POLICJA W Oakland w Kalifornii podczas konfrontacji, która miała miejsce 7 kwietnia, strzelała drewnianymi kulami i rzucała granaty ogłuszające w pokojowych demonstrantów antywojennych i związkowych dokerów, raniąc kilka osób.
Około 500 aktywistów zorganizowało pikietę w dokach w Oakland – przed terminalami American Presidential Lines, wojskowego spedytora cargo i Stevedoring Services of America, która właśnie zdobyła kontrakt o wartości 4.8 miliona dolarów z rządem USA na zarządzanie dokami w Umm Qasr po tym, jak wojna w Iraku. Przedstawiciele Międzynarodowego Związku Dokerów i Magazynów (ILWU) zdecydowali, że nie przekroczą linii pikiet, ponieważ obecność policji stanowiła zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa ich członków, w związku z czym poranna zmiana w dokach została zamknięta.
Decyzja ta okazała się słuszna. Kilka minut później gliniarze najechali motocyklami na pokojowo nastawionych pikietujących i członków związku, rzucili w nich granatami ogłuszającymi, a następnie otworzyli ogień drewnianymi klockami o dużej prędkości.
Jak Sue Sandlin, była współprzewodnicząca Komitetu Solidarności Pracowników Portu, opisała tę scenę: „Policja ruszyła w naszą stronę ulicą w formacji wojskowej. Protestujący właściwie zdecydowali się stłumić pikietę, ponieważ naszym planem było zorganizowanie pokojowego protestu na terenie publicznym. Próbowaliśmy wymyślić, jak się rozejść, ponieważ gliniarze zablokowali wejście, którym większość z nas docierała do bram doków. Zaczęliśmy oddalać się od linii policyjnych, próbując dostać się na pobocze drogi.
„Wtedy policja otworzyła ogień. Kiedy ludzie próbowali uciec, strzelano im w plecy. Razem z koleżanką wskoczyliśmy do rowu, a ona została trafiona gumową kulą. Ludzie padali po trafieniu, a wokół słychać było eksplozje policyjnych granatów kapiszonowych. Bałem się, że giną ludzie. Policja strzelała bezkrytycznie do uciekających protestujących, a także do pracowników zatrzymanych w samochodach na środku ulicy”.
Sandlin stwierdziła, że atak „był jednym z najbardziej przerażających doświadczeń, jakie kiedykolwiek przeżyłem. Gdy minął pierwszy szok, wszyscy byli zbulwersowani działaniem policji i zatroskani o los rannych osób. Zaopiekowaliśmy się więc ludźmi, którzy upadli, a następnie przegrupowaliśmy się, starając się wydostać jak najbezpieczniej, aby móc się później przegrupować”.
Trent Willis, agent biznesowy ILWU, powiedział Associated Press: „Zastrzelili moich ludzi. Nie będziemy dzisiaj pracować. Policjanci nie mieli powodu się przed nimi otwierać.
Policja aresztowała 24 demonstrantów, w tym agenta biznesowego komórki 10 ILWU Jacka Heymana. Kiedy Heymana, w kurtce ILWU, prowadzono w kajdankach, krzyknął: „Jestem urzędnikiem związkowym. Mam prawo reprezentować swoich członków!”
Regina, członkini Międzynarodowej Organizacji Socjalistycznej, została trafiona jednym z policyjnych pocisków. „Kiedy policjanci nas zaatakowali, wpadłam do rowu i wtedy postrzelono mnie w łokieć” – powiedziała. „Jakaś pieprzona demokracja – nie możemy nawet zorganizować pokojowej pikiety!”
Steve Stallone, rzecznik ILWU obecny podczas protestu, powiedział Socialist Worker: „Bez wątpienia było to niewłaściwe użycie siły. Policja zastrzeliła pracowników związkowych, których rzekomo mieli chronić. Gdyby chcieli trzymać ludzi z daleka od doków, mogli po prostu postawić barykadę pół mili dalej. Nigdy nie musieli strzelać do działań wyraźnie pokojowych”.
W rzeczywistości reakcja policji nie była spontaniczną, przesadną reakcją. Przez co najmniej 15 minut policjanci ustawiali się w szeregi, celuli w uciekających demonstrantów i strzelali. Przyszli przygotowani na wzmożenie przemocy, aby zastraszyć ruch antywojenny i związek zawodowy, który w zeszłym roku stoczył zaciekłą bitwę kontraktową z pracodawcami i interwencją administracji Busha za szefami.
Ruch robotniczy powinien okazać swoją solidarność z członkami ILWU i stanąć w obronie prawa działaczy antywojennych do prowadzenia pokojowych protestów, jasno potępiając tę niesprowokowaną brutalność policji.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna