Słońce mocno świeciło, podobnie jak retoryka, gdy 9 kwietnia prezydent George W. Bush udał się do Yuma w Arizonie, aby zająć się problemem nielegalnej imigracji. W otoczeniu umundurowanych agentów granicznych, strażników narodowych i członków lokalnych organów ścigania, których sztywna formalność podkreślała jego entuzjazm z gołą bronią, prezydent zapewnił, że „zabezpieczenie granicy jest kluczową częścią strategii kompleksowej reformy imigracyjnej”. Kongres zamierza zająć się ustawodawstwem dotyczącym imigracji. Jest to kwestia interesu narodowego i jest to dla mnie kwestia głębokiego przekonania.” Prezydent podwinął rękawy koszuli i za szereg problemów zwalił winę na nielegalną imigrację: „wywiera to presję na szkoły publiczne i szpitale”. drenuje budżety stanowe i lokalne… przynosi przestępczość naszym społecznościom”. Nalegał także, aby Kongres poparł szereg propozycji, począwszy od większej liczby patroli granicznych i programu pracowników gościnnych po zaostrzenie kar dla nielegalnych imigrantów i osób ich zatrudniających. Jednak sercem wysiłków prezydenta Busha przeciwko nielegalnej imigracji jest wielomiliardowa inicjatywa na rzecz bezpiecznej granicy (SBI).
Podobnie jak w przypadku wielu innych palących problemów – od terroryzmu po uzależnienie od ropy – Biały Dom zwraca się o rozwiązanie do kompleksu wojskowo-przemysłowego. SBI to plan Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) zakładający wzniesienie „wirtualnego ogrodzenia” z monitorów, czujników, bezzałogowych samolotów i środków łączności, aby pomóc funkcjonariuszom granicznym łapać nielegalnych imigrantów przekraczających południową granicę.
We wrześniu 2006 r. DHS przyznało gigantowi zbrojeniowemu Boeingowi wstępne kontrakty o wartości ponad 2 miliardów dolarów na zaawansowaną technologię nadzoru wzdłuż regionu przygranicznego. Producent z siedzibą w Chicago pokonał rywali Lockheeda Martina, Raytheona i Northrop Grummana, zdobywając przyczółek w lukratywnej sferze bezpieczeństwa wewnętrznego. Boeing był w 2006 roku drugim co do wielkości wykonawcą Pentagonu z umowami o wartości 20.3 miliardów dolarów, a obecnie znajduje się w dobrej pozycji, aby otrzymać miliardowe kontrakty oferowane przez DHS. Kieruje zespołem kilkunastu firm opracowujących i wdrażających sieć zaawansowanych systemów, które – jeśli wszystko będzie działać i będzie finansowane – mogłyby dać patrolom DHS jasny obraz wszystkiego, co przemieszcza się na obszarze przygranicznym o długości prawie 2,000 km.
Brakuje jasnego obrazu tego, ile miliardów będzie to kosztować. W listopadzie ubiegłego roku Richard Skinner, inspektor generalny DHS, powiedział prawodawcom, że szacunki dotyczące tej zaawansowanej sieci nadzoru obejmują całą mapę: od najniższej granicy 2 miliardów dolarów do najwyższej od 8 miliardów do 30 miliardów dolarów. Skinner zeznał, że „obecnie naszą frustrację stanowi fakt, że nie wiemy, ile to będzie kosztować. Po prostu nie wiemy, jaki jest szerszy obraz sytuacji”.
DHS odpowiedział na tę frustrację w związku z planem strategicznym dotyczącym bezpiecznej granicy w następnym miesiącu, podkreślając, że „oczekuje zakończenia inwestycji SBI w celu przejęcia kontroli nad południowo-zachodnią granicą lądową do końca roku budżetowego 2011, chociaż z pewnością spodziewamy się uzyskać znaczną kontrolę nad granicy wcześniej”. W raporcie oszacowano całkowite koszty sprzętu, logistyki i siły roboczej na 7.6 miliarda dolarów w 2011 r. Departament przyznaje jednak, że „nie ma jeszcze w pełni zadowalającej metodologii ustalania, czy część granicy uważa się za kontrolowaną.”
W Yumie prezydent Bush pochwalił personel patrolujący granicę, ale entuzjastyczną prozę zachował dla drona Predator, sprzętu wartego 40 milionów dolarów. „Kiedy wylądowałem tutaj, na lotnisku, pierwszą rzeczą, którą zobaczyłem, był bezzałogowy statek powietrzny. To wyrafinowany sprzęt. Można nim latać z wnętrza ciężarówki i obserwować ludzi poruszających się nocą. To najbardziej zaawansowana technologia, jaką posiadamy. Znajduje się tutaj, na granicy, i pomaga funkcjonariuszom straży granicznej wykonywać swoją pracę.” Podczas odprawy w styczniu 2006 roku zastępca sekretarza Michael Jackson powiedział wykonawcom zainteresowanym działalnością związaną z bezpieczeństwem wewnętrznym: „Prosimy, żeby pan wrócił i powiedział nam, jak mamy prowadzić naszą działalność.” Teraz Boeing wrócił ze swoją odpowiedzią — daj nam pieniądze i nie zastanawiaj się za dużo.
Na szczęście niektórzy członkowie Kongresu tego nie akceptują. Henry Waxman (ze stanu Kalifornia), przewodniczący Komisji Izby Reprezentantów ds. Nadzoru i Reformy Rządu oraz jego personel analizują kwestię nadzoru nad wykonawcami, wskazując, że „60 z 98 osób nadzorujących projekt dotyczący granicy to wykonawcy”. W notatce jego personelu z 8 lutego stwierdzono, że „co najmniej jeden wykonawca zatrudniony do nadzorowania kontraktu w ramach projektu granicznego — Booz Allen Hamilton — może znajdować się w konflikcie interesów z Boeingiem” i zasugerowano, że dzieje się tak dlatego, że firma zajmująca się doradztwem technologicznym połączyła siły z Boeingiem w ramach szeregu innych umów, nie może zapewnić skutecznego i bezstronnego nadzoru. Kierownictwo Booz Allen Hamilton odrzuciło tę sugestię.
Sekretarz DHS Michael Chertoff na konferencji prasowej po przemówieniu prezydenta Busha szybko potwierdził rozsądne wykorzystanie zasobów Inicjatywy na rzecz Bezpiecznej Granicznej: „Nie będziemy po prostu mówić: «Och, to wygląda na niezły towar, kupmy go, a potem wywieźmy na granicę”. Jednakże spojrzenie na niektóre systemy proponowane przez wykonawców wojskowych pokazuje, że „kupowanie schludnego towaru” jest dokładnie tym, co może się zdarzyć. Na rok 2008 prezydent żąda 46.4 miliardów dolarów na finansowanie DHS, co stanowi wzrost o 8% w stosunku do roku 2007. Biorąc pod uwagę spóźnione skupienie się prezydenta Busha na bezpieczeństwie granic i reformie imigracyjnej, prawdopodobne jest, że więcej pieniędzy zostanie wydanych w pośpiechu. W dziedzinie bezpieczeństwa granic, po fali niepowodzeń i zmarnowanych pieniędzy, nowe skupienie się na rozwiązaniach zaawansowanych technologii. System kamer i czujników o wartości 425 milionów dolarów został nieprawidłowo zainstalowany i nigdy nie działał skutecznie, a bezzałogowy statek powietrzny patrolujący granicę o wartości 6.8 miliona dolarów rozbił się i został zniszczony.
W Iraku wykonawcy wojskowi zmarnowali miliardy dolarów pomocy na odbudowę. Tymczasem Boeingowi nie są obce skandale korupcyjne: jego dyrektor finansowy trafił w 2005 roku do więzienia za niewłaściwe postępowanie przy zabezpieczaniu kontraktów z Pentagonem. Powierzenie wykonawców wojskowych, zwłaszcza Boeinga, odpowiedzialnych za budowę SBI to przepis na katastrofę. Jednak kwestia militaryzacji granicy wykracza poza kwestie odpowiedzialności. Aby przeprowadzić naprawdę skuteczną, humanitarną i „kompleksową” reformę imigracyjną, prezydent będzie musiał zrobić znacznie więcej niż tylko od czasu do czasu pokazać się w koszuli. Musi się nauczyć, że granica nie jest strefą działań wojennych, Meksykanie nie są żołnierzami, a kontrahenci wojskowi nie są rozwiązaniem.
Felietonistka FPIF Frida Berrigan jest starszym pracownikiem naukowym w Instytucie Polityki Światowej New School.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna