Chilijski rząd aresztował Augusto Pinocheta, który w 1973 r. przewodził brutalnemu wojskowemu zamachowi stanu i rządził krajem żelazną ręką do 1990 r.
Stany Zjednoczone powinny teraz pójść w ich ślady i ścigać Henry’ego Kissingera, byłego doradcę prezydenta Richarda Nixona ds. bezpieczeństwa narodowego, za złamanie prawa amerykańskiego i międzynarodowego poprzez pomoc w wznieceniu zamachu stanu, który wyniósł Pinocheta do władzy.
Przed Pinochetem Chile miało zasłużoną reputację jednej z najbardziej prężnych demokracji na świecie. Miał demokratycznie wybranego Prezydenta i Kongres, tak jak my. Miał szeroką gamę partii politycznych, od skrajnej prawicy do skrajnej lewicy, z których wszystkie brały udział w procesie politycznym. Miał liczne gazety, czasopisma i stacje radiowe, które wspólnie reprezentowały poglądy ludzi z całego spektrum politycznego. Prawo głosu mieli wszyscy obywatele, łącznie z analfabetami. Pinochet z pomocą Kissingera wszystko zmienił.
Junta wojskowa Pinochet na czele rozwiązała Kongres, zdelegalizowała partie polityczne i największy związek zawodowy w kraju, cenzurowała prasę, zakazała filmu „Skrzypek na dachu” jako propagandy marksistowskiej, publicznie paliła książki (na skalę rzadko spotykaną od czasów świetności Hitler” – według „New York Times”) wydalił studentów i profesorów z uniwersytetów, mianował oficerów wojskowych na rektorów uniwersytetów oraz aresztował, torturował i zabił tysiące przeciwników reżimu.
Wśród ofiar zamachu stanu i jego następstw znaleźli się: Salvador Allende, demokratycznie wybrany prezydent Chile; Victor Jara, jego najsłynniejszy śpiewak ludowy; Carlos Prats, naczelny dowódca chilijskich sił zbrojnych, dopóki spiskowcy nie zdołali zmusić go do ustąpienia ze stanowiska; Jose Toha, były wiceprezydent; Alberto Bachelet, generał sił powietrznych, który sprzeciwiał się zamachowi stanu, i dwaj nasi przyjaciele z Ameryki Północnej: Charles Horman i Frank Terrugi.
Reżim Pinocheta został potępiony za torturowanie więźniów politycznych i inne naruszenia praw człowieka przez Organizację Narodów Zjednoczonych, Organizację Państw Amerykańskich, Amnesty International i wiele innych szanowanych organizacji międzynarodowych. Wśród torturowanych był 24-letni młody mężczyzna, którego według „Wall Street Journal” „rozebrano do naga i poddano wstrząsom elektrycznym”. Zaczęto od drutów przymocowanych do jego dłoni i stóp, a na końcu do jąder”. Magazyn Newsweek napisał 31 marca 1975 roku: „Każdego dnia Chilijczycy są zabierani na przesłuchanie przez tajną policję. Niektórzy są przetrzymywani tygodniami bez postawienia zarzutów, wielu jest torturowanych, a niektórzy całkowicie znikają”.
Ogólnie rzecz biorąc, Chile stało się społeczeństwem koszmaru. Nawet gdy w 1990 r. Pinochet ostatecznie oddał władzę wybranemu rządowi, jako naczelny dowódca armii nadal dominował w polityce kraju.
Dopiero niedawno kraj wykazał determinację, by stawić czoła swojej przeszłości i postawić przed sądem osoby odpowiedzialne za morderstwa i tortury pod rządami Pinocheta, w tym samego eksdyktatora. Rzeczywiście, jeszcze niedawno Pinochet w Chile był podobny do Kissingera w Stanach Zjednoczonych. Był człowiekiem z teflonu. Nie można było postawić mu żadnych zarzutów.
Trzy wydarzenia zapewniły Chilijczykom decyzję o pokonaniu byłego tyrana. Pierwszym było jego aresztowanie w Anglii w 1998 r. na podstawie nakazu wydanego przez hiszpańskiego sędziego, który zarzucił mu łamanie praw człowieka. Drugim było opublikowanie przez media dokumentów wskazujących, że wzbogacał się kosztem własnego narodu na różne nielegalne sposoby. Trzecim był raport sponsorowanej przez rząd komisji szczegółowo opisujący tortury 45,000 XNUMX osób, które miały miejsce za jego reżimu.
Zatem teraz 89-letni były dyktator – masowo go opuszczają byli przyjaciele, a jego kultywowany wizerunek twardego, ale honorowego wybawiciela kraju leży w strzępach – przebywa w areszcie domowym we własnym kraju, próbując uniknąć oskarżenia, twierdząc, że jest zbyt stary i zbyt słaby, by stanąć przed sądem. A co z Kissingerem?
Niezliczone raporty w tym kraju, począwszy od dokumentu Senatu USA z 1975 r. zatytułowanego Tajna akcja w Chile, jasno wykazały, że Kissinger był odpowiedzialny za kierowanie CIA i innymi agencjami wywiadowczymi w celu destabilizacji rządu Allende. Motywacją Kissingera było uniemożliwienie temu, co uważał za rządowi komunistycznemu, zdobycia przyczółka w Ameryce Łacińskiej. „Nie rozumiem, dlaczego mamy stać bezczynnie i pozwalać, aby jakiś kraj stał się komunistyczny z powodu nieodpowiedzialności własnego narodu” – powiedział po wyborze Salvadora Allende na prezydenta.
Teraz aresztowanie Pinocheta przypomina nam, że Henry Kissinger i inne osoby w naszym kraju odpowiedzialne za podważanie demokracji i tolerowanie łamania praw człowieka muszą zostać pociągnięte do odpowiedzialności za swoje zbrodnie. Dopóki to się nie stanie, reszta świata ma prawo nie wierzyć, gdy nasi przywódcy ogłaszają, że chcą szerzyć demokrację i prawa człowieka za granicą.
*Paul Cantor jest profesorem ekonomii, który mieszkał w Chile od 1970 do 1973. Roger Burbach również mieszkał w Chile i jest autorem książki „Sprawa Pinocheta: terroryzm państwowy i sprawiedliwość globalna”. Aby zamówić książkę, odwiedź: www .globalalternatives.org
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna