Wysypywali się z autobusów i samochodów, wypełniając ulice Madison w stanie Wisconsin i otaczające wysoki Kapitol. Tysiące ludzi tłoczyło się w pięknej rotundzie budynku, a ich wiwaty odbijały się echem po kopułowej konstrukcji. Szacuje się, że do mroźnej Madison przybyło około 100,000 170,000 ludzi, aby zaprotestować przeciwko „ustawie o naprawie budżetu” republikańskiego gubernatora Scotta Walkera – szeroko zakrojonemu aktowi prawnemu, który pozbawiłby XNUMX XNUMX pracowników sektora publicznego prawa do rokowań zbiorowych.
Zorganizowany w ostatnią sobotę „Rajd na rzecz ocalenia amerykańskiego snu” był kulminacją dwóch tygodni protestów i całodobowego protestu okupacyjnego na Kapitolu. Od 24 czy 7 lat związki zawodowe i grupy postępowe nie zbierały się razem w tak wielkim poparciu dla praw pracowniczych. Tym, co sprawia, że protesty w Madison są jeszcze bardziej niewiarygodne, jest ich spontaniczność: nie było żadnego ogólnego planu ani długo oczekiwanej strategii przekształcenia Madison w punkt zerowy dla ożywionego ruchu robotniczego.
Poniżej znajduje się zakulisowa relacja z przebiegu masowych wieców w Wisconsin, oparta na wywiadach z kilkunastu osobami, które były w nie bezpośrednio zaangażowane. Nie jest to w żadnym wypadku wyczerpująca ani kompletna relacja. Daje jednak wgląd w to, jak związki zawodowe i ich sojusznicy zareagowali szybko i skutecznie na to, co postrzegali jako egzystencjalne zagrożenie.
Przygotowanie do walki
Demokraci ze stanu Wisconsin doznali historycznego pobicia w dniu wyborów w 2010 r., tracąc większość w obu izbach legislatury stanowej. Wyborcy obalili Demokratów, przywódcę większości w Senacie stanowym i lidera klubu większościowego. Przewodniczący Zgromadzenia Demokratów nawet nie zadał sobie trudu prowadzenia kampanii reelekcyjnej, był tak pewien, że jego wyborcy z klasy robotniczej poprą go na kolejną kadencję. On też przegrał.
Jednak tym, co naprawdę zaniepokoiło członków związku, był wybór republikanina Scotta Walkera, który wygrał stanowy wyścig na gubernatora z przewagą 5.7 punktu nad burmistrzem Milwaukee Tomem Barrettem. Związki zawodowe obawiały się, że Walker, członek nowej fali konserwatywnych gubernatorów, uczyni Wisconsin stanem „prawo do pracy”, dołączając do 22 innych, w których pracownicy, którzy nie chcą należeć do związku, mogą po prostu zdecydować się nie płacić składki. Związki zawodowe stanowczo sprzeciwiają się przepisom prawa do pracy, twierdząc, że skutkują one niższymi płacami wszystkich pracowników, zagrażają bezpieczeństwu i zdrowiu pracowników oraz są nieuczciwe wobec pracowników płacących składki związkowe. „Wszystkie te straty ponieśliśmy 2 listopada” – mówi Stephanie Bloomingdale, sekretarz-skarbnik AFL-CIO w Wisconsin. „3 listopada rozpoczęliśmy przygotowania do bitwy o prawo do pracy”.
W kilka tygodni po wyborach AFL-CIO stanu Wisconsin i inne związki zawodowe rozpoczęły planowanie kampanii przeciwko prawu do pracy. „Nie pozwól politykom zabrać twojego związku” – czytamy na pocztówkach, które Bloomingdale i jej zespół wysłały do wszystkich członków AFL-CIO w stanie. Na początku grudnia, w dniu, w którym grupa prominentów związkowych miała omawiać strategię, spadła pierwsza bomba: „Lider Partii Republikańskiej wprowadza prawo do pracy” – brzmiał nagłówek w Milwaukee Journal-Sentinel. Republikanie nie mieli rządzić w Madison przez kolejny miesiąc, ale walka już trwała.
„Wszyscy spodziewaliśmy się najgorszego i było gorzej”
Gubernator Walker objął urząd 3 stycznia. Zaprezentowanie „ustawy o naprawie budżetu”, czyli zestawu cięć i środków tymczasowych mających na celu załatanie dziury w wysokości 165 milionów dolarów w budżecie stanu Wisconsin na lata 2009–2011, miało nastąpić dopiero w drugim tygodniu lutego. . Jednak na kilka dni przed ogłoszeniem Walkera do sieci wyciekły strzępy informacji na temat planu gubernatora, wspomina Robert Kraig, dyrektor wykonawczy Citizen Action of Wisconsin. Plotki postawiły Kraiga na krawędzi. „Słyszeliśmy, że mogą zaatakować związki zawodowe, a może nawet próbować uchylić prawa do rokowań” – mówi. „Mimo to myśleliśmy, że to opcja długoterminowa”.
O 6:45 w czwartek przed ogłoszeniem budżetu spadła druga bomba. Ktoś z administracji Walkera ujawnił szkieletowe podsumowanie ustawy o „naprawie”; Kraig dostał kopię z The Wheeler Report, prostej witryny politycznej prowadzonej przez weterana reportera z Wisconsin, Dicka Wheelera. Był oszołomiony. Ustawa Walkera nie tylko zaatakowała związki zawodowe: była to akcja mająca na celu wymazanie ich z mapy.
Według podsumowania, które wyciekło, ustawa wyeliminuje negocjacje zbiorowe dla większości związków zawodowych w sektorze publicznym, co dotknie 170,000 3 pracowników w całym stanie. Wymagałoby to od pracowników sektora publicznego, którzy już w ciągu poprzednich dwóch lat obniżyli swoje wynagrodzenia o 5.8 procent, wpłacania 12.6 procent wynagrodzeń na finansowanie emerytur i 0.2 procent wynagrodzeń na opłacenie składek na opiekę zdrowotną. (Obecnie wpłacają 5.6 procent wynagrodzeń na swoje emerytury i 100 procent wynagrodzeń na składki zdrowotne. Jednakże pracownicy państwowi finansują XNUMX procent swoich emerytur w ramach odroczonych wynagrodzeń. Walker żąda ponadto więcej pieniędzy, aby uzupełnić deficyt w sektorze fundusz emerytalny). Inne postanowienie zmusiłoby związki zawodowe do corocznego głosowania za utrzymaniem statusu związkowego – co byłoby bezprecedensowym posunięciem gubernatora.
Wieść o treści ustawy rozeszła się lotem błyskawicy po środowisku związkowym, a Kraig został zasypany telefonami. W poczcie głosowej do Kraiga Bruce Colburn, czołowy urzędnik Międzynarodowego Związku Pracowników Usług (SEIU), wykrzyknął: „Robercie, oni zrobią wszystko!”.
„Wszyscy spodziewaliśmy się najgorszego, a było jeszcze gorzej” – mówi Kraig.
Zanim dzień później Walker oficjalnie przedstawił swój projekt ustawy o „naprawie”, związki zawodowe w całym stanie już przystąpiły do działania. Niektórzy organizowali prowizoryczne sale wojenne przecznicę od Kapitolu w Concourse, jedynym związkowym hotelu w Madison. Wolontariusze tłoczyli się w biurach Rady Stowarzyszenia Edukacji Wisconsin, największego związku nauczycieli w stanie. W ciągu następnych dwóch dni zadzwonili do wszystkich 98,000 XNUMX członków WEAC. W ten weekend członkowie SEIU dzwonili do telefonów i Facebooka, aby skontaktować się z członkami i zorganizować wiec w następny wtorek.
Wkrótce na korytarzach szpitala Uniwersytetu Wisconsin zawrzało od wiadomości o ustawie i wiecu. Tim Swanson, członek SEIU i pielęgniarz rezydent na oddziale intensywnej terapii neurologii, mówi, że współpracownicy zaczęli do niego podchodzić i wypytywać o rachunek Walkera. Mówi, że początkowo zorganizowanie członków związku w szpitalu było wyzwaniem, „jak przeciąganie ludzi tam, żeby byli aktywni”. Ale gdy ich gniew narastał, ludzie nie potrzebowali szturchania. „Dziękuję, Scott Walker, za pokazanie nam, co musimy zrobić” – mówi Swanson z półśmiechem. „Że musimy porzucić swoje obowiązki i walczyć o przyszłość naszą i naszych dzieci”.
Bitwa w Madison nie miała tak naprawdę zasięgu ogólnokrajowego, dopóki Associated Press nie opublikowało opowiadania, w którym Walker zapowiedział, że wezwie stanową Gwardię Narodową, jeśli pracownicy sektora publicznego wywołają „niepokoje”. Kraig był na spotkaniu z urzędnikami związkowymi, gdy w jego skrzynce e-mailowej pojawiło się ostrzeżenie dotyczące tej historii. Jego oczy się rozszerzyły.
W tym momencie Bloomingdale, sekretarz-skarbnik AFL-CIO, wracała z Indiany, gdzie wcześniej tego dnia przemawiała na wydarzeniu związkowym „Kobiety ze stali”. Dowiedziała się o groźbie Walkera ze strony Gwardii Narodowej mniej więcej w tym samym czasie, gdy dowiedział się o tym Kraig, i od razu zapragnęła ogólnokrajowego reportażu o kontrowersjach związanych z browarem. „Rozwal to” – powiedziała mu, odnosząc się do listy 25 reporterów ogólnokrajowych, którą Kraig zdobył niedawno od urzędników SEIU w Waszyngtonie. Nie korzystał z tej listy zbyt często i teraz wahał się, czy z niej skorzystać. Ale Bloomingdale nie ustąpiło.
– Po prostu to zrób – powiedziała stanowczo. "Zrób to."
School's Out
Dla organizatorów związkowych weekend po ujawnieniu przez Walkera swojego projektu ustawy był wyczerpujący, ale się opłaciło. Koncentrowali się na wyproszeniu protestujących na marsz przed Kapitolem we wtorek, kiedy komisja finansów Senatu stanu miała przeprowadzić przesłuchanie w sprawie ustawy Walkera. W wiecach wzięło udział 10,000 XNUMX ludzi, co jest imponującą frekwencją, biorąc pod uwagę krótki termin. Maszerując w zaskakująco ciepły dzień, protestujący skandowali „Rozbijanie związków zawodowych musi się skończyć!”, a wewnątrz rotundy głośno wygwizdywali, gdy republikańscy prawodawcy zaoferowali poparcie dla ustawy.
Jak donosi „Wisconsin State Journal”, tego wieczoru 120 członków Madison Teachers Inc., lokalnego związku nauczycieli, zgłosiło się do Madison Labor Temple. Kierownictwo MTI wyjaśniło, w jaki sposób ustawa zaszkodzi nauczycielom szkół publicznych, pozbawiając ich emerytur i świadczeń opieki zdrowotnej. Według obliczeń MTI na mocy ustawy Walkera nauczyciele straciliby ponad 5,100 dolarów rocznie i mogliby zostać zwolnieni bez powodu. Pod koniec spotkania decyzja była jednomyślna: przez następne trzy dni obecni będą udawać się do Kapitolu, a nie do klasy, aby sprzeciwić się proponowanym cięciom. Następnego dnia ponad tysiąc nauczycieli wyszło na ulice, zmuszając okręg szkolny Madison do zamknięcia szkół na resztę tygodnia.
Wiece nasiliły się dopiero w ciągu tygodnia po ogłoszeniu Walkera, gdy do szeregowych członków związków zawodowych, nauczycieli i uczniów dołączyli ludzie ze wszystkich środowisk. Kolejne 10,000 16 osób przemaszerowało na Kapitolu w środę, 25,000 lutego, następnie 25,000 70,000 w czwartek i kolejne XNUMX XNUMX w piątek. W sobotę prawie XNUMX XNUMX prorobotniczych demonstrantów zablokowało ulice otaczające Kapitol. W tłumie byli także zwolennicy Walkera, ale wbrew temu, co donosiły Fox i CNN, było ich znacznie więcej.
Ale tym, co dodało otuchy urzędnikom związkowym, była nie tylko frekwencja, ale koalicja związków zawodowych – publicznych i prywatnych – które zebrały się w tak krótkim czasie. Odnieśli wielkie zwycięstwo, gdy związki zwolnione z proponowanego przez Walkera zakazu negocjacji – strażacy i funkcjonariusze policji – zdecydowały się mimo to przyłączyć do sprawy. Kiedy w pierwszym tygodniu strażacy pojawili się na ulicach Madison ze swoimi znakami i hełmami strażackimi, jeden z urzędników AFSCME porównał to do drugiego Władcy Pierścieni, w którym jeźdźcy Rohanu przybywają na ratunek dobrym ludziom podczas kulminacyjnej bitwy z Helmowego Głębi.
TA przejmują kontrolę
W poniedziałek 14 lutego ponad 1,000 asystentów nauczycieli i ich zwolenników przybyło do domu Walkera w Milwaukee oraz do jego biura na Kapitolu, aby dostarczyć kartki z przesłaniem walentynkowym: „We Heart UW: Gubernatorze Walkerze, nie łam mi serca .”
Demonstracja zorganizowana przez Stowarzyszenie Asystentów Nauczania, związek zawodowy nauczycieli i asystentów projektów studentów UW-Madison, nieumyślnie wywołała tygodniową okupację Kapitolu. Komisja finansów Senatu stanu, która następnego dnia miała wysłuchać publicznych zeznań na temat projektu ustawy Walkera, nie ustaliła żadnego limitu na liście mówców. TAA dostrzegła szansę.
Związek szybko zapełnił listę mówców tysiącami osób. W obecności kilku legislatorów stanowych przesłuchania trwały do późnej nocy i nie kończyły się, gdy mówcy czekali na swoją kolej przy mikrofonie. „Biorąc pod uwagę dużą liczbę osób, które chciały zabrać głos, zdecydowaliśmy się zostać na noc, ale czekanie na swoją kolej, aby zabrać głos, zamieniło się w zawód” – powiedziała The Atlantic Alex Hanna, współprzewodnicząca TAA.
TAA przejęło później biuro na trzecim piętrze Kapitolu i przekształciło je w centrum dowodzenia. Stamtąd wysyłał e-maile, aktualizacje Facebooka, tweety i wiadomości tekstowe; zwani kibicami; i zamówił jedzenie dla tych, którzy obozowali na Kapitolu. Związek pomógł w uruchomieniu DefendWisconsin.org, centrum informacji i organizacji, w którym można było znaleźć wszystko, od rozmów, przez komunikaty prasowe, po filmy wideo. (Witryna była tak skuteczna, że według prawników Partii Demokratycznej stanu Wisconsin administracja Walkera zablokowała dostęp do niej w otwartej sieci bezprzewodowej Kapitolu).
Będzie nuklearny
„Pieprzyć Scotta Walkera”. Tom Bird napisał te słowa na swojej stronie na Facebooku wkrótce po przeczytaniu w piątek 11 lutego o ustawie gubernatora o „naprawach”. Następną jego myślą było: „No cóż, prawdopodobnie nie możemy nic z tym zrobić”. Bird, chudy 22-latek z Oshkosh, kończy studia magisterskie z inżynierii nuklearnej na UW-Madison. Jego specjalnością jest fizyka plazmy, a nie aktywizm pracowniczy.
Kilka dni po opublikowaniu ustawy Bird zaczął przychodzić na protesty. Przyłączył się do strajku studentów, brnąc z przyjacielem przez śnieg aż do Kapitolu. Mówi, że nie przyłączył się w pełni do sprawy, dopóki w piątek 14 lutego 18 członków Demokratycznego Senatu stanowego nie uciekło ze stanu, uniemożliwiając głosowanie nad ustawą Walkera. (Dziewiętnastu senatorów stanowych to Republikanie; projekty ustaw finansowych w senacie stanowym wymagają kworum dwudziestu członków). Następnie Bird zaczął przesiadywać w Kapitolu, spotykać się z ludźmi i zachwycać się rosnącym tłumem w rotundzie. Wkrótce dołączył do hałaśliwego kręgu bębniarzy w samym sercu protestu i obsługiwał megafon, zawsze mając na sobie czapkę z daszkiem z Wisconsin.
Dziewiątego lub dziesiątego dnia protestu Bird i grupa zagorzałych zagorzałych utworzyli Komitet Przywódców Miasta Kapitolu, grupę zrzeszającą pół tuzina frakcji – lekarzy, TAA, marszałków protestu i nie tylko – stojących za okupacją Kapitolu. . Głównym zadaniem komisji było dopilnowanie, aby protestujący zachowywali spokój i szacunek, jednocześnie wyrażając zdecydowany sprzeciw wobec ustawy Walkera.
Protesty w Wisconsin radykalizują Birda. Któregoś wieczoru, kiedy spotkałem go i kilku przyjaciół na drinka w irlandzkim pubie w Madison, wskazał na swoje ramię. „Kilku z nas może sobie wytatuować pięść solidarności z Wisconsin” – powiedział mi. „Z wyjątkiem mojej, chcę polską wersję: Solidarność”.
Nowe poczucie celu
W poniedziałek 21 lutego gubernator Walker zorganizował pierwszą konferencję prasową od wybuchu protestów. Do tego czasu kontrowersje wokół jego ustawy stały się wiadomościami ogólnokrajowymi, a związkowcy mieli poczucie, że mają wiatr w plecy. Żenująca 20-minutowa rozmowa telefoniczna Walkera z dowcipnisiem udającym prawicowego miliardera Davida Kocha tylko zwiększyła impet związkowców.
Dwa tygodnie później walka w Wisconsin nabiera tempa. Walker odmawia negocjacji ze związkami zawodowymi w kwestii rokowań zbiorowych, pomimo chęci związkowców do ustępstw w sprawie opieki zdrowotnej i składek emerytalnych. 14 senatorów stanu Demokratów pozostaje poza stanem, choć nie jest jasne, jak długo pozostaną poza stanem. We wtorek Walker opublikował swój plan budżetowy na lata 2011–2013, zawierający zbiór propozycji drastycznie ograniczających pomoc dla szkół, samorządów lokalnych i programów zdrowotnych dla kobiet.
Czas pokaże, czy całodobowe organizowanie się i protesty związków zawodowych powstrzymają Walkera i Republikanów z Wisconsin. Całkowite zwycięstwo jest prawie niemożliwe, biorąc pod uwagę, że zgodzili się już na negocjowanie cięć wynagrodzeń i świadczeń. Jednak ostatnie kilka tygodni było sprawdzianem zdolności zorganizowanej siły roboczej do dalszego napinania mięśni w obliczu potężnej opozycji, co sprawiło, że niektórzy zwolennicy zyskali nowe poczucie celu. „Każdy ma swój teren” – mówi Diane Palmer, przewodnicząca oddziału stanowego SEIU. „Ale ta walka zjednoczyła pracę. Siedzimy w jednym pokoju, przy jednym stole, zgodnie”.
[Andy Kroll pracuje w biurze Mother Jones w DC. Jego prace ukazywały się w The Wall Street Journal, SportsIllustrated.com, The Detroit News, Salon i TomDispatch.com, gdzie jest zastępcą redaktora. Można się z nim skontaktować pod adresem [email chroniony] ]
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna