Zdobycie Tel Abyad przez syryjskie siły kurdyjskie i ich sojuszników z Wolnej Armii Syryjskiej 15 czerwca jest prawdopodobnie największym ciosem zadanym ISIS od czasu wyparcia bojowników z Tikritu przez wojska irackie w kwietniu tego roku.
Tel Abyad był bramą ISIS do Turcji – i do reszty świata. W związku z tym spodziewano się zaciętej bitwy, gdy Kurdowie zaczęli zbliżać się do miasta na początku tego miesiąca. Ku zaskoczeniu wielu, zwłaszcza samych Kurdów, Tel Abyad upadł w ciągu kilku godzin.
Po raz pierwszy od rozpoczęcia wojny domowej w Syrii i powstania ISIS połączono dwa największe kantony Rożawy, a dostęp dżihadystów do granicy tureckiej został odcięty.
Kurdyjskie zyski w północnej Syrii
Zajęcie przez Kurdów kluczowego miasta przygranicznego było częścią szeroko zakrojonej operacji YPG/J (Ludowe/Kobiece Siły Obronne) i ich syryjskich arabskich sojuszników. Operacja rozpoczęła się na początku maja i miała na celu oczyszczenie dużych połaci północnej Syrii spod obecności ISIS i (przywrócenie) ustanowienie kontroli nad wyzwolonymi obszarami.
Przy pomocy nalotów koalicji pod dowództwem USA na pozycje ISIS Kurdowie i ich zbuntowani sojusznicy zdołali odnieść szereg ważnych zwycięstw – wyzwolić setki wiosek, zdobyć strategicznie ważną górę Abd al-Aziz i zdobyć miasto Suluk, które leży zaledwie 80 kilometrów na północ od faktycznej stolicy Państwa Islamskiego, Rakki.
Po zdobyciu Suluk 13 czerwca tysiące mieszkańców regionu uciekło przed ciężkimi walkami w kierunku granicy. Tuż za nimi podążali żołnierze ISIS, którzy przygotowywali się do zajęcia ostatniego stanowiska w Tel Abyad. Tego samego dnia w mediach społecznościowych opublikowano nagranie uchodźców gromadzących się na granicy oddzielonej od Turcji jedynie płotem z drutu kolczastego.
W tym czasie uchodźcom – wszystkim kobietom całkowicie ubranym na czarno, a ich dobytek ograniczono do tego, co tylko dało się ze sobą unieść – odmówiono wjazdu na teren Turcji. Kiedy wielu z nich pchało się w kierunku płotu granicznego w desperackiej próbie przekonania tureckiej straży granicznej, aby umożliwiła im dostęp, ze strony tureckiej zaatakowano ich armatkami wodnymi i gazem łzawiącym. Na nagraniu widać także kilku bojowników ISIS, którzy otwarcie trzymają broń zaledwie kilka metrów od tureckich żołnierzy, zmuszając ludność do powrotu do miasta – prawdopodobnie po to, by wykorzystać ją jako ludzką tarczę, gdy YPG/J rozpocznie atak na miasto.
Gdy tylko rozpocznie się bitwa o Tel Abyad, obawiano się masakry. Na szczęście nigdy nie zaszło to tak daleko. Uchodźcom pozwolono przekroczyć granicę, dołączając do prawie dwóch milionów ich rodaków i kobiet, którzy już szukali schronienia w Turcji, a siły kurdyjskie mogły ogłosić zwycięstwo w ciągu kilku godzin po tym, jak żołnierze ISIS zorientowali się, że są uwięziony między skałą a twardym miejscem. Ponieważ linia zaopatrzenia do Rakki została odcięta przez naloty koalicji, szybko poddali się lub uciekli do Turcji, mieszając się ze strumieniem uchodźców po odcięciu brody i zmianie stroju bojowego na ubrania cywilne.
Kantony Rożawy zjednoczyły się
Zdobycie Tel Abyad zostało zakończone przez siły kurdyjskie, które zaatakowały zarówno ze wschodu, jak i zachodu. Oddziały przybywające ze wschodu pochodziły z kantonu Cezire w Rożawie, największego z trzech regionów zdominowanych przez Kurdów w północnej Syrii. Żołnierze przybywający z zachodu pochodzili z kantonu Kobane w Rożawie, który zaledwie pięć miesięcy wcześniej trafił na pierwsze strony gazet na całym świecie, gdy miał zostać najechany przez ISIS, co było potencjalną tragedią, która jedynie zapobiegła zasygnalizowaniu zaciekłego oporu bojowników kurdyjskich w miasto.
W trakcie walk w Kobane miasto zostało obrócone w gruzy. Ponieważ Turcja odmówiła otwarcia granic, aby ułatwić odbudowę zrujnowanego miasta, bardzo potrzebny był korytarz łączący Kobane z Cezire, a następnie z irackim Kurdystanem, aby zapewnić niezbędne zaopatrzenie.
Utworzenie połączenia między obydwoma kantonami, zwycięstwo nad ISIS i odcięcie linki ratunkowej Państwa Islamskiego od granicy z Turcją – która była jedną z kluczowych dróg przedostania się aspirujących dżihadystów do Syrii i gdzie bojownicy zarobili na tym miliony dolarów przemyt ropy przez granicę do Turcji – został okrzyknięty potencjalnie przełomowym zwycięstwem na całym świecie. Władze tureckie nie wydawały się jednak mniej poruszone zmianą warty przy swoich bramach.
„To nie jest dobry znak” – AFP zacytowała tureckiego prezydenta Erdoğana, który komentuje natarcie Kurdów na dzień przed zdobyciem Tel Abyada. „Może to doprowadzić do powstania struktury, która zagraża naszym granicom” – powiedział. „Każdy musi wziąć pod uwagę naszą wrażliwość w tej kwestii”.
Turecka „wrażliwość w tej kwestii” dotyczy jej przekonania, że siły kurdyjskie w Syrii – YPG i YPJ – oraz ich polityczny odpowiednik, Ludowo-Demokratyczna Partia (PYD), są sprzymierzone z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK), która od trzydziestu lat prowadzi powstanie przeciwko państwu tureckiemu i jest wymieniona jako organizacja terrorystyczna przez USA, UE i Turcję.
W lipcu 2012 r. trzy regiony północnej Syrii zamieszkałe głównie przez kurdyjczyków ogłosiły niezależność od rządu centralnego. Od tego czasu Kurdowie w tych tak zwanych „kantonach” – wkrótce do których dołączyły inne grupy etniczne zamieszkujące ten sam obszar – zaangażowali się w proces radykalnej reorganizacji władz lokalnych i społeczeństwa w oparciu o podstawowe zasady demokracji horyzontalnej , równość płci i zrównoważenie środowiskowe.
Inspirację dla tej reorganizacji społeczeństwa czerpano z pomysłów i pism uwięzionego przywódcy PKK Abdullaha Öcalana – co jest jednym z głównych powodów, dla których państwo tureckie wyciągnęło wniosek, że PYD i PKK to w rzeczywistości ta sama organizacja, po prostu przechodząca pod różnymi nazwami w różnych miejscach.
Prawdą jest, że elementy PKK walczyły u boku swoich syryjskich towarzyszy, zarówno podczas oblężenia Kobane, jak i gdzie indziej, ale na poziomie organizacyjnym obie strony pozostają autonomiczne. Niemniej jednak podobne podłoże ideologiczne obu partii i ich oczywista jedność etniczna były wystarczającym powodem, aby państwo tureckie określiło syryjskich Kurdów mianem terrorystów. PYD jest postrzegana jako osoba ważniejsza dla bezpieczeństwa narodowego Turcji niż ISIS.
Kto jest prawdziwym terrorystą?
Turcję wielokrotnie oskarżano o udzielanie pomocy Państwu Islamskiemu, polegającej na pomaganiu bojownikom ISIS w przekraczaniu granicy z Syrią, udzielaniu pomocy medycznej rannym bojownikom i wysyłaniu broni na obszary kontrolowane przez ISIS. Niedawno dziennik „The New York Times” doniósł, że ogromne ilości nawozu – kluczowego składnika do produkcji domowych materiałów wybuchowych – mogły przekroczyć granicę z Tel Abyad.
Ciekawy fakt sam w sobie, ale jeszcze bardziej niezwykły w porównaniu z polityką Turcji polegającą na utrzymywaniu szczelnych przejść granicznych z regionami pod kontrolą Kurdów, w wielu przypadkach uniemożliwiając nawet przekroczenie tak potrzebnej pomocy humanitarnej.
Tureccy urzędnicy rządowi próbują kształtować opinię publiczną kosztem sił kurdyjskich. Wicepremier Bülent Arınçevent posunął się nawet do oskarżenia PYD o „czystki etniczne”, czemu kategorycznie zaprzeczono w oświadczeniu prasowym YPG, w którym „wszystkie grupy i jednostki, które chcą przestrzegać prawdy”, zostały zaproszone do „ przyjedźcie do regionu” i sami obserwujcie sytuację, zamiast cytować stronnicze media.
Dzień po zdobyciu Tel Abyad gubernator prowincji Şanlıurfa w Turcji złożył wizytę w Akçale, tureckim mieście siostrzanym Tel Abyad, i publicznie stwierdził, że syryjscy uchodźcy, którzy przekroczyli granicę w poprzednich dniach, uciekali przed YPG/ J i ataki powietrzne koalicji. Kiedy dziennikarze obecni na miejscu zdarzenia zauważyli, że żaden z uchodźców w rzeczywistości tego nie twierdził i zaczęli zadawać pytania na temat obecności ISIS w przygranicznym mieście, zostali szybko złapani przez agentów bezpieczeństwa i przetrzymywani na kilka godzin.
Doniesienia o czystkach etnicznych skierowanych przeciwko ludności arabskiej regionu przez YPG/J krążą po sieci regularnie, nie tylko przez media protureckie. Jednak jak dotąd brakuje twardych dowodów na poparcie tych twierdzeń. Wręcz przeciwnie, w mediach społecznościowych krąży wiele filmów, które rzekomo pokazują arabskich mieszkańców wioski witających kurdyjskich bojowników, dziękujących im za wyzwolenie ich spod represji ze strony ISIS.
To powiedziawszy, nie wszyscy są równie zadowoleni z niedawnego natarcia Kurdów na obszary zamieszkane głównie przez Arabów. Tak jak są lokalni Arabowie, którzy witają siły YPG/J, są też inni, którzy obawiają się, że poniosą zbiorową karę za zbrodnie popełnione przez ISIS. Jak stwierdzono powyżej, nie udokumentowano jeszcze żadnych przypadków odwetu sił kurdyjskich na masową skalę wobec Arabów, ale czas pokaże, jak ukształtują się stosunki między obiema grupami etnicznymi po zmianie równowagi sił.
Zdobycie Tel Abyad było wielkim finałem serii zwycięstw militarnych przeciwko ISIS, które rozpoczęły się wraz z wyzwoleniem Kobane. Dzięki nalotom koalicji udowodnili, że są najbardziej niezawodnym sojusznikiem zachodniej koalicji na miejscu w walce z ISIS.
Turcja obawia się, że wzmocniona populacja kurdyjska po drugiej stronie granicy w Syrii może utrudnić państwu dalsze podporządkowanie sobie Kurdów we własnym kraju. Jeśli jednak nie chce stracić twarzy w oczach partnerów z NATO i społeczności międzynarodowej, musi uporządkować swoje priorytety i zdecydować, kto jest prawdziwym terrorystą.
Joris Leverink jest niezależnym dziennikarzem mieszkającym w Stambule, posiadającym tytuł magistra ekonomii politycznej i redaktorem magazynu ROAR.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna