W swoim programie telewizyjnym Hello President 27 lutego popularny prezydent Wenezueli, zwolennik biednych, Hugo Chavez, wyjaśnił: „Jestem przekonany, że na tym etapie mojego życia – mam teraz 50 lat – ” po sześciu latach pełnienia funkcji prezydenta, po prawie 30 latach zmagań politycznych… po wielu lekturach, debatach, dyskusjach i wielu podróżach po świecie jestem przekonany i myślę, że to przekonanie pozostanie mi do końca życia, że drogą do nowego, lepszego i możliwego świata nie jest kapitalizm, lecz drogą jest socjalizm.” Publiczność w studiu wiwatowała.
Te komentarze, podobnie jak wypowiedzi Chaveza skierowane do dziesiątek tysięcy uczestników Światowego Forum Społecznego (WSF) w Brazylii w styczniu, stanowią część coraz bardziej jawnej agitacji na rzecz socjalizmu.
W swoim przemówieniu WSF Chavez upierał się, że „kapitalizmu nie można przekroczyć wewnątrz samego kapitalizmu, ale poprzez socjalizm”. To przesłanie, wygłoszone przez przywódcę politycznego cieszącego się ogromnym szacunkiem na całym kontynencie latynoamerykańskim, jest jednym z najbardziej radykalnych wezwań skierowanych do masowej publiczności WSF.
Chavez, którego rząd przewodził procesowi zwanemu rewolucją boliwariańską, mającego na celu wykorzenienie biedy, w przemówieniu ŚFS dał jasno do zrozumienia, że opowiada się za „demokratycznym socjalizmem”, odróżniając go od modelu istniejącego w Związku Radzieckim. Stwierdził: „Musimy odzyskać socjalizm… ale nowy typ socjalizmu, humanistyczny, który stawia człowieka ponad wszystko, a nie maszyny czy państwo”.
25 lutego, przemawiając na 4. Międzynarodowej Konferencji na temat Długu Społecznego w Caracas, Chavez ponownie podkreślił tę kwestię. Oznajmił: „jeśli nie kapitalizm, to co? Nie mam wątpliwości, że to socjalizm” – wynika z relacji Pascala Fletchera dla Reuters, zatytułowanej przez Fletchera: „Przeciwstawiając się Stanom Zjednoczonym, Chavez popiera socjalizm”.
Następnie, dwa dni później, pojawił się program Hello President, w którym Chavez powiedział: „Jestem przekonany, że sposobem na zbudowanie nowego, lepszego świata nie jest kapitalizm. Kapitalizm prowadzi nas prosto do piekła”.
W artykule z 1 marca lub na stronie internetowej Hands Off Venezuela, w której omawiano program telewizyjny, Jorge Martin twierdzi, że Chavez nalegał na rozpoczęcie ideologicznej dyskusji na temat socjalizmu wśród zwolenników rewolucji boliwariańskiej, w tym należącego do Chaveza Ruchu na rzecz Piątej Republiki .
Prezydentura Chaveza opiera się na poparciu społecznym i mobilizacji. W ciągu ubiegłych sześciu lat siły zwolenników Chaveza wygrały dziewięć wyborów krajowych, w tym referendum w sprawie odwołania Chaveza ze stanowiska prezydenta.
Kluczową częścią rewolucji boliwariańskiej było zorganizowanie biednej większości w instytucje władzy, aby mogła bezpośrednio kontrolować swoje życie. Chavez argumentował, że „narzędziami budowania socjalizmu” były te popularne organizacje, które zostały już utworzone w ramach walki o stworzenie „demokracji uczestniczącej”.
Powstanie w Wenezueli jest częścią ogólnokontynentalnego buntu przeciwko surowej polityce neoliberalnej narzucanej Ameryce Łacińskiej w latach 1980. i 1990. XX wieku przez instytucje imperializmu, w szczególności Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW). Wynikające z tego dysproporcje majątkowe w Wenezueli były zdumiewające. Chociaż kraj ten jest piątym co do wielkości dostawcą ropy na świecie, do 80 r. 1998% Wenezuelczyków żyło w biedzie.
Do tego czasu jedynie 20% dochodów państwowego koncernu naftowego trafiało do rządu, reszta pozostawała w rękach zamożnej kliki menedżerskiej, podczas gdy zagraniczne firmy wydobywające wenezuelską ropę płaciły wyjątkowo niskie tantiemy.
W 1989 roku rząd Wenezueli na polecenie Międzynarodowego Funduszu Walutowego podniósł ceny podstawowych towarów i usług niedostępnych dla biednych.
Spowodowało to spontaniczne powstanie znane jako Caracazo, które zostało brutalnie stłumione przez wojsko, a według niektórych raportów liczba ofiar śmiertelnych sięgała nawet 2000. Zainspirowany odwagą biednych i odrzucony przez użycie wojska do represjonowania ludności tysiące młodych oficerów i żołnierzy poprowadziło bunt mający na celu obalenie rządu w 1992 r. Bunt zakończył się niepowodzeniem, a jego przywódcy zostali uwięzieni. Ale jako centralny przywódca Chavez stał się popularnym bohaterem.
Na fali antyneoliberalnej wściekłości Chavez przetoczył wybory prezydenckie w 1998 r., opierając się na platformie redystrybucji bogactwa narodu. Choć natychmiast zachęcał do samoorganizacji narodu, rząd Chaveza nie zerwał zdecydowanie z systemem kapitalistycznym. Wprowadził jednak kilka dobrych reform.
Na mocy szeregu ustaw uchwalonych w 2001 r. rząd znacznie podwyższył opłaty licencyjne pobierane od zagranicznych koncernów naftowych, sprawił, że 100% dochodów z ropy trafiało do rządu i umożliwił między innymi wywłaszczenie dużych posiadłości ziemskich i przekazanie ich bezrolnym chłopom. Po raz pierwszy nałożono podatki na bogatych i wdrożono program budowy domów i robót publicznych dla biednych.
Środki te wywołują zaciekły sprzeciw ze strony tych, którzy dobrze sobie radzili za starej Wenezueli – elity biznesu. W kwietniu 2002 r. elita biznesu zorganizowała wspierany przez USA wojskowy zamach stanu, który na krótko obalił Chaveza i wprowadził do władzy szefa Izby Handlowej. Zamach stanu został obalony przez powstanie klasy robotniczej. W grudniu 2002 roku kapitaliści ponownie próbowali obalić Chaveza, tym razem w drodze sabotażu gospodarczego, podczas gdy szefowie zamykali drzwi fabryk i blokowali pracowników. W przemyśle naftowym, od którego rząd zależy w wysokości 30% swoich dochodów, prokapitalistyczna klika menadżerska zablokowała pracowników naftowych i sabotowała przemysł w nadziei, że rzuci kraj na kolana.
Zamiast tego pracownicy naftowi zmobilizowali się, aby przejąć firmę i uruchomić ją pod swoją kontrolą. Chavez zwolnił całą wyższą kadrę kierowniczą, przez co firma znalazła się pod prawdziwą kontrolą rządu.
Broniąc rządu w tych walkach, obywatele Wenezueli stali się bardziej zorganizowani i pewni siebie, że sami stworzą lepsze, bardziej sprawiedliwe społeczeństwo. Oznacza to, że rząd ma znacznie silniejszą pozycję do wprowadzenia środków, które bezpośrednio przesuwają bogactwo na potrzeby większości i z kieszeni bogatych.
Finansowany ze bogactw naftowych rząd rozpoczął serię „misji”, które: po raz pierwszy zapewniły biednym bezpłatną opiekę zdrowotną, wyeliminowały analfabetyzm, obniżyły bezrobocie, stworzyły popularne rynki, na których sprzedaje się tanie towary, między innymi. Rząd wprowadził także prawo zabraniające szefom zwalniania pracowników, a Chavez zachęcał pracowników do przejmowania fabryk, jeśli szef będzie próbował ich zwolnić.
Według Martina Chavez oświadczył w programie Hello President, że kiedy został wybrany po raz pierwszy, miał nadzieję stworzyć „trzecią drogę, kapitalizm z ludzką twarzą, próbując dać potworowi maskę”. Doszedł jednak do wniosku: „ta maska spadła na podłogę rozbita przez rzeczywistość”.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna