Aby zrozumieć działanie tego najnowszego, nieudanego planu zmiany reżimu w Wenezueli prowadzonego przez 60-osobową morską grupę szturmową z Kolumbii, należy wziąć pod uwagę rozdrobnienie wśród wenezuelskich ekstremistów opozycji. To, co można nazwać „radykalną opozycją” – ci antychawiści, którzy opowiadają się za obaleniem Maduro wszelkimi możliwymi środkami i są sceptyczni co do wyborczej drogi do władzy – są podzieleni. Istnieją dwa obozy radykalnej opozycji i istnieje między nimi znaczna niechęć, jeśli nie wrogość. Sektor kierowany przez Juana Guaidó, po kilku nieudanych i żenujących próbach obalenia Maduro przy wsparciu Waszyngtonu w 2019 r., jest teraz bardziej ostrożny, wyciągając wnioski z tych frustrujących doświadczeń. Drugi, w którym uczestniczy były wenezuelski oficer wojskowy Clíver Alcalá, który uciekł do Kolumbii, jest odważniejszy, jeśli nie awanturniczy. Najważniejszą postacią polityczną w tym drugim obozie jest znana przywódczyni polityczna, która w 2012 roku aspirowała do bycia zjednoczoną kandydatką opozycji na prezydenta, María Corina Machado. Ta bardziej skrajna skrajność krytykuje Guaidó za zarządzanie ogromnymi sumami pieniędzy w wyniku hojnych funduszy od administracji Trumpa i innych źródeł oraz za niewykorzystywanie ich większej ilości na wsparcie bezpośrednich działań przeciwko rządowi Maduro. Na przykład Machado ostro skrytykował Guaidó za zaangażowanie się w negocjacje z rządem Maduro sponsorowane przez Norwegię, twierdząc, że rozmowy te zniechęciły do protestów ulicznych w Wenezueli i wzbudziły fałszywe oczekiwania.
Z deklaracji pomysłodawcy planu i byłego Zielonego Beretu Jordana Goudreau, złożonych w rozmowie z wenezuelską dziennikarką Patricią Poleo, należącą jednocześnie do najbardziej radykalnej frakcji opozycji, wynika, że Guaidó wcale nie jest przeciwny wojsku znaczy do władzy. Według Goudreau Guaidó początkowo zgodził się z planem, ale potem zaczął się go obawiać, zdając sobie sprawę, że jest on skazany na niepowodzenie. Wydaje się, że rząd Kolumbii i Waszyngton były równie ostrożne wobec tego niedopracowanego planu po wsparciu niektórych szalonych planów przeprowadzonych w 2019 r. Może to wyjaśniać, dlaczego zarówno Bogota, jak i Waszyngton udaremniły działania Alcalá. Jednak ostrożność nie oznacza, że byli przeciwni temu przedsięwzięciu jako takiemu.
Obóz radykalnej opozycji Guaidó, otwarcie i aktywnie wspierany przez administracje Trumpa i Duque, nie rezygnuje z działań militarnych mających na celu obalenie Maduro. Istnieją liczne dowody na poparcie twierdzeń ambasadora Wenezueli przy ONZ Samuela Moncady i innych rzeczników rządu Maduro, że rząd kolumbijski wiedział o planach zainicjowanych przez Goudreau, podobnie jak Waszyngton, i nie zrobił nic, aby je zablokować. The New York Times przeprowadził wywiady, które wykazały, że tak jest, a także pokazały, że Goudreau był bardzo zachęcony retoryką płynącą z administracji Trumpa. Oczywiście Goudreau był przekonany, że gdy najazd wojskowy okaże się wykonalny, rebelianci będą mogli liczyć na solidne wsparcie Waszyngtonu i Bogoty. Co więcej, Mike Pompeo przyznał, że Waszyngton zna pochodzenie funduszy Goudreau, które niewątpliwie pochodziły od finansistów z Miami. Nie można odmówić współudziału USA, chociaż Trump właśnie tego próbował. Jednak biorąc pod uwagę prywatyzację strategii zmiany reżimu, w ramach której fundusze są przekazywane za pośrednictwem prywatnych firm (pamiętacie Blackwater? w tym przypadku SilverCorp USA Goudreau), odmowa zaangażowania USA jest tym łatwiejsza.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna