źródło: Kontrapunkt
Czy kiedykolwiek obudziłeś się pewnego ranka i zadałeś sobie pytanie, czy coś naprawdę ma znaczenie? Dlaczego pozostaję przy życiu?
To tylko dwa z pytań egzystencjalnych, które zadaje sobie coraz większa liczba Amerykanów, ale rzadko są omawiane publicznie. Zadawanie takich pytań zostało zneutralizowane i włączone do głównego nurtu za pośrednictwem felietonów i książek z poradami samopomocy, psychoterapii lub debat akademickich.
Czasami kampanie polityczne, takie jak Donald Trump w 2016 r., mogą dać głos – choć wprowadzający w błąd – – głębszym kwestiom zidentyfikowanym w tych pytaniach. Akty wściekłości, takie jak masowe zabójstwa czy samobójstwa, mogą również dać wyraz – choć niespójny – prawdom, które kryją się za takimi pytaniami.
Niestety, pogłębiająca się rozpacz, z którą boryka się obecnie coraz większa liczba Amerykanów, nie stała się problemem w nadchodzących wyborach prezydenckich i nie została poruszona przez żadnego z czołowych kandydatów Demokratów.
***
Amerykanie cierpią, a w całym kraju pogłębia się poczucie rozpaczy. W maju 2019 r. o American Journal of Public Health opublikowali niepokojące badanie „Głębia rozpaczy wśród dorosłych amerykańskich wkraczających w wiek średni” autorstwa Lauren Gaydosh i et. glin. Opierając się na próbie 18,446 XNUMX Amerykanów, którzy „samoidentyfikują się jako biali niebędący Latynosami, rasy czarnej lub Latynosi”, ocenia „zmianę wskaźników rozpaczy od okresu dojrzewania do dorosłości, stosując analizę regresji wielopoziomowej, testując różnice ze względu na rasę/pochodzenie etniczne , edukacja i wieś”.
Badanie wykazało wzrost rozpaczy wśród „kohorty młodych dorosłych, obecnie osiągającej wiek średni, obejmującej różne grupy rasowe/etniczne, edukacyjne i geograficzne, co może zapowiadać rosnącą śmiertelność w wieku średnim w tych podgrupach w następnej dekadzie”. Zauważa się: „Czynniki leżące u podstaw tych wzorców pozostają nieznane”. Ale dodaje najbardziej prowokacyjnie:
Obecne wyjaśnienia wskazują jednak na zmiany na rynku pracy napędzane globalizacją i zmianami technologicznymi, prowadzące do pogorszenia możliwości zatrudnienia, stagnacji płac i spadku wskaźników awansu zawodowego osób nisko wykształconych. Te czynniki ekonomiczne osłabiły wsparcie społeczne, niszcząc tradycyjne struktury rodzinne i uczestnictwo w religii, co doprowadziło do rozpaczy.
Dodaje: „Chociaż te tendencje dotyczyły wszystkich grup rasowych/etnicznych, uczeni sugerują, że korzyści historyczne prowadzą do większego poczucia względnego podporządkowania wśród nisko wykształconych białych w porównaniu z nisko wykształconymi mniejszościami rasowymi/etnicznymi oraz że Czarni mogą być „przyzwyczajeni do zniewag wobec innych” rynku” i izolowane przez silne sieci wsparcia krewnych i religii”.
Narodowy Instytut Zdrowia Psychicznego (NIMH) zgłaszane w 2017 że
„szacunkowo 17.3 miliona dorosłych w Stanach Zjednoczonych miało co najmniej jeden epizod dużej depresji. Liczba ta stanowiła 7.1% wszystkich dorosłych w USA”. Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne twierdzi, że „około 40 milionów dorosłych Amerykanów w wieku 18 lat i starszych, czyli około 18.1 procent osób w tej grupie wiekowej w danym roku, cierpi na zaburzenia lękowe”. Dodaje, że „na poważne zaburzenie depresyjne w danym roku cierpi około 14.8 miliona dorosłych Amerykanów, czyli około 6.7 procent populacji USA w wieku 18 lat i więcej”.
Jednym z najbardziej skrajnych objawów rozpaczy i depresji jest samobójstwo. Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) zgłasza to samobójstwo „był odpowiedzialny za ponad 47,000 2017 zgonów w 11 r., co oznaczało jedną śmierć co 2017 minut”. Idąc dalej, dodaje: „Każdego roku o wiele więcej osób myśli o samobójstwie lub próbuje je popełnić, niż umiera w wyniku samobójstwa. W 10.6 roku 3.2 miliona dorosłych Amerykanów poważnie myślało o samobójstwie, 1.4 miliona miało plan, a XNUMX miliona próbowało popełnić samobójstwo”.
W 2017 roku dwójka ekonomistów z Princeton, Anne Case i Angus Deaton (laureat Nagrody Nobla), opublikowało odkrywcze badanie: „Śmiertelność i zachorowalność w XXI wieku.” Ich odkrycia są alarmujące:
Za zakrętem [21st] wieku, po dziesięcioleciach poprawy, wskaźniki umieralności ze wszystkich przyczyn wśród białych mężczyzn i kobiet w średnim wieku niebędących Latynosami (WNH) przestały spadać w Stanach Zjednoczonych i zaczęły rosnąć. […] Spadek śmiertelności w porównaniu z dwoma największymi zabójcami osób w średnim wieku – rakiem i chorobami serca – został w tym okresie zrównoważony wyraźnym wzrostem liczby przedawkowań narkotyków, samobójstw i śmiertelności związanej z używaniem alkoholu.
Idzie dalej: „Odkryliśmy, że śmiertelność i zachorowalność wśród Amerykanów rasy białej niebędącej Latynosem [WNH] w średnim wieku od przełomu wieków nadal rosła do roku 2015. Dodatkowy wzrost liczby przedawkowań narkotyków, samobójstw i śmiertelności związanej z wątrobą spowodowanej alkoholem – szczególnie wśród osób z wykształceniem średnim lub niższym – są odpowiedzialne za ogólny wzrost śmiertelności ze wszystkich przyczyn wśród rasy białej”.
Niniejsze badanie było kontynuacją badania przeprowadzonego w 2015 r. przez Case'a i Dentona pt. „Wzrost zachorowalności i śmiertelności w wieku średnim wśród białych Amerykanów niebędących Latynosami w XXI wieku”. opublikowanych w prestiżowym Proceedings of the National Academy of Sciences. Ekonomiści odkryli, że „w ciągu 15 lat śmiertelność w wieku średnim ze wszystkich przyczyn spadła o ponad 200 na 100,000 60 w przypadku czarnych nie-Latynosów i o ponad 100,000 na 34 100,000 Latynosów. Dla kontrastu, śmiertelność rasy białej niebędącej Latynosem wzrosła o XNUMX na XNUMX XNUMX”.
***
Dla wielu 21st stulecia Amerykanie, rodzina, przyjaciele, praca, zdrowie osobiste i zobowiązania finansowe zakotwiczają ludzi w tyranii postmodernistycznego, globalizującego się kapitalizmu. Codzienne życie jest zakotwiczone w osobistej egzystencji, w codziennym wstawaniu i życiu. O jedzeniu, spaniu i chodzeniu do toalety; pracy, zakupów i płacenia rachunków; rodziny, przyjaciół, sąsiadów i współpracowników; przygotowywania obiadu, zabawy, czerpania przyjemności z seksu i wychowywania dzieci; i po prostu nadążanie za wymogami życia codziennego, w tym zamętem kwestii politycznych, lokalnych, krajowych i globalnych.
Wszystko to może być przytłaczające i prowadzić do rozpaczy, a nawet depresji. I tak żyjemy z dnia na dzień, z roku na rok. A niepokojące pytania egzystencjalne nie ustają, a dla wielu się pogłębiają. Media oferują nieskończoną liczbę programów, które odwracają uwagę, informują, straszą i wykorzystują, co stanowi dodatkowy punkt oceny. Internet zapewnia dostęp do świata — i stale rosnącej liczby zamieszkujących go ludzi — z niemal natychmiastową łącznością za pośrednictwem szeregu programów sieci społecznościowych. To wszystko wydaje się takie samo. Więc co?
Co gorsza, wiele osób czuje się przytłoczonych pozornym skurczeniem się ponowoczesnego życia. Coraz większej liczbie Amerykanów coraz trudniej jest pokryć koszty mieszkania, opieki zdrowotnej, a nawet żywności i odzieży dla swoich dzieci. Jasne, miejsc pracy jest mnóstwo, jeśli nie oczekuje się, że zarobki na życie będą porównywalne z wynagrodzeniem rodziców lub dziadków.
Niekończące się doniesienia medialne potęgują coraz bardziej nasilający się horror 21stżycia stulecia, zwłaszcza zmiany klimatyczne, rosnąca globalna niestabilność polityczna i lokalna przypadkowa przemoc. Te opowieści o nieszczęściu zestawiono z historiami celebrującymi obietnice ponowoczesnego życia postrzeganego jako „inteligentny”, ekologicznie ugruntowany świat, który harmonizuje to, co ludzkie i naturalne, to samo i inne. Celem 21st-wieczna obietnica polega na uczynieniu świata całością i ludzi, którzy nazywają go domem. Niestety, wizja ta wydaje się coraz bardziej nieosiągalna, zastępowana przez coraz większą automatyzację, uberizację życia ludzi.
Nadszedł czas, aby kandydaci na prezydenta Demokratów zajęli się pogłębiającym się kryzysem rozpaczy ogarniającym kraj. Rozpacz jest przyczyną wielu problemów, z jakimi borykają się zwykli Amerykanie, i zapewniła Trumpowi legitymizację jego obietnicy wyborczej z 2016 r., że „uczyni Amerykę znów wielką”. W miarę pogarszania się warunków i nasilania się kampanii 2020 niezajęcie się kwestią rozpaczy będzie podatnym gruntem dla nowej rundy fałszywych obietnic Trumpa.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna