źródło: Intercept
Zdjęcie: bgrocker/Shutterstock.com
mam pytanie do amerykańskich lewicowców: czy w końcu widzicie różnicę między Demokratami a Donaldem Trumpem?
Mam pytanie do amerykańskich prawicowców: Czy w końcu widzicie, że to Trump odbierze wam broń?
Mam pytanie do amerykańskich ewangelików: Czy w końcu widzicie, że Trump jest tym, który zamknie wasze kościoły?
Mam pytanie do republikańskich członków Kongresu: Czy w końcu widzicie, że wy też będziecie w obozach?
Dyktatury buduje się na zaprzeczeniu. Dyktatorzy przejmują władzę stopniowo; każdy kolejny krok podważający wolności obywatelskie i praworządność można uzasadnić i wyjaśnić. Czasami niedoszły dyktator jest wyśmiewany jako polityczny błazen, którego nie należy traktować poważnie. Choć to się dzieje, nikt nie może do końca uwierzyć, że są na drodze do poddaństwa.
Autokraci często cieszą się szerokim poparciem społecznym dla swoich represji. Początkowo celują w „innych”, podczas gdy większość wiwatuje. Społeczeństwo nie dostrzega zagrożenia, dopóki nie jest za późno. Zwolennicy, którzy najgłośniej wiwatowali, często padają ofiarą czystek ideologicznych i stają się jednymi z pierwszych ofiar reżimu.
Po prawie czterech latach sprawowania urzędu nie sposób przegapić tego, kim naprawdę jest Trump. Jest psychopatą pragnącym władzy dyktatorskiej. Odrzucił wszystkich członków rządu, którzy mogliby stanąć mu na drodze. Jest teraz otoczony przez wpływowych ludzi w butach typu jackboot, takich jak prokurator generalny William Barr i sekretarz stanu Mike Pompeo.
Gen. Mark Milley, lizus podający się za amerykańskiego oficera wojskowego, przechadzał się w poniedziałkowy wieczór ulicami Waszyngtonu z Trumpem i Barrem, podczas gdy personel wojskowy USA był nielegalnie wykorzystywany do atakowania protestujących i spychania ich z drogi, aby w ten sposób że Trump mógłby pozować do zdjęcia z Biblią przed pokrytym graffiti kościołem episkopalnym św. Jana. Mężczyźni wyglądali na spiskowców zamachu stanu, chcących przejąć rząd w ciemności nocy.
Tego samego wieczoru wojskowe helikoptery przeleciały nisko nad Waszyngtonem, tuż nad głowami demonstrantów, którzy protestowali przeciwko zamordowaniu George'a Floyda 25 maja przez policję w Minneapolis. Do rozproszenia tłumu wykorzystano hałas i podmuchy powietrza z helikopterów. (Burmistrz Waszyngtonu Muriel Bowser powiedziała, że Pentagon zwrócił się do Maryland i Wirginii o wojsko bez wiedzy rządu DC). Był to jeden z najbardziej haniebnych epizodów związanych z użyciem wojska amerykańskiego w stolicy kraju od 1932 r., kiedy to armia niesławnie użył czołgów i gazu łzawiącego, aby zaatakować protestujących znanych jako „Armia Bonusowa”, weterani I wojny światowej obozowali, żądając długo obiecanych premii.
Trump oddał swoją grę w poniedziałkowy wieczór. Będąc intrygantem i pozbawionym przekonań moralnych, sądził, że posiadanie Biblii wystarczy, aby zjednoczyć swoją białą ewangelicką bazę.
Nic nie powiedział, stojąc z Biblią w dłoni przed fotografami przed kościołem, ale łatwo było odgadnąć, co miał na myśli. Pewnie myślał, że ewangelicy to kretyni, kretyni, którzy zawsze dają się nabrać na jego tanie sztuczki. Nietrudno dostrzec, że Trump patrzy z pogardą na ewangelików, ma do nich żal za to, jak łatwo jest nimi manipulować, i zwróci się przeciwko nim, gdy tylko nie będą już ich potrzebować.
Trump, będący intrygantem i pozbawionym przekonań moralnych, uznał, że trzymanie Biblii wystarczy, aby zjednoczyć swoją białą bazę ewangelicką.
Biskup Waszyngtonu Mariann Edgar Budde z łatwością przejrzał Trumpa po jego sesji zdjęciowej przed kościołem św. Jana. „Prezydent właśnie wykorzystał Biblię, nasz święty tekst tradycji judeochrześcijańskiej i jeden z kościołów mojej diecezji, bez pozwolenia, jako tło dla przesłania sprzecznego z naukami Jezusa” – powiedziała.
Następnego dnia Trump pozował do zdjęć w Narodowym Sanktuarium św. Jana Pawła II w Waszyngtonie, kontynuując swoją nędzną grę polegającą na wykorzystywaniu ikonografii religijnej. Tym razem miał na myśli konserwatywnych katolików, a nie ewangelików, ale cel był ten sam. Katolicki arcybiskup Waszyngtonu szybko zaatakował wizytę Trumpa w sanktuarium, podobnie jak Budde dzień wcześniej zaatakował jego sesję zdjęciową przed kościołem św. Jana.
Tymczasem w poniedziałek w Ogrodzie Różanym Białego Domu prezydent obiecał chronić „prawa wynikające z Drugiej Poprawki”. Trump po raz kolejny udowodnił, że uważa swoich zwolenników za idiotów, których można wykorzystać prostymi, zakodowanymi hasłami. Działacze na rzecz praw do posiadania broni, którzy entuzjastycznie zachwycają się przyznaniem Trumpowi ekspansywnych uprawnień, mogą wkrótce mieć żołnierzy zapukających do ich drzwi, gdy nad głowami unoszą się helikoptery. Kiedy do tego dojdzie, może za późno poczuć nieoczekiwane pokrewieństwo z protestującymi, których teraz dyskredytują.
Trump obnażył swoje autorytarne intencje podczas poniedziałkowej telekonferencji z gubernatorami stanów, podczas której skrytykował ich za słabość w obliczu protestów, żądając „zdominowania” demonstrantów, grożąc jednocześnie wysłaniem wojsk do swoich stanów, jeśli tego nie zrobią. przystać na jego żądania. Trump rozmawiał tego dnia także telefonicznie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem; może otrzymywał wskazówki, jak stłumić sprzeciw.
Trump przekracza prędkość na drodze do dyktatury, ponieważ resztki Partii Republikańskiej pragną, aby przejął on władzę. Jest to obecnie partia białej tożsamości, wypełniona starzejącymi się białymi ludźmi, którzy boją się trendów demograficznych związanych z rosnącą różnorodnością. Nie podoba im się Ameryka taka, jaka istnieje obecnie, i chcą, aby Trump zniszczył zasady i prawa chroniące mniejszości, biednych i znajdujących się w niekorzystnej sytuacji.
W poniedziałek republikanin Matt Gaetz, republikanin z Florydy i akolita Trumpa, przedstawił typową republikańską odpowiedź na protesty, wzywając do przeniesienia do domu wszystkich śmiercionośnych narzędzi globalnej wojny z terroryzmem i zwrócenia się przeciwko amerykańskim protestującym. „Teraz, gdy wyraźnie postrzegamy Antifę jako terrorystów, czy możemy ich ścigać tak, jak robimy to na Bliskim Wschodzie?” Gaetz napisał na Twitterze w poniedziałek. Twitter ograniczył dostęp do tweeta Gaetza, określając go jako gloryfikację przemocy.
Opowiadając się za położeniem kresu praworządności, Republikanie tacy jak Gaetz przeżyją dzięki kaprysowi Trumpa. Wtedy żarty o dronach i Gitmo nie będą już dla nich śmieszne.
Wreszcie, dla amerykańskich lewicowców, którzy nie widzą żadnej różnicy między Demokratami a Trumpem – i którzy mogą nawet woleć Trumpa, ponieważ niszczy on centrowe status quo, tworząc w ten sposób otwarcie dla lewicy – nadszedł czas, aby stawić czoła zimnym faktom historia.
Rozważmy przypadek Ernsta Thälmanna.
Thälmann był przywódcą Niemieckiej Partii Komunistycznej na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku i za swojego głównego wroga politycznego uważał centrolewicową Niemiecką Partię Socjaldemokratyczną, a nie Adolfa Hitlera i partię nazistowską. Thälmann zrobił wszystko, co mógł, aby osłabić socjaldemokratów, których nazywał „socjalfaszystami”, aby zniszczyć liberalne status quo w Republice Weimarskiej i stworzyć warunki dla rewolucji komunistycznej. Głęboki podział polityczny między centrolewicą a lewicą w Niemczech na początku lat trzydziestych XX wieku pomógł Hitlerowi w dojściu do władzy.
Po dojściu Hitlera do władzy Thälmann został aresztowany i uwięziony. Później został przeniesiony do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, gdzie na rozkaz Hitlera został rozstrzelany przez SS.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna