Silvia Federici to doświadczona aktywistka i pisarka mieszkająca w Brooklynie w stanie Nowy Jork. Urodzona i wychowana we Włoszech, Federici uczyła we Włoszech, Nigerii i Stanach Zjednoczonych, gdzie była zaangażowana w wiele ruchów, w tym ruchy feministyczne, edukacyjne i walki przeciwko karze śmierci. Jej wpływowa książka z 2004 roku Kaliban i czarownica: kobiety, ciało i pierwotna akumulacja,zbudowana na dziesięcioleciach badań i aktywizmu, oferuje opis związku między europejskimi procesami o czary w XVI i XVII wieku a powstaniem kapitalizmu. Twórczość Federici jest zakorzeniona w tradycji feministycznej i marksistowskiej, która podkreśla centralne znaczenie walki ludzi z wyzyskiem jako siły napędowej zmian historycznych i globalnych. Z innymi członkami Wynagrodzenie za prace domowe kampanii, jak Selma James i Mariarosa Dalla Costa, a także autorki feministyczne, takie jak Maria Mies i Vandana Shiva, Federici odegrała kluczową rolę w rozwinięciu idei „reprodukcji” jako kluczowego sposobu zrozumienia globalnych i lokalnych stosunków władzy. Rozmnażanie w tym sensie nie oznacza tylko sposobu, w jaki ludzie rozmnażają się biologicznie, jest to szerokie pojęcie obejmujące sposób, w jaki troszczymy się o siebie nawzajem, sposób reprodukcji naszych ciał fizycznych w zależności od naszego dostępu do pożywienia i schronienia, wpływ kultury i ideologii reprodukowane, w jaki sposób społeczności są budowane i odbudowywane oraz w jaki sposób można podtrzymywać i rozszerzać opór i walkę. W rywalizacji o społeczeństwo kapitalistyczne reprodukcja odnosi się również do procesu, w wyniku którego „siła robocza” (tj. nasza zdolność do pracy i ogólnie siła robocza) jest reprodukowana, zarówno na co dzień, jak i między pokoleniami. Redefinicja pracy reprodukcyjnej w ten sposób była jednym z głównych wkładów teoretyków Ruchu Płac Za Pracę Domową w marksistowską teorię feministyczną. W tym wywiadzie, którego rozszerzona wersja ukaże się w nadchodzącym numerze Polityka i Kultura, Federici zastanawia się nad #Zająć ruchy, ich precedensy i potencjał.
Max Haiven: Wiele słyszymy o oryginalności Occupy Wall Street i innych zawodów. Jednak ludzie zwracali uwagę, że ten ruch nie jest bezprecedensowy i od dawna buduje się na różne sposoby. Jakie są według Ciebie feministyczne korzenie Okupacji, zarówno w Nowym Jorku, jak i szerzej?
Silvia Federici: Ten ruch wydaje się spontaniczny, ale jego spontaniczność jest dość zorganizowana, jak widać po przyjętych językach i praktykach oraz dojrzałości, jaką wykazał w odpowiedzi na brutalne ataki władz i policji. Odzwierciedla nowy sposób uprawiania polityki, który wyrósł z kryzysu ruchów antyglobalistycznych i antywojennych ostatniej dekady, a który wyłania się ze zbiegu ruchu feministycznego i ruchu na rzecz dobra wspólnego. Przez „ruch na rzecz dobra wspólnego” mam na myśli walkę o tworzenie i obronę antykapitalistycznych przestrzeni oraz wspólnot solidarności i autonomii. Od lat ludzie wyrażają potrzebę polityki, która nie jest tylko antagonistyczna i nie oddziela tego, co osobiste od tego, co polityczne, ale zamiast tego umieszcza w centrum tworzenia bardziej kooperacyjnych i egalitarnych form reprodukcji relacji międzyludzkich, społecznych i gospodarczych. praca polityczna.
Na przykład w Nowym Jorku od kilku lat toczy się szeroka dyskusja wśród członków ruchu na temat potrzeby tworzenia „wspólnot opieki” i, bardziej ogólnie, zbiorowych form reprodukcji, dzięki którym możemy zająć się kwestiami, które „płyną z naszego codziennego życia (jak to ujęli Craig Hughes i Kevin Van Meter z Team Colors Collective [1]). Zaczęliśmy zdawać sobie sprawę, że aby nasze ruchy mogły działać i prosperować, musimy być w stanie uspołecznić nasze doświadczenia smutku, choroby, bólu, śmierci – rzeczy, które obecnie często są spychane na margines lub poza naszą pracą polityczną. Zgadzamy się, że ruchy, które nie uwzględniają w swoich programach reprodukcji zarówno swoich członków, jak i szerszej społeczności, są ruchami, które nie mogą przetrwać, nie dokonują „samoreprodukcji”, zwłaszcza w czasach, gdy tak wiele osób codziennie stawia czoła kryzysom w swoich zyje.
Wielkimi źródłami inspiracji były tutaj reakcja Act Up na kryzys AIDS, anarchistyczna tradycja „wzajemnej pomocy”, a przede wszystkim doświadczenie ruchu feministycznego, który zdał sobie sprawę, że „rewolucja zaczyna się w domu” w procesie restrukturyzacji naszych działań reprodukcyjnych i relacji społecznych, które je podtrzymują. W ostatnich latach to połączenie feminizmu i politycznego „wspólnoty” zaowocowało dużą liczbą inicjatyw lokalnych – ogrodami społecznościowymi, gospodarką solidarności, bankami czasu, a także próbami stworzenia „struktur rozliczalności” na poziomie lokalnym, aby uporać się z nadużyciami wewnątrz organizacji ruchu bez uciekania się do policji. Często wydawało się, że inicjatywy te ograniczają się do poziomu lokalnego i brakuje im siły, aby połączyć siły, aby stawić czoła status quo. Ruchy Occupy pokazują nam, że nie musi tak być.
Ruch Occupy jest także kontynuacją ruchu studenckiego, który rozwinął się w Ameryce Północnej i na arenie międzynarodowej w ciągu ostatnich dziesięcioleci w odpowiedzi na komercjalizację edukacji. Samo pojęcie „okupacji” łączy je z taktyką, jaką przyjęli studenci w ciągu ostatnich dwóch lat, od Nowego Jorku po Berkeley i dalej, a zwłaszcza w Europie. Mimo wszystkich swoich sprzeczności te studenckie walki wyrażały tę samą potrzebę: nie tylko przeciwstawienia się władzom, ale także tworzenia momentów zbiorowego doświadczenia i zbiorowej reprodukcji na innych warunkach niż konkurencyjna logika neoliberalnego kapitalizmu. Znaczące jest, że niektórzy z młodych ludzi, którzy założyli Occupy Wall Street (OWS), byli studentami City University of New York, którzy w czerwcu tego roku byli zaangażowani w tworzenie „Bloombergville”, całodobowego obozowiska w przed ratuszem Nowego Jorku, protestując przeciwko cięciom budżetowym zaplanowanym przez administrację burmistrza Bloomberga.
Nie mogę też powstrzymać się od myśli, że doświadczenia „miast namiotowych” zakładanych przez bezdomnych/eksmitowanych na przestrzeni ostatnich kilku lat w całej Ameryce przyczyniły się do ukształtowania zbiorowej wyobraźni. Przywołują także historyczną pamięć o Hooverville'ach i Armii Bonusowej Wielkiego Kryzysu, gdzie obozowały tysiące bezrobotnych rodzin i weteranów, zarówno żądając działań rządu, jak i wspierając własne przetrwanie.
MH: Wiele osób krytykowało Okupacje za stosunkowo wąskie skupienie się na zbrodniach finansowych, a nie na szerszych systemach władzy, których finanse są tylko częścią. Co sądzisz o ogólnej orientacji ruchu?
SF: Nie sądzę, że ten ruch zajmuje się wyłącznie zbrodniami świata finansów. Wizyta w OWS lub w niektórych innych zawodach rozproszonych po całym kraju pokazałaby wielką różnorodność omawianych zagadnień i różnorodność prowadzonej organizacji, a także różnorodny skład tego ruchu. Zawody stają się punktem zbieżnym dla wszelkiego rodzaju zmagań: sprzeciwu wobec wojny, sprzeciwu wobec systemu więziennictwa, wsparcia dla reform służby zdrowia i edukacji. Ruch nauczycieli i uczniów na rzecz zniesienia długów studenckich jest obecnie koordynowany przez władze okupacyjne, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych. 21 listopadast W OWS oficjalnie zapoczątkowano ruch antystudencki, którego członkowie zobowiązali się do odmowy spłaty swoich długów, gdy zobowiązanie osiągnie milion sygnatariuszy [2]. Ruch Occupy wypracowuje także alternatywę dla polityki przedstawicielskiej, stając się w efekcie szkołą demokracji bezpośredniej i samorządności.
Muszę dodać, że w obecnym kontekście gospodarczym niemożliwe jest zajęcie się „zbrodniami” Wall Street bez skonfrontowania się z całym systemem gospodarczym u podstaw jego nadużyć. Podobnie jak w przypadku każdego innego ruchu, w obrębie zawodów istnieją różne wątki. Niektórym uczestnikom może wystarczyć samo uzyskanie bardziej uregulowanego systemu bankowego lub powrót do keynesizmu. Jednak kryzys gospodarczy w dramatyczny sposób ujawnia fakt, że klasa kapitalistów nie ma nic do zaoferowania większości społeczeństwa poza większą nędzą, większym zniszczeniem środowiska i większą ilością wojen.
W tym kontekście okupacje są terenem konstrukcji niekapitalistycznej koncepcji społeczeństwa i połączenia praktyk, które w ostatnich latach zaczęły konkretyzować ten projekt. Oznaką szerokiego zakresu tego ruchu i jego zdolności do oddźwięku poza centrum Manhattanu jest to, że w Egipcie mieszkańcy placów dostrzegli podobieństwo między swoim ruchem a ruchem z OWS czy Oakland.
Jak niektórzy to ująli, ruch Occupy jest pierwszym światowym ruchem antykapitalistycznym, który od dłuższego czasu pojawił się w USA. Jest to pierwszy ruch w tym kraju, który dał wyraz narastającemu buntowi przeciwko obecnemu porządkowi gospodarczemu i politycznemu, dlatego tak szybko się on rozprzestrzenił i do tego stopnia rozbudził zbiorową wyobraźnię.
MH: Dokąd, twoim zdaniem, zmierzają te okupacje? Co będzie kluczowe dla ich sukcesu?
SF: Istnieją już dwa zachęcające wydarzenia. Z jednej strony Okupacje organizują sieć, która rozpowszechnia doświadczenia, informacje, formy wzajemnego wsparcia i artykułuje perspektywę budowy ogólnokrajowych i światowych mobilizacji. Obecnie planuje się zorganizowanie w dniu 4 lipca 2012 roku w Filadelfii zgromadzenia ogólnego, które będzie sprawdzianem „konstytucyjnej” siły tego ruchu, przez którą rozumiem zdolność ruchu do tworzenia nowych modeli współpracy społecznej.
Zgadzam się jednak z Mikiem Davisem, że ruch nie powinien być zbyt chętny do stawiania żądań programowych, a zamiast tego powinien skoncentrować się na uwidocznieniu swojej obecności, dotarciu do innych społeczności i na „odzyskaniu tego, co wspólne”. zaczyna się dziać wraz z migracją zawodów do dzielnic, co jest niezbędne do odbudowania tkanki społecznej, która została zdemontowana przez lata neoliberalnej restrukturyzacji oraz gentryfikacji i urbanizacji przestrzeni”.
Najważniejszym testem będzie jednak to, czy ruch Occupy będzie w stanie stawić czoła podziałom, które ukształtowały historię tego kontynentu. Jest oczywiste, że nie można mieć egalitarnego społeczeństwa bez zniszczenia dziedzictwa stuleci zniewolenia, ludobójstwa i imperialnych wojen, które pozostawiły głęboko blizny i podzielone społeczeństwo. Konfrontacja z rasizmem, kolonializmem i innymi formami ucisku i wyzysku, zarówno w obrębie ruchu, jak i w szerzej rozumianym społeczeństwie i jego instytucjach, będzie musiała być centralnym elementem dążenia do stworzenia nowej „konstytucji”, niezależnie od formy, jaką ona przybierze.
Pozytywnym sygnałem jest to, że skład ruchu jest już dość zróżnicowany, chociaż stopień zróżnicowania jest różny w różnych częściach kraju. Minęło dużo czasu, odkąd widzieliśmy ruch skupiający studentów, pielęgniarki, weteranów, radykałów i związkowców z imigrantami i członkami oddolnych organizacji społecznych, w których przewodzą kolorowi. Kluczowe pytania będą następujące: czy ten ruch może być pomostem do milionów osób przetrzymywanych w amerykańskich więzieniach lub do znacznie większej liczby osób, które nie mogą wypłacać pieniędzy z banków, ponieważ nie mają kont bankowych, i czy program ruchu może obejmować położenie kresu kryminalizacji nielegalnych imigrantów i polityce deportacji.
MH: Czy feminizm jest kluczowy dla tego ruchu i w jaki sposób?
SF: Feminizm jest nadal krytyczny dla tego ruchu z kilku powodów i dodaje mi otuchy fakt, że wiele młodych kobiet identyfikuje się obecnie jako feministki, pomimo panującej w ubiegłych latach tendencji do odrzucania feminizmu jedynie jako „polityki tożsamości”.
Po pierwsze, wiele problemów leżących u podstaw ruchu kobiecego nie zostało rozwiązanych. Pod pewnymi względami pozycja kobiet uległa pogorszeniu. Pomimo faktu, że więcej kobiet ma dostęp do płatnego zatrudnienia, podstawowe przyczyny seksizmu nadal istnieją. Nadal mamy do czynienia z nierównym podziałem pracy ze względu na płeć, ponieważ praca reprodukcyjna pozostaje przede wszystkim obowiązkiem kobiety, nawet jeśli pracuje ona także poza domem, a praca reprodukcyjna jest w tym społeczeństwie nadal dewaluowana. Chociaż jesteśmy mniej zależni od poszczególnych mężczyzn, nadal podlegamy patriarchalnej organizacji pracy i stosunków społecznych, która poniża kobiety. W rzeczywistości byliśmy świadkami ponownej maskulinizacji społeczeństwa wraz z gloryfikacją wojny i rosnącą militaryzacją życia codziennego. Statystyki mówią jasno: kobiety mają najdłuższy tydzień pracy i wykonują większość nieodpłatnej pracy na świecie, stanowią większość biednych, zarówno w USA, jak i na całym świecie, a wiele z nich jest praktycznie sterylizowanych, ponieważ nie stać ich na posiadanie dzieci. Tymczasem przemoc mężczyzn wobec kobiet zamiast się zmniejszać, raczej się nasiliła, nie tylko na poziomie indywidualnym, ale także na poziomie instytucji: na przykład w USA liczba kobiet przebywających w więzieniach wzrosła pięciokrotnie od lat 80.
Z tych wszystkich powodów feminizm ma kluczowe znaczenie dla ruchu Occupy. Z pewnością nie można mieć „zrównoważonego” ruchu, jeśli nie zajmiemy się nierównymi stosunkami władzy między kobietami i mężczyznami oraz przemocą mężczyzn wobec kobiet.
Jestem też przekonana, że ruch Occupy może się wiele nauczyć zarówno z egalitarnej wizji społeczeństwa, jaką rozwinął ruch feministyczny w swojej radykalnej fazie – która była także inspiracją dla ruchów queer i ekologicznych. Podejmowanie decyzji w oparciu o konsensus, brak zaufania do przywódców (formalnych lub charyzmatycznych) oraz idea, że musisz przewidzieć świat, który chcesz stworzyć poprzez swoje działania i organizację, to wszystko rozwinęło się w radykalnych ruchach feministycznych. Co najważniejsze, podobnie jak ruchy na rzecz praw obywatelskich i Black Power, radykalny ruch feministyczny zaczął zajmować się kwestią nierównych stosunków władzy w ruchu i społeczeństwie, na przykład tworząc autonomiczne przestrzenie, w których kobiety mogłyby artykułować problemy specyficzne dla ich warunków . Feminizm promował także etykę troski i siostrzeństwa oraz szacunek dla zwierząt i przyrody, który jest kluczowy dla ruchu Occupy i, jak sądzę, już ukształtował jego praktykę. Byłem pod wrażeniem tolerancji i cierpliwości, jaką ludzie okazują sobie nawzajem na zgromadzeniach ogólnych, co jest wielkim osiągnięciem w porównaniu z często agresywnymi formami zachowania typowymi dla ruchów lat 60.
MH: Gdzie widzisz feminizm w tym ruchu i co sądzisz o dynamice płci, jaką zaobserwowałaś i zetknęłaś się z nią?
SF: Nie chcę być przesadnym optymistą, ale wydaje mi się, że feministki są w tym ruchu dobrze reprezentowane, choć naiwnością byłoby sądzić, że to wystarczy, aby wyeliminować z niego seksizm. Jak wynika z niedawnego artykułu opublikowanego w Nation na ten temat zauważyła, że „kobiety są wszędzie”: organizują i zabierają głos w zgromadzeniach ogólnych, organizują fora edukacyjne, nagrywają filmy, prowadzą centrum informacyjne, rozmawiają z prasą i rozpowszechniają informacje na dziesiątkach blogów w sieci [3 ] W OWS przed eksmisją stworzyli przestrzeń wyłącznie dla kobiet, namiot „dla kobiet przez kobiety”, który pełnił funkcję bezpiecznej strefy autonomicznej. Tego właśnie dowiedziałem się podczas moich wizyt w OWS i czytając w Internecie o innych zawodach.
Szczególnie obiecująca jest różnorodność kobiet aktywnych i obecnych w zawodach: jest to ruch skupiający białe kobiety i kobiety kolorowe, młode kobiety i kobiety o białych włosach. Wpływ feminizmu widzę także w tym, że ruch ten stawia własną reprodukcję w centrum swojej organizacji. Lekcja ruchu feministycznego – mówiąca, że nie można oddzielać bojowości politycznej od reprodukcji życia codziennego, w rzeczywistości często trzeba rewolucjonizować swoje stosunki reprodukcyjne, aby zaangażować się w walkę – jest obecnie stosowana na szeroką skalę, w tym tworzenie bieżącej bezpłatnej dystrybucji żywności, organizacja zespołów sprzątających i medycznych oraz działalność grup roboczych, które na co dzień omawiają nie tylko ogólne zasady i kampanie, ale wszystkie kwestie dotyczące codziennego współżycia.
To, że OWS nie jest już obozem stałym po jego wyrzuceniu z Placu Wolności, nie unieważnia tego punktu. Obecnie w całym kraju i na świecie odbywają się setki zawodów. Utrata obozu przy Liberty Plaza w Nowym Jorku to dopiero początek nowej fazy ruchu. Miejmy nadzieję, że będzie to faza, w której budowanie wspólnoty reprodukcyjnej nabierze nowego znaczenia i wymiaru. Rzeczywiście wkrótce ruch musi zacząć stawiać pytanie, jak stworzyć sieć reprodukcyjną poza rynkiem, na przykład łącząc się z istniejącymi projektami rolnictwa miejskiego i innymi elementami gospodarki solidarnej.
MH: Od kryzysu finansowego w 2008 roku słyszeliśmy wiele prób zrozumienia i krytyki systemu, zarówno ze strony liberalnych krytyków, jak i marksistów i innych przedstawicieli lewicy. Ale nie słyszeliśmy zbyt wielu feministycznych wyjaśnień. Jak wygląda feministyczna krytyka kapitalizmu finansowego?
SF: Kapitalizm finansowy nie różni się w swojej naturze od kapitalizmu w ogóle. Pomysł, że w kapitalizmie opartym na produkcji jest coś zdrowszego, jest iluzją, którą musimy porzucić. Ignoruje fakt, że kapitalizm finansowy również opiera się na produkcji oraz na nierównych i wyzysku stosunkach klasowych, choć w bardziej okrężny sposób. Feministyczna krytyka kapitalizmu finansowego nie może zatem różnić się zasadniczo od krytyki kapitalizmu w każdej innej formie. Niemniej jednak, patrząc na kapitalizm finansowy z punktu widzenia kobiet, możemy uzyskać wgląd w niektóre sposoby, w jakie zmieniła się nasza codzienna reprodukcja i relacja między kobietami a kapitałem.
Widzimy najpierw, że transakcje finansowe – za pośrednictwem kart kredytowych, pożyczek studenckich, kredytów hipotecznych – stały się częścią naszych codziennych środków utrzymania. Podobnie jak pracownicy płci męskiej, również wiele kobiet zaczęło na nich polegać, jeśli chodzi o wiązanie końca z końcem i zaspokajanie swoich pragnień. To samo w sobie wskazuje, że świat finansów nie jest fikcyjną sferą relacji kapitalistycznych, ale sięga głęboko w nasze codzienne życie. Wskazuje również, że kobiety w coraz większym stopniu konfrontują się obecnie z kapitałem bezpośrednio, a nie za pośrednictwem męskiej płacy, jak miało to miejsce w przypadku kobiet pracujących wyłącznie w domu, lub za pośrednictwem państwa, jak miało to miejsce w przypadku kobiet w sprawie pomocy społecznej i innych form pomocy społecznej. Rzeczywiście, poprzez uwikłanie kapitału finansowego w funkcjonowanie naszego codziennego życia, finansjalizacja stała się jedną z głównych płaszczyzn konfrontacji kobiet z kapitałem i jest to zjawisko międzynarodowe.
Tę samą dynamikę obserwujemy w rozwoju mikrokredytów w Afryce, Ameryce Łacińskiej i częściach Azji. Mikrofinanse stały się jednym z głównych narzędzi, za pomocą których agencje międzynarodowe próbują objąć kontrolę nad globalnymi stosunkami walutowymi całej populacji kobiet, które wcześniej zajmowały się gospodarką na własne potrzeby, zachęcając je do postrzegania siebie jako przedsiębiorców rynkowych i zaciągania pożyczek dla małych przedsiębiorstw przedsiębiorstwa. Chociaż programy te były mocno promowane przez inwestorów, banki i specjalistów ds. „rozwoju” na globalnej Północy, okazały się jedną z najbardziej kwestionowanych polityk skierowanych do kobiet na całym świecie, ponieważ dalekie od „wzmacniania pozycji kobiet” (jak to się mówi retoryką) przekształcając ich w dłużników i w ten sposób przekształcając ich codzienne działania mikroreprodukcyjne/marketingowe w źródła tworzenia wartości i akumulacji dla innych. W niektórych przypadkach (np. w Boliwii w 2002 r.) kobiety oblegały banki, protestując przeciwko ich zadłużeniom i wymuszeniach, które banki i pożyczkodawcy narzucali. Zdarzały się także przypadki kobiet, które powiesiły się, bo nie były w stanie spłacić swoich długów.
Sytuacja ta pokazuje, że mówiąc o „kryzysie finansowym”, musimy bardzo uważać, aby nie założyć, że mówimy wyłącznie o jednej rzeczywistości. Z pewnością ogromne zadłużenie, jakie kobiety zaciągnęły zarówno na Północy, jak i na Południu, za pośrednictwem kart kredytowych, pożyczek lub mikrokredytów, samo w sobie jest kryzysem finansowym!
Jeśli chodzi o drugi kryzys finansowy, ten, który kapitał ogłosił w 2008 r. i który trwa do dziś, widzimy, że jest to kolejny zwrot w procesie, który toczy się już od 35 lat, począwszy od połowy lat 1970. kiedy napisałem moją pierwszą pracę na temat kobiet i kryzysu. [4].
Od tego czasu globalny kapitalizm nieustannie atakuje środki utrzymania ludzi, w szczególności kobiet. Było to szczególnie druzgocące dla kobiet w Afryce, Ameryce Łacińskiej i Azji. Różnica polega dzisiaj na tym, że kryzys rozpętał się na populacjach, którym do tej pory nie zostało już nic, a atak rozszerzył się także na stosunkowo zamożną ludność w Europie i Ameryce Północnej. Jednak jego cele i wpływ, jaki wywiera na kobiety, są przewidywalne. Nic dziwnego, że raporty na ten temat napływające z instytucji międzynarodowych (takich jak Organizacja Narodów Zjednoczonych) mają coraz bardziej formalny charakter. Po raz kolejny słyszymy, że „konwencjonalne ramy pojęciowe stosowane do projektowania polityk makroekonomicznych nie uwzględniają płci”. Słyszymy o „nieproporcjonalnym obciążeniu, jakie kobiety ponoszą w czasie kryzysu finansowego” oraz o negatywnym wpływie, jaki będzie to miało na ich dostęp do edukacji i opieki zdrowotnej. Mówi się nam, że kryzys „zagraża skromnym zyskom kobiet” i doprowadzi do dalszego wzrostu bezpłatnej i „nieformalnej” pracy kobiet. Ile razy słyszeliśmy te lamenty, często ze strony kobiet (w tym samozwańczych feministek), które są całkowicie współwinne systemu instytucjonalnego odpowiedzialnego za politykę, która przede wszystkim spowodowała kryzys, nad którym teraz wylewają krokodyle łzy ?
Jest oczywiste, że pracodawcy i państwo po raz kolejny oczekują, że kobiety pokryją koszty wprowadzanych nowych programów oszczędnościowych i zrekompensują zarówno cięcia w usługach socjalnych, jak i zwiększone koszty żywności, paliwa i mieszkań wraz z dodatkową pracą, zarówno w w domu i poza domem. Na tym właśnie polega program „Wielkiego społeczeństwa” brytyjskiego premiera Davida Camerona: przerzucaniu kosztów reprodukcji ze społeczeństwa i rządu na kobiety – nie mówiąc już o żądaniu większego udziału od korporacji i kapitału, mimo że są one zależne od tej reprodukcji. Kryzys finansowy jest pretekstem do rozszerzenia tej polityki. Jeśli jednak ruch Occupy będzie oznaką oczekiwanej reakcji na ten nowy atak na nasze środki reprodukcji w nadchodzących miesiącach, kryzys ten może równie dobrze przynieść odwrotny skutek.
MH: Jak możemy poprawić uczenie się międzypokoleniowe w naszych ruchach?
SF: W latach 60. mówiło się, że jeśli masz ponad 30 lat, jesteś już po drugiej stronie. To nigdy tak nie działało, a wkład działaczy starszego pokolenia był zawsze ważny dla ruchu. Jednak dzisiejsi aktywiści są z pewnością bardziej otwarci na uczenie się międzypokoleniowe. Pytaniem jest jednak, jakie struktury są niezbędne, aby wiedza mogła być przekazywana i możliwa była współpraca międzypokoleniowa w obu kierunkach.
Tworzenie archiwów i reprodukcja materiałów to niezwykle ważne kroki, ale to nie wystarczy. Myślę, że dzisiejsi aktywiści powinni ponownie przemyśleć historię ruchów lat 60. – ich wkład i ograniczenia oraz kwestie, które pozostawiły otwarte – w taki sam sposób, w jaki te ruchy rekonstruowały historię ruchu robotniczego i dawnej lewicy przedwojennej. -okres wojenny i powojenny. Mam na myśli na przykład ruch feministyczny. Jej historia została tak zniekształcona przez media i podporządkowanie jej Organizacji Narodów Zjednoczonych, że w ostatnich latach wiele młodych kobiet odcięło się od niej. Odkrywają jednak, że wciąż borykają się z wieloma tymi samymi problemami, które doprowadziły do ustanowienia „wyzwolenia kobiet”. Mam tu na myśli nie tylko fakt, że nadal istnieją dowody seksizmu w ruchach społecznych, ale to, że w najlepszym przypadku W wielu przypadkach dzisiejsze kobiety mogą osiągnąć pewną niezależność ekonomiczną jedynie kosztem „upodobnienia się do mężczyzn”, to znaczy kosztem zaakceptowania reżimów pracy, które nie pozostawiają miejsca na inne relacje: dzieci, przyjaciół, rodziny i aktywizm polityczny. Wielokrotnie słyszałam też, jak młode kobiety narzekały na brak równowagi, jaki muszą zachować w miejscu pracy, w którym oczekuje się od nich jednocześnie „kobiecości” i kompetentności. Dodajmy do tego, że wiele osiągnięć dzisiejszego ruchu feministycznego jest zagrożonych. Na przykład dostęp do aborcji jest stale atakowany i ograniczany. W USA kilka stanów próbuje uchwalić przepisy, które znacznie rozszerzą kontrolę rządu nad zdolnościami rozrodczymi kobiet, na przykład umożliwiając oskarżenie kobiet w ciąży o morderstwo za angażowanie się w jakąkolwiek działalność, która może być zinterpretowana jako zagrażająca płodowi. Obecnie pod tym zarzutem w więzieniu przebywa około 50 kobiet. Rzeczywiście, na przestrzeni lat przekonaliśmy się, że żadne osiągnięcia kobiet nie mogą być traktowane jako coś oczywistego. Jestem przekonany, że poznanie historii zmagań z przeszłości jest w tym kontekście kluczowe, gdyż pozwala zrozumieć, z jakimi siłami się mierzymy.
Mówiąc bardziej ogólnie, istnieje ogromna wiedza, którą należy odzyskać, aby młodsi działacze nie powtarzali tych samych błędów, co ci, którzy byli przed nimi, abyśmy mogli lepiej zrozumieć, co nowego i specyficznego jest w dzisiejszych zmaganiach, a także aby możemy nauczyć się przewidywać strategie, jakie zastosują nasi władcy, aby nas pokonać. To powiedziawszy, jasne jest, że obecne okupacje są wspaniałym momentem wymiany międzypokoleniowej i jestem przekonany, że w miarę rozwoju ruchu młodsi aktywiści dostrzegą potrzebę ponownego zawłaszczenia radykalnej przeszłości oraz że aktywiści tacy jak ja z starsze pokolenie będzie mogło celebrować to, co w tym ruchu nowego, zamiast próbować wlewać nowe wino do starych butelek.
Referencje
[1] http://www.whirlwinds.info/
[2] http://occupystudentdebtcampaign.com/
[3] http://www.thenation.com/article/164197/where-are-women-occupy-wall-street-everywhere-and-theyre-not-going-away
[4] „Wynagrodzenia za pracę domową i kryzys” (luty 1975) Zaprezentowane na drugiej międzynarodowej konferencji dotyczącej wynagrodzeń za prace domowe, która odbyła się w Toronto w 1975 r.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna