Powszechnie wiadomo, że policja w Hondurasie jest skorumpowana, całkowicie uwikłana w przestępczość zorganizowaną, handel narkotykami i pozasądowe zabójstwa. Zamiast jednak je uporządkować, obecny rząd prezydenta Porfirio Lobo – który sam powstał w wyniku nielegalnych wyborów po wojskowym zamachu stanu, który obalił prezydenta Manuela Zelayę w czerwcu 2009 r. – teraz w złowieszczy sposób wysłał wojsko, aby przejęło policję ogromna skala.
Tymczasem Stany Zjednoczone przekazują fundusze obu honduraskim siłom bezpieczeństwa, zgadzając się na militaryzację honduraskiej policji, która od dawna jest tu nielegalna, a jednocześnie odrzucają sprzeciw Kongresu w sprawie kwestii praw człowieka w Hondurasie.
Policja w Hondurasie jest rzeczywiście skorumpowana niemal nie do uwierzenia. Według najwyższej komisji rządowej Hondurasu obecnie „można uratować” jedynie 30 procent funkcjonariuszy policji. W październiku 2011 roku policja zamordowała syna rektora największego uniwersytetu w kraju i jednego z jego przyjaciół. Krajowy dyrektor policji, Juan Carlos „El Tigre” Bonilla, jest rzekomym przywódcą szwadronu śmierci w latach 1998–2002, a agencja Associated Press udokumentowała niedawno trwające zabójstwa w stylu szwadronów śmierci.
Prezydentowi Lobo i Kongresowi Hondurasu wyraźnie brakuje woli politycznej, aby oczyścić policję, w dużej mierze dlatego, że czołowi osobistości polityczne, w tym sędziowie, prokuratorzy i członkowie kongresu, sami rzekomo mają powiązania z przestępczością zorganizowaną, handlarzami narkotyków i osobami oskarżonymi o egzekucje pozasądowe .
Teraz odpowiedzią rządu jest wysłanie wojska. Stanowiąc bezpośrednie naruszenie konstytucji Hondurasu, która wyraźnie zabrania udziału wojska w działaniach policji, w ciągu ostatnich trzech lat Lobo stopniowo rozszerzał „tymczasową” militaryzację organów ścigania. Personel wojskowy rutynowo i losowo patroluje obecnie dzielnice dużych miast, ku wielkiemu niepokojowi mieszkańców, i kontroluje więzienia w kraju. Co najbardziej niepokojące, 22 sierpnia Kongres utworzył nową „hybrydową” żandarmerię, która natychmiast zatrudni 5,000 nowych funkcjonariuszy, których obecność na ulicach obiecuje na początku października.
Niebezpieczeństwa tej militaryzacji są jasne. Żołnierze są szkoleni w tropieniu i zabijaniu wrogiego wroga. Z kolei skuteczność działań policji zależy od poszanowania społeczności lokalnych i praw obywateli, ostrożnego obchodzenia się z dowodami i użycia minimalnej siły. W Stanach Zjednoczonych zaangażowanie wojska w policję zostało zakazane od 1878 roku.
W Hondurasie zaangażowanie wojska w egzekwowanie prawa okazało się już zabójcze. 26 maja 2012 r. żołnierze gonili, zastrzelili i zabili 15-letniego chłopca, który przeszedł przez punkt kontrolny, a ich funkcjonariusz nakazał zatuszowanie sprawy na wysokim szczeblu. 15 lipca wojsko zastrzeliło Tomása Garcíę, pokojowego aktywistę tubylczego uczestniczącego w pokojowym proteście.
Siłą napędową tej militaryzacji jest Juan Orlando Hernández, kandydat partii rządzącej na prezydenta w nadchodzących wyborach prezydenckich w Hondurasie zaplanowanych na 24 listopada, który obiecał chronić Hondurasczyków za pomocą „żołnierza na każdym rogu”. Jednak on sam wspierał wojskowy zamach stanu, który obalił prezydenta Zelayę, a w grudniu ubiegłego roku, gdy był prezydentem Kongresu, poprowadził tak zwany „techniczny zamach stanu”, w którym Kongres bezprawnie obalił czterech członków Sądu Najwyższego i mianował ich następców następnego dnia.
Jednak w sondażach Hernández pozostaje daleko w tyle za faworytką Xiomarą Castro Zelayą, żoną obalonego prezydenta Zelayi i przywódczynią nowej partii opozycyjnej LIBRE, która powstała w wyniku masowego sprzeciwu społeczeństwa wobec zamachu stanu.
Ponieważ Honduras zbliża się do wyborów, Departament Stanu nie potępił jeszcze przejęcia policji przez wojsko. Od czasu zamachu stanu finansowanie przez USA honduraskiej policji i wojska rośnie z roku na rok. Ambasada USA nie wypowiedziała się jeszcze publicznie na temat zabicia 16 działaczy i kandydatów LIBRE od czerwca 2012 r. ani na temat skoordynowanych represji wobec opozycji politycznej od czasu zamachu stanu.
Departament Stanu nie potępił także przejęcia policji przez wojsko. Od czasu zamachu stanu finansowanie przez USA honduraskiej policji i wojska rośnie z roku na rok.
Rok temu pod naciskiem Kongresu Departament Stanu wstrzymał fundusze dyrektorowi krajowemu policji Bonilli na mocy ustawy Leahy Act, która zakazuje finansowania przez Stany Zjednoczone sił bezpieczeństwa, które dopuściły się łamania praw człowieka. Nie wdrożyła jednak w inny sposób ustawy Leahy Act i ambasada USA przyznaje obecnie, że w dalszym ciągu blisko współpracuje z Bonillą, chociaż w marcu zastępca sekretarza stanu William Brownfield oświadczył, że „nie ma z nim kontaktu”.
Jednak sprzeciw Kongresu wobec wsparcia USA dla rządu Lobo w dalszym ciągu narasta. W czerwcu 21 senatorów, w tym najwyższe kierownictwo, wysłało list do sekretarza stanu Kerry'ego, wyrażając zaniepokojenie łamaniem praw człowieka przez finansowaną przez USA policję i wojsko. W lipcu Izba Reprezentantów przeprowadziła ponadpartyjne przesłuchanie w celu zbadania łamania praw człowieka w Hondurasie.
Administracja Obamy powinna zwrócić uwagę na głosy w Kongresie i natychmiast zaprzestać finansowania sił bezpieczeństwa państwa Hondurasu. Powinna potępić militaryzację honduraskiej policji, zdystansować się od skorumpowanego rządu Hondurasu, który ją promuje, i zrobić wszystko, co w jej mocy, aby zapewnić wolne i uczciwe wybory w listopadzie.
_____________
Dana Frank jest profesorem historii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Cruz.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna