5 czerwca nagłówki gazet na całym świecie donosiły o incydencie w Hartford w stanie Connecticut, gdzie 78-letni mężczyzna został potrącony w wyniku potrącenia i ucieczki, a przechodnie nie zrobili nic, by przez około półtorej minuty pomóc. Co gorsza, wszystko to zostało uchwycone na nagraniu wideo.
Potem nastąpiła seria westchnień i potępień za bezczynność. jako AP zgłoszoneincydent spowodował, że największa gazeta miasta zamieściła nagłówek „TAK NIELUDZKI”, a szef policji Daryl Roberts wykrzyknął: „Nie mamy już kompasu moralnego” i „Nie mamy dla siebie szacunku”. Działacz społeczny, wielebny Henry Brown, również oburzony, powiedział: „To była jedna z najbardziej nikczemnych rzeczy, jakie widziałem, gdy jeden człowiek mówił drugiemu. Nie rozumiem już tego nastawienia. To trochę zdumiewające”. . Mamy sobie pomagać. Widzisz, jak ktoś upada, chcesz podać pomocną dłoń.
Oczywiście był to nieszczęśliwy incydent – uderzenie starszego mężczyzny i brak reakcji ze strony gapiów. Mam jednak wątpliwości, czy wydarzenia tamtego dnia oznaczały wyraźne zerwanie z moralnością, jak chciałby nam wierzyć szef policji. Ponadto, czy poziom bezczynności był monumentalnie „nikczemny”, a sposób myślenia niezrozumiały, jak mówi wielebny Brown?
Patrząc na to z osobna, można powiedzieć, że zarówno szef policji Rogers, jak i wielebny Brown mają rację. Jednakże takie postępowanie byłoby nieodpowiedzialne i pozbawione jakiegokolwiek kontekstu z prawdziwego życia. Chociaż łatwiej jest zaprzeczać, obserwatorzy tego pamiętnego dnia byli dokładnie w zgodzie z niektórymi utrwalonymi normami społecznymi. Normy, których większość mieszkańców robotniczej dzielnicy Hartford sama stała się ofiarą systematycznych przestępstw popełnianych przez osoby sprawujące władzę.
W żadnym wypadku nie mam zamiaru przeprowadzać dogłębnej analizy społeczno-ekonomicznej Hartford, ale oto kilka liczb, które warto przemyśleć. Według spisu ludności z 2000 r. 31% Hartford żyje w biedzie, przy czym najbardziej ucierpiała populacja osób rasy czarnej i Latynosów, co czyni je najbiedniejszym miastem w Connecticut; według badania American Community Survey (ACS) przeprowadzonego przez US Census Bureau Hartford zajmuje szóste miejsce w kraju pod względem liczby dzieci żyjących poniżej ubóstwa (43.4%); według FBI w 2003 r. w Hartford wskaźnik morderstw był czterokrotnie wyższy niż średnia krajowa; a Hartford ma wskaźnik bezdomności trzykrotnie wyższy niż w jakimkolwiek innym mieście w Connecticut. W tej ostatniej kwestii warto zacytować z ww Bezdomność w Hartford 2000 raport, rzucające światło na znacznie więcej niż tylko kwestię bezdomności:
„Dokonując przeglądu historii bezdomności w Hartford, Glasser i Zywiak (2000) sugerują, że Hartford, podobnie jak wiele innych miast w USA, podążyło ścieżką stania się miastem „postindustrialnym”, którego baza ekonomiczna przesunęła się z przemysłu produkcyjnego na sektor usług i miejsca pracy, które wymagają wysokiego poziomu wykształcenia. System autostrad utworzony w latach pięćdziesiątych XX w. ułatwił ucieczkę na przedmieścia, a ruch rewitalizacji miast w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych przyniósł zniszczenie wielu niedrogich mieszkań w Hartford, w tym hoteli z pojedynczym pokojem (SRO), które było domem dla osób samotnych i biednych. W ciągu ostatnich dwudziestu lat Hartford był także świadkiem napływu pacjentów ze szpitali psychiatrycznych do społeczności. Budowa Constitution Plaza w połowie lat 1950. XX wieku oznaczała, że kompleks biurowy zastąpił niegdyś kwitnącą (ale biedną) dzielnicę mieszkaniową w centrum śródmieścia (Ferrucci 1960). W latach 1970. Hartford nazywano „opowieścią o dwóch miastach”, w których bogate sektory ubezpieczeń, finansów i korporacji wyraźnie kontrastowały z zubożałymi dzielnicami złożonymi z Afroamerykanów i Latynosów (Simmons 1960). .”
To, co tu widzimy, to miasto pozostawione w tyle przez system gospodarczy, który przedkłada prywatny zysk nad potrzeby ludzkie; system polityczny, który zlikwidował siatki zabezpieczeń społecznych; oraz system rasizmu i patriarchatu, który zapewnił, że ludzie kolorowi i kobiety spotkają się z najgorszym. Wszystkie te systemy są ze sobą powiązane i współpracują ze szkodą dla większości, a korzyścią dla kilku. To tutaj zaginął „kompas moralny”, jeśli w ogóle go posiadano.
Weźmy inny przykład z Connectivut: gdzie była kwestia kompasu moralnego senatora Connecticut Joe Liebermana, kiedy wspierał i nadal wspiera inwazję i okupację Afganistanu i Iraku pod przewodnictwem USA? Wojna, w której zginęło ponad milion Irakijczyków i ponad cztery tysiące żołnierzy amerykańskich. Czy te nielegalne wojny wyróżniają się jako najlepsze przykłady człowieczeństwa, troski i solidarności? Ile trafień i ucieczek popełniły amerykańskie czołgi?
W tym środowisku i kontekście społecznym bardziej „zdumiewające” powinno być obserwowanie, jak ludzie opierają się tym normom, niż im ulegają. I codziennie, nie wyłączając Hartford, ludzie to robią. Niezależnie od tego, czy jest to przyjacielskie pomachanie do listonosza, wolontariat w lokalnym ośrodku młodzieżowym, czy też walka o zorganizowanie związku zawodowego, ludzie każdego dnia opierają się tym antyspołecznym normom. Rzeczywiście smutno jest widzieć, jak zwyciężyli, tak jak to miało miejsce tamtego dnia; był to jednak tylko rzut oka na ludność walczącą w mieście, które stało się ofiarą tego samego systemu, który tak szybko ich potępił.
A fakt, że ludzie rzeczywiście uznali wydarzenia tamtego dnia za godne ubolewania, oznacza, że tęsknią za systemem społecznym zgodnym z ich kompasem moralnym – takim, który uwzględnia szacunek i empatię dla współobywateli – w przeciwieństwie do systemu, który obłudna policja szef podtrzymuje. Pozbądźmy się więc tego i nie bądźmy już biernymi obserwatorami, stając się aktywnymi społecznymi agentami zmian. A skoro już o tym mowa, zacznijmy myśleć o tym, czym chcemy go zastąpić.
John J. Cronan Jr. mieszka w Nowym Jorku, gdzie jest pracownikiem restauracji i organizatorem. Wraz ze Studentami Społeczeństwa Demokratycznego (SDS), a także Robotnikami Przemysłowymi Świata (IWW) organizuje Związek Pracowników Żywnościowych i Pokrewnych IU 460/640. Można się z nim skontaktować pod adresem [email chroniony]
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna