To, co dzieje się w Iraku, to katastrofa, ale nie nagła. W ciągu ostatnich kilku lat przemoc w Iraku stale się nasila. Co więcej, dzisiejszy kryzys jest konsekwencją nieudanych polityk i nieudanych polityk – krajowych, regionalnych i międzynarodowych – nad którymi pracowano latami, a nawet dziesięcioleciami.
Żadne zrozumienie dzisiejszego Iraku nie jest pełne bez tła wojny iracko-irańskiej w latach 1980. XX wieku, irackiej inwazji na Kuwejt w 1990 r. i następującej po niej wojny w Zatoce Perskiej oraz 13 lat sankcji gospodarczych ONZ, a wszystko to przygotowało grunt pod dodatkowe katastrofy która spotkała Irak wraz z inwazją pod przewodnictwem USA w 2003 roku.
W tym roku decentralizacja państwa w Bagdadzie była już na zaawansowanym etapie; zostałby przyspieszony przez politykę Waszyngtonu i jego irackich pełnomocników. Bez wątpienia państwu Saddama Husajna przydałaby się niewielka decentralizacja, ale przypadkowy i często karny sposób, w jaki tego dokonano, doprowadził do polaryzacji i chaosu. Lenna gospodarcze utworzone przez Państwo Islamskie w Iraku i bojówki Lewantu przed atakiem na Mosul na początku tego tygodnia to tylko jeden z przejawów gospodarki wojennej, która wykiełkowała pod koniec lat 1980. i zakorzeniła się w epoce sankcji. Sekciarstwo osiągające szczyt na dzisiejszym Bliskim Wschodzie nie jest jakąś ponadczasową plagą, jak chciałoby tak wiele gadających głów, ale niestety przewidywalnym wynikiem świadomych wyborów dokonywanych przez współczesnych aktorów politycznych, w tym z pewnością Saddama, ale także dwóch amerykańskich prezydentów o imieniu Bush i niedoszły amerykański wicekról imieniem Bremer.
Oferujemy tutaj wybór artykułów z naszych archiwów, które rzucają światło na głębsze korzenie trwających konfliktów domowych w Iraku.
W "Wojna na wielu frontach” Nida Alahmad i Arang Keshavarzian podsumowali, w jaki sposób wojna iracko-irańska osłabiła państwo w Bagdadzie. Khalid Medani argumentował w 2004 r., że Tymczasowe Władze Koalicyjne (CPA) próbowały wdrożyć „Budynek państwowy na odwrocie". Reidara Vissera a trzy lata później Joosta Hiltermanna, byli głęboko sceptyczni wobec prób premiera Nouri al-Malikiego mających na celu przywrócenie silnego państwa centralnego.
Pete Moore i Christopher Parker opracowali „Gospodarka wojenna Iraku” u szczytu (przynajmniej w tym momencie) wojny domowej po Saddamie. W kolejny kawałek, Moore następnie wyjaśnił pretensje gospodarcze, które leżą u podstaw niepopularności rządu Malikiego.
W 1995 roku Pierre-Jean Luizard badał podziały etniczno-sekciarskie spowodowane polityką reżimu i konkluzja: „Po raz pierwszy elita sprawująca władzę w kraju arabskim może, ustępując swego miejsca, podpisać wyrok śmierci na system państwowy wydany przez kolonializm, system, do którego przywiązane są także liczne elity w krajach sąsiednich przylgnięcie.” W 2000 r. Faleh A. Jabar napisał dogłębnie o „retrybalizacji” Iraku w dobie sankcji. Wkrótce po uformowaniu się „irackiej twarzy” CPA Raad Alkadiri i Chris Toensing martwili się „Sekciarski odcień irackiej Rady Zarządzającej.” Później Toby Jones zauważył „Efekt Iraku” zaogniający napięcia na tle religijnym w całym regionie, a Amanda Ufheil-Somers przyglądała się strasznym skutkom wojen w Iraku ludności chrześcijańskiej kraju.
W serii dwóch artykułów Rochelle Davis zbadał wysiłki armii amerykańskiej w użyciu kultura jako broń w Iraku. Nada Shabout przesłuchiwała powstawanie irackiej kultury politycznej przez pryzmat sztuki współczesnej.
Na scenie regionalnej Toby Jones widział Arabię Saudyjską i jej sojuszników z Zatoki Arabskiej „ogarnięcie kryzysu” aby wzmocnić swoje autorytarne rządy po wzmocnieniu władzy irackich szyitów i – co być może gorsze z perspektywy rodziny królewskiej – arabskich powstaniach ludowych w 2011 r. Nicholas Seeley zbadał: „Polityka pomocy irackim uchodźcom w Jordanii".
Nie jesteśmy jedynymi obserwatorami Bliskiego Wschodu, którzy zdecydowanie sprzeciwiał się inwazji z 2003 roku. Podobnie jak wielu innych, uważaliśmy, że argumenty przemawiające za wojną są słabe i mylące aż do kłamstwa, ale byliśmy także przeciwni inwazji na tej podstawie, że Irak strasznie by cierpiałzarówno podczas „głównej bitwy”, jak i wszystkiego, co nastąpi później. Nie oznacza to zbyt głośnego trąbienia we własny róg. Nasze relacje z Iraku mają mnóstwo dziur i popełniliśmy kilka błędów.
Chcemy po prostu zasugerować, pośród tych wszystkich okrzyków o tym, „kto stracił Irak”, że żadna taktyczna zmiana polityki USA, militarnej czy innej, nie „uratuje” tego kraju, niezależnie od tego, czy Maliki pozostanie (nominalnie) u władzy, czy nie. W 2003 roku Irak znajdował się w poważnych tarapatach. Po inwazji Stanów Zjednoczonych każda decyzja podjęta przez Waszyngton i jego agentów na miejscu po prostu pogłębiała bagno. (Odsyłamy czytelników do książki Jasona Brownlee Światowa polityka sztuka "Czy Ameryka może zbudować naród?” w tym konkretnym przypadku z odniesieniem do precedensów historycznych.)
W obliczu wiru w Iraku, który zawsze siał ogromną większość spustoszenia wśród Irakijczyków, odrobina pokory przydałaby się nam wszystkim.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna