źródło: jakobin
Pielęgniarki pracujące w misji zgłosiły się do wyborów w marcu, a 70 procent siły roboczej podpisało związkowe karty autoryzacyjne, ale HCA wygrała z powodu opóźnień ze strony Krajowej Rady ds. Stosunków Pracy Trumpa (NLRB), dzięki czemu firma miała więcej czasu na prowadzenie antyzwiązkowej kampanii. jako Przechwycić zauważaHCA „otrzymała już prawie 1.5 miliarda dolarów w ramach dotacji wynikających z ustawy CARES związanej z koronawirusem”. Jako Jonathan Michels pisze, in W stronę południa, kampania misyjna była największą kampanią pracowniczą NNU, jaką kiedykolwiek przeprowadziła w Karolinie Północnej.
Udana kampania prowadzona w czasie pandemii przeciwko wiodącej korporacji szpitalnej stanowi ogromne zwycięstwo nie tylko pracowników służby zdrowia, ale wszystkich pracowników. Karolina Północna to drugie najmniej uzwiązkowione państwo w kraju, gdzie do związków należy jedynie 2.2 procent pracowników.
To nie przypadek, że HCA kupiła szpital w stanie tak pozbawionym związków zawodowych. HCA jest zdecydowanie przeciwna organizowaniu się związkowców, koncentrując swoje placówki w państwach posiadających prawo do pracy. Biorąc pod uwagę, że Karolina Północna ma prawo do pracy od 1947 r., a w 1959 r. zakazała negocjacji w sektorze publicznym, kadra kierownicza HCA uznała to za doskonały dodatek do ich portfolio. I mieli rację – z wyjątkiem sytuacji, gdy drastycznie nie docenili pielęgniarek Misji.
Południe: raj dla przemysłu o niskich płacach
Południe funkcjonuje jako półperyferia w obrębie Stanów Zjednoczonych, regionu, w którym tania siła robocza i brak przepisów wabią uzwiązkowione gałęzie przemysłu Północy do przenoszenia się w poszukiwaniu wyższych zysków. Mimo że produkcja spada, nadal utrzymują tę pozycję: w wielu regionach szpitale są największymi pracodawcami, zastępując zajmowane niegdyś miejsca fabryki. HCA jest jednym z takich spekulantów.
Amerykański ruch robotniczy wie, że taka jest funkcja gospodarcza Południa, a zwycięstwo Misji jaskrawo kontrastuje z wielowątkową, tragiczną historią prób ustanowienia przyczółka w regionie przez ten ruch.
Operacja Dixie jest najbardziej znaną z tych akcji. Dążenie do zorganizowania Południa, podjęte przez Kongres Organizacji Przemysłowych (CIO) w 1946 r., nastąpiło w czasie, gdy ruch robotniczy doświadczał bojowości i sukcesów. Po strajkach generalnych w San Francisco i Minneapolis w latach trzydziestych XX wieku uchwalono ustawę FDR o krajowych stosunkach pracy. Po zakończeniu II wojny światowej wybuchła bezprecedensowa fala strajków, w której uczestniczyły miliony pracowników przemysłu samochodowego, stalowego, kolejowego, tytoniowego i górniczego. Jako procent zatrudnienia poza rolnictwem, członkostwo w związkach zawodowych hit w 35.4 r. 1945 proc.
W odpowiedzi na te zwycięstwa biznesy z Północy i Środkowego Zachodu zaczęły przenosić się na Południe, gdzie podział rasowy i głęboko antyzwiązkowy establishment gospodarczy pomogły utrzymać związki zawodowe z dala od regionu: szefowie regularnie ogrywali lokalną hierarchię rasową, wykorzystując czarnych pracowników do przerwać strajki. W połączeniu z tradycyjną preferencją Amerykańskiej Federacji Pracy (AFL) dotyczącą organizowania pracowników wykwalifikowanych, a nie niewykwalifikowanych, co pozostawiło pracowników w kluczowych gałęziach przemysłu regionu poza jej kompetencjami, Południe, ojczyzna reakcyjnych rządów, było otwarte dla biznesu.
CIO, silny w portach i fabrykach kraju, miał nadzieję zmienić to wszystko poprzez związkowość przemysłową, czyli organizowanie się od ściany do ściany zarówno wykwalifikowanych, jak i niewykwalifikowanych pracowników, oraz nadając priorytet walce z rasizmem. Ówczesny prezes CIO, Philip Murray, powiedział zarządowi CIO, że uważa kampanię organizacyjną Południa za „najważniejsze przedsięwzięcie tego rodzaju podjęte przez jakikolwiek związek zawodowy w historii tego kraju”.
W lutym 1947 r. rozpoczęła się operacja Dixie 324 nowych mieszkańców. Wysiłki CIO mające na celu zorganizowanie niezorganizowanych przedsiębiorstw obejmowały szereg branż, takich jak obróbka drewna, tytoń i pakowanie mięsa, ale ze szczególnym uwzględnieniem tekstyliów. Prawie każde miasto w Północnej Karolinie miało fabrykę tekstyliów, a w 1929 r. pracownicy tekstyliów z Południa strajkowali w kilku stanach. Kiedy uderzyli ponownie w 1934był to największy strajk w historii Stanów Zjednoczonych, który objął Nową Anglię, środkowy Atlantyk i południe. Z tych powodów organizatorzy uznali tekstylia za strategiczną branżę regionu, podobnie jak motoryzacja na północy.
Pomimo ambitnej wizji CIO ostatecznie nie udało się pokonać przeszkód stojących na drodze do związkowców na Południu: antykomunizmu, przemocy wobec pracowników i Jima Crowa. Do 1950 r. federacja, która zyskała na znaczeniu dzięki radykałom stojącym na czele jej organizacji, wydaliła jedenaście związków zawodowych za odmowę oczyszczenia się z komunistów, co zakończyło epokę i operację Dixie.
Podobna historia miała miejsce w tytoniu. W Winston-Salem w Karolinie Północnej dziesięć tysięcy pracowników branży tytoniowej, z których większość była czarna, wykorzystało swój związek zawodowy, komórkę 22 Amerykańskiego Związku Pracowników Przemysłu Spożywczego, Tytoniowego, Rolnego i Pokrewnych (FTA), do rzucenia wyzwania niesprawiedliwości rasowej wraz z ucisk gospodarczy i polityczny. Dla wielu czarnych pracowników w całym regionie jest to „unionizm praw obywatelskich” zaproponował drogę naprzód. Jednak, podobnie jak w przypadku wielu innych lokalnych CIO, związek kierowany przez komunistów ostatecznie upadł pod ciężarem makartyzmu.
Przykładów znaczących inicjatyw związkowych na Południu jest znacznie więcej. Wśród nich wyróżnia się walka przetwórców drewna z początków XX wieku, których kampania na rzecz zjednoczenia białych i czarnych organizacji związkowych doprowadziła do Zabójstwa w tartaku Bogalusa, w którym biała grupa paramilitarna, wspierana przez właścicieli Great Southern Lumber Company – największego wówczas tego rodzaju młyna na świecie – zabiła czterech białych organizatorów związkowych, którzy bronili Sol Dacusa, szefa związku Czarnych, wraz z dwoma czarnymi robotnikami. Jako Stephen Norwood pisze, masakry: „Bitwa strzelanina w Bogalusa, kiedy biali związkowcy chwycili za broń i oddali życie, aby bronić swojego czarnego towarzysza, stanowi prawdopodobnie najbardziej dramatyczny przejaw międzyrasowej solidarności robotniczej na Dalekim Południu w pierwszej połowie XX wieku .”
Były XIX-wieczne Dokerzy z Nowego Orleanu, era depresji Związek Rolników Południowych Lokatorów, Appalachy górnicyi oczywiście Pracownicy sanitarni w Memphis do którego dołączył Martin Luther King Jr w ostatnich dniach jego życia.
Istnieją też nowsze przykłady. Międzynarodowe Stowarzyszenie Mechaników (IAM) i United Auto Workers (UAW), podążając za swoimi branżami na południu, kontynuowały organizację akcji w regionie. W 2017 roku IAM przegrał jeden taki dysk w fabryce Boeinga w Południowej Karolinie, podczas gdy w 2019 roku UAW ucierpiało pokonać podczas zaciętej kampanii w fabryce Volkswagena w Tennessee. Z drugiej strony mamy rok 2008 zwycięstwo przez United Food and Commercial Workers (UFCW) w Smithfield Foods w Północnej Karolinie: tam doszło do walki Piętnaście lat.
Ruch robotniczy jest tak silny, jak jego najsłabsi członkowie i dopóki Południe pozostanie rajem dla niskich płac dla przemysłu, wszyscy pracownicy w Stanach Zjednoczonych będą nadal cierpieć. To właśnie sprawia, że zwycięstwo pielęgniarek z Misji w zeszłym tygodniu jest tak znaczące. Było to największe zwycięstwo związkowców w szpitalu na Południu od 1975 roku. Niech posłuży za początek ofensywy, która jest już dawno oczekiwana.
Alex N. Press jest zastępcą redaktora w wydawnictwie Jacobin. Jej teksty ukazały się w Washington Post, VoxThe Naród, n + 1, między innymi.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna