Wspólnota Wschodnioazjatycka: niedokończony projekt lat trzydziestych XX wieku
Japoński projekt Mandżukuo z lat 1930. XX wieku skupiał idealizm, wyobraźnię i energię pokolenia japońskich intelektualistów, którzy chcieli lepszego świata. Dziś ideał, w imię którego założono Mandżukuo, pozostaje do zrealizowania i ponownie przykuwa uwagę: jak zbudować pokojowy, sprawiedliwy, oparty na współpracy porządek w Azji Wschodniej, zwłaszcza wśród trzech regionów Chin, Korei i Japonii.
Od lat dwudziestych XX wieku, gdy nasiliła się konfrontacja między japońskimi i chińskimi nacjonalizmami, intelektualistów w Japonii ogromnie pociągała idea rozwiązania/rozwiązania sprzeczności między narodami i narodami we wspólnocie wschodnioazjatyckiej, która wykraczałaby poza oba państwa narodowe. Naukowcy, artyści, filmowcy, urbaniści, ekonomiści, architekci, marksiści, najmądrzejsi i najbardziej ambitni biurokraci przybywali do Mandżukuo, aby pomóc w urzeczywistnieniu tego marzenia. Projekt miał wiele wielkich celów. Jej ideał zamknięto w hasłach „harmonii międzyrasowej”, „harmonii pięciu ras” i „całego świata pod jednym dachem”. Byłoby to postkolonialne, wielorasowe i wielokulturowe, a nawet coś w rodzaju państwa postnarodowego, pierwszego w historii, krystalizującego istotę państwa narodowego, jednocześnie je negując i przekraczając. Wiązało się to z negacją Zachodu, negacją kolonializmu, kapitalizmu, a nawet marksizmu i sięganiem do etapu rozwoju poza kapitalizmem i komunizmem. W końcu jednak porywająca wizja stworzyła coś, co Yamamuro nazwał Chira, dziwny, hybrydowy stan potwora, który w chwili zachodu słońca zniknął niczym Atlantyda.[1]
Jednak w zbiorowym śnieniu, jakie dają nam niektóre z najlepszych wyobrażeń ostatnich czasów, doświadczenie to nadal nawiedza i niepokoi. Jak takie szlachetne ideały mogły zakończyć się taką katastrofą? Niektórzy postrzegają obecnie amerykańską krucjatę w Iraku jako jej współczesny odpowiednik: agresywną wojnę podjętą na przekór społeczeństwu międzynarodowemu w imię wspaniałej wizji (wówczas wyzwolenie Azji Wschodniej, obecnie demokratyzacja Bliskiego Wschodu) i przy założeniu, że zwyciężyłaby absolutna przewaga militarna, a dzisiejsi waszyngtońscy neokonserwatyści cieszyliby się obecnie jeszcze mniejszym poparciem niż wówczas Armia Kwantung i jej ideologowie. Idąc za analogią, złowieszcze jest to, że przygody Japonii, których kulminacją była piętnastoletnia wojna w Mandżukuo i Chinach, oznaczały także śmierć perspektyw demokracji w kraju.
Za Tatemae niepodległości tego idealnego państwa, z własnym cesarzem, flagą i hymnem, leżało kochanie państwa marionetkowego; pod hasłem „harmonii między rasami” (Minzoku Kyowa), wszystkie instytucje nosiły charakterystyczne DNA państwa rodzinnego imperialnej Japonii, jego kokutai. Japonię uznano za „kraj macierzysty” (Shinpo lub po chińsku podbródek). Jego tożsamość była nadrzędna w stosunku do ojca lub „starszego brata”, a jego bogowie byli wyznaczeni do kultu przez Chińczyków, Koreańczyków i Mongołów. Symbole władzy cesarskiej — lustro, miecz i klejnot — zostały starannie wykonane w Japonii, a Pu Yi, jej cesarz, został wyznaczony na potomka Amaterasu, a jego ceremonia inauguracji była dokładną kopią Daijosai ceremonia przystąpienia Japonii do imperium. Był zatem zarówno cesarzem Mandżukuo, jak i młodszym bratem japońskiego cesarza Showa – według jego własnych słów odczuwał „absolutną jedność ducha z cesarzem Showa”.
Mandżukuo otrzymało własne Yasukuni, tzw Kenkoku Chureibyo lub „Sanktuarium Duchów tych, którzy służyli przy założeniu kraju”. Jej masowa partia polityczna, Kyowakai (zwykle znana w języku angielskim jako „Towarzystwo Concordia”), była faszystowską partią masową, zmanipulowaną i kontrolowaną przez japońskie wojsko, mobilizującą, a nie odpowiadającą na popularną opinię. Studenci rozpoczynający naukę w kolegium „Wielka Jedność”, którego zadaniem jest kształcenie urzędników państwowych (Daido Gakuina, założony 1932) lub National Foundation University (Kenkoku Daigaku, założona w 1937 r.) odkryła nierówność zakorzenioną pod nazwą równości. Rzeczywistość była taka, że chociaż państwo było nominalnie suwerenne, podstawową zasadą tej niedoszłej utopii było „kierowanie od wewnątrz” (naimen shido), to znaczy było to państwo marionetkowe, pozornie niezależne, ale w rzeczywistości kierowane przez armię Kwantung dla celów japońskich, z ugruntowaną japońską władzą i przywilejami. Według słów Katakury Chu z Armii Kwantung, Mandżukuo połączyło „państwo obrony narodowej” i „harmonię międzyrasową”, tak jak „Mahomet z Koranem i mieczem”. rozwinięte i udoskonalone pod koniec XX wieku.
Były premier Tojo, który był ściśle zaangażowany w powstanie i upadek zarówno Mandżukuo, jak i Wielkiej Azji Wschodniej, napisał w przeddzień swojej egzekucji w grudniu 1948 r., że prawdziwą przyczyną porażki Japonii w wojnie „Wielkiej Azji Wschodniej” była jej strata prawdziwej współpracy narodów Azji Wschodniej (Toa minzoku no honto no kyoryoku o ushinatta koto).[3] Innymi słowy, zdecydowana porażka Japonii nie miała charakteru materialnego, ale miała charakter intelektualny, moralny i wyobraźniowy. Założony głównie przez mężczyzn, którzy uważali się za honorowych i kierowani poczuciem sprawiedliwości i pragnieniem lepszego świata, projekt Mandżukuo był w istocie oszustwem. Państwo to nie miało żadnego uniwersalnego przesłania, żadnego przesłania dla Azji poza żądaniem jego poddania.
Właśnie takiego rozumienia współczesnej historii Japonii, skrystalizowanego w ironicznym komentarzu Tojo, nie chcą zaakceptować współcześni rewizjoniści. Dla nich „czyste” ideały założycieli Mandżukuo są znacznie łatwiejsze do obrony niż zapisy faktycznych czynów cesarskich sił japońskich, czy to w Mandżurii, gdzie indziej w Chinach, czy w Azji Wschodniej lub Południowo-Wschodniej, i to właśnie Mandżukuo jest szczególny powód do opowiadania się za „dumną” japońską nowoczesną historią w Azji, za japońską misją zupełnie odmienną od misji europejskiego kolonializmu: niczym innym jak wyzwoleniem Azji od zachodniego imperializmu. To, co Tojo zaczął postrzegać jako porażkę moralną i wyobraźni, oni postrzegają jako cnotę i powód do dumy.
Azja Wschodnia: Projekt współczesny
Prawie osiemdziesiąt lat później wiele sprzeczności dzieli te same stany i regiony i ponownie można usłyszeć ideę wspólnoty wschodnioazjatyckiej lub północno-wschodniej. Podobnie jak w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku, przywódcy państw, intelektualiści i przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego w epoce postzimnowojennej poszukują formuły na ustanowienie stabilnego, sprawiedliwego, pokojowego i opartego na współpracy nowego porządku.
Podobnie jak ich przodków, współczesnych intelektualistów pociąga idea „Azji Wschodniej” lub „Azji Północno-Wschodniej” jako rozwiązania wielu sprzeczności. Pytanie, czy ich współczesne propozycje są realistyczne, rzeczywiście adresujące sprzeczności, czy też, jak te z lat 1930. XX wieku, fantastyczne, po prostu osiągające rozwiązanie w fantazyjnych formułach słownych.
Pierwsza jest najbardziej powierzchownie oczywista – sprzeczność między nacjonalizmem japońskim i chińskim. Wyraża się to dziś nie tyle w bezpośredniej rywalizacji o terytorium, jak w latach trzydziestych XX wieku (z wyjątkiem spornych wysp Diaoyu/Senkaku i ich morskiego otoczenia), ale raczej w rywalizacji o hegemonię lub rolę sternika w kierowaniu Azją do swoją przyszłość (przy czym obydwie strony – choć na różne sposoby – podlegają tym samym ograniczeniom, podstawowej obecności i zdolności do projekcji siły jednej potęgi, która wciąż zajmuje i utrzymuje terytorium). Chinom w latach trzydziestych brakowało militarnej, politycznej i gospodarczej siły, aby rzucić wyzwanie japońskim przepisom; teraz ma wszystkie trzy i wyrafinowaną placówkę dyplomatyczną, która realizuje swój program. Drugim jest sprzeczność między Azją a USA, tj. pomiędzy jakimkolwiek planem na rzecz a regionalny tożsamość Azji i naleganie USA na hegemonię nad A światowy imperium. Trzecia to klasyczna sprzeczność osadzona w poczuciu japońskiej tożsamości narodowej. Czy Japonia jest azjatycka czy nieazjatycka? Czy jest to kraj zwyczajny czy wyższy? Czy jego tożsamość opiera się na krwi i pochodzeniu etnicznym, czy na wartościach obywatelskich? Te sprzeczności, które w latach trzydziestych XX wieku dotyczyły zasadniczej kwestii geopolitycznej Mandżukuo, dziś skupiają się na Korei Północnej. Strefa problematyczna, czyli „kokpit”, jak ją czasami nazywano w latach trzydziestych XX wieku, przeniosła się z jednego brzegu rzeki Tumen na drugi.
Od lat 1990. XX w., w następstwie zimnej wojny, pojawiło się mnóstwo propozycji współpracy w Azji Wschodniej – regionie, w którym zamieszkuje 33% ludności świata i 23% handlu [4] i który oczekuje kontynuacji funkcjonować jako dynamo światowego wzrostu gospodarczego przez nadchodzące dziesięciolecia. Kryzys finansowy z 1997 r., rosnące poczucie wspólnych problemów związanych z bezpieczeństwem, ochroną środowiska i energią oraz narastające, przynajmniej w niektórych kręgach, poczucie potrzeby zjednoczenia się w celu powstrzymania arbitralnych i agresywnych działań jednego superpotęgi, podkreśliły celowość współpracy.
Na spotkaniu ASEAN+3 w Hanoi w 1998 r., zgodnie z propozycją nowo wybranego prezydenta Korei Południowej Kim Dae Junga, powołano „Grupę Wizji Azji Wschodniej”, której przewodniczy były minister spraw zagranicznych Korei Południowej Han Sung-Joo, która w odpowiednim czasie przedstawiła swój raport na spotkaniu w Kuala Lumpur w grudniu 2001 r., zaczynając od następujących słów:
„My, mieszkańcy Azji Wschodniej, pragniemy stworzyć wschodnioazjatycką wspólnotę pokoju, dobrobytu i postępu w oparciu o pełny rozwój wszystkich narodów w regionie. Z tą wizją zbiega się cel, który zakłada, że w przyszłości społeczność wschodnioazjatycka wniesie pozytywny wkład do reszty świata”. [5]
Wydawało się, że premier Koizumi przyjął ideę wspólnoty wschodnioazjatyckiej w porozumieniu, które podpisał w październiku 2002 r. z Kim Dzong Ilem z Korei Północnej. „Deklaracja z Pjongjangu” była pierwszym użyciem samego terminu „Azja Północno-Wschodnia” w japońskim dokumencie dyplomatycznym od 1945 r. i z pewnością warto zauważyć, że pojawiła się w kontekście wspólnego oświadczenia z przywódcą Korei Północnej. Również prezydent Korei Południowej Roh Moo Hyun w kilku kluczowych przemówieniach, w tym w przemówieniu inauguracyjnym, nawiązuje do tego samego ideału. W październiku 2004 r. „Budowa Wspólnego Domu Azji Wschodniej” było tematem dużego zgromadzenia przywódców religijnych z regionu, które odbyło się w Seulu. Pod koniec listopada 2004 r. rząd japoński przedstawił propozycje utworzenia „Wspólnoty Wschodnioazjatyckiej” na szczycie ASEAN+3 w Wientianie, a w 2005 r. w Kuala Lumpur ma się odbyć „Szczyt Azji Wschodniej”, w którym wezmą udział przedstawiciele przywódcy ASEAN, Chin, Japonii i Korei Południowej.[6]
W latach trzydziestych kluczową rolę w promowaniu integracji azjatyckiej odegrali intelektualiści Kompanii Kolejowej Południowej Mandżurii (Mantetsu), Towarzystwo Concordia (Kyowakai), a zwłaszcza Towarzystwo Badawcze Showa (Showa Kenkyukai, założona 1933). W latach 1990. intelektualiści, tym razem o ogólnie niezależnym i krytycznym stanowisku, wraz z niektórymi na stanowiskach bliskich władzy państwowej, szczególnie w Korei Południowej, ale także w Japonii, wracają do tego samego zadania. Wydaje się, że Wada Haruki już w 1990 r. jako pierwszy wyraził ideę porządku wschodnioazjatyckiego po zimnej wojnie, w którym dziedzictwo prawie 200 lat wojen i konfrontacji zostałoby uzdrowione i przezwyciężone przez społeczność w podobny sposób linie europejskie, które nazwał „Wspólnym Domem” Azji Wschodniej[7]. Jego projekt został z kolei udoskonalony przez jego kolegę z Uniwersytetu Tokijskiego, Kang Sang Junga, w jego książce z 2001 roku (pierwotnie dowody przedstawione Komisji ds. Reformy Konstytucyjnej japońskiego parlamentu), jako wielokulturową, wieloetniczną i wielojęzyczną społeczność, pełną twórczej różnorodności, w której tożsamość byłaby definiowane raczej przez obywatelskie kategorie „publiczności” (kokyosei), a nie przez rasę czy narodowość. W wizji Kanga problem Korei zostałby rozwiązany w ramach tej większej całości, częściowo poprzez przyznanie zjednoczonej Korei centralnej roli jako trwale neutralnego gospodarza dla kluczowych instytucji, trochę na wzór Luksemburga w Europie[8].
Trzeba przyznać, że propozycje te są nieco bardziej radykalne i idealistyczne niż większość planów na rzecz wspólnoty azjatyckiej, które obecnie krążą na żądanie państw i instytucji międzynarodowych, których „konkluzją” jest zwykle neoliberalne naleganie na usuwanie barier do swobodnego przepływu kapitału i towarów. Dynamika tego procesu jest najbardziej widoczna w formułach ASEAN i ASEAN + 3 (lub plus 8, ponieważ Indie, Pakistan, Australia i Nowa Zelandia, Papua Nowa Gwinea itp. są stopniowo włączane do różnych umów o wolnym handlu) formuł redukcji ceł, integracja gospodarcza i ostatecznie jednolity rynek. Jednak lekcja płynąca z Europy jest taka, że „Wspólny Rynek” nieuchronnie prowadzi do kompleksowej „Wspólnoty” i „Unii”, tj. do integracji politycznej i kulturalnej, a Wada i Kang niewątpliwie mają rację, nalegając na to długoterminowe skupienie.
Jednak w miarę jak ruchy w kierunku integracji gospodarczej nabierają tempa, napięcie między Japonią a Chinami w związku z wiodącą rolą wychodzi na jaw, zwłaszcza gdy Chiny stały się siłą napędową negocjacji zarówno w Azji Południowo-Wschodniej, jak i Północno-Wschodniej, a Japonia stara się znaleźć odpowiednie środki na odzyskanie inicjatywy . Chińskie propozycje z 2003 r. dotyczące FTZ z hrabstwami ASEAN skłoniły Japonię do przedstawienia podobnej propozycji, ale trudno było dorównać chińskiej roli gospodarza i centrum „sześciostronnych” rozmów w sprawie Korei Północnej w Pekinie . Wyraźne były japońskie obawy biurokratyczne.[9] Jak to ujął Gregory Noble, „centralna rola Chin w wysiłkach zmierzających do uporania się z niestabilnością na Półwyspie Koreańskim oraz ich coraz bardziej aktywny udział w Forum Regionalnym ASEAN i ASEAN + 3 oraz ich śmiałe propozycje handlowe uniemożliwiły Japonii po prostu zablokować lub powstrzymać Chiny.”[10] Kiedy we wrześniu 2003 r. w Pekinie utworzono „Sieć wschodnioazjatyckich ośrodków doradczo-rozwojowych” (NEAT), Japonia zareagowała, powołując własną grupę naukowców i ośrodków doradczych, aby naciskać na utworzenie „Rada ds. Wspólnoty Wschodnioazjatyckiej” (CEAC). Półrządowy NIRA (National Institute for Research Advancement) przystąpił do opracowania „Wielkiego Projektu Azji Północno-Wschodniej”, dwudziestoletniej perspektywy dla regionu obejmującego Japonię, dwie Koreę, trzy prowincje północno-wschodnich Chin (wewnętrzne ) Mongolia i region północnych Chin (Henan, Hebei, Shanxi, Shandong, Tianjin i Pekin), przy czym Dalekowschodnia Rosja stanowi „obszar podstawowy”, a USA i UE są sklasyfikowane jako regiony powiązane.[11] Wykazywało niezwykłe podobieństwo pod względem czysto geograficznym do starego imperium japońskiego w Azji Północno-Wschodniej, chociaż jego istota była niewątpliwie bardzo różna.
Od 2003 r. „sześciostronna” konferencja w Pekinie jest pierwszą okazją, w której przywódcy Azji Północno-Wschodniej (bez Tajwanu i Mongolii oraz USA) zasiadają przy tym samym stole, aby negocjować przyszłość regionu. Stanowisko USA stwarza jednak pewną dwuznaczność. Jaka dokładnie jest jego stawka? Czy jest to mocarstwo w Pacyfiku i Azji oraz równorzędny partner, czy też jest to globalny hegemon i dlatego może dyktować warunki? Wizja NIRA dla fu
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna