Coraz częstsze przypadki przemytu ludzi i handlu ludźmi w następstwie aresztowania posła należącego do partii Bhartiya Janata (BJP) stały się głównym tematem dyskusji i pontyfikacji na forach publicznych w ogóle, a w szczególności w mediach. Pomimo długich godzin debat i dyskusji, nadal brakuje jasności w tej kwestii. Na przykład żaden z tzw. ekspertów nie potrafił odpowiedzieć, dlaczego i w jaki sposób liczba ludzi migrujących dobrowolnie lub niechętnie z jednego kraju do drugiego rośnie w bezprecedensowym tempie.
Podczas gdy w ciągu dwóch stuleci z Afryki do Europy, Ameryki Północnej i na Karaiby zabrano do pracy jako niewolnicy około 15 milionów ludzi, w ciągu pięćdziesięciu lat lat trzydziestych i osiemdziesiątych XIX wieku z Indii i Chin do pracy zwabiono około 50 milionów ludzi. za granicą jako robotnicy kontraktowi po formalnym zniesieniu niewolnictwa w Imperium Brytyjskim w 1830 r. i w USA w 1880 r. Cały system pracy kontraktowej opierał się na oszustwach, a robotnicy zostali wciągnięci w pułapkę fałszywych obietnic za przyzwoleniem rządu brytyjskiego . Naiwni wpadali w pułapkę w nadziei, że uda im się zrealizować swoje marzenie o lepszym życiu. Prawie wszyscy ci robotnicy kontraktowi pochodzili z obszarów wiejskich, gdzie życie było wyjątkowo nędzne.
Od tego czasu przemyt ludzi i handel ludźmi nasilają się pomimo restrykcyjnych przepisów imigracyjnych, kar i niebezpiecznych podróży. Jest tego kilka powodów. Zacznijmy najpierw od przemytu ludzi, czyli przypadków, w których ludzie z własnej woli próbują przedostać się do innych krajów. Z jednej strony możliwości zatrudnienia w krajach rozwijających się nie nadążają za wielkością popytu. Co więcej, w wielu krajach w niektórych obszarach uległy one zmniejszeniu. Weźmy na przykład Indie. Wraz ze wzrostem napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych w handel detaliczny, oprócz wejścia wielkiego indyjskiego biznesu, drobni sklepikarze i handlarze stracą pracę. Podobnie rolnictwo przestało dawać pracę i wyżywienie osobom pozostającym na utrzymaniu od wieków. Podupada rzemiosło i drobny przemysł. Ponadto wzrost liczby ludności doprowadził do napływu większej liczby osób w wieku produkcyjnym. Upowszechnianie się edukacji spowodowało powstanie prawdziwej armii wykształconych bezrobotnych, którzy pragną lepszej i lepiej płatnej pracy i w tym celu za wszelką cenę starają się migrować do krajów, w których perspektywy wydają się bardziej obiecujące. Bezprecedensowy postęp i rozwój technologii informacyjno-komunikacyjnych, jaki nastąpił w ostatnim czasie, wzbudziły chęć migracji międzynarodowej.
Zaskakujące jest to, że żaden z dziesięciu punktów konsensusu waszyngtońskiego, na których opiera się trwająca globalizacja, nie mówi o swobodnym przepływie siły roboczej przez granice państw, podczas gdy nie chcą usunięcia wszelkich przeszkód na drodze swobodnego przepływu towarów, usług i kapitał. Raport Rady Gospodarczej i Społecznej ONZ „Globalizacja i migracja zarobkowa” ma następujące zdanie na ten temat: „Ostatnie trendy globalizacyjne charakteryzują się większą integracją światowych rynków towarów, usług i kapitału ponad granicami, a ich wpływ na przepływ transgraniczny ludności i siły roboczej pozostaje znacznie bardziej ograniczony, regulowany przepisami i politykami imigracyjnymi, które podtrzymują zasadę suwerenności państwa”. Jest to nic innego jak hipokryzja i fałszowanie twierdzeń tych, którzy uważają, że suwerenność narodowa stała się zbędna. Malejące możliwości zatrudnienia i rosnąca presja społeczna w krajach rozwijających się działają jako czynnik wypychający, podczas gdy lepsze perspektywy w krajach rozwiniętych, podkreślane przez media i opowieści o ich dobrobycie opowiadane przez krewnych i przyjaciół, działają jako czynnik przyciągający. Cytując ponownie raport ONZ: „…globalizacja… doprowadziła do pogłębienia się dysproporcji w możliwościach zatrudnienia, dochodach i poziomie życia na całym świecie. W niektórych krajach globalizacja niekorzystnie wpłynęła na miejsca pracy i źródła utrzymania w tradycyjnych sektorach. Niepowodzenie globalizacji w tworzeniu nowych miejsc pracy tam, gdzie żyją ludzie, jest głównym czynnikiem zwiększającym presję migracyjną”. Jest oczywiste, że brak środków do życia powoduje, że ludzie uciekają gdzie indziej, pomimo poważnych szans. Patrząc wstecz, można zauważyć, że na przestrzeni dziejów „migracja była odważnym wyrazem woli jednostki, aby przezwyciężyć przeciwności losu i żyć lepszym życiem”. Migracja Aryjczyków do Indii, wbrew temu, co mówią ideologowie hindutwy, była tego typowym przykładem. Różnego rodzaju dyskryminacje nie zatrzymały ani nie spowolniły tego procesu. Przypomnijmy najnowszą tezę Samuela Huntingtona w Ameryce wzywającą do zaprzestania imigracji Latynosów lub podłej propagandy sił Hindutwy i brutalności policji w Indiach wobec Bangladeszu w tym kontekście, które nie zadziałały jako środki odstraszające.
W 2005 r. całkowita liczba migrantów na całym świecie wyniosła 191 milionów, a przyczyną większości z nich były lepsze perspektywy zatrudnienia. Pięć lat wcześniej, w 2000 r., liczba migrantów wyniosła około 81 milionów. Razem z rodzinami stanowili oni prawie 90 proc. ogółu migrantów. Resztę stanowili uchodźcy i osoby ubiegające się o azyl. W nadchodzących latach międzynarodowa migracja zarobkowa będzie rosła w przyspieszonym tempie. W związku z trudnościami w uzyskaniu wiz i pozwoleń na pracę pojawiło się zjawisko przemytu ludzi. Pojawiła się, cytując Moisesa Naima, redaktora waszyngtońskiego pisma „Foreign Policy”, „zorganizowana firma zajmująca się handlem hurtowym, wysyłająca masowe przesyłki zawierające ludzi na duże odległości, co wiązało się z ogromnymi sumami pieniędzy”. W latach 1988–1996 Maltańczyk pochodzenia pakistańskiego Tourab Ahmed Sheikh zebrał dzięki temu przedsięwzięciu 15 milionów dolarów. Mandir Kumar Wahi z Indii nawiązał z nim współpracę i rozpoczął zbieranie jego ładunków z Indii oraz wysyłkę do Europy i Ameryki. On także w mgnieniu oka stał się fenomenalnie bogaty.
Z biegiem lat powstała ogólnokrajowa sieć alfonsów, biur podróży, skorumpowanych urzędników wydziału wydawania paszportów i wpływowych polityków. Wielu polityków posiadających paszporty dyplomatyczne oraz pewne immunitety i wpływy zaczęło przewozić ludzi z Indii do Europy i Ameryki za wysokie opłaty. Urzędnicy dbający o bezpieczeństwo lotnisk i usług lotniczych zaczęli mrugać do tej sprawy. Nie jest tak, że zjawisko to nie było znane, ale nikt nie odważył się o nim mówić przed niedawnym incydentem z udziałem posła BJP Babubhai Katary z Gudżaratu. W wyniku dochodzeń zaczęły napływać zaskakujące rewelacje. Poseł miał szereg paszportów, zarówno prawdziwych, jak i fałszywych, używanych do przemytu kandydatów obu płci z kraju za ogromne sumy. Całkowita wartość pieniężna obrotów w tym biznesie nie jest dokładnie znana, ale jest zaskakująca. Facylitatorzy ponoszą niewielkie ryzyko, podczas gdy migranci od samego początku swojej przygody muszą narażać swoje życie i majątek. Mogą zostać aresztowani w dowolnym momencie podróży, a ich statki mogą ulec katastrofalnym wypadkom, jak to miało miejsce kilka lat temu w pobliżu Malty. Agenci mogą ich porzucić i mogą zostać deportowani z powrotem z powodu niezapewnienia ważnych dokumentów uprawniających do pobytu i pracy w krajach przyjmujących. Jeśli ich misja zakończy się fiaskiem, z pewnością popadną w długi, stracą majątek ziemski i ostatecznie zostaną skazani na żebranie.
A teraz przejdźmy do handlu ludźmi. W ramach tego procesu ludzie są wywożeni z kraju siłą lub przy użyciu oszukańczych środków. Dzieci są zabierane w celu przekształcenia ich w niewolników na całe życie lub w celu zabawiania bogatych w krajach Zatoki Perskiej w roli dżokejów na wielbłądach. Młode dziewczęta są namawiane, a nawet porywane, aby zostać zatrudnionymi jako niewolnice seksualne dla bogatych. Burdele są uzupełniane przez prostytutki. Ponadto handel ludźmi wykorzystywany jest do zaspokajania rosnącego zapotrzebowania na narządy ludzkie.
Kevin Bales słusznie w swojej książce Disposable People: New Slavery in the Global Economy określił osoby zajmujące się handlem ludźmi jako „współczesnych niewolników”. Mając na uwadze szybko rosnące rozmiary przemytu i handlu ludźmi, pilnie potrzebne jest zwołanie międzynarodowej konwencji oraz dogłębne zbadanie postępującej globalizacji i jej podstaw ideologicznych, czyli konsensusu waszyngtońskiego.
E-mail: [email chroniony]
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna