Ostatnia raport przez Organizację Narodów Zjednoczonych ujawniło, że ani jeden kraj w Afryce Subsaharyjskiej nie jest na dobrej drodze do osiągnięcia uzgodnionego na szczeblu międzynarodowym celu, jakim jest zmniejszenie o połowę skrajnego ubóstwa do roku 2015. Ta straszliwa porażka nie jest zaskakująca, biorąc pod uwagę niezrealizowane zobowiązania G8 w zakresie pomocy, niezdolność Światowej Organizacji Handlu Organizacji (WTO) do negocjacji przyjaznych rozwojowi zasad handlu oraz obciążeń finansowych nałożonych na wiele krajów Afryki przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) i Bank Światowy.
Według raportu opublikowanego w połowie procesu Milenijnych Celów Rozwoju (MCR), liczba osób żyjących za mniej niż jednego dolara dziennie prawie się nie zmieniła w ciągu ostatnich siedmiu lat i spadła o niecałe 5 procent do 41.1%. . Równie niepokojące jest coraz powolne tempo zmniejszania się liczby osób żyjących w skrajnym ubóstwie.
Zgodnie z tą rozczarowującą tendencją niewiele się zmieniło w liczbie dzieci poniżej piątego roku życia, które nadal są głodne i mają niedowagę; pomiędzy 1990 r. a 2005 r. zaobserwowano zaledwie czteroprocentowy spadek. W tym samym okresie 15 lat współczynnik umieralności dzieci poniżej piątego roku życia spadł o niecałe trzy procent, a jedynie dodatkowe pięć procent populacji uzyskało dostęp do podstawowych urządzeń sanitarnych, pozostawiając 37% osób bez tej konieczności. Rośnie także liczba zgonów z powodu AIDS – w 2006 r. wyniosła oszałamiające dwa miliony osób.
W raporcie podkreślono także wpływ globalnego ocieplenia, który jest już odczuwalny w całym regionie. Niedawne przykłady obejmują intensyfikację susz i pustynnienie w Kenii, przyspieszone topnienie szczytów pól lodowych w Tanzanii oraz zwiększone powodzie w Delcie Nigru. Skutki zmian klimatycznych w Afryce Subsaharyjskiej nieuchronnie zwiększają niedobór zasobów, takich jak żywność i woda, podsycają konflikty i pogłębiają ubóstwo. Na przykład tylko 42% ludności wiejskiej ma obecnie dostęp do czystej wody, ale według danych Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC), może wkrótce obejmować nawet 250 milionów Afrykanów.
Pomimo istotnej, choć ograniczonej poprawy w zakresie edukacji, opieki zdrowotnej i wydajności rolnictwa w kilku krajach, ogólne tendencje w zakresie ograniczania ubóstwa, dostępu do czystej wody i podstawowej opieki zdrowotnej w dalszym ciągu maleją. Przywódcy G8 teoretycznie zgadzają się, że nic nie może być ważniejsze niż zapobieganie nieuchronnej śmierci milionów Afrykanów, którym pośrednio odmawia się prawa do tych niezbędnych zasobów. Jednak, jak pokazują nieudane obietnice Gleneagles dotyczące zwiększonej pomocy dla Afryki, globalne priorytety polityczne i polityka gospodarcza zajmują się ubóstwem pośrednio, jeśli w ogóle, skupiając się zamiast tego na tworzeniu wzrostu gospodarczego i silnego sektora przedsiębiorstw.
Ministrom G8 udało się udobruchać wielu działaczy pod koniec szczytu w Gleneagles w 2006 r. przesadnymi obietnicami większej pomocy. Jednakże zakończenie tegorocznego szczytu w Heiligendam po raz kolejny zjednoczyło społeczeństwo obywatelskie potępienie pozornego własnego interesu G8. Według ONZ MCR w zakresie ograniczenia połowy skrajnego ubóstwa zostanie osiągnięty jedynie pod warunkiem podwojenia obecnego tempa przekazywania pomocy. Takie zaangażowanie jest nie tylko niezwykle mało prawdopodobne, ale badania również to pokazują wzrost gospodarczy pomoc międzynarodowa nigdy nie będzie wystarczająca, aby w znaczącym stopniu rozwiązać problem ubóstwa. Centrum Badań nad Chronicznym Ubóstwem ma obliczony że nawet jeśli Milenijny Cel Rozwoju dotyczący ograniczenia ubóstwa i głodu zostanie osiągnięty do 2015 r., 900 milionów ludzi w dalszym ciągu będzie żyło za mniej niż jednego dolara dziennie.
Według MFW Afryka odnotowuje obecnie silny wzrost gospodarczy. Eksportuje także więcej żywności niż kiedykolwiek wcześniej w ramach handlu światowego i inwestycji przedsiębiorstw, a także poprawia produktywność. Jednakże w świetle utrzymywania się i powszechności skrajnego ubóstwa związek pomiędzy tą poprawą gospodarczą a zapewnieniem najbardziej podstawowego dobrobytu jest w najlepszym razie nieuchwytny. Chociaż nie można zaprzeczyć, że równanie to jest skomplikowane stronnicze zasady handlu międzynarodowego oraz korupcję zarówno rządów afrykańskich, jak i międzynarodowych korporacji, jasne jest również, że neoliberalna polityka przyjęta przez UE MFW, Banki Światowe i WTO nie są w stanie zaradzić ubóstwu w regionach, w których pozostaje ono priorytetem.
Nowa strategia jest już dawno potrzebna
Dane dotyczące ubóstwa w Afryce zdecydowanie sugerują, że internacjonalizacja sił rynkowych przez ostatnie ćwierć wieku utrzymywało Afrykę w zubożeniu, jednocześnie tworząc niewyobrażalne bogactwo dla względnej mniejszości na globalnej północy. Wydaje się, że w przypadku Afryki „efekt spływania”, który twierdzi, że zyski finansowe z eksportu komercyjnego i wzrostu gospodarczego ostatecznie przyniosą korzyści niższym grupom społeczno-ekonomicznym, został zredukowany do „okresowego efektu kropli”. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że krajowa produkcja jest w coraz większym stopniu nastawiona na eksport upraw pieniężnych na rynek międzynarodowy, sektor zdominowany przez gigantów agrobiznesu. W konsekwencji tego rozwiązania, które jest zgodne z międzynarodowymi zasadami wolnego handlu dla krajów rozwijających się, lokalni producenci i gospodarki tracą, ponieważ zyski przedsiębiorstw są repatriowane za granicę lub wypłacane w formie wynagrodzeń kadry kierowniczej i dywidend dla akcjonariuszy.
Każdy ekonomista może potwierdzić, że gospodarka rynkowa zwiększy nierówności poprzez nieproporcjonalne nagradzanie osób posiadających większą władzę gospodarczą, finansową lub polityczną. Jedynie interwencja rządu mająca na celu redystrybucję bogactwa może naprawić tę podstawową wadę, jednakże mechanizmy redystrybucji są nieobecne zarówno w gospodarce światowej, jak i w wielu krajach afrykańskich, gdzie dostosowania gospodarcze nastawione są na spłatę długów, a nie na dobrobyt, dzięki uprzejmości MFW.
Dobre wieści dotyczące tempa wzrostu gospodarczego w Afryce Subsaharyjskiej są dodatkowo pogarszane przez kruchość rosnących cen towarów. Będąc kontynentem przede wszystkim rolniczym, Afryka jest uzależniona od eksportu niewielkiej liczby towarów, aby zapewnić wzrost gospodarczy, który ostatecznie może sfinansować usługi opieki społecznej. To uzależnienie od eksportu na rynki światowe jest nie tylko ryzykownym sposobem zabezpieczenia siatki bezpieczeństwa socjalnego, ale podważa prostą logikę priorytetowego traktowania bezpieczeństwa żywnościowego. Zamiast zapewniać żywność afrykańskim dzieciom, z których jedna trzecia ma niedowagę, reżim wolnego handlu redystrybuuje krajową produkcję żywności do innych części świata. Biorąc pod uwagę pilne potrzeby kontynentu, takie działania stoją w sprzeczności z ekonomicznym, społecznym i moralnym uzasadnieniem.
Przez ostatnie 25 lat Afryka wyraźnie demonstrowała dyslokację pomiędzy wzrostem gospodarczym a zaspokajaniem podstawowych potrzeb ludzkich. Sprawa ta ujawnia przytłaczające dowody na potrzebę alternatywnej zasady organizacji gospodarki światowej, choć fakt ten w dalszym ciągu jest ignorowany przez kluczowych decydentów w USA i UE.
Jakakolwiek znacząca zmiana w międzynarodowej polityce gospodarczej od systemu czysto rynkowego będzie nieuchronnie trudna do wdrożenia, biorąc pod uwagę polityczną i finansową dominację krajów G8. Jednakże całkowity brak chęci nawet do zaakceptowania faktu, że może istnieć skuteczniejszy sposób organizacji dystrybucji zasobów, jest skrajnym zaniedbaniem. Ten konserwatywny pogląd będzie prawdopodobnie głoszony przez tych, którzy najwięcej zyskają na konkurencyjnej gospodarce, a mianowicie przez najsilniejsze i najlepiej przystosowane narody, ich ministrów i korporacje. Dla tych partykularnych interesów dzielenie się zasobami nad którymi są właścicielami lub nad którymi sprawują kontrolę, oznaczałoby po prostu osłabienie ich sił, zmniejszenie zysków i ograniczenie wzrostu gospodarczego.
Decyzja, którą musi podjąć cała ludzkość, dotyczy tego, czy jesteśmy gotowi służyć potrzebom większości, czy też utrwalić system, który wypacza demokrację gospodarczą i odrzuca wszelkie poczucie wspólnej jedności i moralności.
Rajesh Makwana jest dyrektorem STWR, z którym można się skontaktować pod adresem [email chroniony]Ten adres e-mail jest chroniony przed robotami spamującymi. Aby go zobaczyć, musisz mieć włączoną obsługę JavaScript.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna