Tam, gdzie w ostatnich latach w krajach UE rządziła socjaldemokracja, jej przywódcy byli lojalnymi egzekutorami brutalnej polityki oszczędnościowej, nadzorując masowe ataki na państwo opiekuńcze i związki zawodowe. To z kolei doprowadziło między innymi do radykalnego zmniejszenia poparcia dla socjaldemokratów; z nielicznymi wyjątkami są dziś prawie nieobecni w rządach europejskich. Socjaldemokraci wpędzili się w kąt i są coraz bardziej wciśnięci pomiędzy narastający bunt społeczny a lojalność wobec neoliberalnej Unii Europejskiej.
Asbjørn Wahl jest doradcą Norweskiego Związku Pracowników Komunalnych, wiceprzewodniczącym Sekcji Pracowników Transportu Drogowego Międzynarodowej Federacji Pracowników Transportu (ITF) i dyrektorem Kampanii na rzecz Państwa Opieki Społecznej, krajowego sojuszu opartego na związkach zawodowych walka z prywatyzacją i liberalizacją. Jego najnowsza książka to The Rise and Fall of the Welfare State (Pluto Press, 2011).
Ostry dramat gospodarczy i polityczny naznacza współczesną Europę. Po strasznej traumie kryzysu finansowego nastąpiła katastrofa związana z długiem publicznym. W krajach najbardziej dotkniętych ludzie stanęli w obliczu masowych ataków na usługi publiczne, płace, emerytury, związki zawodowe i prawa socjalne. drakońska polityka oszczędnościowa pogorszyła sytuację w tych krajach, doprowadzając je do głębokiej depresji. Rezultatem jest coraz poważniejszy kryzys społeczny i polityczny. Masowe bezrobocie rośnie, a zarówno w Grecji, jak i Hiszpanii bezrobocie wśród młodych przekroczyło już 50 procent. W Unii Europejskiej prowadzi to do zaostrzenia się konfliktów wewnętrznych, zarówno społecznych, jak i politycznych.
W obliczu tych licznych kryzysów tradycyjne ruchy robotnicze wydają się zakłopotane i częściowo sparaliżowane. Socjaldemokracja pogrążona jest w politycznym i ideologicznym zamęcie i zamęcie, co odzwierciedla głęboki kryzys tych ruchów. Z jednej strony socjaldemokraci odegrali wiodącą rolę w zaciekłych atakach na związki zawodowe i państwo opiekuńcze w krajach, w których sprawowali władzę. Z drugiej strony pozostali socjaldemokraci przyjmują oświadczenia i popierają apele, które ostro potępiają obecny kurs polityczny Unii Europejskiej. Związki zawodowe również zostały dotknięte wielokrotnymi kryzysami i nie były w stanie powstrzymać ataków na nie. Oczywiście masowe bezrobocie osłabia także ich siłę i wpływy przy stole negocjacyjnym. Szeroko zakrojona restrukturyzacja przemysłu, prywatyzacja usług publicznych i zwiększone wykorzystanie pracowników tymczasowych przyczyniły się do utraty władzy przez związki zawodowe.
Ten paraliż lewicy politycznej został zilustrowany w 2011 r., kiedy ogromne masy młodych ludzi protestowały w takich krajach jak Hiszpania, Grecja, Portugalia i Włochy. Inspiracją dla ruchów protestacyjnych było bardziej to, co wydarzyło się na placu Tahrir w Kairze, niż partie polityczne czy związki zawodowe w ich własnych krajach. Ci ostatni byli prawie obecni, aby budować sojusze, upolityczniać lub przyczyniać się do nadawania kierunku i treści walce. Zamiast tego duża część biurokracji związkowej pogrążyła się w stagnacji w ideologii partnerstwa społecznego, która nie ma już żadnego znaczenia, ponieważ siły kapitalistyczne wycofały się z historycznego kompromisu między pracą a kapitałem po drugiej wojnie światowej i rozpoczęły ofensywę mającą na celu pokonać ruch związkowy i pozbyć się najlepszych części państwa opiekuńczego.
Podczas gdy trwa najgłębszy i najpoważniejszy kryzys gospodarczy od czasu kryzysu lat trzydziestych XX wieku, krytyka kapitalizmu mniej więcej ucichła. Związki zawodowe i ruchy związkowe nie stanowią już ogólnej, wiarygodnej alternatywy dla pogrążonego w kryzysie kapitalizmu generującego masowe bezrobocie, biedę, cierpienie i nędzę w dużej części kontynentu europejskiego. W stopniu, w jakim związki zawodowe przedstawiały alternatywne propozycje, ignorowały strategie i nie wykazały ani zdolności, ani chęci użycia środków walki niezbędnych do zdobycia popularności. Związki zawodowe na szczeblu europejskim zaostrzyły swoją retorykę, wahały się jednak, jeśli chodzi o niezbędną mobilizację, aby przeciwstawić się atakom.
Jak było to możliwe w części świata, która gościła jedne z najsilniejszych i najbardziej bojowych związków zawodowych i ruchów pracowniczych na świecie? Dlaczego sprzeciw i opór nie były silniejsze? I jak doszliśmy do punktu, w którym socjaldemokratyczne rządy w Grecji, Hiszpanii i Portugalii są odpowiedzialne za niektóre z najpoważniejszych ataków na związki zawodowe i państwo opiekuńcze – dopóki opór społeczeństwa i sfrustrowani wyborcy nie wyeliminowali ich ze stanowisk i zastąpili z rządami prawicowymi jeszcze bardziej wiernymi kapitałowi finansowemu?
Artykuł ten dotyczy wyzwań i barier, przed którymi stoją obecnie związki zawodowe w Unii Europejskiej. Istnieje szereg barier strukturalnych, jakie reprezentuje Unia Europejska jako instytucja ponadnarodowa, a także wewnętrznych barier polityczno-ideologicznych, które uniemożliwiają związkom wypełnianie ich roli w obecnej sytuacji. Najważniejsze wydarzenia, które stanowią wyzwanie, a także zagrożenie, jak wielu ludzi nazywa Europa socjalna zostaną opisane: ataki na usługi publiczne, emerytury, płace i warunki pracy, a także silne tendencje antydemokratyczne. Najpierw jednak należy pokrótce omówić rolę socjaldemokracji w dzisiejszej Europie w świetle jej historii.
Historyczna rola socjaldemokracji
Wiele wskazuje na to, że historyczna era socjaldemokracji dobiegła końca. Nie oznacza to, że partie polityczne nazywające siebie socjaldemokratycznymi (lub socjalistycznymi, jak się nazywają w Europie Południowej) nie będą w stanie wygrać wyborów i utworzyć rządów, samodzielnie lub z innymi partiami. Jednakże rola, jaką w przeszłości odgrywała socjaldemokracja jako struktura polityczno-partyjna z pewnym postępowym projektem społecznym, wydaje się obecnie bezpowrotnie zakończona. Pierwotne cele socjaldemokracji – rozwój demokratycznego socjalizmu poprzez stopniowe reformy, oddanie gospodarki pod kontrolę polityczną i zaspokojenie potrzeb gospodarczych i społecznych przeważającej większości społeczeństwa – zostały dawno porzucone. Zamiast tego skupimy się na roli, jaką odegrała w swoim złotym wieku – epoce kapitalizmu opiekuńczego – jako wewnątrzkapitalistyczna partia polityczna realizująca projekt społeczny.
Zmiana charakteru partii socjaldemokratycznych postępowała przez długi czas, ale dzisiejsze, bardziej nasilone sprzeczności społeczne pozwalają odsłonić to, co kryje się pod cienką zasłoną retoryki politycznej. Tam, gdzie w ostatnich latach w krajach UE rządziła socjaldemokracja, jej przywódcy byli lojalnymi egzekutorami brutalnej polityki oszczędnościowej, nadzorując masowe ataki na państwo opiekuńcze i związki zawodowe. To z kolei doprowadziło między innymi do radykalnego zmniejszenia poparcia dla socjaldemokratów; z nielicznymi wyjątkami są dziś prawie nieobecni w rządach europejskich.
Rolą socjaldemokracji w jej złotym wieku było zarządzanie kompromisem klasowym – nie reprezentowanie pracowników przeciwko kapitałowi, ale mediacja między klasami w ramach regulowanej gospodarki kapitalistycznej. W rezultacie partie (zwłaszcza te, które sprawowały władzę przez długi okres) przekształciły się z masowych organizacji robotniczych w organizacje biurokratyczne silnie zintegrowane z aparatem państwowym, z dramatycznymi stratami w liczbie członków, a ich organizacje w coraz większym stopniu przekształcały się w instrumenty karierowiczów politycznych oraz machina kampanii dla nowej elity politycznej.
Oparta na kompromisie klasowym socjaldemokracja pogrążała się w coraz głębszym kryzysie politycznym i ideologicznym, gdyż właściciele kapitału, odpowiadając na własną potrzebę akumulacji kapitału, zaczęli stopniowo wycofywać się z historycznego kompromisu około 1980 roku. Partie socjaldemokratyczne zostały tak głęboko zintegrowane z aparatem państwowym, że zmieniały się wraz z państwem pod silnym wpływem rodzącej się hegemonii neoliberalnej. Partie socjaldemokratyczne w znacznym stopniu przyczyniły się zatem do deregulacji, prywatyzacji i ataków na dobro publiczne w ciągu ostatnich kilku dekad. To prawda, niezależnie od tego, czy działo się to pod szyldem „trzeciej drogi”, jak w Wielkiej Brytanii; Die neue Mitte, jak nazywano go w Niemczech za Gerharda Schrödera; lub nawet pod trzepoczącym sztandarem folkemmet („dom ludu”) w Szwecji. Tak naprawdę, gdy pod koniec lat 1990. rządy socjaldemokratyczne stanowiły większość, po raz pierwszy i jedyny w historii UE nie nastąpiła żadna zmiana w neoliberalnej polityce UE. To doprowadziło jednego z ówczesnych komentatorów do wniosku, że „z lewicy niewiele zostało”.1
Upadek polityczno-ideologiczny lewicy dobrze ilustruje wiele bezsensownych wypowiedzi, które pojawiły się po kryzysie finansowym w związku z rządowymi środkami nadzwyczajnymi. Wielu socjaldemokratów w Europie stwierdziło, że duże pomoce rządowe dla banków i instytucji finansowych są dowodem na to, że polityka lewicy wraca do łask. Mówiono, że regulacje państwowe i keynesizm po raz kolejny zyskały honor i godność. Nawet Newsweekna pierwszej stronie napisano: „Teraz wszyscy jesteśmy socjalistami”.2 Umiarkowany, obecnie emerytowany Sekretarz Generalny Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych (ETUC), John Monks, powiedział to w ten sposób: „W całej Europie wszyscy są teraz socjaldemokratami lub socjalistami – Merkel, Sarkozy, Gordon Brown…. Wiatr w żaglach.”3
Istnieje jednak różnica pomiędzy keynesowską polityką reform społecznych a desperackimi pomocami rządowymi mającymi na celu uratowanie spekulantów, instytucji finansowych i być może samego kapitalizmu. To drugie rozwiązanie wielu zdało sobie sprawę dopiero, gdy kryzys finansowy przekształcił się w kryzys zadłużenia państwowego, a pakiety stymulacyjne zastąpiono reakcyjną i antyspołeczną polityką oszczędnościową, w ramach której ratowano banki i instytucje finansowe kosztem życia zwykłych ludzi poziom życia, dobrobyt i miejsca pracy.
Socjaldemokracja bez wyjątku wspierała wszystkie neoliberalne traktaty i ważne przepisy dotyczące oszczędności w Unii Europejskiej. Partie socjaldemokratyczne w pełni poparły utworzenie jednolitego rynku, który w rzeczywistości był systematycznym projektem deregulacji, prywatyzacji i osłabiania usług publicznych i związków zawodowych. Problem, przed którym stoją obecnie partie socjaldemokratyczne, polega na tym, że żądania keynesowskiej polityki stymulacyjnej, za którymi opowiadają się niektóre z nich, naruszają te same traktaty i prawa, w uchwaleniu których odegrały kluczową rolę. Socjaldemokraci wpędzili się w kąt i są coraz bardziej wciśnięci pomiędzy narastający bunt społeczny a lojalność wobec neoliberalnej Unii Europejskiej.
Kryzys polityczny dotyka także partie lewicowe socjaldemokracji. W krajach, w których takie partie tworzyły rządy koalicyjne z socjaldemokratami – we Francji, Włoszech, Norwegii i Danii – konsekwencje były wahające się od jedynie negatywnych po katastrofalne. W dużej mierze małe partie lewicowe stały się zakładnikami polityki neoliberalnej, w tym wsparcia dla prywatyzacji i amerykańskiej machiny wojennej, takiej jak inwazja i okupacja Afganistanu.4 Nie byli w stanie być konsekwentnymi krytykami systemu, nie mówiąc już o zaproponowaniu wiarygodnej alternatywy. Oznacza to, że nie ma dziś w Europie prawie żadnej siły politycznej ani społecznej posiadającej siłę i legitymację, która byłaby w stanie przejąć wiodącą rolę w organizowaniu i koordynowaniu oporu społecznego, który regularnie wybucha w całej Europie przeciwko polityce oszczędności i szybko rosnącym nierównościom ludności. dochody i bogactwo.
Jedną z najbardziej dramatycznych i niebezpiecznych konsekwencji tego rozwoju wydarzeń, w ramach którego tradycyjne partie robotnicze realizują różny stopień polityki neoliberalnej, jest załamanie zaufania do lewicy politycznej, podczas gdy na popularności zyskują prawicowy populizm i ekstremizm. Partie reprezentujące tę politykę weszły już na scenę – i do parlamentów – w większości krajów europejskich. Wszystko wskazuje na to, że konieczna będzie polityczna restrukturyzacja lewicy, aby ruch robotniczy mógł ponownie przejść do ofensywy i ustanowić szerszy, alternatywny projekt społeczny.
Masowe ataki na usługi publiczne, płace i emerytury
Wielu spodziewało się, że kryzys finansowy z jego niszczycielskimi konsekwencjami będzie oznaczać ostateczne pożegnanie z neoliberalizmem, gospodarką spekulacyjną i hegemonią sił wolnorynkowych. Polityka ta doprowadziła do dramatycznej redystrybucji bogactwa społecznego z pracy do kapitału, z sektora publicznego do prywatnego i od biednych do bogatych. System został zdyskredytowany i politycy z pewnością teraz zdali sobie sprawę, że systematyczna deregulacja, prywatyzacja i kapitalizm swobodnego przepływu zakończyły się katastrofalną porażką. Trzeba było zatrzymać gospodarkę kasyn. Na Islandii tysiące miejsc pracy i całą gospodarkę narodową zamieniono w kasyno hazardowe, w którym niewielka grupa spekulantów wzbogaciła się w niewyobrażalny sposób kosztem ludności kraju. To było nie do zniesienia; nadszedł czas kontroli i regulacji.
To nie było to, co się wydarzyło. Neoliberałowie i spekulanci, którzy w znacznym stopniu przyczynili się do wywołania kryzysu, pozostali przy sterze nawet po opracowaniu środków nadzwyczajnych i uregulowaniu rachunków. Oczywiście to, co działo się przed kryzysem, a także to, co wydarzyło się od tego czasu, odzwierciedla relacje władzy w społeczeństwie. To nie czysty rozum, ale panujące stosunki władzy decydują o tym, które „rozwiązanie” zostanie wybrane. Gdyby zwyciężył rozsądek – gdyby interesy większości ludzi były najważniejsze – destrukcyjna gospodarka spekulacyjna zostałaby zatrzymana. Można to osiągnąć w drodze regulacji, uzyskania zwiększonej demokratycznej kontroli nad bankami i innymi instytucjami finansowymi oraz zakazu krótkiej sprzedaży, funduszy hedgingowych i handlu różnymi (tzw.) instrumentami finansowymi wysokiego ryzyka. Ograniczyłoby to władzę banków, ograniczyło swobodny przepływ kapitału i zreformowało system podatkowy, który obecnie odciąża bogatych i zachęca do nieskrępowanej spekulacji.
Deregulacja rynków, większe nierówności społeczne i szeroko zakrojona spekulacja były kluczowymi czynnikami, które przyczyniły się do krachu finansowego w 2008 roku. W odpowiedzi wiele rządów zaciągnęło dług publiczny, aby ratować swoje banki, instytucje finansowe i spekulantów. Skutki były katastrofalne, a w wielu krajach tak wiele osób zostało dotkniętych tak mocno, że neoliberałowie i spekulanci prawdopodobnie obawiali się niepokojów społecznych. Czas pokazał jednak, że nie było ku temu powodu; powszechnego buntu przeciwko gospodarce spekulacyjnej nie doszło do skutku. Związki zawodowe w niektórych krajach UE zmobilizowały się, ale wspólna europejsko-ofensywna walka nigdy nie doszła do skutku. W ten sposób neoliberałowie mogliby kontynuować swój projekt zmiany Europy zgodnie z własnymi interesami gospodarczymi i politycznymi.
Pierwszą rzeczą, jaką zrobili zwolennicy i beneficjenci neoliberalizmu, było zrzeczenie się odpowiedzialności. Choć ich niepohamowane spekulacje i potężna redystrybucja bogactwa od dołu do góry pomogły wywołać kryzys, teraz twierdzą, że problem polega na tym, że ludzie „żyli ponad stan”. Krążyły i nadal krążą mity, że emerytury i świadczenia socjalne są pozłacane i że to one są prawdziwymi przyczynami kryzysu. W szczególności elity społeczne i dominujące media przedstawiały lud pracujący w Grecji jako osobę, która zapewniła sobie przywileje bez żadnych realnych podstaw ekonomicznych. Wykorzystuje się to w celach propagandowych, aby legitymizować powszechny atak na państwo opiekuńcze, przy jednoczesnej ochronie kapitału finansowego.
Europejski Instytut Związków Zawodowych (ETUI) szybko udokumentował, że zarzuty te były jedynie mitami mającymi niewiele wspólnego z rzeczywistością. Na przykład wydajność pracy rosła w Grecji dwukrotnie szybciej niż w Niemczech w latach 1999–2009. Według OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) statystyki, Grecy pracują średnio o wiele więcej godzin w roku (2,152) niż Norwegowie (1,422) czy Niemcy (1,430). O ile w kilku grupach zawodowych wiek emerytalny jest niski, o tyle emerytury na wcześniejszym emeryturze są tak niskie, że mało kto jest w stanie z nich skorzystać. Na przykład tylko trzydziestu lub czterdziestu z 20,000 60.9 kierowców autobusów w Atenach skorzystało z teoretycznej możliwości wcześniejszej emerytury w wieku pięćdziesięciu trzech lat. Realny średni wiek emerytalny w Grecji wynosi 62.4 lat dla kobiet i XNUMX lat dla mężczyzn i jest wyższy niż w Niemczech, gdzie prawicowi politycy bawili się tymi mitami. Te kłamstwa nadal dominują w mediach głównego nurtu i życiu politycznym w Europie, co mówi nam wiele o istniejących relacjach władzy, służalczości mediów wobec elit oraz kryzysie politycznym i ideologicznym lewicy.
Chociaż akcje ratunkowe uratowały spekulantów, rządy nie wykorzystały okazji do przejęcia zwiększonej kontroli demokratycznej lub własności instytucji finansowych. Oczywiście byłby to projekt wymagający, biorąc pod uwagę ogromną władzę, jaką siły kapitalistyczne osiągnęły w naszych społeczeństwach poprzez deregulację i akumulację bogactwa w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Komunikat końcowy ze spotkania G20 w Toronto w Kanadzie w czerwcu 2010 roku dał nam tego doskonały przykład. Zawierał niewiele poza dobrze znanymi, neoliberalnymi propozycjami usunięcia jeszcze większej liczby barier w swobodnym przepływie kapitału, towarów, usług i pracy. Ze wszystkich krążących propozycji dotyczących konieczności regulacji rynków finansowych i gromadzenia większych środków od banków i instytucji finansowych nic nie pozostało. Straty są zatem uspołeczniane, a zyski – po raz kolejny – prywatyzowane.
Rządy, Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny (EBC) i Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) – trzy ostatnie (nie)popularnie zwane Trojką – nie przywróciły polityki keynesowskiej i nie dokonały ponownej regulacji finansów. Zamiast tego wykorzystali kryzys jako pretekst do dalszej transformacji społeczeństwa w celu zaspokojenia potrzeb kapitału finansowego. W ten sposób Trojka zaleca obecnie w Grecji, Irlandii, Portugalii i Włoszech tę samą politykę, jaką MFW narzucił wcześniej krajom rozwijającym się i krajom Europy Wschodniej poprzez tak zwane programy dostosowań strukturalnych, a mianowicie masowe prywatyzacje. Na przykład w Grecji sprywatyzowano koleje, wodociągi w Atenach i Salonikach, zakłady użyteczności publicznej, porty, lotniska i pozostałą własność publiczną krajowego przedsiębiorstwa telekomunikacyjnego. Cięcia, prywatyzacje i powszechne ataki na usługi publiczne są na porządku dziennym w każdym kraju. To przepis na depresję i kryzys społeczny.
W kilku krajach UE – w krajach bałtyckich, Bułgarii, Grecji, Irlandii, Portugalii, Rumunii, Hiszpanii i na Węgrzech – płace, warunki pracy i emerytury zostały poważnie osłabione. W wielu krajach emerytury obniżono o 15–20 proc., natomiast płace w sektorze publicznym z 5 proc. w Hiszpanii do ponad 40 proc. w krajach bałtyckich. W Grecji liczba pracowników sektora publicznego została już zmniejszona o ponad 20 procent. A żąda się jeszcze więcej: w Hiszpanii obsadzone jest tylko jedno na dziesięć wolnych stanowisk w sektorze publicznym, jedno na pięć we Włoszech i jedno na dwa we Francji. W Niemczech zwolniono już 10,000 XNUMX stanowisk w sektorze publicznym, a w Wielkiej Brytanii zdecydowano o zwolnieniu blisko pół miliona stanowisk, co w efekcie obejmie mniej więcej tyle samo stanowisk w sektorze prywatnym.
W kilku krajach dramatycznie podwyższono podatek od wartości dodanej (VAT); obniżono świadczenia socjalne, zwłaszcza dla bezrobotnych i niepełnosprawnych; budżety zostały obcięte; osłabiono prawo pracy (zwłaszcza ochronę zatrudnienia); obniżono płacę minimalną; powszechne systemy opieki społecznej zostały przekształcone w programy uzależnione od dochodów (jak ma to miejsce w przypadku brytyjskiego zasiłku na dziecko). Tymczasem podatek od kapitału pozostał na stałym poziomie, a nawet został obniżony. Układy zbiorowe i prawa pracownicze zostały odłożone na bok nie w drodze negocjacji ze związkami zawodowymi, ale na mocy dekretów rządowych i/lub decyzji politycznych. Jako główny cel, któremu podporządkowane są wszelkie troski społeczne, stawia się wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw europejskich. Stanowi to nową i dramatyczną sytuację w Europie. Masowa polityka oszczędnościowa i ataki na związki zawodowe stanowią, pod względem społecznym i politycznym, śmiertelną mieszankę, a doświadczenia historyczne w Europie czynią je szczególnie przerażającymi. Jeśli związki zawodowe nie będą w stanie powstrzymać tego rozwoju, czeka nas porażka ruchu robotniczego w Europie o wymiarze historycznym, mająca ogromne konsekwencje dla rozwoju naszych społeczeństw.
Michael Hudson, były ekonomista z Wall Street, a obecnie profesor na Uniwersytecie Missouri, zauważa, że toczy się masowa walka z pracownikami:
KE [Wspólnota Europejska] wykorzystuje kryzys bankowości hipotecznej – i niepotrzebny zakaz monetyzacji przez banki centralne deficytów budżetu publicznego – jako okazję do nałożenia na rządy kar finansowych, a nawet doprowadzenia ich do bankructwa, jeśli nie zgodzą się na zmniejszenie wynagrodzeń…. „Przyłączcie się do walki z pracą, bo inaczej was zniszczymy” – zwraca się do rządów KE. Wymaga to dyktatury, a Europejski Bank Centralny (EBC) przejął tę władzę od wybranych rządów. Jej „niezależność” od kontroli politycznej jest celebrowana przez dzisiejszą nową oligarchię finansową jako „cechę charakterystyczną demokracji”. Europa wkracza w erę totalitarnych rządów neoliberalnych.5
W stronę autorytarnej Europy
Rola Unii Europejskiej była kluczowa dla tego, co dzieje się obecnie w Europie. Oprócz deficytu demokracji, który jest osadzony w instytucjach UE, instytucje te powstały i ukształtowały się w epoce neoliberalnej. W niezwykle dużym stopniu są one zdominowane przez interesy kapitału. Kryzys został wykorzystany do stoczenia ogromnej bitwy na szczytach instytucji zarządzających Unią Europejską, aby jeszcze bardziej przekształcić Europę w wizerunek kapitału.
Coraz większa część władzy politycznej jest przekazywana niewybieralnym instytucjom UE w Brukseli. Jedyny wybieralny organ Unii Europejskiej, Parlament Europejski, został odsunięty na bok od większości procesu. Dlatego Unia Europejska zmierza obecnie w kierunku dalszej demokratyzacji, w tempie i w sposób stwarzający przerażające możliwości.
Obecnie rozwój ten odbywa się poprzez szereg innowacji politycznych:
- Semestr europejskico oznacza, że rządy krajowe będą musiały co roku przedkładać Brukseli swoje propozycje budżetów państw i zmian strukturalnych do „zatwierdzenia”.
- Pakt Euro Plus, pakt deregulacyjno-oszczędnościowy obejmujący wszystkie kraje strefy euro i inne kraje UE, które zdecydowały się przystąpić (poza nim pozostały Wielka Brytania, Czechy, Węgry i Szwecja). Częścią paktu są ataki na godziny pracy, płace i emerytury.
- Nowe zarządzanie gospodarcze, zawierający sześć nowych ustaw, zwanych także „sześciopakiem”. Pakiet ma zapewnić podstawę prawną do wdrożenia radykalnej polityki oszczędnościowej, w tym zasad jej egzekwowania.
- Pakt Fiskalny, które zdaniem premier Niemiec Angeli Merkel powinno być nieodwracalne i które doprowadzi do centralizacji i dalszej dedemokratyzacji potęgi gospodarczej Unii Europejskiej, poprzez (m.in.) wprowadzenie sankcji finansowych i innych wobec państw członkowskich, które nie spełniają wymagań. Jest to umowa międzyrządowa, a więc formalnie nie będąca częścią ram instytucjonalnych UE.
Kilka z tych paktów i porozumień pokrywa się, ale przy coraz większym stopniu centralizacji i odgórnych instrumentów polityki autorytarnej, w tym przekazania władzy z państw narodowych do Brukseli i z Parlamentu Europejskiego do Komisji. Jednocześnie widzimy coraz bardziej otwarty podział między niektórymi krajami rdzenia, skupionymi wokół Niemiec i Francji, a peryferiami słabszych państw, szczególnie na wschodzie i południu Europy.
Kraje najbardziej dotknięte kryzysem, takie jak Grecja, Irlandia i Portugalia, zostały mniej więcej oddane pod administrację organów jeszcze bardziej oddalonych od legitymacji demokratycznej: Europejskiego Banku Centralnego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Komisji Europejskiej. Europejskie Stowarzyszenie Pracodawców, the Unia Konfederacji Przemysłu i Pracodawców Europy (UNICE) i Europejski Okrągły Stół Przemysłowców (ERT) z radością witają nowy model zarządzania gospodarczego w Unii Europejskiej.
Postępująca demokratyzacja polityki gospodarczej, a także ataki na ruch związkowy podejmowane w celu przygotowania gruntu pod antyspołeczną politykę oszczędnościową to wydarzenia, których prawie nie widzieliśmy od czasu pokonania faszyzmu w Europie . Wszystkie cztery poprzednie wyroki (patrz poniżej) Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości przyczyniły się do ograniczenia praw związków zawodowych w Unii Europejskiej, w tym prawa do podejmowania akcji protestacyjnych. Dodajmy do tego fakt, że władze polityczne w co najmniej dziesięciu państwach członkowskich UE przeprowadziły już obniżki wynagrodzeń w sektorze publicznym, uchylając układy zbiorowe bez negocjacji ze związkami zawodowymi, a powaga sytuacji staje się jasna. Wyłania się coraz bardziej autorytarna Europa.
Unia Europejska jako bariera
Czy można zatrzymać ten rozwój? Czy możliwe jest uratowanie Europy Socjalnej przed trwającymi masowymi atakami na opiekę społeczną i prawa pracownicze? Czy możliwa jest mobilizacja sił społecznych w całej Europie, które mogłyby powstrzymać masowe ataki sił kapitalistycznych i ich sług politycznych, w celu zmiany stosunków władzy i ostatecznie stworzenia podstaw dla ofensywy społecznej?
Aby powiedzieć coś konkretnego na ten temat, będziemy musieli przyjrzeć się bliżej wyzwaniom i barierom stojącym przed związkami zawodowymi w walce społecznej. Co powstrzymuje ich od podjęcia w sposób zdecydowany i skoordynowany walki o przynajmniej obronę osiągnięć społecznych zdobytych dzięki państwu opiekuńczemu? Należy zatem przyjrzeć się pewnym ważnym barierom zewnętrznym, a także słabościom samego ruchu.
Rośnie świadomość, że Unia Europejska sama stwarza szereg przeszkód nie tylko dla rozwoju gospodarczego i społecznego w Europie, ale także dla walki społecznej. Rozważymy sześć takich barier:
Deficyt Demokratyczny
Pierwszą barierą jest deficyt demokracji, który istnieje od samego początku, ale w ostatnich latach nasilił się. Oficjalnie komunikat Unii Europejskiej i rządów jej państw członkowskich, przy wsparciu Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych (ETUC) i innych części europejskiego ruchu związkowego, jest odwrotny. Twierdzą, że traktat lizboński z 2007 r. uczynił ważny krok w kierunku zwiększenia demokracji, ponieważ wybrany Parlament Europejski rozszerzył swoje uprawnienia w wielu obszarach.
Jednak w odwrotnym kierunku niektóre państwa członkowskie, przy wsparciu MFW, znalazły się w mniejszym lub większym stopniu pod administracją Europejskiego Banku Centralnego i Komisji Europejskiej, w następstwie kryzysu finansowego. Co więcej, Parlament został odsunięty na bok w dużej części procesu opracowywania nowych paktów i instytucji opisanych powyżej. Wreszcie nowe uprawnienia przyznane Komisji do nakładania sankcji gospodarczych na państwa członkowskie, które nie przestrzegają rygorystycznych (i szkodliwych finansowo i politycznie) kryteriów stabilności, przeniosą władzę z demokratycznie wybranych parlamentów na szczeblu krajowym na niewybieraną Komisję, a w ten sposób jeszcze bardziej zdemokratyzować proces decyzyjny w Europie.
Konstytucjonalny neoliberalizm
Po drugie, neoliberalizm został konstytucjonalizowany jako system gospodarczy Unii Europejskiej na mocy Traktatu z Lizbony i poprzednich traktatów. Swoboda przepływu kapitału i prawo przedsiębiorczości są wyryte w kamieniu, a wszystkie inne względy są podporządkowane tej zasadzie, co wyraźnie widzieliśmy na rynku pracy (patrz poniżej). Wolna konkurencja to kolejna podstawowa zasada zawarta w traktatach UE. W ostatnich latach coraz częściej stosuje się to również do rynku usług, który różni się od rynku towarowego tym, że handel usługami dotyczy głównie kupna i sprzedaży mobilnej siły roboczej.
Na europejskiej lewicy politycznej od dawna powszechnie mówi się, że socjalizm jest zakazany przez traktaty UE. Biorąc pod uwagę kryteria stabilności i nowy system sankcji mający na celu zmuszenie strukturalnego deficytu budżetowego państw członkowskich do poziomu poniżej 0.5 procent i długu publicznego poniżej 60 procent PKB, możemy stwierdzić, że tradycyjny keynesizm, czyli to, co możemy nazwać tradycyjną socjaldemokratyczną polityką gospodarczą krajów okresie powojennym, jest niedozwolone. Stanowi to dramatyczne ograniczenie demokracji w państwach członkowskich UE i stanowi poważny krok w kierunku bardziej autorytarnej, neoliberalnej Unii Europejskiej.
Nieodwracalne ustawodawstwo
Po trzecie, proces decyzyjny Unii Europejskiej sprawia, że powyższe zasady i decyzje są praktycznie nieodwracalne. Chociaż wszystkie państwa członkowskie mają pewną zinstytucjonalizowaną ochronę swoich własnych konstytucji – na przykład wymagając większości kwalifikowanej (dwóch trzecich lub trzech czwartych) do zmiany konstytucji – w Unii Europejskiej musi to być pełna zgoda (np. 100 procent dwadzieścia osiem państw członkowskich), aby to zmienić. Oznacza to, że możliwość zmiany któregokolwiek z traktatów UE w kierunku postępowym w drodze zwykłych procesów politycznych praktycznie nie istnieje. jeden prawicowy rząd w pierwszej państwo członkowskie może temu zapobiec.
Euro jako gospodarczy kaftan bezpieczeństwa
Po czwarte, istnienie euro obecnie w siedemnastu z dwudziestu ośmiu państw członkowskich stawia wiele krajów w gospodarczych kaftanach bezpieczeństwa. Dopóki gospodarka i produktywność będą rozwijać się inaczej w państwach członkowskich strefy euro i nie będzie dużego wspólnego budżetu na zmniejszenie nierówności ekonomicznych, kraje będą potrzebowały zupełnie innej polityki pieniężnej. Dziś najwięcej na tym zyskują Niemcy, „lokomotywa gospodarcza” Europy, która dzięki swojej strategii eksportu wychodzi z kryzysu; tymczasem kraje najbardziej pogrążone w kryzysie i zadłużeniu – takie jak Grecja, Irlandia, Włochy, Portugalia, Hiszpania i Cypr – ponoszą straty. Ci ostatni nie mają waluty krajowej, którą mogliby zdewaluować, przez co ich eksport stałby się tańszy, a import droższy. Kraje o wyższej konsumpcji krajowej i słabszej konkurencyjności zmuszone są do prowadzenia tzw wewnętrzna dewaluacja, czyli zwiększenie konkurencyjności poprzez obniżki płac i cięcia wydatków publicznych. Jest to z pewnością zgodne z neoliberalnym projektem UE, ale ma niszczycielski wpływ na rozwój gospodarczy i społeczny tych krajów. Ten ekonomiczny kaftan bezpieczeństwa może również przyczynić się do rozwoju sprzeczności między pracownikami w krajach potrzebujących bardzo różnych polityk.
Brak jednoczesności w procesach decyzyjnych i wdrożeniowych
Po piąte, brak jednoczesności w procesie decyzyjnym pomiędzy państwami członkowskimi UE stanowi barierę dla rozwoju ponadnarodowych mobilizacji związkowych i ruchów społecznych przeciwko wielu politykom neoliberalnym i reakcyjnym. Chociaż znaczna część polityki w Unii Europejskiej jest przyjmowana przez instytucje UE, jest ona prowadzona w taki sposób, że wdrażanie odbywa się w różnym czasie w różnych państwach członkowskich. Na przykład ataki i osłabienie systemów emerytalnych następowały z biegiem czasu i przybierały różne formy w zależności od kraju, w oparciu o zalecenia Unii Europejskiej, ale nie w drodze bezpośredniego prawodawstwa. Uniemożliwia to stworzenie jednolitej europejskiej mobilizacji przeciwko tym atakom.
To samo dotyczy dużej części polityki prywatyzacyjnej Unii Europejskiej. Unia Europejska rzadko podejmuje decyzje o prywatyzacji bezpośredniej; decyduje się na liberalizację lub zastosowanie swoich reguł konkurencji do coraz większej liczby obszarów społeczeństwa. Jednym z efektów jest prywatyzacja, co widzieliśmy w energetyce, transporcie i telekomunikacji. Co więcej, wdrażanie tej polityki odbywa się w różnych państwach w różnym czasie i na różne sposoby, co utrudnia mobilizację skoordynowanego oporu w całej Europie.
Dalsze problemy stwarza bardzo specyficzny proces legislacyjny. Dyrektywy nie są bezpośrednio stosowane w państwach członkowskich; należy raczej transponować treść dyrektyw do prawa każdego państwa członkowskiego. Jakby tego było mało, prawodawstwo UE jest napisane niemal nieprzeniknionym, biurokratycznym językiem. Rzeczywistość tę często wykorzystują rządy krajowe i politycy, bagatelizując skutki różnych propozycji prawnych, które później okazują się mieć szerokie negatywne skutki.
Rozszerzona rola Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości
Po szóste, Europejski Trybunał Sprawiedliwości przyjął ostatnio szerszą rolę w zakresie reinterpretacji i skutecznego rozszerzania zakresu niektórych traktatów i prawodawstwa UE, w szczególności dotyczących handlu usługami, czyli handlu mobilną siłą roboczą. W tym kontekście ważne jest, aby zrozumieć zastosowanie czterech wyroków wydanych w okresie od grudnia 2007 r. do lata 2008 r. – w sprawach Viking, Laval, Rüffert i Luxemburg – z których wszystkie przyczyniły się do ograniczenia praw związkowych, w tym prawo do strajku.
Przed wydaniem tych wyroków dominował pogląd, że przepisy i regulacje dotyczące pracy leżą poza domeną UE. Należały do jurysdykcji państw narodowych. W czterech wyrokach wyraźnie stwierdzono coś przeciwnego: regulacje rynku pracy są podporządkowane unijnemu prawu konkurencji oraz swobodnemu przepływowi kapitału i swobodzie przedsiębiorczości. Wyroki wpłynęły także na przekształcenie tzw. dyrektywy o delegowaniu pracowników z dyrektywy minimalnej na dyrektywę maksymalną dotyczącą wynagrodzeń i warunków pracy, które będą obowiązywać pracowników w spółkach mających siedzibę w jednym państwie członkowskim podczas wykonywania przez nich pracy w innym.
Dyrektywa ta stanowi, że powinny mieć zastosowanie płace i warunki pracy kraju przyjmującego. Jednakże, zgodnie z wyżej wymienionymi wyrokami, obecnie uległo to zmianie i obejmuje wyłącznie kilka minimalnych warunków dotyczących płac i warunków pracy, przyczyniając się w ten sposób do dumpingu socjalnego w Europie Zachodniej – podważając zarówno poziom płac, jak i przepisy dotyczące ochrony pracy, które osiągnięto dzięki walce związkowej przez wiele dziesięcioleci. Dotyczy to przede wszystkim branży budowlanej, ale także sektorów usług, takich jak hotele, restauracje i transport.
Tym, co tak naprawdę napędza ten rozwój, jest ogromna różnica w wynagrodzeniach pomiędzy krajami na obecnie jednolitym europejskim rynku pracy – w znacznym stopniu chroniona przez prawodawstwo UE. Konwencja MOP nr 94, która ma na celu zabezpieczenie płac i warunków pracy w podobnych przypadkach, została po prostu zignorowana przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Dodajmy do tego wysoki poziom bezrobocia i skrajny wyzysk, na jaki narażonych jest wielu indywidualnych pracowników z Europy Wschodniej w Europie Zachodniej, zarówno legalnie, jak i nielegalnie, a łatwo zrozumiemy, w jaki sposób związki zawodowe są osłabiane, a regres społeczny stał się na porządku dziennym. dzień w coraz większej liczbie krajów europejskich.
Unia Europejska zagraża jedności Europy
Podsumowując, widzimy obecnie niezwykle dramatyczną i poważną sytuację w Europie. O ile powstanie poprzedniczek Unii Europejskiej, Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali oraz Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, opierało się częściowo na pragnieniu pokoju w Europie po dwóch wojnach światowych, dzisiejszy unijny projekt elit europejskich przynosi o potężnej polaryzacji gospodarczej, społecznej i politycznej. Tak zwany Europejski model społeczny się załamuje. Mamy zatem do czynienia z paradoksalną sytuacją, że „projekt pokojowy UE” stanowi obecnie największe zagrożenie dla jedności Europy, nie na płaszczyźnie narodowej, ale społecznej. Nie możemy jednak ignorować możliwości, że w pewnych sytuacjach efektem będą rosnące antagonizmy narodowe. Biorąc pod uwagę historię Europy, europejskie elity gospodarcze i polityczne igrają z ogniem.
Biorąc pod uwagę wszystkie bariery podsumowane powyżej, otwartym pytaniem pozostaje również, czy realistyczna jest wiara, że Unię Europejską jako całość można zmienić od wewnątrz w drodze szerokiej mobilizacji ogólnoeuropejskiej. Być może konieczne będzie, aby poszczególne kraje opuściły nie tylko euro, ale samą Unię Europejską, aby ratować swoje gospodarki i dobrobyt swoich obywateli. Jeśli tak się stanie, niezbędna będzie masowa mobilizacja związków zawodowych i sił ludowych na rzecz Europy opartej na demokracji, jedności, solidarności i spójności, a tym samym przeciwdziałanie możliwości całkowitej dezintegracji Europy.
Wewnętrzne bariery polityczno-ideologiczne
Choć Unia Europejska stwarza ważne zewnętrzne bariery dla walki społecznej, istnieją także bariery wewnętrzne, które uniemożliwiają związkom zawodowym wypełnianie ich historycznych zadań. Nie dotyczy to tylko poziomu polityczno-ideologicznego, ale dotyczy także tradycji i struktur organizacyjnych, które nie są już tak skuteczne w stawianiu czoła nowym wyzwaniom globalnej ofensywy neoliberalnej: międzynarodowej restrukturyzacji produkcji, wzrostowi niepewnego zatrudnienia i migracji, oraz deregulacja rynków pracy.
Na poziomie polityczno-ideologicznym na sytuację duży wpływ ma kryzys lewicy, m.in partnerstwo społeczne i dialog społeczny w dużej mierze rozwinęły się w ogólną ideologię dominujących części ruchu robotniczego, zarówno na poziomie europejskim, jak i krajowym. Oznacza to, że dialogowi społecznemu przyznano wysoką pozycję jako sposób promowania interesów pracowników, całkowicie oddzielony od analizy konkretnych stosunków władzy oraz tego, w jaki sposób mogą one promować lub zapobiegać zdobywaniu przez pracowników możliwości. Zatem ideologia partnerstwa społecznego jest również w dużym stopniu oderwana od uznania, że postęp społeczny w obecnej sytuacji można osiągnąć jedynie poprzez szeroką mobilizację społeczną.
Krytyka dialogu społecznego i ideologii partnerstwa społecznego nie jest oczywiście krytyką dyskusji i negocjacji związków zawodowych z pracodawcami. Te rzeczy zawsze robili i muszą to kontynuować. Krytyka dotyczy faktu, że dialog społeczny, będący zawsze jednym z wielu narzędzi w arsenale ruchu robotniczego, został zamieniony na główną strategię. W efekcie robotnicy wyjęli bardzo specyficzne doświadczenia historyczne i zachowywali się tak, jakby były one aktualne zawsze, jeśli chodzi o wytyczne ideologiczne. Kiedy dialog społeczny przyniósł rezultaty w wielu krajach, zwłaszcza w pierwszych dziesięcioleciach po drugiej wojnie światowej, stało się to właśnie dzięki zmianie władzy, która miała miejsce w poprzednim okresie na korzyść klasy robotniczej i ruchu związkowego.
Innymi słowy, kompromis klasowy i dialog społeczny były wyniki mobilizacji, ostrych konfrontacji i znacznych zmian w równowadze sił. Jednak w obecnej wersji ideologicznej przywódcy związkowi przedstawiają ich jako Przyczyny zwiększenia wpływu na pracowników i związki zawodowe. To analityczne niedopasowanie powoduje ideologiczne zamieszanie w ruchu związkowym, jak na przykład w następującym oświadczeniu EKZZ: „UE jest zbudowana na zasadzie partnerstwa społecznego; kompromis pomiędzy różnymi interesami w społeczeństwie –z korzyścią dla wszystkich”(Podkreślenie dodane).6
W obliczu masowych ataków, jakie pracodawcy i rządy prowadzą obecnie przeciwko związkom zawodowym i prawom socjalnym, tego rodzaju twierdzenia ideologiczne znajdują się pod coraz większą presją. Nie ma wątpliwości, że siły kapitalistyczne w Europie wycofały się z historycznego kompromisu z klasą robotniczą, ponieważ teraz atakują porozumienia i instytucje, które wcześniej zaakceptowały w imię kompromisu. Niemniej jednak ideologia partnerstwa społecznego jest nadal głęboko zakorzeniona w szerokich kręgach europejskiego ruchu związkowego, co dobrze ilustrują poniższe uwagi (obecnie na emeryturze) Sekretarza Generalnego ETUC, Johna Monksa. Punktem wyjścia było nawiązanie do niektórych tendencji amerykańskiego ruchu robotniczego, którego działacze opowiadali się za szerszymi celami społecznymi:
Podobne możliwości mogą pojawić się w Europie, mówi Monks, jeśli związkom zawodowym uda się wyjść poza swój staromodny entuzjazm dla protestów ulicznych i rozpocząć kampanię na rzecz zmian polityki, które przyniosą szerokie korzyści pracownikom. „Biorąc pod uwagę trudny rynek pracy i zdesperowanych pracodawców, nie jest to czas na masową bojowość” – mówi. Zamiast tego „nadszedł czas, aby zażądać ram świadczeń socjalnych, szkoleń, konsultacji i wprowadzenia bardziej sprawiedliwych systemów wynagrodzeń, tak aby po ożywieniu gospodarczym nie powtórzył się wzrost nierówności, jaki miał miejsce w ostatniej dekadzie. ”7
Co ciekawe, uwagi Monksa wygłoszono długo po tym, jak kryzys finansowy doprowadził do wzmożenia poziomu konfliktu w kilku krajach europejskich. Jak mnisi myśleli o osiągnięciu lepsze świadczenia społeczne i sprawiedliwsze systemy wynagrodzeń bez konieczności staromodne protesty uliczne, bojowośći tym podobne, nie wynika jasno z wywiadu. Może miał na myśli, że można to osiągnąć oferując pracodawcom dodatkowe ulgi? W każdym razie EKZZ posunęła się nawet jak na nich tak daleko, że podpisała wyjątkowo słabe wspólne oświadczenie z różnymi organizacjami pracodawców w Europie w związku z przygotowaniem strategii UE 2020. Miało to miejsce latem 2010 roku, po przeprowadzeniu przez greckie związki zawodowe kilku strajków generalnych, podczas gdy związki hiszpańskie przygotowywały strajk generalny, a przygotowania francuskich związków zawodowych do walki z reformą emerytalną były w pełnym toku. W oświadczeniu wezwano:
Optymalna równowaga pomiędzy elastycznością i bezpieczeństwem…. Polityce flexicurity muszą towarzyszyć rozsądne polityki makroekonomiczne, sprzyjające otoczenie biznesowe, odpowiednie zasoby finansowe i zapewnienie dobrych warunków pracy. W szczególności polityka płacowa, ustalana autonomicznie przez partnerów społecznych, powinna zapewniać zgodność rozwoju płac realnych z tendencjami w zakresie wydajności, przy jednoczesnym ograniczaniu pozapłacowych kosztów pracy, tam gdzie to konieczne, w celu wspierania popytu na pracę…. [W odniesieniu do usług publicznych] należy zwiększyć dostępność, jakość, wydajność i skuteczność, w tym poprzez czerpanie większych korzyści z dobrze zrównoważonych partnerstw publiczno-prywatnych oraz poprzez modernizację systemów administracji publicznej.8
Żądać tego pozapłacowe koszty pracy są ograniczone i legitymizować prywatyzację poprzez Partnerstwa publiczno-prywatne w ten sposób – w sytuacji charakteryzującej się kryzysem, wzmożonymi konfrontacjami klasowymi i masowymi atakami na usługi publiczne – potwierdza, że poddanie się dialogowi społecznemu jako głównej strategii w obecnej sytuacji może mieć jedynie demoralizujące skutki dla tych, którzy chcą walczyć ze społeczeństwem regresja.
Kolejną wewnętrzną barierą dla wielu związków zawodowych jest ich przywiązanie do tradycyjnych partii związkowych. Przesunięcie się tych partii na prawicę, a także opisany powyżej ogólny kryzys polityczny i ideologiczny lewicy, odbijają się także na związkach zawodowych. Jednak różnie zareagowali na te wydarzenia. W wielu krajach (np. w Norwegii, Szwecji, Wielkiej Brytanii) lojalność między krajowymi konfederacjami związków zawodowych a partiami socjaldemokratycznymi jest nadal solidna, w innych zaś słabsza.
Jako jedyna wśród narodów nordyckich Duńska Konfederacja Związków Zawodowych ogłosiła się formalnie niezależną od Partii Socjaldemokratycznej, nie zajmując jednak bardziej radykalnych stanowisk. W Wielkiej Brytanii niektóre związki zawodowe, takie jak Brytyjski Krajowy Związek Pracowników Kolei, Przemysłu Morskiego i Transportu, zerwały z socjaldemokracją i ugruntowały swoją pozycję na wyraźnie bardziej lewicowym i bojowym stanowisku. W Niemczech rząd Schrödera (tzw. czerwono-zielony) (1998–2005) przeprowadził kompleksowe ataki na system opieki społecznej, co doprowadziło do głębokiego naruszenia zaufania pomiędzy Konfederacją Związków Zawodowych (Deutscher Gewerkschaftsbund, DGB) i Partii Socjaldemokratycznej (SPD). Partia będąc w opozycji próbowała ponownie nawiązać kontakt z ruchem związkowym, co nie jest niezwykłą strategią, ale spotkała się z dość chłodnym przyjęciem ze strony lidera DGB Michaela Sommera: „Problemem SPD jest niestety to, że cierpi ona z braku wiarygodności. Sprawowali władzę do września ubiegłego roku i byli zaangażowani w wiele decyzji, które naszym zdaniem są błędne. Przed nimi jeszcze długa droga, zanim odzyskają pewność siebie.9
Najbardziej ekstremalne doświadczenia z partiami socjaldemokratycznymi w rządzie miały jednak miejsce w Grecji, Hiszpanii i Portugalii. Biorąc pod uwagę, jak łatwo te partie mogły przeprowadzić swoje masowe ataki na państwo opiekuńcze i ruch związkowy, być może nadszedł czas, aby szersze sekcje ruchu robotniczego ponownie rozważyły swoje silne powiązania z socjaldemokracją. Przynajmniej trudno sobie wyobrazić, że bliskie relacje między ruchem związkowym a socjaldemokracją mogą być w Europie takie same po tych doświadczeniach, mimo że w przeszłości przeżyło wiele głębokich konfliktów.
Zwiększona odporność
Powszechna deregulacja, swobodny przepływ kapitału i kluczowa rola, jaką instytucje globalne i regionalne odgrywają w neoliberalnej ofensywie, wymagają globalnej perspektywy i koordynacji oporu ponad granicami. Tylko w ten sposób możemy zapobiec przeciwstawieniu się pracowników w jednym kraju z pracownikami w innym, grup przeciwko grupom i poziomu dobrobytu przeciwko poziomowi dobrobytu. Koordynacja oporu ponad granicami wymaga jednak silnych i aktywnych ruchów na poziomie lokalnym i krajowym. Nie ma abstrakcyjnej globalnej walki z kryzysem i neoliberalizmem. Walki społeczne ulegają umiędzynarodowieniu tylko wtedy, gdy ruchy lokalne i narodowe zdają sobie sprawę z potrzeby koordynacji ponad granicami w celu wzmocnienia walki z międzynarodowymi i dobrze skoordynowanymi siłami przeciwnymi. Jednak koordynacja międzynarodowa zakłada, że jest co koordynować. Innymi słowy, pierwszym krokiem decydującym jest zorganizowanie oporu i zbudowanie niezbędnych sojuszy na szczeblu lokalnym.
Walka społeczna w Europie wchodzi w nową fazę. Kryzys zaostrza sprzeczności i prowokuje konfrontacje. W wielu krajach ponownie wprowadzono strajki generalne, zwłaszcza w Grecji, gdzie ludność stała się ofiarą drakońskich ataków zagrażających jej podstawowym warunkom życia. W Portugalii, Włoszech, Hiszpanii, Francji, Irlandii, Belgii, Rumunii, Bułgarii, Słowenii i Wielkiej Brytanii przeprowadzono strajki generalne i/lub masowe demonstracje. Najbardziej obiecującym wydarzeniem jak dotąd był strajk generalny przeprowadzony jednocześnie przez związki zawodowe w sześciu krajach UE (Portugalii, Hiszpanii, Włoszech, Grecji, Cyprze i Malcie) w dniu 14 listopada 2011 r., podczas gdy związkowcy w innych krajach również zorganizowali demonstracje lub bardziej ograniczone strajki.
Chociaż jak dotąd wynik tych bitew jest dość niejasny, to właśnie w tych zmaganiach odnajdujemy nadzieję na inny rozwój: sojusze z innymi nowymi i niekonwencjonalnymi ruchami społecznymi, szczególnie wśród młodych ludzi, jak widzieliśmy w przypadku Hiszpanii Los Oburzonych oraz w Portugalii. Przynajmniej jedno stało się jasne: europejski model społeczny, taki, jaki znamy od czasów jego świetności, został porzucony przez europejskie elity, nawet jeśli część z nich nadal deklaruje bez ogródek ruch związkowy.
Nawet jeśli istnieje wiele barier na drodze do europeizacji walki społecznej, istnieją przykłady ogólnoeuropejskich kampanii organizowanych przez związki zawodowe i ruchy społeczne ponad granicami narodowymi. Jednym z przykładów była walka z unijną dyrektywą portową, która została odrzucona w Parlamencie Europejskim w 2003 i 2006 r. po naciskach od dołu w postaci strajków i demonstracji. Kolejną była walka z dyrektywą usługową, która choć nie została odrzucona, w rezultacie została zmodyfikowana. Walka z Konstytucją UE (później Traktatem Lizbońskim) również spotkała się z pewnym ogólnoeuropejskim oporem, choć mobilizacja w dużej mierze opierała się tam, gdzie ostatecznie zwyciężyła, najpierw we Francji i Holandii, a później w Irlandii.
Dramatyczne ataki na związki zawodowe i opiekę społeczną, które mają obecnie miejsce, w rzeczywistości przyczyniają się do wzmocnienia głosu wielu europejskich przywódców związkowych. Zastępca Sekretarza Generalnego Europejskich Związków Usług Publicznych Willem Goudriaan stwierdza, że Pakt Euro Plus stanowi „ingerencję w negocjacje zbiorowe, jakiej nigdy wcześniej nie widzieliśmy w UE”. Nawet ostrożny Sekretarz Generalny ETUC, John Monks, który w 2009 r. stwierdził, że wszyscy „stali się teraz socjaldemokratami lub socjalistami”, zmienił zdanie na krótko przed przejściem na emeryturę w 2011 r. i w ten sposób scharakteryzował Pakt Euro Plus: „UE jest na dobrej drodze kurs kolizyjny z Europą Socjalną…. To nie jest pakt na rzecz konkurencyjności. To przewrotny pakt na rzecz niższych standardów życia, większej nierówności i bardziej niepewnej pracy”.10
Fakt, że w 2011 r. EKZZ, która zawsze była bardzo przyjazna Unii Europejskiej, po raz pierwszy w historii Unii Europejskiej wezwała Parlament Europejski do odrzucenia proponowanej zmiany traktatu, stanowi kolejną wskazówkę, że zmiana jest w toku. Mogłoby to przyczynić się do zakwestionowania legitymacji Unii Europejskiej wśród europejskich pracowników. Sama zmiana Traktatu dotyczyła utworzenia funduszu nadzwyczajnego Unii Europejskiej (Europejskiego Mechanizmu Stabilności), którego zadaniem jest pożyczanie pieniędzy państwom członkowskim znajdującym się w kryzysie. Gdy wybuchł kryzys grecki, nie istniał taki mechanizm, a zamiast tego Unia Europejska improwizowała. EKZZ odrzuciła tę propozycję, ponieważ pakt ten nie zawierał niczego w kierunku tego, co można by nazwać Europą socjalną, co staje się coraz bardziej odległym celem.
Wraz z kontynuacją drakońskiej polityki oszczędnościowej i głębszymi kryzysami gospodarczymi, społecznymi i politycznymi istnieje możliwość narastania sprzeczności w socjaldemokracji, a także w ruchu związkowym w Europie. Być może mieliśmy tego przedsmak podczas Kongresu ETUC w Atenach w maju 2011 r., kiedy najbardziej bojowe sekcje ruchu związkowego demonstrowały przed budynkiem Kongresu, oskarżając EKZZ o zdradę walki i prosząc o powrót do domu.
Na poziomie polityczno-retorycznym ma miejsce ciągła radykalizacja przekazów europejskich związków zawodowych w odpowiedzi na kryzys gospodarczy, poparta pewnymi symbolicznymi demonstracjami zorganizowanymi przez EKZZ w Brukseli w dniu 29 września 2010 r. oraz w Budapeszcie w kwietniu 9 września 2011 r. i we Wrocławiu 19 września 2011 r. Wiele pozostaje jednak do zrobienia, zanim nastąpi bardziej zaangażowana i powszechna mobilizacja społeczna, podczas której związki zawodowe zastosują swoje najskuteczniejsze metody walki o egzekwowanie swoich roszczeń .
Ten brak działań związkowych nie jest oczywiście wyłączną odpowiedzialnością poszczególnych osób w kierownictwie międzynarodowych organizacji związkowych. Zarząd ETUC składa się z przedstawicieli szeregu krajowych związków zawodowych, a decyzje cieszą się wśród nich szerokim poparciem.11 Nowa sytuacja jest efektem ogromnych zmian w układzie sił w społeczeństwie, kryzysu i nasilonych sprzeczności klasowych, które usunęły podstawę do kontynuacji polityki paktu społecznego w okresie po II wojnie światowej. Kapitaliści zmienili strategię, ale ruch związkowy nie. Uznanie tego i uwzględnienie jego konsekwencji jest jednym z głównych wyzwań dzisiejszego ruchu związkowego.
Co należy zrobić?
Przesunięcie polityczne w stronę prawicy i kryzys polityczno-ideologiczny na lewicy oznaczają, że sam ruch związkowy musi odgrywać bardziej centralną, niezależną i bardziej ofensywną rolę polityczną – polityczną nie w sensie partyjnym, ale w tym sensie, że zakłada szerszą perspektywę polityczną w walce społecznej. Większa część ruchu związkowego nie jest dziś przygotowana do podjęcia takiej roli, ale ma potencjał. Rozwój w tym kierunku wymaga, aby ruch związkowy przeszedł proces zmian, zwłaszcza ze względu na nowe warunki walki stworzone przez globalną restrukturyzację, neoliberalizm i kryzys. W perspektywie średnioterminowej trzeba będzie uwzględnić także reorganizację lewicy politycznej.
Jeśli postęp społeczny i demokratyzacja są naszymi celami, trwające kryzysy gospodarcze i społeczne szeroko otworzyły nam drzwi. W miarę pogłębiania się kryzysu potrzeba nowego, radykalnego kursu politycznego właściwie rośnie z dnia na dzień. Zakłada jednak, że związki zawodowe są w stanie odtworzyć się politycznie i organizacyjnie. Bezpośrednim zadaniem jest przeciwstawienie się konfrontacyjnym atakom kapitalistów i ich urzędników politycznych, prowadzenie walki obronnej przeciwko masowym atakom na płace, emerytury i usługi publiczne. Na dłuższą metę to jednak nie wystarczy, jak słusznie zauważa szkocki socjalista Murray Smith:
Niezależnie od scenariusza istnieje strukturalna słabość ruchu robotniczego, która daje przewagę rządowi i klasie rządzącej. Słabość ma charakter polityczny i polega na braku wiarygodnej, widocznej alternatywy politycznej dla neoliberalizmu. Taka alternatywa polityczna nie jest warunkiem wstępnym odparcia ataków w krótkim okresie, a może nawet wygrania bitew. Jednak w pewnym momencie brak spójnej alternatywy działa demobilizująco. Problem ten powstał przed obecnym kryzysem, ale kryzys sprawił, że stał się on znacznie pilniejszym problemem. Niezbędna jest perspektywa alternatywy rządowej ucieleśnionej przez siły polityczne, które mają wiarygodną możliwość zdobycia poparcia większości społeczeństwa, niekoniecznie natychmiast, ale perspektywicznie. Taki program polityczny obejmowałby organizację produkcji towarów i usług w celu zaspokojenia potrzeb ludności, zdecydowanej demokratycznie. Oznacza to przełamanie ucisku finansów na gospodarkę, utworzenie publicznego sektora finansowego, renacjonalizację usług publicznych, progresywny system podatkowy i środki kwestionujące prawa własności.12
Wizja alternatywnego rozwoju społeczeństwa jest zatem ważna, aby zapewnić inspirację i kierunek trwającej walki z kryzysem i regresem społecznym. Nie ma jednak pewności, czy głównym problemem jest brak alternatyw. Istnieje wiele elementów alternatywnego modelu rozwoju. Alternatywą dla prywatyzacji nie jest prywatyzacja. Alternatywą dla zwiększonej konkurencji jest większa współpraca. Alternatywą dla biurokracji i kontroli odgórnej jest demokratyzacja i partycypacja oddolna. Alternatywami dla rosnących nierówności i ubóstwa są redystrybucja, progresywne opodatkowanie oraz bezpłatne, powszechne świadczenia socjalne. Alternatywą dla wyniszczającej gospodarki spekulacyjnej jest uspołecznienie banku i instytucji kredytowych, wprowadzenie kontroli kapitału i zakaz handlu podejrzanymi instrumentami finansowymi. Listę można zrobić znacznie dłuższą.
Zamiast braku alternatyw może to być także kwestia możliwości i woli przeprowadzenia mobilizacji oraz wykorzystania zasobów niezbędnych do jej wyegzekwowania. Ważne jest tu polityczne rozstrzygnięcie z ideologicznym dziedzictwem paktu społecznego – tą głęboko zakorzenioną ideologią partnerstwa społecznego i wiarą w dialog społeczny jako najlepszy sposób rozwiązywania problemów społecznych z korzyścią dla wszystkich, jak wyraża się to w wchodzi.
Klasa robotnicza, związki zawodowe i inne siły ludowe stoją obecnie w obliczu brutalnej walki o władzę, która została rozpoczęta odgórnie. Stała tendencja do kanalizowania odpowiedzi związków zawodowych na te ataki w próżnię władzy politycznej, jaką reprezentuje obecnie dialog społeczny na szczeblu europejskim, nie powoduje nic innego jak tylko osłabienie zdolności mobilizacji związków zawodowych. Z tego punktu widzenia wiele wskazuje na to, że to raczej zdolność, a nie możliwość, jest najważniejszym wyzwaniem, przed jakim stoją obecnie związki zawodowe. Innymi słowy, nadszedł czas, aby wytyczyć nowy kurs walki związkowej, jak sugerowały baskijskie organizacje związkowe 27 stycznia 2011 r., kiedy przeprowadziły one swój drugi strajk generalny w niecały rok rok:
Wyszliśmy na ulice, dwukrotnie strajkowaliśmy i nadal będziemy się mobilizować. Ponieważ nie chcemy przyszłości biedy, którą dla nas przygotowali. Grozili nam, mówiąc, że po kryzysie nic już nie będzie takie samo. Zatem zmienianie sytuacji jest w naszych rękach. Należy kontynuować walkę o rzeczywistą zmianę, o inny model gospodarczo-społeczny, w którym gospodarka działa na rzecz społeczeństwa.13
Widzieliśmy już wcześniej, że walki społeczne rozwijają nowe przywództwo i nowe organizacje. Choć w Unii Europejskiej dominują dziś prawicowi populiści i tendencje autorytarne, antyspołeczna polityka elit może także powodować eksplozje społeczne, szczególnie na południu Europy. Może otworzyć możliwość innego rozwoju, którego celem są bardziej zasadnicze zmiany w stosunkach władzy i własności oraz pogłębiająca się demokratyzacja społeczeństwa. Bitwa toczy się pomiędzy bardziej autorytarną i bardziej demokratyczną Europą. Na razie dominują tendencje autorytarne, ale stosunki władzy mogą się ponownie zmienić.
Uwagi
- ↩Johna Vinocura, „Na nowej europejskiej mapie drogowej niewiele już zostało z lewicy," New York Times, 24 listopada 1998 r., http://nytimes.com.
- ↩"Okładka NEWSWEEKA: Teraz wszyscy jesteśmy socjalistami”, 8 lutego 2009 r., http://prnewswire.com. Okładka ukazała się 16 lutego 2009 roku w Newsweeku.
- ↩"W Z zimna?" Ekonomista, Marzec 12, 2009, http://economist.com.
- ↩Szersze omówienie tego zjawiska można znaleźć w: Asbjørn Wahl, „To Be in Office, But Not in Power: Left Party in the Squeeze Between People’s Notices and an Unfavorable Balance of Power”, w: Birgit Daiber, wyd., Lewica w rządzie: porównanie Ameryki Łacińskiej i Europy (Bruksela: Fundacja Róży Luksemburg, 2010).
- ↩Michaela Hudsona, „Finansowy zamach stanu" Counterpunch, 1–3 października 2010 r., http://counterpunch.org.
- ↩"EKZZ: Europejski model społeczny" http://etuc.org.
- ↩"W Z zimna?"
- ↩Europejscy Partnerzy Społeczni”, „Wspólne oświadczenie w sprawie strategii UE 2020”, 3 czerwca 2010 r., http://etuc.org.
- ↩Cytowane w Terje I. Olsson, „Mer lønn og forbruk skal løse krisa” [Wyższe płace i konsumpcja rozwiążą kryzys], pt Fagbevegelse, 8 października 2010. Pierwotnie http://frifagbevegelse.no; dostępne poprzez http://archive.org/.
- ↩Komunikat prasowy ETUC, „UE na „kursie kolizyjnym” z Europą socjalną i autonomią rokowań zbiorowych”, 4 lutego 2011 r., http://etuc.org.
- ↩Są też tacy, którzy opowiadają się za bardziej obraźliwymi stanowiskami, jak na przykład Sekretarz Generalny Europejskiej Federacji Pracowników Transportu (ETF), Eduardo Chagas, zabierał głos w zarządzie ETUC przez ostatnie kilka lat. Ostatnio niektóre związki zawodowe z Europy Południowej również nawoływały do ogólnoeuropejskiego strajku generalnego. Warto zauważyć, że nordyckie konfederacje związków zawodowych w tych dyskusjach wystąpiły z tyłu.
- ↩Murraya Smitha, „Den europepæiske arbejderbevægelse under angreb!” [Europejski ruch robotniczy atakowany!], Krytyczna Debata, NIE. 56, czerwiec 2010, http:// kritiskdebat.dk. [moje tłumaczenie]
- ↩Wspólna ulotka z baskijskich związków zawodowych ELA, LAB, STEE/EILAS, EHNE i HIRU, które przeprowadziły jednodniowy strajk generalny przeciwko obniżkom emerytur i atakom na państwo opiekuńcze. Widzieć http://labournet.de.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna