źródło: Progressive
Związki zawodowe uczciły Międzynarodowy Dzień Pracy 1 maja marszami w całej Ameryce Środkowej. Mimo że w niektórych przypadkach doszło do represji, tysiące demonstrantów pojawiło się w różnych krajach regionu, aby upamiętnić walkę zorganizowanej siły roboczej i domagać się poprawy warunków pracy. Ale chociaż protesty spotkały się z masowym poparciem, związki zawodowe stoją w obliczu systematycznych zagrożeń i pogarszających się warunków pracy.
Pracownicy w całej Ameryce Środkowej stoją w obliczu ekstremalnych wyzwań i przemocy. W całym regionie pracownicy borykają się z fatalnymi warunkami pracy i niskimi płacami, które utrudniają życie.
„Ogólna sytuacja pracowników pogorszyła się, szczególnie w obliczu pandemii” – mówi Luis Fuentes, krajowy koordynator Centrum Solidarności AFL-CIO w Gwatemali Progresywny. Organizatorzy związkowi, zwłaszcza w Gwatemali, spotykają się z stygmatyzacją za próby organizowania pracowników, w wyniku czego wielu robotników pracuje do siedemdziesięciu dwóch godzin tygodniowo i często nie otrzymuje nawet płacy minimalnej.
Przed marszem pierwszomajowym w Salwadorze pracownikom groziło aresztowanie w ramach stanu wyjątkowego za „powiązania z gangami”. Początkowo kontrowersyjne ogłoszenie stanu wyjątkowego przeciwko członkom gangów zatwierdzony przez Zgromadzenie Narodowe pod koniec marca odnowiony przez kolejne trzydzieści dni 24 kwietnia.
„To niepokojące i poważne, ponieważ ograniczają nasze prawa, naszą wolność związkową i jeszcze bardziej straszą społeczeństwo, aby nie mogło tworzyć związków zawodowych” – mówi Angelina, pracownica maquila, która poprosiła o pseudonim ze strachu przed represjami. Progresywny. „To przesłanie wystosowane przez Ministra Pracy przeraża więcej osób, które nie są jeszcze uzwiązkowione”.
Angelina nie maszerowała ze strachu. Jej zdaniem większość związków zawodowych, które maszerowały, to zwolennicy i sojusznicy prezydenta Nayiba Bukele. Mówi, że Ministerstwo Pracy domaga się wsparcia dla pogrążonego w kryzysie ministra Óscara Rolando Castro, który był notowany na amerykańskiej giełdzie. Lista Engelsa skorumpowanych urzędników.
„Dzwonili do nas, prosząc o wsparcie ministra” – mówi. „Proszą, aby związki zawodowe zjednoczyły się w jego obronie. Jeśli się z nimi nie zgodzicie, nie wydadzą mandatów [dla związku]”.
Dodaje: „Praktycznie rozwiązują związki zawodowe”.
Odmówili poparcia ministra.
Pracownicy w całej Ameryce Środkowej również w dalszym ciągu stają w obliczu ekstremalnych wyzwań i przemocy. W całym regionie pracownicy borykają się z fatalnymi warunkami pracy i niskimi płacami, które utrudniają życie.
Międzynarodowa Konfederacja Związków Zawodowych uznała Honduras za jeden z w pierwszej dziesiątce najniebezpieczniejszych krajów w 2020 r. Co najmniej trzydziestu sześciu działaczy związkowych zostali zabici w Hondurasie w latach 2009–2019. Według raportu konfederacji „przeważyła bezkarność, ponieważ rząd nie zapewnił w odpowiednim czasie i odpowiedniej ochrony związkowcom, którym grożono śmiercią, a także nie przeprowadził dochodzeń i ścigał przestępstw antyzwiązkowych”.
Administracja nowo wybrany Prezydent Hondurasu Xiomara Castro podjął niewielkie kroki w celu poprawy sytuacji. Kongres Hondurasu uchylony kontrowersyjna ustawa, zatwierdzona w marcu 2014 r., tzw Ley de Empleo de Hora. Prawo zezwalało przedsiębiorstwom na klasyfikowanie pracowników jako zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin i tymczasowych na podstawie umów, w których pracownikowi płacono za przepracowane godziny, a nie stawkę dzienną. Prawo często naruszało prawa pracowników, a pracownicy często nie otrzymywali przedłużenia umów, co przyczyniało się do niepewności zatrudnienia.
Gwatemala stara się wdrożyć podobny program, co zdaniem Fuentesa stanowi naruszenie praw pracowników i pozbawia ich zabezpieczenia społecznego.
Sytuacja jest jeszcze gorsza w Gwatemali. Międzynarodowa Federacja Związków Zawodowych oświadczyła Gwatemala jeden z dziesięciu krajów najniebezpieczniejszych dla członków związków zawodowych i organizacji związkowych w 2014 r. i ponownie w 2017 r. Od zakończenia wewnętrznego konfliktu zbrojnego w 1996 r. kraj ten odnotował największe systematyczne pogorszenie się obecności zorganizowanej siły roboczej.
W tym roku związki zawodowe reprezentowane około 12 procent pracowników w Gwatemali, ale od tego czasu odsetek ten spadł do 1.2–2 procent. Większość tych związków należy do sektora publicznego. Według Fuentesa istnieje tylko trzydzieści związków zawodowych reprezentujących pracowników sektora prywatnego, a naruszenia praw pracowniczych zbyt często pozostają bez dochodzeń.
Przez dziesięciolecia wysiłki na rzecz organizowania pracowników w Hondurasie spotykały się z brutalną taktyką, obejmującą kampanie zastraszania, zwolnienia, a nawet celowych zabójstw. Według Fuentesa pracownikom, którzy próbują się organizować, grozi umieszczenie na czarnej liście, co uniemożliwia im znalezienie nowych możliwości pracy.
„Reakcje są niekorzystne” – mówi Fuentes. „Mamy do czynienia z wszelkiego rodzaju odwetem, począwszy od zwolnień, a nawet na tworzeniu czarnych list, na których pracownicy próbujący założyć związek zawodowy trafiają do bazy danych, w której uniemożliwia się im pracę w innych firmach za zwykły akt podjęcia inicjatywy zorganizowania związku. ”
Ograniczanie praw pracowników do tworzenia związków zawodowych jest częścią próby utrzymania status quo.
W swoich inicjatywach w zakresie polityki zagranicznej administracja Bidena skupiła się głównie na inwestycjach jako sposobie ograniczenia masowej migracji z regionu. W Gwatemali wysiłki te doprowadziły do utworzenia 70,000 XNUMX nowych miejsc pracy w kluczowych sektorach, według biały Dom.
Wiele z tych miejsc pracy utworzono na obszarach, zwłaszcza w sektorze rolnictwa, gdzie pracownikom brakuje wystarczającej płacy. Plan Białego Domu koncentruje się na południowym wybrzeżu Gwatemali, twierdzi Fuentes, gdzie nie ma związków zawodowych reprezentujących pracowników na plantacjach produkujących trzcinę cukrową, banany, kawę i afrykański olej palmowy.
Tymczasem migracja trwa – a dla wielu jednym z kluczowych czynników jest to, że płaca minimalna nie jest w stanie pokryć rosnących kosztów utrzymania, a wiele firm nie płaci nawet płacy minimalnej.
„Płaca minimalna w kraju to tak naprawdę płaca maksymalna” – mówi Fuentes. „Istnieją badania, które wskazują, że w kraju płaca minimalna jest przekroczona o 75 proc.”.
Według Banku Centralnego Gwatemali płaca minimalna w tradycyjnej pracy wynosi zaczyna się za 2,825 quetzali miesięcznie, czyli 365 dolarów; inni pracujący w rolnictwie zarabiają 2,742 quetzale, czyli około 355 dolarów; a praca maquilla zarabia tylko 2,581 quetzali miesięcznie, czyli 334 dolary. Minimalny miesięczny koszt podstawowych artykułów spożywczych w kraju wynosi obecnie 3,100 quetzali, czyli 403 dolarów.
Całkowity minimalny koszt utrzymania pięcioosobowej rodziny – włączając edukację i opiekę zdrowotną – jest znacznie wyższy. Obecnie ten minimalny koszt utrzymania wynosi około 7,000 quetzale, czyli 918 dolarów miesięcznie.
Salwador stoi przed podobnym wyzwaniem, zwłaszcza w obliczu wzrostu cen. „Wszystko jest bardzo drogie” – mówi Angelina.
Fuente mówi, że oprócz jedzenia „kupujemy także ubrania, płacimy za transport i dbamy o edukację naszych dzieci. Oznacza to, że płaca minimalna nie pokrywa nawet 50 procent kosztów utrzymania”.
Jeff Abbott jest niezależnym dziennikarzem mieszkającym obecnie w Gwatemali. „The Other Americans” to kolumna utworzona przez firmę Abbott dla The Progressive na temat migracji ludzi w Ameryce Północnej i Środkowej.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna