„Kierowca niewolników/ stół się obrócił/ Zapal ogień/ poparzysz się” Bob Marley 17 października, Dzień Godności Narodowej”, który upamiętnia największe osiągnięcie socjalistycznego męczennika Marcelo Quiroga Santa Cruz: nacjonalizację Zatoki Perskiej Ropa naftowa w 1969 r.”Były prezydent Boliwii Gonzalo Sanchez de Lozada, jego rodzina i najbliższe otoczenie (minister obrony Carlos Sanchez BerzaÃn, minister rządu Yerko Kukoc i minister spraw wewnętrznych Jose Luis Harb) uciekli do Miami, choć wcześniej zrabowali 85 dolarów oczywiście milion z Boliwijskiego Banku Centralnego. Partia, która zaprojektowała i wdrożyła neoliberalizm w Boliwii, Narodowy Ruch Rewolucyjny (MNR), została ostatecznie rozbita przez przytłaczającą, pokojową opozycję ludową, choć wielkim kosztem ludzkim. W niecały miesiąc żołnierze pod dowództwem MNR zabili ponad 84 cywilów i 15 poborowych, którzy odmówili strzelania do nieuzbrojonych demonstrantów. MNR zaginęła około 40 osób, raniła ponad 500 i zatrzymała niezliczoną liczbę w desperackiej próbie utrzymania władzy i zachowania neoliberalnego status quo. „Gringo”, jak nazywano Sancheza de Lozadę, poszedł do domu. To, co do niedawna było sprytnym graffiti, stało się rzeczywistością, a większość Boliwii, „a nie korporacje międzynarodowe i ich maleńka mniejszość kompradorów”, zdecydowała się określić los drugich co do wielkości złóż gazu w Ameryce Łacińskiej. Od czasu hiszpańskiego „odkrycia” Cerro Rico w Potosa w 1545 r. pracujący Boliwijczycy cierpią z powodu grabieży i eksportu ich zasobów naturalnych na rzecz innych. Ich pamięć jest długa, ich cierpliwość się skończyła, a ich odporność jest niewypowiedziana. Gdy ciemność zapadła na Plaza San Francisco, symbolicznym sercu stolicy kraju, przybyły ciężarówki pełne górników i chłopów keczua-ajmara z Oruro i Potosa, aby maszerować i świętować swój triumf. Skandowali: „Tak, moglibyśmy!”. ''parodia 'Sà se puede!' , hasło kampanii Sancheza de Lozady” oraz „Goni! Ty draniu! Ludzie cię pokonali! Wczesnym popołudniem na Plaza San Francisco Alteños (ludzie z miasta Aymara w El Alto, położonego na górnej krawędzi La Paz); grupy sąsiedzkie ze stromych wzgórz La Paz; wraz z górnikami, nauczycielami, studentami, sprzedawczyniami, rzeźnikami i piekarzami, kierowcami ciężarówek i taksówkarzami; zorganizował największy wiec w historii Boliwii. Szacunki mówią nawet o 500,000 tysiącach. Wiphala „uważana za flagę uciskanych, rdzennych narodów Boliwii” „leciała obok flagi boliwijskiej, gdy powstańcy ponownie przywłaszczyli sobie symbole narodowe dominującej rasy/klasy, skutecznie wysuwając roszczenia do narodu, który nigdy nie był skłonny aby zapewnić im miejsce jako równym sobie politycznym i zarządcom gospodarki opartej na zbiorowej pracy, użytkowaniu gruntów i racjonalnym wykorzystaniu zasobów naturalnych. 18 października, kiedy ciężarówki pełne górników i chłopów ze społeczności ajmara-keczua wyjechały z La Paz i mijały El Alto w drodze do domu, tysiące Alteños ustawiło się na ulicach, aby im kibicować, zapewnić im żywność i wodę na karalną podróż, i wyrazić wdzięczność za solidarność, jaką otrzymali. Architekci jedenastodniowego strajku generalnego, który zatrzymał stolicę”, zwłaszcza po zwołaniu strajku generalnego w ramach solidarności z masakrą dwudziestu sześciu Alteños 12 października, w 511. rocznicę ludobójstwa zainicjowanego przez Kolumba” Alteños wiedział, że oni, proletaryzowane chłopstwo, wraz z bratem i siostrą chłopami ze społeczności Aymara w regionie jeziora Titicaca, nie mogliby obalić rządu bez praktycznego wsparcia ze strony reszty ruchów społecznych w kraju. Są one wymienione w malejącej kolejności wpływu: 1) plantatorzy koki ze wschodnich nizin Chapare, 2) chłopi ze społeczności Quechua-Aymara z południowych wyżyn i dolin Potosà i Sucre, 3) górnicy z Huanuni, Oruro, 4) multi -etniczne, międzyklasowe ruchy obywatelskie, które zamknęły Cochabamba, Sucre, Potosà i Oruro w dniach 14 i 15 5) wybitni intelektualiści z klasy średniej, działacze na rzecz praw człowieka, profesjonaliści, studenci i obywatele, którzy rozpoczęli strajk głodowy po południu października 15. Wielu analityków postrzega ostatnie wydarzenia jako część wyraźnego schematu ustanowionego w Ekwadorze w 1999 r. i powtórzonego w Argentynie i Peru w nowym tysiącleciu, zgodnie z którym luźne koalicje ruchów ludowych mobilizują się przeciwko modelowi neoliberalnemu oraz związanym z nim partiom politycznym i/lub politykom , obalić rządy bez możliwości narzucenia alternatywnego modelu gospodarczego i nowego zestawu ustaleń politycznych. Choć na pozór prawdopodobne, takie porównania pomijają głębię i źródła tradycji powstańczej w Boliwii, pomijają kwestię charakterystycznych cech sił zbrojnych w każdym kraju i pomijają potencjalne znaczenie „Dni Październikowych” dla przyszłości Boliwii. Tradycja powstania chłopskiego w społeczności ajmarów i keczua sięga końca XVIII wieku i została przekształcona w wyniku kolejnych walk o zbiorowe prawa do ziemi i samorządność w XIX i na początku XX wieku; jak zauważył niedawno historyk Adolfo Gilly w „La Jornada”, stanowi ono podstawę tradycji powstania ludowego, niespotykanego na półkuli. Boliwijczycy przeżywają obecnie najbardziej radykalny moment w historii republiki od rewolucji narodowej w 1952 r., kiedy to bojówki górników cyny pod wodzą trockistów wywołały powstanie miejskie, które pokonało armię boliwijską, „która szybko się rozpadła” jako chłopska milicja na zachodnich wyżynach a zwłaszcza w dolinach Cochabamba zorganizował przejmowanie gruntów i rozbił władzę właścicieli ziemskich na wsi, przekazując władzę MNR. Prezydent Victor Paz Estenssoro „podobnie jak wielu przywódców MNR, intelektualista z klasy średniej z Cochabamby” ratyfikował przejęcia gruntów, które zapewniłyby MNR głębokie rezerwy wsparcia na wsi na dziesięciolecia, i znacjonalizował główne kopalnie cyny w kraju, takie jak Siglo XX i Cataviri. W przeciwieństwie do imperializmu i oligarchii złożonej z kupców, górników i właścicieli ziemskich, MNR dla własnej korzyści przejęła kontrolę nad ruchem powstańczym, ale także narzuciła znaczące reformy strukturalne. Ich celem była modernizacja gospodarki, utworzenie rynku wewnętrznego i „ucywilizowanie” społeczności chłopskich ajmarsko-keczua poprzez obowiązkową naukę i służbę wojskową. Pomogli pogrzebać pamięć o tradycjach, na których ostatecznie zbudowano rewolucję. Uwięziony pomiędzy rosnącymi naciskami imperialnymi Stanów Zjednoczonych a ruchem związkowym górników cyny kierowanym przez partie trockistowskie i stalinowskie”, „który utworzył środek ciężkości Boliwijskiej Centrali Robotniczej (COB), która zlepiła się ze społeczeństwem obywatelskim”, „rozpadła się na walczące frakcje powyżej i , poprzez klientelistyczną kontrolę chłopskich związków zawodowych, poniżej. MNR stawała się coraz słabsza zarówno w stosunku do rządu USA, jak i COB, a przy wsparciu rządu USA Rene Barrientos został pierwszym przywódcą wojskowym, który porwał rewolucję. Ponieważ mówił płynnie w języku keczua i z wielkim skutkiem stosował klasyczne formy populistycznej demagogii, umocnił lojalnych tylko wobec siebie klientelistów na wsi, mobilizując chłopskie bojówki do stłumienia strajków górników w ramach tak zwanego „paktu wojskowo-chłopskiego”. Chociaż pod rządami Juana Jose Torresa i Zgromadzenia Ludowego (1969-71) radykalizm kierowany przez proletariat przeżył krótki wzrost, pakt wojskowo-chłopski przetrwał przez neofaszystowską dyktaturę Hugo Banzera Suareza (1971-78), a kwestia samostanowienie dla społeczności chłopskich ajmarów i keczua dopiero się zaczęło. Pojawienie się z tajnego źródła radykalnej chłopskiej federacji związków zawodowych Ajmara (CSUTCB) w 1979 r. odmłodziło COB, która wraz z lewicowymi partiami politycznymi obaliła dwie brutalne, „aczkolwiek krótkotrwałe” dyktatury, wybierając centrolewicową koalicję ( UDP) w 1982 r., która miała wyjść poza „niepełną rewolucję” w stronę jakiejś wersji kierowanego przez państwo kapitalizmu opiekuńczego (znanego wówczas jako „socjalizm”), ale z nowym żądaniem: samostanowienia dla wspólnot chłopskich ajmarsko-keczua . Zamiast tego, gdy MNR i MIR (Rewolucyjny Ruch Lewicowy) zaangażowały się w wojnę parlamentarną przeciwko lewicowym partiom opozycji, a ruch górniczy narastał w bojowości i radykalizmie, UDP okazała się niezdolna do rządzenia, a powszechne nadzieje na suwerenność narodową „rozpaliły się na nowo przez cały czas” z lat 1970. XX w. autorstwa Marcelo Quiroga Santa Cruz” zostały pochowane. Przy inflacji wynoszącej 24,000 1985% rocznie, w 21060 r. Victor Paz Estenssoro po raz ostatni sprawował urząd i rozmontował zależny kapitalizm państwowy, wzywając młodego, wykształconego w Ameryce technokratę „Gonzalo Sancheza de Lozadę” do przeprojektowania stosunków między państwem , społeczeństwo i gospodarka, co zaowocowało neoliberalnym projektem: DS XNUMX. Kopalnie cyny sprywatyzowano jednym szybkim ruchem, ruch górniczy stłumiono terrorem państwowym, a 20,000 XNUMX górników „przeniesiono” (eufemizm oznaczający strzelanie i wysiedlanie). Brak silnych sojuszników w ruchu proletariackim oraz brak wewnętrznych podziałów i sekciarstwa spowodowały upadek CSUTCB. W międzyczasie ruch plantatorów koki, składający się z chłopskich kolonizatorów ze wschodnich nizin Chapare, „prowadzony głównie przez byłych górników”, przekształcił się w najbardziej bojowy i konfrontacyjny ruch społeczny w Boliwii, podobnie jak George HW Bush zaczął zwiększać intensywność „wojny narkotykowej” w Andach. Obecny ambasador USA David Greenlee, wówczas agent CIA pracujący jako dyplomata, opracował przeciwpowstańczą strategię przymusowej eliminacji koki. Ze względu na dokładność programów prywatyzacyjnych, podczas pierwszej kadencji prezydenta Sancheza de Lozady (1993–97) MFW i Bank Światowy uważały Boliwię za wzór dla „krajów LDC” na całym świecie, a do 2000 r. neoliberalna polityka polityczna partie „MNR, MIR, CONDEPA, UCS, NFR” cieszyły się monopolem na legalną reprezentację polityczną. Jednakże w walce z prywatyzacją podczas „wojen wodnych” w Cochabambie ruchy ludowe odniosły pierwsze zwycięstwo od prawie dwóch dekad. Zostało to wzmocnione przez odrodzenie Aymary na wyżynach pod przewodnictwem Felipe Quispe i bardziej walecznego CSUTCB. Gdy neoliberalna fasada zaczęła pękać pod rządami byłego dyktatora Hugo Banzera Suareza, terror państwowy nasilił się, a partie polityczne zaczęły obserwować utratę legitymizacji. W tym kontekście plantatorzy koki, chłopi z gór Ajmara, proletaryzowani chłopi z El Alto i La Paz, wraz z niezadowolonymi profesjonalistami i intelektualistami z klasy średniej, głosowali na dwie nowe partie opozycyjne, Ruch W stronę Socjalizmu (MAS) i Indyjski Ruch Rewolucyjny (MIP), która łącznie zapewniła im czterdzieści dwa miejsca w parlamencie, co było historycznym pierwszym osiągnięciem. Evo Morales, przywódca federacji związków zawodowych plantatorów koki i ich wehikułu politycznego MAS, przegrał wybory prezydenckie niespełna 1.5%. W październiku, pod przewodnictwem proletaryzowanego chłopstwa Aymara z El Alto, społeczności chłopskie Aymara z zachodnich wyżyn; i wzmocnione przez społeczności chłopskie keczua-ajmara z południowych wyżyn i dolin, a także plantatorów i kolonizatorów koki metysów mówiących w języku keczua ze wschodnich nizin; plus miejska klasa średnia z La Paz, Cochabamba, Santa Cruz, Tarija i Oruro, która wyszła na ulice i na fale radiowe, długie i wybitne tradycje powstań przeżywają renesans i nie ma wątpliwości, który sektor był siłą napędową. To, co rozpoczęło się jako najważniejsze powstanie Ajmarów na wzgórzach w Boliwii od czasu wojny federalnej w 1899 r., w ciągu kilku dni przekształciło się w ogólnokrajowe, pokojowe powstanie – „narodową rewolucję w marcu”. W odróżnieniu od rewolucji narodowej z 1952 r., która wyniosła do władzy MNR Sancheza de Lozady na plecach powstańczych bojówek górniczych i chłopskich, gdyby miała dojść do skutku, nowa rewolucja stwarzałaby możliwość, że sprzeczność kolonialna, która ukształtowała republikę boliwijską, od jego powstania „ekonomiczny wyzysk, dominacja polityczna i rasistowski ucisk indyjskiego chłopstwa i proletaryzowanej większości” zostaną ostatecznie rozwiązane. Należy podkreślić, że nowy nacjonalizm nie jest niczym innym jak atawistyczną, separatystyczną i rasowo wykluczającą reakcją na neoliberalny imperializm. Jeżeli na makropoziomie państwa i polityki publicznej nowa rewolucja uzna żądania suwerenności ludu i samorządności oraz formy organizacji związkowej i społeczności indyjskiej, z których te żądania wynikają, będzie to światowo- po raz pierwszy w historii miało to konsekwencje w Ameryce Łacińskiej, Afryce, Indiach i Azji Południowo-Wschodniej. Pomimo terroru kolonialnego, który zapanował w nowym tysiącleciu na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej, najbiedniejszy, najbardziej tubylczy i najbardziej odizolowany geograficznie kraj kontynentu południowoamerykańskiego może stać się latarnią światła dla reszty świata. Nowy proces rewolucyjny, którego wynik jest oczywiście raczej niepewny niż gwarantowany, żąda położenia kresu wielonarodowej i imperialnej dominacji Stanów Zjednoczonych, odrzuca umowę FTAA, kładzie nacisk na prawo do uprawy i komercjalizacji liści koki, a także kontroli i regulowania wykorzystania naturalnych zasoby na korzyść większości, które wytwarzają bogactwo Boliwii. Obejmuje także żądanie politycznej autonomii, reprezentacji i samorządu dla rdzennych grup góralskich i nizinnych, których formy reprodukcji społecznej i walki politycznej są nieliberalne, a nawet niekapitalistyczne. Jedno jest pewne: era koalicji pod przewodnictwem MNR dobiegła końca, a wraz z nią neoliberalny system polityczno-gospodarczy realizowany w latach 1985-86. Stosunek państwa do gospodarki i społeczeństwa ulegnie zmianie, ale jest zdecydowanie za wcześnie, aby powiedzieć, jak i kiedy. Chociaż ani Evo Morales, ani Felipe Quispe nie przewodzili zmaganiom „Dni Październikowych”, szeregowi żołnierze, szczególnie w El Alto, pokazali, na co ich stać z własnej inicjatywy. Oznacza to, że będą dwa Zgromadzenia Ustawodawcze i forma podwójnej władzy: jedna będzie miała miejsce w parlamencie wśród delegowanych przedstawicieli politycznych, a druga na ulicach, w dzielnicach, związkach zawodowych, indyjskich społecznościach chłopskich; wśród górników, plantatorów koki, studentów, a być może nawet intelektualistów i osobistości z klasy średniej.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna