Carlos Montemayor przełamał polityczne tabu. Wnikliwy analityk społeczny i płodny pisarz. Powieści Montemayora o lewicowych powstaniach partyzanckich i represjach państwowych z lat 1960. i 1970. XX wieku wydobyły z historycznego śmietnika pamięć o brudnej wojnie. Chociaż rząd meksykański nadal strzeże losów setek osób zaginionych przez swoje siły bezpieczeństwa podczas brudnej wojny jako tajemnicy państwowej, literacki wkład Montemayora pomógł przełamać oficjalne milczenie w czasie, gdy siły ludowe walczyły o uczynienie Meksyku bardziej demokratycznym i sprawiedliwym krajem .
Przedwczesna śmierć Montemayora 28 lutego przypadła w roku, w którym Meksyk obchodzi bliźniacze rocznice wojny o niepodległość 1810 r. i rewolucji 1910 r., wydarzeń, które rozpętały stłumione historyczne aspiracje do ziemi, wolności, demokracji i równości.
Jak na ironię, brudna wojna, którą tak znakomicie odtworzył intelektualista urodzony w Chihuahua, powraca w samą porę na historyczny rok Meksyku. Od Chiapas na południu po Chihuahua na północy stale rośnie liczba wymuszonych zaginięć, morderstw aktywistów i polityków, ataków na dziennikarzy i innych naruszeń praw człowieka.
Choć wiele elementów pierwszej brudnej wojny przetrwało, nowe składniki podsycają płomienie drugiej. Podczas gdy zimna wojna w Waszyngtonie była sztandarem sankcjonowanej przez państwo przemocy w ciągu ostatniego stulecia, tak zwana wojna narkotykowa Waszyngtonu jest ideologiczną przykrywką dzisiejszych represji.
Wiele regionów Meksyku jest pogrążonych w wojnach o niskiej intensywności, które zbiegają się z rosnącą nietolerancją państwa wobec ruchów robotniczych i społecznych. Przykładami są pobicia zwolnionych pracowników przedsiębiorstw użyteczności publicznej przez funkcjonariuszy policji federalnej oraz trwające operacje przeciw powstańcom przeciwko odradzającym się ruchom partyzanckim lewicy.
Matka meksykańskiego ruchu na rzecz praw człowieka i założycielka Comite Eurkea, meksykańska senator Rosario Ibarra de Piedra, porównała trwające wydarzenia do brudnej wojny sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy jej młody syn Jesus został zatrzymany przez meksykańskie siły bezpieczeństwa i zniknął.
Według Ibarry wojna narkotykowa Calderona i kryminalizacja protestów społecznych napędzają nową brudną wojnę. W niedawnym przemówieniu w Meksyku legendarny obrońca praw człowieka wezwał Meksykanów ze wszystkich ruchów społecznych do zwarcia szeregów i wzajemnej obrony.
„Żądamy zaangażowania i decyzji w walce o zmianę tej sytuacji” – powiedziała. „Apelujemy, aby nikt nie pozostał obojętny na ból tak wielu ludzi”.
Często trudno jest ustalić, gdzie zaczyna się jeden konflikt, a kończy drugi, albo gdzie zaczyna się mroczny podziemny świat, a kończy naziemny system polityczny. Raz po raz byli lub obecni członkowie sił bezpieczeństwa są zamieszani w działalność gangów. Według agencji informacyjnej Notimex sekretarz generalny obrony Meksyku Guillermo Galvan przyznał niedawno senatorom, że za przestępstwa aresztowano 15,000 XNUMX byłych żołnierzy.
Dobrym przykładem jest południowy stan Guerrero, gdzie przemoc narkotykowa, powstania rebeliantów, długotrwałe waśnie polityczne i historyczne konflikty społeczne gotują się w wybuchowej potrawie. Ponieważ ponad 600 osób wciąż uważa się za zaginionych podczas represji państwowych z lat 1970. XX w., Guerrero stanowi punkt zerowy pierwszej brudnej wojny. Teraz chronicznie zubożałe państwo jest strategicznym frontem w najnowszym.
Krwawe plaże raju
Tylko w dniach 58–13 marca w wyniku bitew i egzekucji narkotykowych, do których doszło w tym miesiącu w Acapulco i innych regionach stanu, zginęło 15 osób. Jednak morderstwa, do których doszło w ten weekend, to tylko próbka rozlewu krwi, który rozciąga się na Guerrero. W przemocy biorą udział konkurencyjne kartele narkotykowe, grupy paramilitarne, meksykańskie siły bezpieczeństwa i kilka zbrojnych organizacji rebeliantów, w tym Rewolucyjna Armia Powstańczego Ludu (ERPI).
W maju ubiegłego roku dowódca ERPI Ramiro zorganizował konferencję prasową dla meksykańskich reporterów, podczas której ujawnił wieloletnie starcia między partyzantami a paramilitarnymi grupami „narco”. Ramiro, cieszący się popularnością, został w tajemniczy sposób zastrzelony w listopadzie ubiegłego roku w odległej wiosce Palos Grandes.
Hercilia Castro, działaczka na rzecz praw człowieka z Sieci Organizacji Pozarządowych Guerrero, pomogła udokumentować morderstwa trzech braci w górskiej wiosce Puerto Las Ollas w listopadzie ubiegłego roku. Alejandro Carcia Cortes (19 lat), Bertin Garcia Cortes (18 lat) i Rogelio Garcia Valdovinos (15 lat) zostali postrzeleni i otrzymali klasyczny zamach stanu.
„To naprawdę dotknęło mnie osobiście. Poruszył mnie ból matki, która opowiedziała mi, jak znalazła ciała swoich synów” – powiedział Castro. „Chłopcy byli radością społeczności. Byli jednymi z najbardziej żywiołowych. Wiesz, że zawsze znajdzie się ktoś, kto się wyróżnia?”
Castro powiedział, że wielowarstwowe konflikty przenikają odizolowane społeczności wysokogórskie Coyuca de Catatlan i Petatlan. Tereny pod uprawę narkotyków, drogi przemytu przemytu i drzewa do nielegalnego pozyskiwania drewna to cenne towary pożądane przez kartele narkotykowe wspierane przez grupy paramilitarne. Castro powiedział, że mieszkańcy mogą stanąć na drodze ambitnym siłom pragnącym oczyścić region i przejąć kontrolę.
Do Puerto Las Ollas, do którego prowadzą gruntowe drogi, które w porze deszczowej stają się nieprzejezdne, przypomina wiele wiejskich społeczności. Nie istnieje żadna przychodnia zdrowia, a tylko jeden nauczyciel może uczyć uczniów w każdym wieku. Castro powiedział, że naloty grup paramilitarnych i żołnierzy sprawiają, że mężczyźni boją się pracować na polach. „Nieszczęście społeczeństwa jest namacalne” – dodała.
Według Human Rights Watch w całym kraju meksykańska Krajowa Komisja Praw Człowieka otrzymała od 3,399 r. do końca 2007 r. 2009 skarg na wojsko, w tym zarzuty gwałtów, zabójstw, arbitralnych zatrzymań i tortur. W niedawnym raporcie ta grupa pozarządowa odnotowała, że początkowo jedynie trzech pracowników uznano za winnych przestępstw związanych z prawami człowieka, w tym żołnierza skazanego na dziewięć miesięcy więzienia za zastrzelenie cywila na wojskowym punkcie kontrolnym.
Gwałtowny wzrost liczby naruszeń praw człowieka zbiegł się z wartą 1.3 miliarda dolarów inicjatywą Waszyngtonu Merida, która zapewnia szkolenia i sprzęt siłom bezpieczeństwa w Meksyku i Ameryce Środkowej. Obecnie urzędnicy w Stanach Zjednoczonych i Meksyku kładą podwaliny pod Meridę 2.
Przemoc na Marsie przed sezonem wyborczym
W okresie poprzedzającym wybory stanowe w 2011 r. Guerrero wstrząsa nowa fala zabójstw o podłożu politycznym. W lutym czterech przywódców centrolewicowej Partii Rewolucji Demokratycznej (PRD) zostało zastrzelonych w różnych częściach stanu: Jose Luis Sotelo, Santana Rayo Chamu, Claudio Hernandez Palacios i Antonio Bahena Nava. Cytowane w El Sur, wieloletnia przywódczyni PRD Guerrero Rosario Herrera podkreśliła, że od 28 r. w Guerrero zginęło 2005 przywódców jej partii. W zeszłym roku koordynator PRD Kongresu Stanu Guerrero, Armando Chavarria, został zamordowany, zanim zdążył rozpocząć szeroko oczekiwaną kandydaturę na gubernatora .
Od swojego powstania w 1989 r. centrolewicowa PRD była częstym celem represji. Założycielka PRD w Zihuatanejo, Obdulia Balderas, przypomniała, jak rząd stanowy represjonował nową partię opozycyjną, która protestowała przeciwko oszustwom wyborczym, zabijając i raniąc protestujących na międzynarodowych lotniskach w Acapulco i Zihuatanejo.
Wracając z wizyty w Meksyku, Balderas przypomniał sobie wizytę innych członków partii w szpitalu Zihuatanejo. „Nigdy nie było sprawiedliwości” – stwierdziła emerytowana nauczycielka.
Choć wczesna fala represji wobec PRD była motywowana politycznie, według Balderasa przyczyny ostatniej fali przemocy wobec członków partii są mniej jasne.
Nawet w miarę wzrostu liczby zgonów członków PRD, wcześniejsze zabójstwa i zaginięcia ponad 200 bojowników PRD w Guerrero, zwłaszcza w latach kształtowania się organizacji politycznej w latach 1989–1996, pozostają nierozwiązane.
Ku przerażeniu mieszkańców Guerrero, liczba naruszeń praw człowieka gwałtownie wzrosła po tym, jak pięć lat temu na gubernatora został wybrany popularny kandydat na reformy wspierany przez PRD, były burmistrz Acapulco Zeferino Torreblanca Galindo. Przemoc nasiliła się w okresie, gdy PRD, partia, która powstała z popiołów brudnej wojny pod sztandarami sprawiedliwości i demokracji, sprawowała nie tylko urząd gubernatora, ale także legislaturę stanową i wiele samorządów miejskich.
„To powrót do brudnych wojen z lat 1970.” – stwierdziła Hercilia Castro. „To mały przedsmak opinii publicznej, jak Guerrero jest przykładem wiecznej brudnej wojny i tego, jak mają miejsce represje. To wycinek tego, przez co przechodzimy w całym kraju”.
Wiele niedawnych zabójstw powiązano z wojnami podziemnymi, ale wśród ofiar byli obywatele wszelkiej maści. Aby domagać się sprawiedliwości, utworzono oddolną organizację, Komitet Krewnych i Przyjaciół Porwanych, Zaginionych i Zamordowanych.
W trzecią rocznicę zaginięcia Jorge Gabriela Cerona, studenta architektury i działacza społecznego w Chilpancingo, porwanego przez uzbrojonego komandosa w marcu 2007 r., Komitet Obywatelski wydał oświadczenie:
„Podkreśliliśmy, że tak zwana przestępczość zorganizowana jest częścią państwa, prywatnej przedsiębiorczości i klasy politycznej, która ostatecznie jest odpowiedzialna za brak bezpieczeństwa publicznego, korupcję, terror i bezkarność, w jakiej żyją obywatele życia ogółu, czego ofiarami padliśmy Jorge Ceron, jego rodzina i my wszyscy”.
Grupy paramilitarne, pierwotnie szkolone przez armię meksykańską w latach 1990. XX w., powracają na powierzchnię także w południowym stanie Chiapas, gdzie odnotowano niedawne ataki na społeczności prozapatystyczne i inne organizacje opozycyjne.
Brudna wojna nasiliła się po objęciu urzędu przez prezydenta Calderona pod koniec 2006 roku. W następnym roku przywódcy Ludowej Armii Rewolucyjnej Edmundo Reyes i Gabriel Cruz zostali aresztowani i zaginęli w Oaxaca. Nie odnaleziono ich i istnieje obawa, że nie żyją. W 2008 r. dwóch przywódców rdzennej Organizacji na rzecz Przyszłości Ludu Mixteków, Raul Lucas i Manuel Ponce Rosas, zostało porwanych rzekomo przez funkcjonariuszy policji i zamordowanych w Guerrero. Pod koniec ubiegłego roku Mariano Abarca, wpływowy organizator walki z górnictwem w Chiapas, został zastrzelony w Chicomuselo, gdzie rolnicy toczyli walkę z kopalnią barytu prowadzoną przez kanadyjsko-meksykańską firmę Blackfire Exploration, Ltd.
Niedawne zaginięcia i morderstwa działaczy nastąpiły bezpośrednio po niepowodzeniu administracji byłego prezydenta Vicente Foxa w skutecznym ściganiu urzędników rządowych, w tym byłego prezydenta Luisa Echeverrii, zamieszanych w brudne zbrodnie wojenne, a także po rozwiązaniu specjalnej prokuratury odpowiedzialnej za dochodzenie brudnej wojny prowadzonej przez administrację Calderona.
Wojna narkotykowa jako przykrywka
Wojna narkotykowa służy jako wygodna przykrywka dla nowych represji. W Ciudad Juarez i stanie Chihuahua wielu działaczy zostało zamordowanych lub zaginęło od 2008 roku, kiedy wybuchła wojna między dwoma konkurującymi kartelami, a armia została wysłana, aby rzekomo stłumić przemoc.
Wśród ofiar znaleźli się między innymi działacz przeciw porwaniom i przywódca społeczności mormonów Benjamin LeBaron, przywódca protestów na farmach Armando Villareal, profesor uniwersytetu Manuel Arroyo, działaczka na rzecz praw człowieka Alicia Sainz, liderka sprzedawców ulicznych Geminis Ochoa i Josefina Reyes, była przedstawicielka PRD i zdeklarowany krytyk armii. Nikt nie został aresztowany ani skazany za te przestępstwa.
2 marca w mieście Chihuahua zamordowano Ernesto Rabago Martineza. Rabago, członek Stowarzyszenia Obywatelskiego Bowerasa, pomógł bronić rdzennej ludności Raramuri zaangażowanej w bitwę lądową przeciwko potężnym interesom społeczności Carichi. Zabójstwo Rabago położyło kres prawie rocznym atakom na obrońców Carichi i tubylczych przywódców.
W odpowiedzi na zabójstwo Rabago organizacja praw człowieka Cossydhac z siedzibą w Chihuhaua i Centrum Praw Człowieka Kobiet zażądały zaprzestania kryminalizacji aktywistek i ochrony obrońców praw człowieka, którzy według obu grup żyją pomiędzy „zaangażowaniem a ryzykiem”.
Co więcej, codzienna rzeź spowodowana wojną narkotykową w Ciudad Juarez (od stycznia 5,000 r. niemal 2008 ofiar śmiertelnych) zaciemnia i minimalizuje takie kwestie, jak konflikt o ziemię między długoletnimi mieszkańcami a członkami jednej z wpływowych rodzin miasta. Mieszkańcy dzielnicy Lomas de Poleo, zaangażowani w batalię sądową, wielokrotnie skarżyli się na agresję ze strony uzbrojonych prywatnych ochroniarzy działających pod nosem policji i wojska.
Niedawny raport Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka dokumentuje 128 aktów agresji wobec obrońców praw człowieka i członków rodzin między 1 stycznia 2006 r. a 31 sierpnia 2009 r. Pomimo wydania nakazów ochronnych przez urzędników państwowych, agresje trwają nadal. W ostatnich miesiącach kilka organizacji broniących praw ludności tubylczej w regionie Guerrero La Montana doświadczyło inwigilacji, włamań, a nawet gróźb śmierci. 18 marca Międzyamerykańska Komisja Praw Człowieka (IACHR) wydała oświadczenie o zaniepokojeniu w związku z nowymi groźbami śmierci i prześladowaniami wobec członków Organizacji Ludności Rdzennej Me'phaa.
Ujawniając, że IACHR zaproponowała kilku zagrożonych działaczy jako świadków w dwóch międzynarodowych sprawach sądowych przeciwko państwu meksykańskiemu, z których jedna dotyczy rzekomych gwałtów na dwóch tubylczych kobietach przez meksykańskich żołnierzy w Guerrero w 2002 r., Organizacja Państw Amerykańskich oficjalny organ praw człowieka przypomniał rządowi Meksyku, że działaczom Me'phaa wydano już nakazy ochrony i że rząd ma obowiązek chronić obrońców.
„Komisja przypomina również, że praca obrońców praw człowieka ma kluczowe znaczenie dla budowy solidnego i trwałego społeczeństwa demokratycznego oraz że odgrywają oni wiodącą rolę w procesie pełnego wdrożenia praworządności i wzmacniania demokracji” – oświadczyła IACHR .
Zaangażowanie w prawa człowieka wystawione na próbę
Niemal codziennie krajowi i międzynarodowi obrońcy praw potępiają pogarszający się krajobraz praw człowieka w Meksyku. Od początku roku napłynęło mnóstwo krytycznych raportów i zaleceń od Amnesty International, Human Rights Watch, Komitetu Praw Człowieka ONZ, Departamentu Stanu USA, członków Parlamentu Europejskiego i wielu innych osób.
Reakcja administracji Calderona na falę krytyki była sprzeczna. Chociaż niektórzy urzędnicy chętnie przyznają się do problemów, defensywność i postawa polityczna są nadal skutecznymi reakcjami. Przeciwstawiając się najnowszemu raportowi Departamentu Stanu USA, generał brygady Benito Medina Herrera odrzucił pogląd, że siły zbrojne naruszają prawa człowieka. Generał Medina powiedział Notimexowi, że personel wojskowy przechodzi szkolenie w zakresie praw człowieka i przestrzega zasad od „najniższego szczebla” po najwyższych generałów.
Być może papierkiem lakmusowym prawdziwego zaangażowania Meksyku w międzynarodowe standardy praw człowieka będzie odpowiedź administracji Calderona na historyczną decyzję Międzyamerykańskiego Trybunału Praw Człowieka Organizacji Państw Amerykańskich z 2009 roku.
W obowiązkowym wyroku opublikowanym w grudniu ubiegłego roku Trybunał uznał państwo meksykańskie za odpowiedzialne za zniknięcie Rosendo Radilli, byłego burmistrza Atoyac de Alvarez, Guerrero, który zaginął podczas pierwszej brudnej wojny w 1974 r. W obecności jego młodego syna, Radilla została zabrana przez meksykańskich żołnierzy przy blokadzie drogowej i zabrana dalej. Nigdy więcej jej nie widziano.
Trybunał nakazał państwu meksykańskiemu wyjaśnienie zniknięcia Radilli, zreformowanie wojskowego kodeksu sprawiedliwości, który chroni żołnierzy przed ściganiem za przestępstwa cywilne, zadośćuczynienie członkom rodziny za szkody oraz opublikowanie całego wyroku w oficjalnych aktach rządowych i publikacji o zasięgu ogólnokrajowym.
Rząd federalny będzie także musiał przeprowadzić publiczną ceremonię, w której potwierdzi swoją winną rolę w zniknięciu Radilli i wznieść tablicę ku pamięci mężczyzny w Atoyac de Alvarez.
Córka Radilli, Tita, jest wiceprezesem Stowarzyszenia Krewnych Osób Zatrzymanych, Zaginionych i Ofiar Naruszeń Praw Człowieka w Meksyku (AFADEM), grupy, która od dziesięcioleci niestrudzenie pracuje, domagając się sprawiedliwości dla Radilli i innych ofiar brudnej wojny. Wraz z pozarządową Meksykańską Komisją Obrony i Promocji Praw Człowieka (CMDPDH), której prawnicy prowadzili sprawę Radilli na arenie międzynarodowej, AFADEM uznał działanie Trybunału za potwierdzenie jego walki i pozytywny krok w stronę położenia kresu instytucjonalnej bezkarności w zakresie praw człowieka zbrodnie.
Trybunał dał Meksykowi rok na złożenie raportu szczegółowo opisującego postępy w wykonaniu wyroku. Mimo że rząd meksykański opublikował wyrok na stronie internetowej federalnego prokuratora generalnego, z opóźnieniem przestrzegał pozostałych części wyroku, powiedział Humberto Guerrero, dyrektor prawny CMDPDH. Co najważniejsze, krewni nadal nie znają losu Radilli – dodał.
Według Guerrero Komitet Praw Człowieka ONZ poruszył sprawę Radilli na niedawnym spotkaniu w Nowym Jorku. Obecny na sesji prokurator wojskowy Meksyku powiedział członkom komisji, że siły zbrojne pracują nad zmianą wojskowego kodeksu sprawiedliwości „w odpowiednim momencie” – powiedział Guerrero.
Dodał, że zastosowanie się do wyroku w sprawie Radilli zadecyduje o tym, czy rząd Meksyku wzmocni „przekaz bezkarności”, jaki dominuje w kraju.
„Niezastosowanie się do wyroku oznacza, że Meksyk nie ma woli skonfrontowania się ze swoją autorytarną przeszłością” – stwierdził Guerrero. „Meksyk ma nową szansę. Miał okazję w 2000 r. dzięki Foxowi i specjalnemu prokuratorowi, a teraz ma ją w tej sprawie”.
Kent Paterson jest niezależnym dziennikarzem zajmującym się południowo-zachodnimi Stanami Zjednoczonymi, Meksykiem i Ameryką Łacińską. Jest analitykiem programu Americas w www.americaspolicy.org.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna