W całych Stanach Zjednoczonych pracownicy fast foodów strajkują i pikietują, żądając podwyżki z 7.25 do 15 dolarów za godzinę oraz prawa do organizowania się w związek zawodowy.
Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy firmy na to stać. Ale pilniejszym pytaniem jest, czy pracowników stać na status quo?
Nie.
Ludzie w dużych miastach po prostu nie są w stanie przetrwać i utrzymać rodzin za 7.25 dolara za godzinę, zwłaszcza gdy pracodawcy mogą – i zrobić – ograniczać godziny pracy pracowników, kiedy tylko tego chcą, aby zaoszczędzić na kosztach wynagrodzeń lub ubezpieczeniu zdrowotnym. Niemowlęta muszą mieć mleko modyfikowane, dzieci muszą mieć buty, wszyscy muszą płacić czynsz, kupować żywność i brać leki, gdy zachorują. Wiele rodzin pracowników fast foodów uważa, że przy ich obecnych zarobkach nic takiego nie jest możliwe.
Pod każdym względem nisko opłacani pracownicy teraz zarabiają mniej niż w latach 1950-1970. Jak pokazali ekonomiści z Centrum Badań Ekonomicznych i Politycznych, gdyby płaca minimalna od 1968 r. wzrosła, aby dotrzymać kroku wskaźnikowi cen towarów i usług konsumenckich – najlepszej mierze siły nabywczej – obecnie wynosiłaby 10.57 dolara, czyli o 3.50 dolara więcej. Jest. Płaca minimalna jest również haniebnie niska w porównaniu z poziomem produktywności; oznacza to, że pracownicy zarabiają pieniądze, ale nie wolno im tylko zatrzymać ich dużej części.
Zatem pytanie, czy firmy fast food mogą sobie pozwolić na wyższe płace pracownikom, jest jak pytanie, czy posiadacze niewolników mogą sobie pozwolić na rezygnację z niewolnictwa – tak, przejście od płacenia pracownikom mniej do płacy wystarczającej na utrzymanie jest trudne. Szefom nie podoba się wprowadzanie takich zmian. Niektóre zbankrutują, tak jak niektóre plantacje po wojnie secesyjnej. To samo można powiedzieć o fabrykach pod koniec ubiegłego wieku, które zmuszone były zrezygnować z pracy dzieci i przestrzegać przepisów bezpieczeństwa: były to czasami kosztowne zmiany. Ale dla reszty społeczeństwa takie zmiany są dobre.
Niektórzy ludzie spierali się, skąd mogłaby pochodzić podwyżka do 15 dolarów. Sądząc z Raport roczny McDonaldapodwyżka w minimalnym stopniu wpłynie na ogromne zyski firmy. Niektórzy komentatorzy niepokoją się franczyzy borykające się z trudnościami, ale podwyżka może również wynikać ze znacznych (i stałych) opłat licencyjnych, które płacą centrali McDonald's, a nie z wynagrodzenia właścicieli franczyz na rękę.
Część podwyżek dla pracowników może wynikać ze wzrostu cen fast foodów.
Wiele mówiono o wadach podnoszenia cen dań typu fast food i jest to oczywiste: wielu konsumentów fast foodów jest biednych i nawet niewielka podwyżka dotkliwie odczułaby.
Jednak na dłuższą metę zwiększenie wynagrodzeń pracowników fast foodów podnosi poziom rynku pracy o niskich płacach. Inni pracodawcy być może będą musieli płacić więcej, aby konkurować z przedsiębiorstwami z branży fast foodów i przyciągnąć lepszych pracowników, ale w każdym razie podwyżce pracowników fast foodów powinny towarzyszyć środki polityczne mające na celu podwyższenie wynagrodzeń we wszystkich obecnie niskopłatnych branżach. Zapewniłoby to najbiedniejszym pracownikom naszej gospodarki większą siłę nabywczą, umożliwiając im płacenie więcej za Big Maca – lub cokolwiek innego.
Tak dzieje się w krajach o wysokich płacach, gdzie pracownicy fast foodów zarabiają znacznie więcej. Zamiast zbankrutować, McDonald's znajduje sposoby na opłacenie pracowników. Ale także wzorce konsumpcji zmieniają się, gdy wszystkim pracownikom dobrze się powodzi. Jak Raporty atlantyckie , klienci, którzy zarabiają więcej, oczekują więcej, więc w Australii, gdzie pracownicy fast foodów zarabiają 15 dolarów za godzinę, konsumenci sięgali po espresso i McCafe już w 1993 roku.
Duża część badań ekonomicznych – na przykład przeprowadzonych przez ekonomistów z Instytutu Polityki Gospodarczej – przedstawia że podniesienie płac biednych pracowników przynosi korzyści całej gospodarce, stymulując popyt na towary i usługi. A dlaczego by nie? Kiedy ludzie zarabiają więcej, są w stanie więcej wydawać – co obejmuje także możliwość płacenia nieco więcej za Happy Meal.
Zbyt długo akceptowaliśmy pogląd, że niskie ceny są konieczne, aby biedni konsumenci mogli cieszyć się podstawowymi artykułami pierwszej potrzeby i odpustami. Akceptujemy fakt, że dla niektórych niskie płace są po prostu niefortunną, ale nieuniknioną konsekwencją. W tej mało inspirującej wizji – rzeczywistości dla większości Ameryki – biedni pracownicy znoszą gorsze warunki życia, aby subsydiować konsumpcję innych biednych pracowników. Ale jest lepszy pomysł: płacić wszystkim pracownikom tyle, aby mogli żyć na przyzwoitym poziomie i kupować rzeczy, których chcą i potrzebują.
A czasami mogą nawet zjeść w lepszej restauracji niż McDonald's. Ale nie wybiegajmy przed siebie.
Liza Featherstone jest rodzicem w szkole publicznej na Brooklynie w Nowym Jorku. Jest także współautorką Nationi pisze o edukacji dla NewsdayThe Kolej Brooklyńska i wiele innych publikacji.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna