Milicja Kaddafiego zaatakowała Zawija- kontrolowane przez rebeliantów miasto w Libii – sobotni poranek. Mieszkańcy określają to mianem masakry. Do ostrzeliwania rebeliantów milicja używa ciężkiej broni i karabinów maszynowych. Rebelianci próbują walczyć, ale nie mają do tego niezbędnych środków. Czasami wystarczy po prostu rzucić kamieniami w milicję. Jeden z mieszkańców powiedział: „Patrzę, jak sąsiedzi umierają bez broni przed swoimi domami”. Milicja używała czołgów i ciężkiej artylerii zarówno po wschodniej, jak i zachodniej stronie miasta. Mieszkaniec powiedział także: „Nie wiem, ilu ludzi ginie, ale wiem, że ginie moja dzielnica”. Trzy godziny po rozpoczęciu ataku inny mieszkaniec stwierdził: „Wszystko płonie. Nie wiemy, z której strony do nas strzelają – z budynków czy z ulic. Ludzie upadają wszędzie.”
Zaczyna to wyglądać na wojnę domową, a przynajmniej bezlitosną masakrę. W miastach całej Libii milicja morduje rebeliantów. Jeden z mężczyzn powiedział, że Kaddafi zabija naród w swoim kraju od 41 lat. Przypomina mi się Saddam Husajn, kiedy brutalnie masakrował swój lud, nawet ludzi sprawujących wraz z nim urząd. To bezwzględni dyktatorzy o tych samych cechach: totalnej paranoi i megalomanii. Z trzygodzinnych przemówień Kaddafiego, podczas których bez przerwy marudzi, nie zapominając o wszystkich innych swoich działaniach, powiedziałbym, że jest to symptomatyczne dla osoby z poważnymi problemami psychicznymi. Wydaje się to oczywiste, choć mało kto o tym mówi. Wydaje się, że Ameryka podchodzi do tego, co irracjonalne, za pomocą racjonalności. Obama wzywający Kaddafiego do ustąpienia jest całkowicie bezcelowy. Zabiłby wszystkich rebeliantów w swoim kraju, zanim w ogóle ustąpił. To jest moje zdanie. Ponieważ jednak uważam, że ma urojenia, logiczne jest, że odmówi opuszczenia urzędu. Czuje się silny, potężny i niepokonany. Aby to położyć, potrzebujemy zdecydowanej interwencji. Tak wielu umiera. Tak wielu jest rannych. Ale ludzie wiedzą, co jest słuszne i tyrania Kaddafiego musi się skończyć. Rebelianci nie spoczną, dopóki to się nie stanie.
Mieszkańcy Libii, znani z rebelii, ryzykują życie za każdym razem, gdy opuszczają swoje domy lub udają się do meczetów na modlitwę. Całe ich życie zostaje zniszczone, ale wierzą, że warto zaryzykować. Prawdopodobnie zanim się polepszy, będzie gorzej. Pozostaje pytanie: jak będzie lepiej? Kto zamierza interweniować?
Modlę się za naród libijski. Ich los wisi na włosku. Mam nadzieję, że świat nie zamknie oczu na to, co się dzieje. Okrucieństwa nasilają się. Mam nadzieję, że będzie jakieś rozwiązanie i niedługo to się skończy. Niestety, nie wiemy.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna