gdy te akty są popełniane przez pojedyncze osoby lub małe grupy. To samo dotyczy korporacji, które niszczą nie tylko życie i przyszłość jednostek, ale także całych społeczności, narodów i ekosystemów. (str. xvi)
Następnie szybko zagłębiamy się w okropności, jakie spotykają ludzi ze względu na ich tożsamość seksualną, na którą często wpływają inne czynniki, takie jak płeć, rasa, klasa, narodowość itd. Odmienne traktowanie osób queer przez organy ścigania oraz systemy sądownicze i legislacyjne świadczy o tym, jak daleko jesteśmy od bycia cywilizowanym narodem, który przypomina cokolwiek choć w najmniejszym stopniu bliskiego zasadom sprawiedliwości Rawlsa.
Rozdział pierwszy, Ustalanie przypadku historycznego omawia okropne przykłady wykorzystywania osób queer – począwszy od pojawienia się przepisów dotyczących sodomii w 400 roku p.n.e., po europejską kolonizację terenów, które obecnie nazywamy Ameryką. Kolonialiści rutynowo postrzegali „sodomię” tubylców, aby usprawiedliwić poddawanie ich koszmarnym czynom, których nikt przyzwoity nie życzyłby nikomu.
W rozdziale drugim kontynuujemy spojrzenie na to, jak tworzone są „archetypy”, aby postrzegać osoby queer w odczłowieczający i demonizujący sposób, na przykład „radosnych zabójców” lub „śmiercionośne lesbijki”, aby ukarać je surowiej niż w przypadku osób heteroseksualnych. Celem nie jest postrzeganie queerów jako ludzi, ale jako dewiantów i degeneratów, którzy są dewiantami i zdegenerowanymi ze względu na swoją seksualność. Jedną z interesujących kwestii poruszonych w tym rozdziale jest to, jak seryjni mordercy queer – tacy jak Ed Gein czy Jeffrey Dahmer – uważają, że za swoje zbrodnie obwinia się ich nieheteronormatywną seksualność, ale:
Oczywiście nie sugeruje się takiej równoważności w przypadku białych heteroseksualnych mężczyzn, którzy zabijają. Na przykład Ted Bundy, który przed egzekucją przyznał się do trzydziestu sześciu morderstw kobiet i był podejrzany o popełnienie znacznie większej ich liczby, ani policja, prokuratura, ani media nie przypuszczały, że zabił ze względu na heteroseksualizm. Jego chęć odbycia stosunku płciowego ze zwłokami kobiet, które zamordował, nie była też uważana za dowód deprawacji nieodłącznie związany z heteroseksualizmem. (str. 31)
Rozdział trzeci Dziwna (nie)sprawiedliwość przygląda się historycznym przykładom kontroli płci i seksu przez policję, odnosząc się do tak niesławnych incydentów, jak Stonewall czy Rainbow Lounge w Fort Worth w Teksasie. Jedną z ważnych kwestii podkreślanych podczas wielu nalotów na bary i prywatne kluby było to, że chociaż organy ścigania szukały wymówek, takich jak przepisy dotyczące alkoholu, warto zauważyć, że zamiast przeprowadzać inspekcje w ciągu dnia i atakować właściciela, czekają do wieczora, kiedy miejsca są już zamknięte. pełne, a następnie przeprowadzamy nasze brutalne ataki, które często zawierają różne obelgi rzucane pod adresem klientów.
Autorzy przyjrzeli się także różnym przypadkom, jak atakowanie osób LGBT w latach 1980. XX w. podczas wykorzystywania epidemii AIDS jako pretekstu do zaprowadzenia „porządku społecznego”, i oczywiście istnieją przykłady ataków na mężczyzn przebieranych lub prostytutki (i wysokie uwzględniono również przypadki gwałtu przypisywane funkcjonariuszom policji).
Rozdział czwarty porusza kwestię odmiennego traktowania osób LGBT w sądach, gdzie bycie gejem jest często wyraźnie kryminalizowane lub wykorzystywane do odmawiania nastolatkom queer ochrony, jaką zapewniają heteroseksualne dzieci w niektórych stanach na mocy „praw Romea i Julii”. W pewnym przypadku, gdy zostaje zabity gej, funkcjonariusze bez uzasadnienia uważają innych homoseksualistów za podejrzanych, a nawet posuwają się do sfałszowania zeznań i zapewnienia uwięzienia niewinnego mężczyzny. Inne przypadki obejmują prokuratora, który stwierdził: „Wysłanie homoseksualisty do zakładu penitencjarnego z pewnością nie jest bardzo złą karą dla homoseksualisty”. (str. 89) Podstawą tego bigoteryjnego komentarza jest założenie, że więzienie to raj dla homoseksualistów, co prowadzi do następnego rozdziału.
Następny rozdział, Odchylenie w klatce, zajmuje się walką osób queer w systemie więziennictwa, a nawet osób heteroseksualnych, które z różnych powodów uważają je za podzielające cierpienia osób queer, a wszystko z powodu bigoteryjnego systemu, który w dużej mierze opiera się na nadzorowaniu seksu i barbarzyńskich koncepcjach płci normy. Gwałty, napaści słowne i fizyczne, brak wystarczającej opieki medycznej, obojętność urzędników administracji, ukierunkowanie osób queer na potrzeby działań policji związanych z seksem i płcią i wiele innych, stawiają czoła prostej prawdzie: nasz system więziennictwa wymaga całkowitej zmiany. Kiedy osoby LGBT mogą pójść do więzienia za przestępstwa niezwiązane z seksem i skończyć z komentarzami w stylu: „Byłem gejem przez całe życie i nigdy nie czułem się tak poniżony, upokorzony lub kwestionowany moją seksualność, sposób, w jaki wyglądam itp. dopóki to wszystko się nie wydarzyło” lub „Bezpośrednio, ta instytucja jest zarządzana [sic] przez homofobów, a ustanowione tutaj zasady opierają się na twoich preferencjach seksualnych, a nie na tym, co jest dobre, a co złe” (str. 110), wtedy coś jest strasznie nie tak.
Rozdział szósty dotyczy problemów związanych z reakcją systemu prawnego na przemoc wobec osób LGBT, w tym „przepisów dotyczących przestępstw z nienawiści”. Chociaż w końcowym rozdziale znalazł się następujący cytat, dotyczył on przepisów dotyczących przestępstw z nienawiści i okazał się bardzo trafny: „Zaostrzenie wymiaru kary nie sprawi, że policja będzie prowadzić dochodzenia w sprawie przestępstw, których od początku nie traktuje poważnie. . . Wiemy już, że system prawny uznaje osoby kolorowe, kobiety, prostytutki, imigrantów i bezdomnych za bardziej zasługujących na karę”. (str. 144) Przemoc domowa LGBT okazuje się również problematyczna ze względu na „archetypy” związane z normami płci i seksualnością. Kiedy para homoseksualna bierze udział w sprzeczce, policja może zagrozić aresztowaniem obu stronom, w przeciwieństwie do par heteroseksualnych, w których częściej wyróżnia się mężczyznę i słusznie, gdy to on jest sprawcą przemocy. A niektóre lesbijki typu „butch” mogą czuć się bezradne, co wynika z doświadczeń innych, ponieważ funkcjonariusze rzutują na nie wypaczone poczucie męskości. Coś podobnego doświadczają homoseksualiści, jak zaświadczył jeden z mężczyzn:
Podczas pobicia musiałam zadzwonić pod numer 911 i wezwać policję, która uratowała mi życie. Gdy na miejsce przyjechała policja, wyśmiali mnie. Byłam zakrwawiona, posiniaczona, płakałam, a moje ubranie było pocięte i podarte. . . Było to zdecydowanie najgorsze i najbardziej upokarzające doświadczenie w moim życiu. Nigdy więcej nie zaufam policji. (str. 135)
Wracając do uwagi zawartej we wstępie: dopóki prawo i sprawiedliwość nie są niczym więcej niż „procesami politycznymi, które odzwierciedlają konsensus jedynie pomiędzy tymi, którzy kontrolują lub mają znaczący wpływ”, nie powinniśmy spodziewać się rządów prawa i zasady równości praktykowane konsekwentnie i uczciwie. Kiedy władza i bogactwo są rozdzielane w sposób, w którym mniejszość rządzi większością, powinniśmy spodziewać się rażącego nadużycia władzy i wypaczenia sprawiedliwości. Właśnie dlatego, gdy widzimy osobistości państwowe, takie jak Slobodan Miloševic, Jean Kambanda, Saddam Husajn i Moammar Kaddafi, wytypowane do ukarania za ich ohydne zbrodnie, nie widzimy ludzi takich jak Hashim Thaçi, Paul Kagame, żaden prezydent USA od czasów II wojny światowej czy przywódcy Wielkiej Brytanii czy Izraela ukarani za swoje zbrodnie.
Zmiana istniejących lub nowych przepisów, choć pomocna w krótkiej perspektywie, nie rozwiąże problemu, że problemy te mają charakter systemowy, dopóki osoby LGBT, osoby kolorowe, kobiety itp. nie uzyskają równej pozycji w społeczeństwach, systemach politycznych i gospodarczych wówczas ktokolwiek sprawuje kontrolę nad naszymi systemami społecznymi lub je dominuje, będzie nadal zwiększał swoją władzę kosztem innych. To, jak podchodzimy do tworzenia autentycznej demokracji, jak by ona wyglądała i nie tylko, wykracza poza recenzję tej książki – chociaż książka rzeczywiście opowiada się za „wielozadaniowym, powiązanym narodowo organizowaniem się na poziomie społeczności” – i chociaż osobiście znajduję wiele obiecujących pomysłów zostały zaproponowane w różnych debatach na temat „społeczeństwa uczestniczącego”, miejmy nadzieję, że zostanie to zbadane przez szeroką gamę grup, organizacji, sieci i koalicji, począwszy od kwestii LGBT po gospodarkę, wojnę, środowisko, imigrację, rasę i kulturę i nie tylko . Należy wkrótce znaleźć odpowiedź na to pytanie, jeśli mamy położyć kres niesprawiedliwościom, których obecnie doświadczamy.
Dziwna (nie)sprawiedliwość to bardzo pouczająca książka, którą trzeba przeczytać dla tych, którzy mają serce, aby zobaczyć, co społeczność LGBT znosiła o wiele za długo.
Michael M'Gehee jest niezależnym pisarzem i człowiekiem rodzinnym z klasy robotniczej.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna