Linia statków w terminalu naftowym Al Basra (ABOT) rozciąga się na południe aż po horyzont i cierpliwie czeka w palącym upale północnej Zatoki Perskiej, aż załadują cztery gigantyczne supertankowce. W pobliżu mniejszego terminalu naftowego Khawr Al Amaya (KAAOT) zapełniają się dwa kolejne tankowce. Obu terminali strzeże kilkudziesięciu ciężko uzbrojonych żołnierzy amerykańskiej marynarki wojennej i irackiej piechoty morskiej, którzy mieszkają na platformach.
Te dwa terminale morskie, labirynt rur i niestabilnych metalowych chodników, dostarczają około 1.6 miliona baryłek ropy naftowej, co stanowi co najmniej 85 procent wydobycia Iraku, nabywcom z całego świata. Jeśli południowe pola naftowe są sercem irackiej gospodarki, to jego głównymi arteriami są trzy ponad 40-calowe rurociągi, które rozciągają się na długości około 52 km od irackich studni do portów.
Ciężko uzbrojeni żołnierze spędzają dni na terminalach naftowych, skanując horyzont w poszukiwaniu zamachowców-samobójców i bezpańskich łodzi rybackich (dhow). Tymczasem tuż pod ich nosem podejrzewa się, że przemytnicy przekierowują ropę o wartości szacunkowej miliardów dolarów na tankowce, ponieważ system pomiaru ropy, który ma monitorować ilość ropy wpływającej do i wypływającej z ABOT i KAAOT, nie działał od marca 2003 Inwazja USA na Irak.
Urzędnicy za czteroletnie opóźnienie w naprawie stosunkowo prostego systemu obwiniają „problemy z bezpieczeństwem”. Inni wskazują na nieudane wysiłki dwóch amerykańskich firm zatrudnionych do naprawy południowych pól naftowych, naprawy dwóch terminali i liczników: Halliburton z Houston w Teksasie i Parsons z Pasadeny w Kalifornii.
Specjalny Generalny Inspektor ds. Odbudowy Iraku (SIGIR) ma opublikować wiosną tego roku raport, w którym, jak się oczekuje, krytykuje niezakończenie prac przez firmy.
Wśród podejrzliwych Irakijczyków krążą pogłoski o niezastosowaniu się do pomiarów przepływu ropy. „Irak jest ofiarą największego we współczesnej historii rabunku jego wydobycia ropy” – głosił nagłówek z marca 2006 roku w Azzamana, najpoczytniejsza gazeta w Iraku. Badanie danych dotyczących produkcji i eksportu ropy naftowej z maja 2006 r. przeprowadzone przez Wiadomości Platta o Oilgramie, magazyn branżowy, wykazał, że nieuwzględniono nawet 3 miliardów dolarów rocznie.
„Iracka ropa jest regularnie przemycana z kraju na wiele różnych sposobów” – powiedział w zeszłym miesiącu magazynowi Nation (USA) handlarz ropą w Ammanie. „Emir al-Hakim [szef Najwyższej Rady Rewolucji Islamskiej w Iraku] spędza cały swój czas w Basrze sprzedając ropę, jakby była jego własną. Tamtejsi ludzie nazywają go Uday al-Hakim, co oznacza, że zachowuje się w ten sam sposób, w jaki zachowywał się Uday Saddam Hussein. Inni kupcy, tacy jak ja, muszą przez niego załatwiać duże transakcje lub samodzielnie przemycać małe ilości. Ropa naftowa jest teraz podzielona pomiędzy partie polityczne u władzy.”
Klątwa zasobów
Przemyt i operacje na czarnym rynku są uderzająco podobne do taktyki Saddama Husajna polegającej na obchodzeniu embarga ONZ. Saddam został oskarżony o sprzedaż na czarnym rynku produktów naftowych o wartości około 5.7 miliarda dolarów w ciągu sześciu lat programu „Ropa za żywność”, podczas gdy inspektorzy ONZ przymykali na to oko. Dziś o podobne nadużycia oskarża się jego następców.
Irak posiada 115 miliardów baryłek potwierdzonych zasobów ropy naftowej i jest trzecim co do wielkości na świecie (za Arabią Saudyjską i Kanadą). Ze społeczeństwa, które kiedyś wykorzystywało swoje dochody z ropy do stworzenia państwa opiekuńczego zapewniającego edukację, opiekę zdrowotną i usługi społeczne, kraj spadł do grona najbiedniejszych krajów świata.
Ekonomiści nazywają to „przekleństwem zasobów”. Ci, którzy zostali obdarzeni nieodnawialnymi zasobami, często odnoszą najmniejsze korzyści, ponieważ kilku bogatych ludzi kontroluje zasoby lub wojna uniemożliwia prawie każdemu skorzystanie z nich.
Głównym źródłem dochodów Iraku – dochodami ze sprzedaży eksportowej ropy naftowej, produktów naftowych i gazu ziemnego – zarządza obecnie Fundusz Rozwoju Iraku. Dokument DFI z 21 maja 2003 r., Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1483, przyznaje te pieniądze na rzecz narodu irackiego. Rezolucja zastępuje poprzedni program Organizacji Narodów Zjednoczonych dotyczący ropy za żywność, który obowiązywał od 1997 r. do inwazji w marcu 2003 r.
Prawie cztery lata po utworzeniu DFI oficjalnie zarejestrowana sprzedaż ropy wygenerowała ponad 80 miliardów dolarów. Tymczasowa Władza Koalicyjna (CPA) pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych zarządzała DFI od bezpośredniego następstwa usunięcia Saddama do 28 czerwca 2004 r., kiedy to CPA została rozwiązana. W ciągu tych 14 miesięcy CPA wydała 19.6 miliarda dolarów z irackich funduszy DFI. Trzy kolejne rządy oficjalnie odpowiadały za dochody DFI, chociaż wpływ amerykańskich doradców wojskowych i politycznych pozostawał przez cały czas znaczący. W ciągu 32 miesięcy po odejściu CPA trzy rządy wydały o 47 miliardów dolarów więcej.
Halliburtona i Parsonsa
Amerykańscy wykonawcy odegrali kluczową rolę w naprawie i modernizacji irackiej infrastruktury naftowej i oczekiwali, że przemysł zapłaci za odbudowę. W styczniu 2004 r. w ramach projektu Restore Iraqi Oil II (RIO II) administracja Busha podpisała kontrakt z Halliburtonem na naprawę pól naftowych w południowym Iraku oraz z Parsons na obsługę złóż północnych. Nad obiema firmami miał czuwać jeszcze inny wykonawca, Foster Wheeler z New Jersey. (Pierwszym kontraktem RIO był niesławny, tajny kontrakt bez przetargu wydany Halliburtonowi przed inwazją na Irak. Chociaż oferta RIO II została złożona w trybie konkurencyjnym, Sheryl Tappan, była pracownica Bechtel, napisała książkę, w której krytykuje tę nagrodę jako niesprawiedliwą.)
Halliburton i Parsons mają długą historię w Iraku, sięgającą ponad 40 lat. Firma Brown & Root, która obecnie jest częścią Halliburton, rozpoczęła pracę w Iraku w 1961 r., natomiast Parsons zajęła się irackim sektorem naftowym w latach pięćdziesiątych XX wieku. Foster Wheeler datuje swoją pracę w Iraku na lata trzydzieste XX wieku.
Firmy te mają duże doświadczenie w terminalach, gdzie obecnie kwitnie czarny rynek. Rzeczywiście, Halliburton zbudował terminal ABOT, znany wówczas jako Mina al-Bakr, na początku lat siedemdziesiątych. Po zniszczeniu podczas wojny iracko-irańskiej w latach 1970. XX w. Halliburton naprawił terminal, zanim został ponownie zbombardowany podczas wojny w Zatoce Perskiej w 1980 r.
Terminal naftowy Khor al-Amaya również doświadczył podobnego cyklu zniszczenia i odbudowy. Zbudowany z pomocą Halliburtona w 1973 r., został poważnie uszkodzony przez irańskich komandosów podczas wojny iracko-irańskiej, następnie podczas operacji Pustynna Burza w 1991 r., a ostatnio w maju 2006 r. w wyniku wielkiego pożaru, który zniszczył 70 procent jego obiektów. W czasie obowiązywania sankcji Ingersoll Dresser Pump Company, spółka zależna Halliburton, miała tajny kontrakt na sprzedaż irackich części zamiennych, sprężarek i sprzętu przeciwpożarowego na potrzeby renowacji.
( Halliburton ma również długą historię w pobliżu tureckiego portu Ceyhan, skąd Irak sprzedaje ropę wydobywaną w Kirkuk w północnym Iraku. Halliburton kieruje pobliską bazą wojskową USA w Incirlik, która była miejscem postoju operacji Northern Watch, która zapewniła ochronę powietrzną Kurdowie w latach 1990.)
Pomiar oleju
Mając miliardy dolarów do wydania i rozległe doświadczenie z infrastrukturą naftową i irackimi portami, Haliburton i Parsons wydają się nie być w stanie uporać się z rutynowym problemem uszkodzonych liczników w terminalach w południowym Iraku.
Rodzaje liczników, które miały naprawić lub wymienić w firmie ABOT, można powszechnie znaleźć w setkach podobnych miejsc na całym świecie. Ponieważ są one budowane na zamówienie, wysyłane, następnie montowane i kalibrowane na miejscu, proces może zająć nawet rok. Jednak problem utrzymuje się od czterech lat.
Wydaje się, że po inwazji w 2003 r. liczniki zostały wyłączone i od tego czasu nie ma wiarygodnych szacunków dotyczących ilości ropy przetransportowanej z południowych pól naftowych. (Północne pola naftowe w Kirkuku, które zaopatrują rafinerię Beiji w Iraku i eksportują ropę do tureckiego portu Adana, dysponują niezawodnymi pomiarami, ale mają niewielką ilość ropy do zmierzenia, ponieważ ataki powstańców w dużej mierze zamknęły zakład.)
Porucznik Aaron Bergman, oficer Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych odpowiedzialny za 7 Eskadrę Bezpieczeństwa Mobilnego w ABOT, twierdzi, że władze eksportowe „oszacowały”, ile sprzedaje się, na podstawie wzoru z drugiej strony koperty: każdy centymetr tankowca zanurza się w wodzie równa się 6,000 baryłek ładunku ropy.
„Możesz więc sobie wyobrazić” – powiedział na początku tego miesiąca Stars & Stripes, gazecie obsługującej armię amerykańską, że liczby mogą być błędne – „Kilka cali może równać się 180,000 XNUMX baryłek paliwa”.
„Powiedziałbym, że w Iraku prawdopodobnie nie uwzględnia się od 200,000 500,000 do XNUMX XNUMX baryłek dziennie” – powiedział teksaskiej stacji telewizyjnej KTVT Mikel Morris, który pracował dla Organizacji Zarządzania Odbudową Iraku (IRMO) w ambasadzie USA w Bagdadzie.
Ani urzędnicy amerykańscy, ani wykonawcy nie podali dobrych powodów, dla których po czterech latach okupacji amerykańskiej liczniki nie zostały skalibrowane, naprawione lub wymienione. Jednym z wymówek jest to, że kalibracja wymaga specjalnych urządzeń do oceny bieżących liczników, a kwestie bezpieczeństwa utrudniają import tych urządzeń. Jednak to i inne wyjaśnienia związane z bezpieczeństwem nie są w porządku, biorąc pod uwagę, że terminale naftowe znajdują się pod całodobową ochroną, znajdują się ponad 24 mil od brzegu i można do nich dotrzeć wyłącznie helikopterem lub statkiem.
Istnieją dwa możliwe wyjaśnienia: opóźnienie projektu ze względu na biurokrację lub partykularne interesy czerpiące korzyści z braku pomiarów ropy (takie jak przemytnicy lub skorumpowani urzędnicy) uniemożliwiły realizację projektu.
Gwałtownie rosnące koszty
Projekt RIO II, obejmujący prace związane z naprawą licznika, spotkał się z dużą krytyką, choć nie podano żadnych szczegółów.
Na przykład administracja Busha wydała Halliburtonowi rozkaz RIO II w styczniu 2004 r., a szczegółowe rozkazy zadaniowe wydała w czerwcu. Mimo że prace rozpoczęły się dopiero w listopadzie 2004 r., firma obciążyła rząd wielomilionowymi kosztami za bezczynność inżynierów. Rachunek Halliburtona na 296 milionów dolarów obejmował co najmniej 55 procent kosztów ogólnych. (W szacunkach, które mają zostać opublikowane jeszcze w tym miesiącu, SIGIR może przewidywać jeszcze wyższe koszty ogólne.)
Wspólne przedsiębiorstwo Parsons (z Worley z Australii) również otrzymało kontrakt w styczniu 2004 r., otrzymało szczegółowe zlecenia w czerwcu i rozpoczęło prace w lipcu 2004 r. Zarzucano mu także pobieranie wysokich kosztów ogólnych w okresie bezczynności, chociaż nie tak podobnie jak Halliburton. Szacunki SIGIR określają koszty ogólne na 43 procent.
Ponadto w serii zjadliwych raportów wewnętrznych odkrytych przez kongresmana Henry'ego Waxmana przełożeni Foster Wheeler skrytykowali koszty Halliburtona. Korpus Inżynieryjny Armii Stanów Zjednoczonych wydał 29 stycznia 2005 r. zawiadomienie o „leczeniu”, nakazując Halliburtonowi wykonanie lepszej pracy lub wykonanie innej pracy. Po tym, jak Halliburton rzeczywiście poprawił kontrolę kosztów, w połowie 2005 roku wojsko przekazało firmie Parsons prace naftowe na południu.
Kiedy Parsons przejął kontrakty, dwa lata po inwazji, zatrudnił podwykonawcę z Arabii Saudyjskiej, firmę Alaa for Industry, do pomocy w naprawie lub wymianie liczników.
Przepływomierze turbinowe wysłano do Kuwejtu w celu naprawy, ale wydaje się, że nie zostały naprawione w odpowiednim czasie, chociaż niektóre zostały naprawione i ponownie zainstalowane na początku tego roku. Nieoficjalne źródła sugerują, że kuwejcka biurokracja opóźniała prace naprawcze: „Prawdziwym powodem przeszkód w pracy w ABOT jest to, że Kuwejt ma żywotny interes w minimalizowaniu eksportu irackiej ropy” – podało anonimowe źródło, które pracowało nad projektem. Jego twierdzeń nie udało się zweryfikować.
W połowie września 2006 r. irackie ministerstwo ropy naftowej nagle ogłosiło, że wycofuje projekt pomiaru zużycia ropy, przez co przyszłe monitorowanie będzie jeszcze mniej pewne.
Rzecznik ministerstwa ropy naftowej Asim Jihad powiedział Al Hayatowi: „Amerykańska firma nie dotrzymała obietnicy ukończenia instalacji tych liczników; odmawiając też ujawnienia dokładnych kosztów, poza stwierdzeniem, że realizuje je w ramach amerykańskiej dotacji dla Iraku, a wysokość tej dotacji też nam nie jest znana. Zwalnia to ministerstwo z obowiązków wobec niego. Poza tym wiele międzynarodowych firm przedstawiło dobre oferty realizacji projektu w rekordowym ze względu na jego wagę czasie.”
Następnie Ministerstwo Ropy poprosiło British Petroleum i Shell o zaplanowanie kompleksowego krajowego projektu pomiarowego, który obejmie nie tylko terminale naftowe, ale także odwierty produkcyjne, a nawet rafinerie.
Zespół SIGIR udał się do ABOT w listopadzie 2006 r., aby sprawdzić postęp. Z niepublikowanego raportu wynika, że prace zostały ukończone w niespełna połowie.
Nagle w grudniu 2006 roku zespół wysokiego szczebla z USA udał się do firmy ABOT w celu sprawdzenia liczników. W mało zauważonym oświadczeniu wydanym w sobotę tuż przed Bożym Narodzeniem John Sickman, ekspert ds. ropy naftowej w Ambasadzie USA w Bagdadzie, powiedział, że liczniki zostały naprawione i działają prawidłowo.
„Pomiary przy użyciu istniejących mierników turbinowych i mierników przemieszczenia w terminalu morskim ABOT są przejrzyste, a urządzenia pomiarowe są więcej niż wystarczające” – zacytowano Sickmana w komunikacie prasowym. „Ponadto zbiorniki na ropę naftową wyposażone są w próbniki pomiarowe i jakościowe”.
Rzeczywiście w ten sposób holenderska firma Saybolt zmierzyła eksport ropy w ramach programu Narodów Zjednoczonych ds. Ropy dla Żywności. Według ekspertów, z którymi konsultowano się na potrzeby tego raportu, nawet dzisiaj problemem jest to, że liczniki nie zostały jeszcze skalibrowane, więc dane są w zasadzie bezużyteczne.
Nawet jeśli liczniki działają prawidłowo, przemyt może nadal mieć miejsce. „Łatwo jest ukraść ropę, jeśli wiesz, co robisz” – powiedział Don Deaver, ekspert ds. pomiarów ropy naftowej, który pracował dla Exxon przez 33 lata. „Jeśli będziesz mierzyć za nisko lub za wysoko, ktoś straci, a ktoś inny zyska. Dlatego właśnie potrzebujesz profesjonalistów, którzy rozumieją, jak działają liczniki, aby mieć pewność, że nic nie zostanie zgubione ani skradzione”.
Urzędnicy rządu USA twierdzą, że kradnie się niewiele. SGS (brytyjska firma konsultingowa) „zapewnia klientom niezależne certyfikaty załadunku na miejscu. To, w połączeniu z niedawną instalacją miernika ultradźwiękowego, zapewnia więcej niż tylko redundantne możliwości pomiarowe” – powiedział w grudniu Sickman.
Kilka dni po tej informacji prasowej, na początku stycznia 2007 r., Parsons rozpoczął prace nad licznikami w ramach kontraktu finansowanego przez rząd USA o wartości 57.8 mln dolarów, nadzorowanego przez majora Dale'a Wingera ze Wspólnego Dowództwa Kontraktowego w Basrze. Niemal natychmiast po rozpoczęciu prac Wingera zastąpił komandor porucznik Brian Schorn. Sięgnąwszy po ten artykuł, Schorn stwierdził, że nie jest na bieżąco z tym, jakie prace zostały wykonane, i skierował pytania do swojego „biura frontowego” w Bagdadzie, mieszczącego się w Korpusie Inżynierów Armii Stanów Zjednoczonych.
Rzecznik Parsons Iraq Joint Venture, Don Lassus, również odmówił komentarza. Kontrakt z wojskiem nie pozwala na ujawnianie „żadnych informacji jawnych” – stwierdził, bez uprzedniej zgody wojska.
Obecnie żaden urzędnik rządowy nie jest w stanie jednoznacznie ustalić, czy ropa naftowa jest przemycana, czy nie. Nawet przyszłość pomiaru ropy naftowej pozostaje niejasna. W najnowszym raporcie wydanym przez SIGIR w styczniu 2007 r. wskazano, że prace naprawcze i rehabilitacyjne w ABOT mają się zakończyć do maja 2007 r., jednak „nie jest jasne, czy projekt ten zostanie ukończony ze względu na wymogi dotyczące zwolnienia z zobowiązań”, to znaczy, że finansowanie mogłoby zostać obcięte.
Pratap Chatterjee jest redaktorem naczelnym CorpWatch oraz autor książki „Iraq Inc.” (Seven Stories Press, wrzesień 2004).
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna