W 22 majaAhmed Mohsen, bezrobotny taksówkarz, opuścił swój dom w kontrolowanej przez Państwo Islamskie zachodniej części Mosulu, aby spróbować uciec przez Tygrys do kontrolowanej przez rząd wschodniej części miasta. On, jego matka i dziesięć innych osób nieśli do rzeki gumowe opony: większość z nich nie umiała pływać i planowali związać je razem, aby zrobić tratwę. Oblężenie Mosulu trwało siódmy miesiąc, a Ahmed był zarówno zdesperowany, jak i głodny: on i jego matka żyli z garści gotowanej przez siebie pszenicy, choć twierdził, że źle się po niej czuł. Jego przyjaciele uważają, że brak jedzenia przyprawił go o zawrót głowy i zaryzykował przeprawę przez rzekę. „Nawet jeśli umrę w rzece” – powiedział im – „będzie to lepsze niż życie tutaj”.
Snajperzy IS strzelali do osób, które próbowały uciec. Ich dowódcy obliczyli, że trzymanie ludności cywilnej jako zakładników w charakterze żywych tarcz odstraszy oddziały rządu irackiego i siły powietrzne koalicji pod przywództwem USA od wykorzystania pełnego zakresu siły ognia. Strategia ta w pewnym stopniu zadziałała podczas oblężenia wschodniego Mosulu, które rozpoczęło się 17 października; zdobycie tej części miasta zajęło trzy miesiące. Jednak zanim 19 lutego rozpoczął się atak na zachodni Mosul, niewiele było oznak powściągliwości ze strony Iraku czy Ameryki. W miarę nasilania się bombardowań jedyną prawdopodobną drogą ucieczki dla Ahmeda była przez Tygrys, pomiędzy piątym i szóstym mostem, oba zostały wyłączone z działania w wyniku nalotów koalicji. Widział już, jak snajperzy IS zabili trzy osoby, które próbowały przejść na drugą stronę, i jego szczęście nie było lepsze: snajper strzelił mu w plecy i zabił go wraz z dziewięcioma innymi członkami jego grupy, zanim w ogóle założyli opony woda. Tylko jeden człowiek, dobry pływak, przedostał się na drugą stronę. Według osób mieszkających w domach z widokiem na brzeg rzeki matka Ahmeda przebywała przy jego ciele przez trzy dni. Nikt nie odważył się jej pomóc, bo bali się, że zostaną zastrzeleni; mówią, że trzeciego dnia nie widzieli już ani jej, ani ciała jej syna. Prawdopodobnie wrzucono je do rzeki, jak setki innych.
*
miałem o Ahmedzie dowiedział się pośrednio, na dwa miesiące przed jego śmiercią. Po zajęciu Mosulu przez IS w czerwcu 2014 r. dziennikarzom i osobom spoza miasta trudno było rozmawiać z ludźmi żyjącymi pod jego rządami. IS zrobiło wszystko, co w jego mocy, aby odizolować ludność od kontaktu ze światem zewnętrznym. Wysadzała maszty telefonii komórkowej, zakazała używania telefonów i wykonywała egzekucje na każdym przyłapanym na ich używaniu w kilku wysokich miejscach, gdzie była recepcja. Zawsze można było przeprowadzić wywiady z osobami, które uciekły z terytorium IS, ale nie był to zadowalający sposób gromadzenia informacji: uchodźcy z Mosulu przybywający do rządu irackiego lub na terytorium kontrolowane przez Kurdów byli zdani na łaskę lokalnych władz wojskowych i cywilnych i mieli wszelkie bodźce, aby potępić IS jako demoniczne, aby rozwiać podejrzenia, że byli współpracownikami lub członkami. Mosul to sunnickie miasto arabskie, a szyici, Kurdowie, chrześcijanie i jazydzi podejrzewają, że sunnici w ogóle są w zmowie z IS. „Nigdy w życiu nie widziałem tak przerażonych ludzi jak grupa młodych mężczyzn, którzy uciekli z Mosulu, czekając, aż irackie służby bezpieczeństwa sprawdzą, czy są byłymi bojownikami IS” – działaczka na rzecz praw człowieka w obozie dla przesiedleńców wewnętrznych powiedziały mi osoby 15 mil na południe od Mosulu. „Pewnego dnia widziałem dwóch mężczyzn w wieku wojskowym wchodzących do namiotu na przesłuchanie. Po dwóch godzinach zakrwawionych przeniesiono ich na noszach do szpitala obozowego.
W miarę jak atak na zachodni Mosul nabierał tempa, strategia IS polegająca na izolowaniu ludzi za swoimi liniami zaczęła słabnąć. Rząd iracki przywiózł maszt telefonii komórkowej zamontowany z tyłu ciężarówki i umieścił go w Nabi Yunus, grobowcu Jonasza, świątyni wysadzonej w powietrze przez IS w 2014 r. jako heretyckie, której ruiny pozostają najwyższym punktem na wschodzie Mosul. Telefony na zachodzie miasta znów zaczęły działać, a IS było zbyt zajęte obroną przed najazdami armii, aby polować na cywilów rozmawiających przez telefony komórkowe. Znałem kogoś, kto mieszkał na wschodnim brzegu Tygrysu: odkrył, że może rozmawiać przez słabe łącze z krewnymi i przyjaciółmi na terytorium kontrolowanym przez IS po drugiej stronie rzeki.
Ahmed Mohsen, uwięziony z matką na starym mieście w Mosulu, miał 31 lat. Jego ojciec nie żył; w pobliżu mieszkała jego zamężna siostra i brat, który był uchodźcą w Niemczech. Zadawałem pytania za pośrednictwem zaufanego pośrednika, a on udzielał szczegółowych odpowiedzi na temat sytuacji w zachodnim Mosulu. „Każdego dnia giną dziesiątki cywilów, w tym dzieci” – powiedział. „Wczoraj dwoje dzieci zginęło od pocisku moździerzowego armii irackiej, nadchodzącego ze wschodniej części [miasta]”. Wyśmiał twierdzenia rządów amerykańskich i irackich, jakoby używały „inteligentnej artylerii”: nadchodzący ogień, jego zdaniem, był „głupi” i masowy. W miarę trwania ataku na zachodni Mosul stało się jasne, że generałowie iraccy i amerykańscy używali swojej ogromnej siły ognia z większą swobodą niż na wschodzie. Amerykanie spodziewali się, że oblężenie zajmie od początku do końca dwa miesiące; w marcu trwało to już pięć miesięcy, a najcięższe walki miały jeszcze nastąpić w alejkach i gęsto zatłoczonych domach starego miasta. Według Centralnego Dowództwa USA do tego czasu zginęło 774 członków irackich sił bezpieczeństwa, a 4600 zostało rannych. Zasady uległy zmianie: jednostki naziemne mogły teraz według własnego uznania wezwać naloty lub ogień artyleryjski w celu zniszczenia budynku, jeśli sądziły, że zauważyły działającego z niego snajpera IS. Oprócz ataków z powietrza iracka policja federalna i Dywizja Reagowania Kryzysowego, ciężko uzbrojone, ale niewystarczająco wyszkolone, użyły artylerii i rakiet – żadna z nich nie była celna – aby uderzyć w gęsto zamieszkane budynki, w których nawet w ostatnich tygodniach oblężenia 300,000 XNUMX żołnierzy ludzie ukrywali się na klatkach schodowych i w piwnicach. Patrząc później na ruiny centralnego Mosulu, mogłem zobaczyć, gdzie pociski i rakiety strącały fragmenty budynków i gdzie bomby zamieniły cały blok w stertę połamanych cegieł. „Siły irackie i koalicja pod przywództwem USA użyły nieprecyzyjnej broni wybuchowej, zabijając tysiące cywilów” – czytamy w raporcie Amnesty International: Za wszelką cenę: katastrofa cywilna w zachodnim Mosulu, stawia. Pod koniec marca cywile za liniami IS byli masowo zabijani przez pociski, rakiety i bomby. Oni też zaczęli głodować. „Ludzie w naszej okolicy” – powiedział mi Ahmed – „przeszukują śmieci w poszukiwaniu czegoś, co można zjeść, aby przekazać to swoim dzieciom”. Z wciąż otwartych rynków zniknęły warzywa i owoce; Ahmed i jego rodzina zgromadzili trochę mąki i ryżu, ale chcieli zachować je jako ostateczną rezerwę dla dzieci dalszej rodziny.
Koalicja miała zabójczo uproszczoną listę znaków widocznych z powietrza, które wskazywały, że budynek jest używany przez IS. Ahmed rzucił plandekę na część swojego domu jako osłonę przeciwsłoneczną, co jest praktyką dość powszechną w Mosulu, gdzie latem temperatura często przekracza 45°C. Katastrofą było to, że podobne plandeki były używane przez IS do zakrywania alejek i podwórek, tak aby samoloty obserwacyjne koalicji nie mogły zobaczyć uzbrojonych bojowników przemieszczających się od domu do domu. Koalicja ogłosiła, że każdy, kto użyje takiej osłony, zostanie zaatakowany jako cel IS, ale niewielu na zachodzie miasta słyszało tę wiadomość. 28 marca dron koalicyjny przeleciał nad domem Ahmeda i zrzucił bombę. Spadł na róg budynku, w pobliżu zbiornika na wodę, burząc ścianę w pobliżu miejsca, w którym stał Ahmed. „Nie straciłem przytomności” – powiedział. „Po kilku chwilach zdałem sobie sprawę, że doznałem kontuzji. Częściowo szłam, a częściowo doczołgałam się do pobliskiej małej tymczasowej kliniki, ale nie mogli właściwie leczyć mojej nogi. Lekarze powiedzieli, że konieczna jest operacja, ale nie mieli sprzętu do operacji i mogli mu podać jedynie bandaże. Kiedy ponownie rozmawialiśmy z Ahmedem, był z powrotem w domu, w łóżku i płakał podczas rozmowy z powodu bólu zranionej nogi.
Kiedy pisałem o Ahmedzie na potrzeby artykułu prasowego, zmieniłem jego imię i nazwisko oraz wiek i unikałem wszelkich szczegółów, które mogłyby go zidentyfikować dla IS, którego się bał. Miałem nadzieję, że spotkam go po zakończeniu oblężenia, choć z jego relacji wynikało, że istniało duże prawdopodobieństwo, że nie przeżyje. Mosul od dawna był niebezpiecznym miejscem. Byłem tam, gdy kurdyjskie oddziały lądowe wspierane przez amerykańskie naloty zdobyły je po amerykańskiej inwazji w 2003 roku, i widziałem, jak w ciągu kilku godzin zapanował porządek, rabusie plądrowali budynki rządowe, a duchowni sunniccy wzywali z minaretów ludzi do obsadzania barykad. W ciągu następnych 11 lat ani Amerykanie, ani zdominowany przez szyitów rząd iracki nigdy nie zdobyli pełnej kontroli nad miastem, a w czerwcu 2014 roku kilka tysięcy bojowników IS niespodziewanie przejęło władzę, pokonując garnizon rządu irackiego liczący co najmniej dwadzieścia tysięcy ludzi. W tym czasie Ahmed, pochodzący z biednej rodziny, jechał taksówką między Mosulem a Bagdadem, podróż trwała około czterech godzin. Znajomi mówią, że był człowiekiem życzliwym i hojnym, lubił rozmawiać z pasażerami i bardzo dbał o swój samochód, z czego był dumny. Nie był jego bezpośrednim właścicielem, ale kupił w nim udział i oszczędzał, żeby kupić resztę. Kiedy IS zajęło Mosul, podróżowanie na tereny kontrolowane przez rząd było nadal prawie możliwe, więc Ahmed pojechał dalej do Bagdadu. Jednak kilka miesięcy później został aresztowany przez IS, oskarżony o pomoc członkom irackiej policji i armii w ucieczce z miasta. Jak to ujął jego przyjaciel, „przebywał w więzieniu przez trzy miesiące i był okrutnie torturowany. Dużo by o tym mówił. Został zwolniony, ale nie mógł już pracować, po czym ponownie trafił do więzienia na półtora miesiąca. Martwił się o matkę: jego brat w Niemczech był w stanie odesłać niewielkie kwoty na jej utrzymanie, ale oficjalnie nie pozwolono mu pracować. „Kiedy Ahmed został po raz drugi uwolniony” – powiedział jego przyjaciel – „sprzedał swój udział w taksówce i wydał pieniądze na pozostałe dwa lata rządów IS. Niedawno zbankrutował.
Pomimo tych katastrof Ahmed i jego matka pozostali optymistami aż do oblężenia, że rządy IS nie potrwają zbyt długo i że sytuacja ulegnie poprawie. Planowali wyjazd do Turcji, gdzie spotkał się z nimi brat Ahmeda. Obecnie wydaje się, że ten brat jest jedynym żyjącym członkiem rodziny; stara się o wydanie aktu zgonu dla Ahmeda, który uprawniałby go do azylu w Niemczech i umożliwiłby mu podjęcie pracy. Jego zamężna siostra zniknęła: uważa się, że zginęła w nalocie, choć jej ciała nie odnaleziono. Nie jest to niczym niezwykłym: w pewnym momencie Korpus Obrony Cywilnej w zachodnim Mosulu miał zaledwie 25 ludzi, jeden spychacz i wózek widłowy do poszukiwania ciał, których liczbę szacuje się na tysiące, zakopanych pod ruinami. Rząd centralny nie wypłaca im pensji i nie będą szukać ciała, chyba że krewny poinformuje ich, gdzie ono się znajduje.
Ahmed był jednym z pięciu lub sześciu milionów Arabów sunnickich w Iraku i politycznie dominującą społecznością pod rządami Osmanów, Brytyjczyków i Partii Baas, chociaż liczebnie stanowił mniejszość. Jednak od 2003 roku sunnici przegrywają w sekciarskiej wojnie domowej z szyitami, którzy obecnie kontrolują państwo irackie: w latach 2006 i 2007 sunnici zostali wtłoczeni do małych enklaw w Bagdadzie, które jeden z amerykańskich dyplomatów określił jako „wyspy strachu”. . Zwycięstwa IS w 2014 roku w Iraku i Syrii umożliwiły im krótkie odrodzenie. Jednak kontratak rządu irackiego, wspierany przez amerykańskie samoloty, zniszczył ich miasta, w tym Ramadi, Falludża, Baiji i Tikrit, wysiedlając wielu z nich z domów. „Jesteśmy nowymi Palestyńczykami” – powiedział mi w 2015 roku sunnicki dziennikarz z Ramadi, przepowiadając przyszłość ucieczki i wywłaszczenia. W tamtym czasie w prowincji Kirkuk przebywało pół miliona wysiedlonych Arabów sunnickich, do których obecnie dołączył milion osób z Mosulu i okolic.
Większość sunnitów argumentowałaby, że nigdy nie głosowali na IS, nie mogli odmówić współpracy bez ryzyka śmierci i często byli jego ofiarami jak wszyscy inni. Ale to ich nie uratuje. Inne społeczności, zarówno w Iraku, jak i w Syrii, podejrzewają swoich sunnickich sąsiadów o współpracę z IS, potajemną, jeśli nie otwartą. Nienawiść na tle religijnym i etnicznym sięga głęboko, zwłaszcza po takich okrucieństwach Państwa Islamskiego, jak masakra w Camp Speicher w 2014 r., kiedy w pobliżu Tikrit zginęło 1700 kadetów szyickich sił powietrznych. Strach przed „uśpionymi komórkami” IS jest wszechobecny: syryjski kurdyjski dowódca nacierający ze swoimi żołnierzami w pobliżu Hasaki powiedział mi, że jego dwa główne problemy militarne to górzysty teren, na którym walczył, oraz zagrożenie dla swoich żołnierzy ze strony sunnickich arabskich mieszkańców wsi. Niektórzy z nich machali do nas nerwowo, gdy przejeżdżaliśmy obok, ale wydawało się mało prawdopodobne, aby pozwolono im pozostać w swoich domach na dłużej. W Iraku przywódcy plemion sunnickich wydalają „rodziny Daesh”, aby podkreślić swoją lojalność wobec państwa irackiego. Czystki sekciarskie i etniczne wymiatają społeczności sunnickie w północnym Iraku i Syrii.
Bitwa o Mosul – gdzie IS ogłosiło swój kalifat – zawsze zapowiadała się krwawo. Jednak walka była jeszcze bardziej wyniszczająca, niż ktokolwiek się spodziewał, z powodu szeregu błędów popełnionych przez rząd iracki i USA. Opór IS był silniejszy, a jego siły słabsze, niż sobie wyobrażali. Haider al-Abadi, premier Iraku, był przekonany, że mieszkańcy Mosulu, gdy tylko nadarzy się okazja, powstaną przeciwko IS, więc gdy oblężenie rozpoczęło się, zniechęcano mieszkańców do opuszczania miasta. Ale IS miało dobrze zorganizowany i zaciekły aparat bezpieczeństwa: każdy, kto wykazywał oznaki oporu, był zabijany. Do tego dochodzi jego wiedza wojskowa: broniła Mosulu za pomocą kombinacji snajperów, zamachowców-samobójców, min, moździerzy i min-pułapek. Szybko przemieszczając się z pozycji na pozycję, bojownicy IS zadali ciężkie straty siłom prorządowym i zminimalizowali własne straty pomimo przytłaczającej przewagi ognia wroga. Służba Antyterrorystyczna rządu irackiego, oddział składający się z ośmiu do dziesięciu tysięcy świetnie wyszkolonych ludzi, którzy wzięli udział w większości walk we wschodnim Mosulu, poniosła straty w wysokości od 40 do 50 procent. Tak ciężkich strat nie można było długo utrzymać.
Po ostatecznym zdobyciu wschodniego Mosulu zmieniono strategię odzyskania miasta na zachód od Tygrysu. Zachodni Mosul miał większą populację niż wschód – według szacunków ONZ 750,000 450,000 w porównaniu do 1960 90 na wschodzie – a budynki były bardziej ciasno upakowane i łatwiejsze do obrony: wiele uliczek na starym mieście było tak wąskich, że dwie osoby nie mogły chodzić na bieżąco. Już brakuje oddziałów bojowych, rząd iracki i koalicja pod przywództwem USA zdecydowały się w znacznie większym stopniu polegać na sile ognia niż miało to miejsce w pierwszej fazie oblężenia. Większą rolę w walkach odegrała Policja Federalna i Oddział Reagowania Kryzysowego, używając moździerzy, artylerii i rakiet. Pociski Grad – radziecka broń z lat 140. – wystrzelono salwami po czterdzieści na raz z tyłu pojazdów, w ogólnym kierunku terytorium zajmowanego przez IS. Lokalnie produkowana amunicja wspomagana rakietami, z głowicami bojowymi o masie od 75 do XNUMX kg, została wystrzelona w obszar, który stawał się jednym z najgęściej zaludnionych obszarów ziemi. Jeszcze zanim rozpoczęła się ofensywa rządowa, IS wypędzało ludzi z domów w wioskach wokół Mosulu i przewoziło ich autobusami do miasta. Gdy terytorium IS skurczyło się pod atakiem sił rządowych, zmusiło to ludność cywilną znajdującą się na muszce do wycofania się w głąb enklawy IS: snajperzy zabijali każdego, kto próbował uciec za linie rządowe; metalowe drzwi domów były zaspawane; złapanych na ucieczce wieszano na słupach elektrycznych; ocaleni mówią o XNUMX lub więcej osobach, które zostały zastrzelone jednocześnie przez patrole IS, gdy próbowały uciec.
Nikt nie wie na pewno, ilu cywilów zginęło w całym mieście. Przez długi czas pociski, rakiety i bomby spadały na domy, w których mogło schronić się nawet sto osób. „Wywiad kurdyjski uważa, że w wyniku użycia przeciwko nim ogromnej siły ognia zginęło ponad czterdzieści tysięcy cywilów” – powiedział mi Hoshyar Zebari, były minister spraw zagranicznych Iraku. Ludzie kwestionują tę liczbę, ale należy pamiętać o samej długości oblężenia – 267 dni od 17 października 2016 r. do 10 lipca 2017 r. – oraz o ilości amunicji wystrzelonej w kierunku małego obszaru pełnego ludzi. Rząd iracki absurdalnie twierdzi, że zginęło więcej jego żołnierzy niż cywilów, ale odmawia ujawnienia liczby ofiar wojskowych i zakazał mediom dostępu do zachodniego Mosulu. Na swojej stronie internetowej Rozważania o Iraku Joel Wing na podstawie mediów i innych raportów podaje liczbę 13,106 54 ofiar śmiertelnych wśród cywilów, ale dodaje, że „rzeczywista liczba ofiar walk w Mosulu jest znacznie wyższa”. Siły Obrony Cywilnej, szukając jedynie ciał odnalezionych przez krewnych, nadal codziennie dostarczają od trzydziestu do czterdziestu z nich do miejskiej kostnicy. ONZ twierdzi, że z 15 obszarów mieszkalnych w zachodnim Mosulu 32,000, w których znajduje się 23 16 domów, zostało całkowicie zniszczonych; 16,000 obszary straciły połowę budynków; a nawet w XNUMX obszarach, które zostały „lekko uszkodzone”, około XNUMX XNUMX domów leży w ruinie.
Wszyscy ludzie, z którymi miałem kontakt w kontrolowanej przez IS części starego miasta, nie żyją. Ahmed Mohsen został ranny przez drona, a następnie zabity przez snajpera IS; jego matka i siostra zniknęły i prawdopodobnie nie żyją. Skontaktowałem się także z Rayanem Mawloudem, 38-letnim biznesmenem z żoną i dwójką dzieci, który miał firmę handlową mieszczącą się w sklepie na jednym z targowisk w Mosulu. Pochodził z zamożnej rodziny, a jego ojciec miał flotę ciężarówek, którymi przewożono towary do i z Basry i Jordanii. Kiedy rozpoczął się atak na Mosul, przyjaciel Rayana mówi, że swoje oszczędności wydał na zakup żywności, którą miał dać nie tylko swoim bliskim, „ale także wielu osobom, których nie znał”. Rayan, wiedząc, że jego rodzina prawdopodobnie zostanie zastrzelona przez snajperów Państwa Islamskiego, jeśli spróbują uciec, podjął decyzję odwrotną do Ahmeda Mohsena i pozostał z rodziną w ich domu. Został trafiony podczas nalotu 23 czerwca, w wyniku czego zginęła jego żona i pięcioletni syn. Pozostał w części domu, która nadal nadawała się do zamieszkania, ale 9 lipca został trafiony kolejnym nalotem. Został ciężko ranny i trzy dni później zmarł.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna