Polacy nazywają to prawem lustracji, co oznacza rytualne oczyszczenie; słowo to ma silne konotacje pokuty i pokuty w Polsce, gdzie historia i katolicyzm są tak ściśle ze sobą powiązane.
Na mocy ustawy, która została uchwalona w październiku ubiegłego roku i weszła w życie 15 marca tego roku, 700,000 1945 Polaków ma obowiązek przyznać się do jakiejkolwiek współpracy z komunistami w latach 1989–1972. Wszyscy wyżsi urzędnicy państwowi, profesorowie uniwersyteccy, prawnicy, dyrektorzy i dziennikarze urodzeni wcześniej 15 muszą teraz wyznać swoje przeszłe grzechy do XNUMX maja.
Każdy z nich musi wypełnić formularz i odpowiedzieć na pytanie: „Czy współpracował Pan potajemnie i świadomie z byłymi komunistycznymi służbami bezpieczeństwa?” Formularze należy przekazać bezpośrednim przełożonym, którzy przekażą je do Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie, który sprawdzi jego akta i wystawi zaświadczenie o czystości politycznej. Dziennikarze zatrudnieni w jakiejkolwiek służbie publicznej zostaną automatycznie zwolnieni, jeśli współpracowali. Każdemu, kto odmówi odpowiedzi na pytanie lub któremu udowodni się, że kłamał, grozi zakaz wykonywania zawodu na 10 lat.
To szalone prawo, które wywołuje zamieszanie w Unii Europejskiej, sprawia, że maccartyzm w Stanach Zjednoczonych w latach pięćdziesiątych wygląda na amatorów praktykowania antykomunizmu. Jest to główny element nagonki rozpoczętej przez władze po dojściu do władzy w Polsce konserwatywnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego brata bliźniaka, premiera Jarosława Kaczyńskiego w październiku 1950 roku.
Wielu Polaków uważa tę ustawę za niezgodną z konstytucją, ponieważ wymaga od obywateli udowodnienia, że czegoś nie zrobili. Może zostać uchylona przez Trybunał Konstytucyjny, który wyda wyrok w maju.
Rządząca koalicja prawicowa, katolicka i nacjonalistyczna (Prawo i Sprawiedliwość braci Kaczyńskich, Samoobrona Rolna i Liga Polskich Rodzin) prowadzi niepokojącą politykę rygorystycznego egzekwowania wartości moralnych. Roman Giertych, wicepremier, minister edukacji i lider Ligi, właśnie złożył homofobiczny projekt ustawy, wywołując kolejne międzynarodowe wrzaski i protesty organizacji praw człowieka. Zgodnie z projektem ustawy, który mógłby zostać przedstawiony w ciągu miesiąca, każda osoba ujawniająca swój homoseksualizm „lub jakąkolwiek inną dewiację seksualną” na uniwersytecie lub placówce szkolnej będzie podlegać karze grzywny, zwolnienia lub kary pozbawienia wolności.
Ojciec ministra, poseł do Parlamentu Europejskiego Maciej Giertych, wywołał protesty w lutym, kiedy opublikował opłaconą przez Parlament Europejski i wydaną pod jego logo antysemicką broszurę, zawierającą stwierdzenia w stylu: „Żydzi tworzą swoje własne getta”. oraz „antysemityzm nie jest rasizmem”.
Za tymi antykomunistycznymi czystkami i próbami przywrócenia autorytarnego porządku moralnego w Polsce – a także w pewnym stopniu na Ukrainie, Litwie i w innych krajach byłego bloku wschodniego – kryje się niepokojąca nostalgia za okresem przed drugą wojną światową , kiedy rasizm był rażący. Niektórzy z tych, którzy utknęli w obecnej fali rewizjonizmu, posuwają się nawet do wychwalania współpracy z III Rzeszą przeciwko Związkowi Radzieckiemu.
Popularny w mediach pomysł, że Rosja Putina jest jedynie ukrytym przedłużeniem dawnego ZSRR, budzi ducha, który skłonił Warszawę do wyrażenia zgody na zainstalowanie na terytorium Polski tarczy antyrakietowej zaprojektowanej przez Pentagon w celu ochrony Stanów Zjednoczonych Stany. Uczyniła to, nie racząc się konsultować ze swoimi partnerami w UE i NATO. To pokazuje, że paranoja w polityce może prowadzić nie tylko do duchowej atrofii, ale także do szczególnej formy zdrady.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna