Ogólny przegląd sytuacji
Kluczowym wydarzeniem w życiu społecznym i politycznym Białorusi ostatniej dekady nie była inwazja Rosji na Ukrainę, ale masowe protesty po wyborach prezydenckich w 2020 roku. To właśnie te protesty podzieliły życie białoruskiego społeczeństwa na „przed” ' i po." W okresie „przed” można było dostrzec niski poziom aktywności, choć odbywającej się w warunkach szczególnie słabej kultury politycznej, natomiast w okresie „po” wytworzyła się cicha próżnia. W rezultacie na Białorusi praktycznie nie ma już aktorów politycznych, którzy mogliby swobodnie i jasno mówić o wojnie i jej bezpośrednich konsekwencjach. Próbujemy tutaj opisać okoliczności rozwoju, a właściwie kryzysu, lewicowej polityki na Białorusi w ciągu ostatnich dwóch lat. Naturalnie, całkowita czystka reżimu z przeciwników i kontrola nad wszelkimi formami działalności publicznej nie przyczyniła się do rozwoju ruchów i inicjatyw lewicowych. W rezultacie szczególnego znaczenia nabrały grupy dyskusyjne. We współczesnej Białorusi stanowią one punkt wyjścia do socjalizacji politycznej lewicy, a ich członkowie często ujawniają publicznie swoje stanowiska w bieżących sprawach.
Chronologię protestów na Białorusi w 2020 roku opisywano wielokrotnie i nie będziemy tego tutaj powtarzać. Zwracamy jedynie uwagę, że kluczowym czynnikiem wzrostu protestów była bezprecedensowa przemoc zastosowana wobec stosunkowo niewielkiej grupy ludzi, którzy jako pierwsi wyszli na place publiczne zaraz po wyborach prezydenckich, w czasie, gdy internet był został zamknięty w całym kraju. To właśnie w odpowiedzi na tę przemoc i niesprowokowaną agresję służb bezpieczeństwa na ulice białoruskich miast wyszło ogromne rzesze ludzi. Opozycja nie była jednak w stanie wypracować strategicznego mechanizmu wywarcia nacisku na Łukaszenkę i zmuszenia go do opuszczenia stanowiska prezydenta – nawet przy wsparciu mas ulicznych. Główna kandydatka opozycji w wyborach prezydenckich, Swietłana Tichanowska, przebywała w Wilnie od godz.th w sierpniu 2020 r. i nie miał ustalonych powiązań z protestującymi w Mińsku. W październiku tego roku Tichanowska próbowała ogłosić „strajk generalny”, co większość społeczeństwa zignorowała. Do końca 2020 roku ruch protestacyjny na Białorusi nie przyniósł rezultatu.
Co się więc stało? Dawszy sobie spokój z pokojowymi protestami publicznymi, Łukaszenka przystąpił do kontrataku: protestujący zostali wyśledzeni i postawiono im zarzuty karne. Ludzie szybko zaczęli uciekać z Białorusi, mimo że przekraczanie granicy stało się trudniejsze z powodu ograniczeń związanych z koronowirusem. W lipcu 2021 r. biuro Tichanowskiej w Wilnie otrzymało status oficjalnego przedstawicielstwa dyplomatycznego. Był to moment krytyczny dla białoruskiej opozycji demokratycznej: Tichanowska została jej oficjalnym przedstawicielem w oczach krajów zachodnich pomimo słabych powiązań jej urzędu z ludnością kraju. W rezultacie wewnętrzna opozycja w kraju stała się zbędna zarówno dla krajów zachodnich, jak i dla Łukaszenki. Wielu członków i zwolenników tej opozycji trafiło do więzień lub do głębokiego podziemia (według ONZ na koniec 2021 roku na Białorusi przebywało 969 więźniów politycznych). Poza Białorusią diaspora organizowała liczne fora i konferencje, które nie miały żadnego wpływu na życie Białorusinów pozostających w kraju. Ostatecznie opozycja opracowała tzw. plan strategiczny zwany „Zwycięstwem” — gdy protesty społeczne na Białorusi stały się niemożliwe, opozycja zwróciła się w stronę teorii spiskowych i zajęła się tworzeniem tajnego stowarzyszenia. Pomysł był taki, że można było dołączyć poprzez chat-bota na Telegramie, po czym uczestnicy przechodziliby regularne szkolenia. Dokładnie w momencie, gdy białoruski reżim zostanie śmiertelnie osłabiony, otrzymają instrukcje dotyczące działań zmierzających do usunięcia Łukaszenki ze stanowiska prezydenta. Kanały Telegramu białoruskich służb bezpieczeństwa regularnie informowały o aresztowaniach ostatnich uczestników tego „przebiegłego planu”.
Inwazja Rosji na Ukrainę nie wywołała większej reakcji społeczeństwa białoruskiego, gdyż nie istniały zorganizowane siły, które mogłyby wyartykułować swoje stanowisko. Biuro Tichanowskiej skrytykowało inwazję i zapowiedział utworzenie ruchu antywojennego, proponując m.in. wysłanie ochotników na front, aby walczyli po stronie Ukrainy. W dniu 27th W lutym jedyny mniej lub bardziej znaczący protest antywojenny odbył się w Mińsku, w którym wzięło udział prawie tysiąc osób (aresztowano ponad 700 z nich). Miało to miejsce w dniu referendum w sprawie wprowadzenia zmian w Konstytucji, które oznaczałyby przesunięcie wyborów parlamentarnych i lokalnych do 2024 r. Ponadto zmianie uległa struktura władzy wraz z powołaniem nowego niewybieralnego organu o szerokich uprawnieniach. Represje, emigracja sympatyków opozycji i słabo sformułowane stanowisko tej ostatniej nie wpłynęły na wzrost poziomu protestu.
Społeczeństwo i postawy społeczne
Reakcję społeczeństwa na wojnę można zmierzyć, korzystając z ankiet internetowych prowadzonych przez międzynarodowe ośrodki badawcze (na Białorusi badania socjologiczne można prowadzić jedynie za zgodą rządu, więc finansowane przez państwo ośrodki socjologiczne nie podjęły jeszcze tej kwestii). Brytyjski ośrodek badawczy Chatham House i Białoruskie Stowarzyszenie Analityczne regularnie przeprowadzają badania wśród mieszkańców miast posiadających dostęp do Internetu na próbie do 1,000 osób. Chociaż metodologia ta stwarza problemy pod względem reprezentatywności, obecnie nie ma innej metody socjologicznej umożliwiającej zrozumienie nastrojów na Białorusi.
Według najnowszych danych dwie trzecie Białorusinów ma krewnych w Rosji, a prawie jedna trzecia na Ukrainie. Według sondażu przeprowadzonego na początku marca, czyli bezpośrednio po wybuchu wojny, 67% respondentów było przeciwnych ostrzelaniu przez Rosję Ukrainy z terytorium Białorusi, a 52% uważało, że Białoruś nie powinna być przez Rosję wykorzystywana jako baza wypadowa. za kontynuowanie wojny na Ukrainie. Większość była także przeciwna lokalizacji na terytorium Białorusi rosyjskich baz wojskowych (44%) i rosyjskiej broni nuklearnej (80%). Prawie jedna trzecia respondentów uważała, że Białoruś powinna wspierać działania Rosji, nie angażując się w konflikt. Podobne wyniki wykazała ankieta przeprowadzona przez Towarzystwo Analityczne, która również odbyła się na początku wojny: 61% opowiedziało się przeciwko wykorzystaniu terytorium Białorusi do prowadzenia wojny na Ukrainie, a 50% potępiło działania Rosji. Tylko 42% uważało, że Białoruś jest uczestnikiem konfliktu po stronie rosyjskiej, a tylko 22% uważało Białoruś za kraj agresora w konflikcie. Dane te pochodzą z marca. Polaryzacja społeczeństwa białoruskiego nastąpiła bezpośrednio po inwazji Rosji, ale od tego czasu liczba niezdecydowanych zaczęła stopniowo rosnąć. Co więcej, w sierpniu można było dostrzec inny schemat: coraz mniej było tych, którzy uważali, że Białoruś powinna w taki czy inny sposób wspierać działania Rosji po rozpoczęciu wojny.
W retoryce i propagandzie rządu przez cały ten okres utrzymywała się narracja, że Białoruś nie jest uczestnikiem konfliktu. Przykładowo, donosząc o rozwoju sytuacji militarnej, media państwowe podkreślały wydarzenia w oddalonych od granic Białorusi obwodach donieckim i ługańskim. Kiedy na samym początku wojny zaczęto mówić, że na Ukrainę wysyłani są białoruscy żołnierze, Ministerstwo Obrony Białorusi zorganizowało akcję „Jesteśmy na miejscu”, podczas której poborowi nagrywali filmy wideo pokazujące, że przebywają w swoich bazach na terenie RP. Białoruś. Po ogłoszeniu mobilizacji w Rosji urzędnicy rządowi regularnie stwierdzali, że na Białorusi nie planuje się takich działań. W związku z wiadomością o utworzeniu kontyngentu wojsk z Państwa Związkowego Rosji i Białorusi nasiliły się pogłoski o możliwym rozmieszczeniu armii białoruskiej na Ukrainie, tym bardziej, że władze zaczęły sprawdzać dane osób zobowiązanych do tego służba wojskowa. W rezultacie na początku października parlament Białorusi przyjął nowe przepisy ograniczające wyjazdy zagraniczne całego personelu wojskowego i służb bezpieczeństwa, poborowi będą mogli opuścić kraj jedynie za zgodą urzędu poboru do wojska, a białoruscy studenci studiujący za granicą otrzymają zwolnienie ze służby wojskowej tylko wtedy, gdy ich studia zostaną wcześniej uzgodnione z rządem. Odtąd służby bezpieczeństwa mogą wpisywać na listę osób, którym nie wolno opuścić kraju, jeśli uznają, że ich obecność za granicą może naruszyć „interesy bezpieczeństwa narodowego”.
Na tym tle coraz wyraźniejszy stał się opór wobec reżimu Łukaszenki i obecność wojsk rosyjskich na Białorusi. Powstał ruch partyzantów kolejowych, którzy podpalali skrzynki przekaźnikowe, uniemożliwiając funkcjonowanie kolei. Władze odpowiedziały tym partyzantom, udzielając pozwolenia na otwarcie do nich ognia w celu zadania im obrażeń podczas aresztowania. W rezultacie dwóch partyzantów zostało rannych podczas aresztowania, a następnie postawiono im zarzuty o przestępstwa terrorystyczne. Cyberpartyzanci jeszcze bardziej aktywnie zakłócali funkcjonowanie kolei za pomocą cyberataków. Wielu pracowników kolei, a także mieszkańców miejscowości położonych w pobliżu granicy z Ukrainą lub w pobliżu baz wojskowych, przekazało informacje o lokalizacji wojsk lądowych, lotach wojskowych i rozmieszczeniu sprzętu wojskowego. Dzięki nim rozeszła się informacja o wysłaniu sprzętu wojskowego (czołgów T-72A) z rezerw Białorusi na terytorium Rosji i ruchu pociągów z zaopatrzeniem, sprzętem, żołnierzami i oficerami z Rosji na Białoruś. Osoby, które wysłały te informacje na kanały opozycyjnego Telegramu, często kończą się aresztowaniami, a na obszarach w pobliżu granicy z Ukrainą doszło do serii nalotów na działaczy opozycji.
Na życie codzienne wojna odbiła się bezpośrednio w wyniku sankcji, które doprowadziły do wzrostu cen towarów. Wiele przedsiębiorstw straciło swoich europejskich dostawców (a także dostęp do rynku europejskiego) i zostało zmuszonych do szybkiego znalezienia substytutów w Rosji czy Chinach. Nie doszło do gwałtownego wzrostu bezrobocia (przynajmniej według wątpliwych danych Państwowego Urzędu Statystycznego Biełstat, który w maju 3.7 roku bezrobocie wskazywał na 2022%). Gospodarcze skutki wojny są najbardziej widoczne na Białorusi w postaci inflacji – w odpowiedzi na to rząd próbował wirtualnie kontrolować ceny poprzez mikrozarządzanie nimi.
W tej chwili reżim nie martwi się możliwością protestów, gdyż ma pełną władzę nad narzędziami siły. Jednocześnie białoruscy urzędnicy stale posługują się retoryką o rzekomym „zewnętrznym zagrożeniu” ze strony państw NATO występujących przeciwko Białorusi przy wsparciu „uciekinierów” (to obraźliwe słowo używane do określenia tych, którzy wyemigrowali w ostatnich latach). Większość społeczeństwa czuje się zagrożona represjami, dlatego też nie odnotowano wzrostu liczby masowych protestów w związku z wojną Rosji na Ukrainie. Ludzie są zajęci walką o przetrwanie i podejmują emigrację rzeczywistą lub wewnętrzną, dlatego nie sposób wskazać żadnych masowych protestów przeciwko wojnie.
Partie polityczne
Na Białorusi nadal istnieją zarejestrowane partie opozycyjne. Zgodnie z prawem partie nie otrzymują żadnego wsparcia materialnego od rządu i nie mają prawa otrzymywać takiego wsparcia z zagranicy, więc utrzymują się z datków swoich członków. System bankowy na Białorusi jest ściśle kontrolowany, więc żaden darczyńca w kraju nie odważyłby się pomóc partiom opozycji, przekazując im znaczną kwotę. Partie opozycyjne muszą znaleźć środki dla siebie i swoich partii, co oznacza, że muszą działać w obszarach niezwiązanych z polityką, a ich działalność polityczna ogranicza się do wolnego czasu, jakim dysponują. W rezultacie działalność działaczy partii opozycyjnych jest niezwykle ograniczona: z reguły wygłaszają publiczne oświadczenia, prowadzą portale społecznościowe, a okazjonalnie organizują szkolenia lub wydarzenia partyjne. Wynajęcie biura, posiadanie adresu i inne formalności stały się przeszkodą nie do pokonania w kontekście rządu, który pozbył się opozycji politycznej (z wyjątkiem tzw. opozycji „konstruktywnej”, czyli płatnej). W parlamencie i radach miejskich nie ma ani jednego przedstawiciela żadnej partii opozycyjnej.
Białoruska Partia Zielonych jest jednym z głównych ośrodków aktywności lewicowych działaczy na Białorusi. Zieloni organizowali pomoc dla uchodźców na granicy białorusko-polskiej, zbierali propozycje zmian w urbanistyce w Mińsku i brali udział w lokalnych protestach przeciwko nadmiernej budowie w różnych miastach Białorusi. Oficjalny program partii może wydawać się eklektyczny, ale Zieloni mają program feministyczny, pro-LGBT i prawa zwierząt. Partia aktywnie wspierała protesty w 2020 r., krytycznie odnosząc się jednocześnie do mało przejrzystych metod stosowanych przez opozycję demokratyczną. Zieloni wydali zdecydowane oświadczenie, w którym ostro skrytykowali agresję militarną Rosji na Ukrainę. Część działaczy partii wydało osobne oświadczenie, w którym wezwało Rosję i Ukrainę do podjęcia negocjacji.
Białoruska partia lewicowa „Sprawiedliwy Świat” czyli była Białoruska Partia Komunistów (PKB) jest najstarszą lewicową partią opozycyjną w kraju i jest następcą Komunistycznej Partii Białorusi, która była częścią Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. W 1996 roku doszło do rozłamu w partii spowodowanego referendum zorganizowanym przez Łukaszenkę, w wyniku którego strona opozycyjna partii zachowała nazwę partii (PKB), a zwolennicy obecnego prezydenta założyli Komunistyczną Partię Białorusi (KPB). . W 2009 roku nazwę PKB zmieniono na „Sprawiedliwy Świat”. Liderem partii od 1996 roku jest Siergiej Kaliakin, a stanowisko partii można określić jako eurokomunistyczne, choć partia okresowo posługuje się językiem sowieckiej biurokracji i uczestniczy w wątpliwych sojuszach politycznych (np. Kaliakin był kierownikiem kampanii Aleksandra Milinkiewicza, jedynej opozycji kandydat w wyborach prezydenckich w 2006 r.). W szeregach partii znajdują się nie tylko weterani ruchu komunistycznego, ale także młodzi ludzie. W związku z wojną Rosji na Ukrainie partia złożyła oświadczenie oparte na truizmie, że „wojna nie może prowadzić do niczego pozytywnego” i wezwała obie strony do negocjacji.
Na Białorusi istnieją trzy partie socjaldemokratyczne, które uważają się za spadkobierców Białoruskie Zgromadzenie Socjalistyczne która w 1918 roku rozpadła się na szereg partii socjalistycznych i demokratyczno-nacjonalistycznych [przyp: każda z trzech partii socjaldemokratycznych zachowała w nazwie swojej partii słowo „zgromadzenie”, co może być mylące] Tylko dwie z nich są zarejestrowanymi stronami: Białoruska Partia Socjaldemokratyczna (BSDP lub po prostu „Montaż”) i Białoruskie Zgromadzenie Socjaldemokratyczne (BSDG). Obaj są członkami międzynarodowej konfederacji Progressive Alliance. Trzecia, niezarejestrowana partia socjaldemokratyczna Zgromadzenie Ludowe (NH) jest częścią Międzynarodówki Socjalistycznej. Ogólnie rzecz biorąc, działacze i zwolennicy tych partii mają ograniczone powiązania z innymi białoruskimi działaczami lewicowymi i nie cieszą się także szerokim poparciem społeczeństwa. Ich programy partyjne mniej więcej nawiązują do tradycji socjaldemokracji, jednak BSDP ma na celu ograniczenie roli języka rosyjskiego w rządzie, podczas gdy BDSG już dawno przesunęła się ekonomicznie na prawo. BDSG nie wydała żadnego publicznego oświadczenia w odpowiedzi na inwazję Rosji na Ukrainę, natomiast pozostałe dwie strony skrytykowały ją we własnych oświadczeniach.
Białoruskie partie polityczne nienależące do opozycji (w tym Komunistyczna Partia Białorusi) nie pozwoliły sobie na poważną krytykę Łukaszenki i jego reżimu. Jeśli chodzi o wojnę na Ukrainie, jak można było przewidzieć, albo powstrzymali się od jej komentowania, albo wyrazili poparcie dla Rosji.
Związki zawodowe i ruchy pracownicze
Z reguły reżimy autorytarne mają zwykle własne związki zawodowe, które sprawują kontrolę nad pracownikami. Na Białorusi istniały dwie konfederacje związków zawodowych: Federacja Związków Zawodowych Białorusi (FPB) – masową organizację prorządową, która została ostatecznie przejęta pod kontrolą podczas konsolidacji władzy Łukaszenki w 2001 roku – oraz Białoruski Kongres Demokratycznych Związków Zawodowych (BKDP): konfederacja opozycyjnych związków zawodowych, która powstała w czasie fali pierestrojki i demokratyzacji na początku lat 1990. nowo niepodległej Białorusi. Ruch robotniczy zaczął zanikać w początkach obecnego reżimu. Ustawodawstwo pracy uchwalone przez Łukaszenkę w 1999 r. zadało ruchowi poważny cios. Nowe przepisy przeniosły wszelkie stosunki pracy na formę umowną, dając pracodawcom możliwość skutecznego zwalczania wszelkiej samoorganizacji pracowników. Biorąc pod uwagę, że na Białorusi sektor państwowy od dawna jest kluczowym pracodawcą, a cały wielki biznes jest z państwem powiązany, niezależne związki zawodowe znalazły się w pozycji defensywnej, zmuszone do poświęcania więcej czasu na konsultacje prawne niż na pracę związkową, która mogłaby osiągnąć konkretne zwycięstwa. Do 2020 roku władze stosowały środki administracyjne, rzadziej prawne, mające na celu walkę z niezależnymi związkami zawodowymi, choć międzynarodowe powiązania z Międzynarodowa Organizacja Pracy (MOP) i oddolne organizacje skupione w strategicznych przedsiębiorstwach uniemożliwiły masowe, otwarte represje wobec członków niezależnych związków zawodowych. Z tego powodu niezależne związki zawodowe zachowały więcej członków w porównaniu z innymi organizacjami opozycyjnymi.
W okresie poprzedzającym wybory w 2020 roku FPB wspierała kandydaturę Łukaszenki i częściowo finansowała jego kampanię, a szef FPB był jego zaufanym sojusznikiem. FPB wysłała także dużą liczbę swoich członków do komisji wyborczych. BKDP nie wzięła udziału w wyborach, ale w swoich wypowiedziach wspierała opozycję. Po rozpoczęciu protestów niezależne związki zawodowe zaczęły odnotowywać ogromny napływ nowych członków, gdyż były organizacjami jawnie opozycyjnymi (w tym samym czasie proreżimowa FPB zaczęła tracić członków). Powstały nowe organizacje oddolne, choć władze lokalne blokowały im legalizację swojego statusu. W ten sposób kluczowym czynnikiem motywującym do wstąpienia do związku zawodowego były szersze nastroje proopozycyjne — czasami nawet właściciele i menedżerowie różnych przedsiębiorstw deklarowali przystąpienie do tych związków zawodowych.
W największych przedsiębiorstwach państwowych najbardziej radykalni robotnicy popierający Tichanowską organizowali komitety strajkowe. W związku z tym, że większość przywódców związkowych była nieco podejrzliwa wobec Tichanowskiej, która pojawiła się bardzo nagle na scenie politycznej, relacje między tymi komitetami strajkowymi a związkami zawodowymi były skomplikowane. Przyświecały im różne cele: podczas gdy związkowcy nastawieni byli na długotrwałą walkę i ochronę praw pracowników, czyli zatrzymanie swoich najaktywniejszych członków, ekipa Tichanowskiej potrzebowała radykalnych działań i rozgłosu medialnego. Kiedy później zespół Tichanowskiej lobbował za sankcjami ogólnosektorowymi, związki zawodowe wystąpiły przeciwko nim, ponieważ takie sankcje doprowadziłyby do utraty miejsc pracy. Ważne jest jednak, aby nie definitywnie przeciwstawiać sobie komitetów strajkowych i niezależnych związków zawodowych. W zależności od przedsiębiorstwa członkowie związku zawodowego mogą wchodzić w skład komitetu strajkowego, a nawet mu przewodzić. Niezależne związki zawodowe wybrały jednak bardziej długoterminową strategię, natomiast komitety strajkowe próbowały działać bardziej radykalnie, kalkulując, że reżim wkrótce upadnie. To właśnie te komitety strajkowe jako pierwsze zostały poddane prześladowaniom prawnym.
Po rozpoczęciu wojny niezależne związki zawodowe wydały oświadczenia popierające Ukrainę. Niedługo potem, w kwietniu tego roku, rozpoczęła się kampania zlikwidować niezależny ruch związkowy. Niektóre organizacje związkowe uznano za ekstremistyczne podczas gdy innym cofnięto rejestrację. The przywódcy niezależnych związków zawodowych zostali aresztowani i nakręcono film propagandowy o tym, jak rzekomo otrzymywali pieniądze od międzynarodowych organizacji związkowych. W czerwcu 2022 r. na wniosek Prokuratury Sąd Najwyższy unieważnił rejestrację wszystkich niezależnych związków zawodowych w kraju.
Projekty medialne
Po protestach w 2020 roku wiele lewicowych mediów zyskało nowych odbiorców. Nie wspierając otwarcie żadnej ze stron podczas protestów, często skupiali się na tym temacie. Poligraf.Czerwony blog był pod tym względem szczególnie godny uwagi. Jest to kontynuacja nieistniejącego już białoruskiego projektu Prasvet [Ray of Light], który obecnie prezentuje się bardziej jako kanał wideo (teksty publikowane są tam znacznie rzadziej). Treść ich audycji ogranicza się do krytyki białoruskiego nacjonalizmu i demokratycznej opozycji wobec Łukaszenki (oraz ostrej krytyki samego reżimu); wykłady ogólne z teorii marksistowskiej o charakterze dość ortodoksyjnym; oraz okazjonalne wywiady z przedstawicielami inicjatyw lewicowych. Autorzy bloga sarkastycznie nazywają siebie „proreżimowymi homostalinistami” i etykieta ta jest wymowna, jeśli chodzi o wyjaśnienie ich stanowiska. W ich wideoklipach o wojnie nie ma wyrazu współczucia dla Rosji, ale działacze twierdzą, że pierwszym katalizatorem wojny była „zdrada Zełenskiego własnego elektoratu”.
Połączenia Pozostawione przez to jeden z najstarszych białoruskich mediów, którego działalność wydawnicza rozpoczęła się przed 2014 rokiem. Jest agregatorem gromadzącym materiały na temat białoruskiej lewicy politycznej, które redakcja uzupełnia tłumaczeniami i materiałami zapożyczonymi z innych źródeł. W latach 2014-2015 zasób ten był najchętniej odwiedzanym z białoruskich serwisów lewicowych, w jego redakcji znajdowali się przedstawiciele różnych partii i ruchów, a na portalu codziennie pojawiały się nowe materiały. Jednak całkowity brak środków finansowych i wewnętrzne konflikty sprawiają, że obecnie projektem kieruje niewielka grupa. Miało to wpływ także na politykę redakcyjną. Źródło stara się prezentować różne stanowiska szerokiego spektrum lewicy na Białorusi, ale nie zawsze to się udaje: redaktorzy czasami pozwalali sobie na ostre i niedopuszczalne komentarze, pod którymi nie zgadza się wielu lewicowych działaczy. Obecnie na stronie brakuje materiałów oryginalnych iz punktu widzenia pragmatyzmu politycznego trudno zgodzić się z materiałem, który się tam znajduje. W jednym z artykułów skrytykowano na przykład przywódców białoruskich związków zawodowych, z których wielu przebywa obecnie w więzieniach.
Na tle wzrostu popularności kanałów Telegramu podczas protestów w 2020 r. powstał nowy anonimowy kanał o nazwie Zabastbel [Białoruski strajk], który skupiał się na przygotowaniu strajków robotniczych przeciwko Łukaszence, z żądaniami lewicy zarówno ekonomicznymi, jak i politycznymi. Kanał szybko zyskał kilka tysięcy subskrybentów, a podczas masowych wieców protestacyjnych w sierpniu 2020 r. działacze rozdawali ulotki promujące kanał. Wezwanie Zabastbela do białoruskich robotników do strajku zostało przetłumaczone na język angielski i opublikowane na stronie internetowej Progressive International. Jednakże nie było żadnych „organicznych” powiązań (w sensie „organicznego intelektualisty” Gramsciego) pomiędzy organizatorami kanału a zwykłymi pracownikami, więc kiedy rząd zaczął stosować represje, inicjatywa ta spełzła na niczym.
Koła naukowe
Circles [krużki] stała się popularną formą organizowania się na Białorusi po protestach w 2020 roku. Pomysł, że pomiędzy opozycją (reprezentowaną przez Tichanowską) a Łukaszenką toczy się wojna domowa, która „nie jest naszą walką”, a także sympatia dla Sowietów projekt modernizacyjny przyciągnął do tych środowisk sporą liczbę uczestników. Praca koła ogranicza się na razie do lektury klasyków marksistowskich (obok Marksa, Engelsa i Lenina dotyczy to nawet autorów sowieckich podręczników materializmu dialektycznego); publikowanie klipów wideo na swoich kanałach YouTube; oraz prowadzenie otwartych wykładów i seminariów (prelegentami są te same osoby, które występują na białoruskich lewicowych kanałach YouTube). Ten rodzaj aktywizmu jest stosunkowo bezpieczny, gdyż bardzo rzadko słyszy się w tych grupach jakąkolwiek krytykę obecnej sytuacji społeczno-politycznej, gdyż nie wpisuje się ona w formułę „kapitaliści wszędzie oszukują robotników”.
Najbardziej popularnym i znaczącym kołem naukowym na Białorusi jest obecnie KrasnoBY, które powstało kilka lat temu jako białoruski oddział rosyjskiego publicznego kanału radiowo-wideo Stacja Marx. Koło to próbuje połączyć swój kanał na YouTubie z off-line studiowaniem klasyki marksistowskiej. Do wzrostu liczby abonentów i uczestników ponownie doszło po protestach, podczas których nakręcono wideoklip krytykujący zarówno Łukaszenkę, jak i opozycję. Następnie krąg często stosował podejście, zgodnie z którym „obie strony były niejednoznaczne”, co pomogło przyciągnąć tych samych nowych odbiorców do swoich grup czytelniczych. Na temat wojny na Ukrainie koło opublikowało co najmniej trzy filmy wideo. W pierwszym z nich opublikowano apel „Frontu Robotniczego Ukrainy” i mówiono o „kapitalistach dzielących terytorium Ukrainy”. Obecnie środowisko nie może wybierać pomiędzy dwiema strategiami projektu medialnego i projektu edukacyjnego, ale od nich będzie zależała jego taktyka polityczna i treść działań.
Najstarszym kołem naukowym na Białorusi jest Obshee Delo [Popularny przypadek] Od KrasnoBY różni się jedynie techniczną jakością swoich filmów i próbami nadania swoim materiałom bardziej „naukowego” charakteru. O ile KrasnoBY wykorzystuje różne popularne motywy, aby przyciągnąć do swojego kręgu szerszą publiczność, o tyle Obshee Delo ma charakter bardziej akademicki. Temat wojny Rosji na Ukrainie nie był zbyt szeroko omawiany, a środowisko ograniczyło się do jednego długiego wpisu, w którym sformułowano najpilniejszy cel komunistów w kontekście wojny: „Aby szerzyć propagandę, edukować robotników w zakresie ich interesów klasowych, ujawnić, jakie naprawdę jest społeczeństwo kapitalistyczne i zorganizować robotników”.
Wydaje się, że ten model koła wyłania się i funkcjonuje właśnie w najtrudniejszych czasach. Warto zauważyć, że proreżimowa KPB próbuje, choć w sposób bardzo niezdarny, dołączyć do tej fali środowisk, ogłaszając utworzenie w Homlu grupy marksistowskiej, utworzonej przez szefa ich skrzydła młodzieżowego. Jeśli chodzi o aktywizm tych środowisk, to obecnie polega on głównie na czytaniu klasyków marksistowskiego leninizmu. Przyciąga to pewną liczbę oddolnych lewicowców, którzy z czasem zaczynają szukać nowych sposobów organizowania się. Szczytowy moment wzrostu dla środowisk już minął — był on szczególnie dotkliwy właśnie w momencie oddolnego upolitycznienia społeczeństwa, jaki nastąpił po protestach w 2020 roku. W tym czasie, gdy służby bezpieczeństwa ścigały tych, którzy uczestniczyli w protestach, młodzi ludzie, którzy mieli bardziej sceptyczny stosunek do głównej opozycji, grasowali w kręgach. Jednak ze względu na trwające represje niełatwo jest pozyskać nowych uczestników. Popularności nie sprzyja ich niejasne stanowisko wobec wojny Rosji z Ukrainą oraz to, że za mało o niej dyskutują. Kiedy mamy do czynienia z aktywnym konfliktem, który pochłania wiele ofiar, odważne wezwanie do „czytania Marksa w celu zrozumienia przyczyn leżących u jego podstaw” wymaga skorygowania, aby uwzględnić realia sytuacji.
Wnioski i przyszłe możliwości
Jak widać inwazja Rosji na Ukrainę nie wywarła dotychczas istotnego wpływu na wewnętrzną sytuację polityczną na Białorusi. Druga połowa 2020 r. była niezwykle inspirująca, ale potem nastąpił ponury rok 2021. Na początku 2022 r. znaczna część opozycji przebywała na emigracji lub w więzieniu. Lewicowe inicjatywy i ruchy wewnątrz kraju zaczęły funkcjonować jako nowe media, które w taki czy inny sposób poruszały temat wojny na Ukrainie. Niemniej jednak grono widzów i słuchaczy tych nowych mediów jest, przynajmniej na razie, dość małe. Nie ma sensu mówić o możliwościach pojawienia się na Białorusi oddolnego, demokratycznego ruchu lewicowego. W warunkach ciągłych represji żadna oddolna inicjatywa polityczna nie jest w stanie przetrwać na tyle długo, aby zwiększyć popularność grup dyskusyjnych i edukacyjnych kanałów wideo.
Co ciekawe, proreżimowi eksperci polityczni zaczęli ostatnio posługiwać się nowym tropem „eurazjatyckiej ścieżki socjalistycznej Białorusi”. Bez wątpienia można się spodziewać, że w najbliższej przyszłości rzecznicy reżimu przejdą na retorykę „lewicowo-patriotyczną”. Można też założyć, że to przesunięcie w lewo będzie promowane przy pomocy rosyjskich gwiazd lewicowego patriotycznego internetu wśród odbiorców grup dyskusyjnych. Sukces tej ideologicznej substytucji jest mało prawdopodobny: reżim Łukaszenki zawsze unikał jasnych stanowisk ideologicznych, opierając się na koncepcjach bardziej spekulatywnych (w tym nawet na znaczeniu „państwa opiekuńczego”).
W taki czy inny sposób reżim Łukaszenki zostanie osłabiony w wyniku wojny Rosji na Ukrainie, biorąc pod uwagę, że Białoruś otrzymuje główne wsparcie geopolityczne jedynie od Rosji. Niezależnie od tego, czy doprowadzi to do porażki Rosji, czy nieprzekonującego zwycięstwa, w kraju Łukaszenka może polegać jedynie na własnych siłach. W najgorszym przypadku na Białorusi doszłoby do wojny domowej: ogromna liczba więźniów politycznych odbywających wieloletnie kary więzienia uniemożliwia jakiekolwiek zbliżenie opozycji z sojusznikami Łukaszenki. Biuro Tichanowskiej również czyha. Gdy tylko siła geopolityczna Rosji, a co za tym idzie jej poparcie dla Łukaszenki, zacznie słabnąć, jej urząd wykorzysta wszelkie dostępne instrumenty dyplomatyczne i medialne w celu obalenia reżimu na Białorusi. Czas pokaże.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna