13-letnie panowanie Partii Robotniczej (PT) w Brazylii wisi na włosku. Mówiąc dokładniej, zależy to od 342 członków niższej izby legislacyjnej, liczby głosów potrzebnych do przyjęcia jednego z pozornie ciągłego strumienia wniosków o impeachment i rozpoczęcia procesu prezydent Dilmy Rousseff. Proces w sprawie impeachmentu natychmiast zawiesiłby prezydenta Rousseffa i wyniósł do władzy wiceprezydenta Michela Temera z chwytliwej, nieideologicznej Partii Brazylijskiego Ruchu Demokratycznego (PMDB). Ponieważ PMDB ma także najwięcej członków w Senacie, w którym miałby się odbyć proces w sprawie impeachmentu, prawie na pewno doprowadziłoby to do wyroku skazującego i końca PT u władzy.
Administracja PT, niegdyś duma Nowej Lewicy w Ameryce Łacińskiej, zmaga się z najgorszym kryzysem gospodarczym, jaki dotknął Brazylię od czasu redemokratyzacji kraju w 1985 r. Stoi w obliczu oskarżenia o podżeganie do korupcji w państwowej spółce naftowej Petrobras i fałszowanie jej wydatków wyborczych sprawozdaniach i wycofuje się ze swoich zobowiązań z kampanii wyborczej, nakładając środki oszczędnościowe.
W 2010 r. prezydent Inácio „Lula” da Silva opuścił urząd, uzyskując 83% poparcia, co jest czymś bezprecedensowym w historii Brazylii dla odchodzącej głowy państwa. Dziś jego poparcie dla parlamentu spadło do 25 procent. Jego następczyni Dilma zdobyła swój drugi mandat prezydencki w październiku 2014 roku, zdobywając 52% głosów. Zaledwie rok później jej poparcie spadło do 7 procent. „Ona nie ma odwagi pokazać się publicznie” – powiedział jeden z zirytowanych taksówkarzy, który zauważył, że „rząd PT okazał się równie zepsuty jak reszta”. Inny stwierdził, że utrata dochodów w ciągu ostatnich kilku lat zmusiła go do przeniesienia rodziny z „odpowiedniego mieszkania do ciasnego mieszkania” ze względu na cięcia jego dochodów. Te uczucia są powszechne.
Demonstracje z udziałem tysięcy osób poparły wezwanie opozycji do jej impeachmentu, za pomocą marginalnego, ale głośnego elementu wzywającego do powrotu do rządów wojskowych. Partyzanci PT i szersza lewica nie są tak bardzo zaniepokojeni wiecami organizowanymi przez, ich zdaniem, wściekłą, ale niezorganizowaną opinię publiczną. To, co ich naprawdę niepokoi, to stosunkowo znacznie mniejsza liczba uczestników kontrdemonstracji przeciwko temu, co nazywają antydemokratycznym zamachem stanu.
Nic dziwnego, że członkowie i sojusznicy partii zadają sobie pytanie: co się z nami stało? Programy PT wyprowadziły ponad 30 procent ludzi z biedy, a 40 procent do klasy średniej. Czy ludzie nie zdają sobie z tego sprawy? Dlaczego nie są wdzięczni? „PT doszła do władzy jako partia znana z bojowego stanowiska wobec korupcji” – powiedział Gonzalo Berron, działacz społeczeństwa obywatelskiego i zwolennik PT: „Teraz wyglądamy, jakbyśmy wynaleźli korupcję”.
Bohaterski wiek PT
PT została formalnie utworzona w 1980 r., kiedy zdyskredytowana dyktatura wojskowa wycofała się ze sceny politycznej, a aktorzy ruchu społecznego poszukiwali narzędzia, które zapewniłoby, że demokracja rozwiąże obawy i interesy klasy robotniczej. Na początku PT była organicznie powiązana z „nowym unionizmem”, który rozwinął się w pasie przemysłowym większego São Paulo.
Zgodnie z klasyczną analizą Emira Sadera partia była nową, dynamiczną siłą powstałą w wyniku twórczego zbiegu trzech nurtów: związkowców niezależnych zarówno od sieci związkowych starej lewicy, jak i żółtych biurokratów związkowych, którzy wyłonili się w nowszych gałęziach przemysłu zrodzonych przez szybką industrializację Brazylii w lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte, których kluczową postacią była charyzmatyczna Lula da Silva; postępowe skrzydło duchowieństwa i świeckich katolickich inspirowane „teologią wyzwolenia”; oraz nowa lewica z jej ożywionym marksizmem i entuzjastycznymi młodymi kadrami. W połowie lat osiemdziesiątych PT, nowi unioniści zorganizowani obecnie w Zjednoczoną Centralę Robotniczą (CUT) i Ruch Robotników Bezrolnych (MST) byli jednymi z największych i najbardziej znane siły społeczne opowiadające się za poszerzaniem przestrzeni demokratycznej i wizją socjalistycznej Brazylii.
W przeciwieństwie do awangardowych i dogmatycznych partii starej lewicy, PT była ideologicznie pluralistyczna, a demokracja wewnętrzna i energiczna debata były postrzegane jako źródła siły. Naukowcy i lewicowi obserwatorzy ogłosili, że utworzenie masowej, wewnętrznie demokratycznej partii w systemie zdominowanym przez mecenat i słabe, personalistyczne partie polityczne zmieni zasady gry w Brazylii.
Pluralizm PT był także kluczem do jej rozwoju i atrakcyjności wyborczej. W latach 1980. i 1990. urok otwartego dyskursu PT i niedawne uderzenie dyktatury wykroczyły poza klasę robotniczą, przyciągając siły średnie. Dynamiczna i ambitna PT marzyła o prezydenturze, którą udało jej się zdobyć w 2002 roku po czterech próbach. Kampania prezydencka Luli w 2002 roku przyciągnęła międzynarodową uwagę ze względu na to, jak bardzo różniła się od jego pierwszej kampanii. Podczas gdy Lula z 1989 r. była zdeklarowanym związkowcem w T-shirtach, Lula z 2002 r. charakteryzowała się przystrzyżoną brodą, szytymi na miarę garniturami i zauważalnie bardziej centrowym dyskursem. Niemniej jednak infrastruktura dla wysiłków narodowych została stworzona dzięki sukcesom PT, które odnosiły sukcesy i zarządzały miastami i stanami. Zatem jeszcze zanim PT doszła do władzy na szczeblu krajowym, PT zdążyła już wyrobić sobie markę jako partia walcząca z korupcją na szczeblu lokalnym i prowadząca innowacyjne polityki, takie jak budżet partycypacyjny, który został pomyślnie zinstytucjonalizowany w mieście Porto Alegre.
Dla Ameryki Łacińskiej Lula i PT były przykładem „polityki Gramsciana”, sposobu dojścia do władzy łączącego zdobycie dominacji wyborczej z hegemonicznym dyskursem transformacji społecznej, który miał przemawiać do wszystkich grup społecznych z wyjątkiem Wielkiego Kapitału. Rzeczywiście, PT stała się wiodącą siłą Forum w Sao Paulo, ogólnokontynentalnego ugrupowania, które zaproponowało wizję popularnej, egalitarnej demokracji jako alternatywy dla neoliberalizmu. Deklaracja z Sao Paulo z 1990 r. potwierdziła zamiar 46 stron, które się nią podpisały, aby ujawnić „nieistniejące pozytywne aspekty liberalizmu i kapitalizmu” oraz „odnowić koncepcję lewicy i socjalizmu, potwierdzić jej emancypacyjny charakter, skorygować błędne koncepcje, przezwyciężyć wszelkie przejawy biurokracji i przeciwdziałać całkowitemu brakowi prawdziwej socjaldemokracji dla mas”.
Ruchy społeczne sprzymierzone z PT odegrały także znaczącą rolę w międzynarodowym ruchu antyglobalistycznym, który narodził się w latach 1990. XX wieku i odegrały główną rolę w powstaniu Światowego Forum Społecznego, które między innymi stało się narzędziem międzynarodowej popularyzacji takie innowacje związane z PT i CUT, jak uzwiązkowienie ruchów społecznych i budżet partycypacyjny.
Od krzyżowca klasowego do partii rządzącej
Przejście od krzyżowca klasowego do konwencjonalnej partii wyborczej było wystarczająco trudne, ale wewnętrzne wyzwanie organizacyjne stojące przed PT zwiększyło się, gdy Lula został prezydentem w 2002 r., a PT stała się partią rządzącą. PT szybko przekonała się, że prowadzenie kampanii na platformie anty -korupcja i sprawiedliwość społeczna były znacznie łatwiejsze niż kierowanie rządem mającym takie cele. Brazylijski system wyborczy sprzyja tworzeniu się wielu słabych partii. Chociaż po wyborach w 2002 r. osiągnęła najlepsze wyniki w obu izbach legislacyjnych, PT posiadała odpowiednio jedynie 17 i 18 procent izb wyższej i niższej. Operatorzy PT szybko wpędzili partię w kłopoty, próbując przekupić członków brazylijskiego kongresu niebędących PT, aby zezwolili na przyjęcie ustawodawstwa dotyczącego PT na korzyść biednych i marginalizowanych. Choć Luli nie zarzucano, że brał udział w przekupstwie, to skandal na początku jego kadencji można uznać za początek erozji wizerunku PT jako partii czystej. W ostatnich latach PT przyjmowała kandydatów skażonych korupcją, aby spróbować utrzymać swoją liczebność w legislaturze.
Brazylijskie media głównego nurtu również w dużym stopniu przyczyniły się do erozji czystego wizerunku partii. Media brazylijskie są skutecznym monopolistą, a nasycenie rynku siecią Globo wynosi 99.5%. Globo był szeroko krytykowany za stronnicze relacje na temat PT, w tym przesadne przedstawianie zarzutów korupcji w przypadku zaangażowania członków PT oraz redagowanie relacji o skandalach i korupcji w celu sugerowania zaangażowania osobistości PT bez bezpośredniego ich oskarżania.
Być może jednak najbardziej tragiczny był upadek organizacji oddolnej, zarówno na rzecz PT, jak i sojuszniczych ruchów społecznych. Począwszy od około 2005 roku PT zaprzestała organizowania núcleos de base, podstawowych jednostek organizacji partyjnej. Iole Iliada, sekretarz PT ds. stosunków międzynarodowych, uważa to za poważne niepowodzenie w życiu partyjnym ze względu na faktyczną eliminację debaty ideologicznej i politycznej, która kiedyś toczyła się w núcleos, a także zanik wizji oddolnego w górę, partia uczestnicząca.
Ruchy społeczne również spowolniły swoją organizację po wyborze Luli. Różni działacze, od związków zawodowych po ruchy budownictwa miejskiego i usług, przyznali, że wiele ruchów straciło wigor, przyjmując zamiast tego postawę „poczekaj i zobacz”. Jak powiedział João Stedile, przywódca Ruchu Robotników Bezrolnych (MST) w wywiadzie z 2007 roku: „Myśleliśmy, że zwykłe zwycięstwo wyborcze zaskoczy masy… Myśleliśmy, że to już koniec, nadszedł czas! I tak się nie stało. To było naprawdę frustrujące… To największe wyzwanie, przed jakim stoimy dzisiaj: czekamy i zobaczymy, czy rząd zrobi to czy tamto, zamiast po prostu działać samodzielnie”.
Kwadratura koła
Lata Luli od 2002 do 2010 wykazały spadek nierówności (ze współczynnika GINI wynoszącego 0.59 w 2001 r. do 0.53 w 2012 r.), wzrost dochodów osób nisko uposażonych (w latach 2001–2012 dochody 5 proc. najbiedniejszych wzrosły o 550 proc. szybszy niż 5 proc. najbogatszych), a także zwiększone wydatki rządu federalnego na edukację i zdrowie (13 proc. PKB w 2003 r. do ponad 16 proc. w 2011 r.). Ale te lata były dalekie od zerwania władzy klasy rządzącej nad życiem politycznym i gospodarczym.
Lata Luli charakteryzowały się raczej wdrażaniem ortodoksyjnej polityki w zakresie inwestycji zagranicznych, handlu, polityki fiskalnej i monetarnej, w istocie tak ortodoksyjnej, że neoliberalny periodyk Economist wychwalał politykę Luli jako zapewniającą model dla innych dużych „wschodzących rynków”. Lata te charakteryzowały się także spadkiem ubóstwa, pomimo braku środków redystrybucyjnych, których wprowadzenia w życie oczekiwały PT zarówno przedsiębiorcy, jak i pracownicy. Jak więc Lula dokonała kwadratury koła? W długim, pouczającym artykule opublikowanym w London Review of Books czołowy analityk marksistowski Perry Anderson stwierdza, że innowacją Luli było połączenie konserwatywnej polityki makroekonomicznej i polityki przyjaznej inwestycjom zagranicznym z programem walki z ubóstwem Bolsa de Familia, który kosztował stosunkowo niewielkie pod względem nakładów rządowych, ale wywarły znaczące skutki społeczne i polityczne. Bolsa, program transferów pieniężnych uzależniony od tego, czy rodzice zatrzymują dzieci z rodziny w szkole i poddają je okresowym badaniom lekarskim, według niektórych szacunków przyczynił się do zmniejszenia liczby ludzi biednych z 50 do 30 milionów i uczynił Lulę jedną z nielicznych współczesnych przywódców politycznych, którzy byli bardziej popularni pod koniec swego panowania niż na początku.
Decydujący był jeszcze jeden czynnik: rozwijająca się gospodarka światowa. Pierwsza dekada XX wieku charakteryzowała się szybkim rozwojem handlu, z którego skorzystały duże rynki wschodzące, takie jak Brazylia, i który w latach 20–2000 rósł średnio o pięć procent rocznie. Szybki wzrost oznaczał, że nawet przy minimalnej polityce redystrybucji dochody obywateli zwiększony. Lula miał szczęście być prezydentem w czasie światowego boomu na rynkach towarowych, co zapewniło również zasoby, które pozwoliły Brazylii przetrwać, a następnie opóźnić skutki kryzysu finansowego z 2012 roku.
Wraz z Chinami, Indiami, Rosją i RPA Brazylia stała się częścią tzw. BRICS – grupy dużych rynków wschodzących, które stały się kluczowymi siłami napędowymi światowej gospodarki. Przedstawiciele rządu PT odegrali kluczową rolę w realizacji programu BRICS, a także innych krajów rozwijających się na forum Światowej Organizacji Handlu, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Niestety, to poczucie odgrywania historycznej roli na arenie światowej przełożyło się również na kompleks chleba i cyrku, który skłonił rząd Luli do pomyślnego ubiegania się o organizację Mistrzostw Świata w 2014 r. i Igrzysk Olimpijskich w 2016 r. Konsekwencje tych decyzji ujawnią się podczas prezydentury Dilmy, kiedy nastąpią faktyczne wydarzenia.
Od triumfu do kryzysu
Chociaż przez pierwsze dziesięć lat panowania PT trwały protesty, pierwsze naprawdę masowe protesty wybuchły w okresie poprzedzającym mistrzostwa świata. Zostały one spowodowane wysiedleniem biednych społeczności miejskich w wyniku działalności budowlanej, powszechnym postrzeganiem korupcji wokół niektórych transakcji budowlanych oraz poczuciem, że skupienie się na Pucharze Świata prowadzi do zaniedbań rządu w zakresie transportu i innych niezbędnych usług publicznych. Nie były to partyzanckie protesty polityczne, mówi Iole Iliada, „ale prawica zauważyła, że istnieje niezadowolenie z rządu i że mógłby on również być w stanie zmobilizować ludzi, poruszając kwestię korupcji”.
Porzucenie podstawowych organizacji zarówno przez PT, jak i lewicowe ruchy społeczne pozostawiło próżnię, którą stopniowo zajęły siły prawicowe. Powstanie kościołów ewangelickich (61 procent między 2000 a 2010 rokiem według IBGE) i wykorzystanie ich siły politycznej (ewangelickie ustawodawców należących do różnych partii, podwoiła się w wyborach w 2010 r. i wzrosła o kolejne 30 procent w wyborach w 2014 r., osiągając około 18 procent obecnej izby niższej) nastąpił wraz z odrodzeniem się konserwatywnych wartości społecznych, które bezpośrednio sprzeciwiają się postępowej tożsamości polityki PT i bojowników ruchu społecznego. Partie prawicowe i oportunistyczne, takie jak Socjaldemokratyczna Partia Brazylii (PSDB), PMDB i Partia Ludowa, wykorzystały frustrację społeczną wzbudzaną przez te kościoły, a także ich oddolną organizację, do zjednoczenia niezadowolenie z rządów PT.
Choć napięcie narasta od czasu, gdy gospodarka Brazylii zaczęła się kurczyć w 2011 r., wielka szansa dla prawicy pojawiła się w 2014 r., kiedy wybuchł skandal Petrobras. Ponad 50 członków Kongresu i Partii Robotniczej było zamieszanych w masowy skandal związany z łapówkami o wartości 3.7 miliarda dolarów, a jednym z nich był skarbnik narodowy Partii Robotniczej. Chociaż Dilma nie była bezpośrednio zamieszana w tę aferę, w rzeczywistości była szefową Ministerstwa Energii, które nadzorowało Petrobras w czasie łapówek.
Jeśli korupcja wyprowadziła klasę średnią na ulice, szokująco szybkie odejście Dilmy od usług prospołecznych i programu na rzecz zatrudnienia, który agresywnie forsowała w ostatnim miesiącu gorących wyborów w październiku 2014 r., osłabiło poparcie dla PT wśród zorganizowanej klasy robotniczej który od dawna służył jako podstawa partii. Oczekiwania, że utrzymanie niskiego bezrobocia, skupienie się na wzroście gospodarczym i utrzymanie programów społecznych na rzecz biednych będą jej priorytetami, zostały zakłócone przez podniesienie stóp procentowych zaledwie trzy dni po wyborach i nominację Joaquima Levy’ego, agresywnego konserwatysty fiskalnego, popularnie zwanego „panem „Nożycoręki” jako minister finansów. Również niższe klasy wiejskie poczuły się urażone mianowaniem na ministra rolnictwa Katii Abreu, senator znanej z zaciekłej obrończyni interesów właścicieli ziemskich, która wykazała się takim lekceważeniem dla środowiska, że otrzymała od Greenpeace nagrodę „Złotej Piły Łańcuchowej”.
Nominacje „Mr. Nożycoręki” i „Pani. Chainsaw” uznano za wyraźną wskazówkę, że Dilma popiera neoliberalny pogląd, że sposobem wyjścia z obecnej recesji w Brazylii jest strategia cięcia kosztów rządowych przy jednoczesnym zwiększeniu brazylijskiego eksportu, zwłaszcza dużych produktów rolnych, takich jak soja i trzcina cukrowa. Należy zauważyć, że ani te nominacje, ani rządowy program oszczędności budżetowych nie zostały podjęte w porozumieniu z członkami PT.
Nie można jednak uniknąć spekulacji, że gdyby międzynarodowe ceny towarów nie wpadły w kryzys, Dilma nie byłaby w takim kryzysie, w jakim jest dzisiaj. Lula pod wieloma względami surfowała na fali rosnącej gospodarki światowej, co przyniosło korzyści brazylijskiemu eksportowi, zwłaszcza soi na rozwijający się rynek chiński. Wraz z implozją finansową w 2008 r. brazylijski eksport do Stanów Zjednoczonych i Europy spadł, ale wydawało się, że krajowa gospodarka doświadczy jedynie czkawki, zwłaszcza od czasu, gdy rząd Luli uruchomił mocny keynesowski program wydatków. Jednak do 2011 roku światowa recesja dogoniła Brazylię, a wzrost gospodarczy w ciągu ostatnich czterech lat wyniósł zaledwie 1.3 procent, w porównaniu z 4–5 procentami w okresie Lula. W tym roku Brazylia znajduje się w recesji, a inflacja osiągnęła najwyższy poziom od 12 lat.
Brazylia, będąca jednym z kluczowych beneficjentów kapitalistycznej globalizacji w ciągu ostatnich trzech dekad, stała się obecnie główną ofiarą, gdy zaczęły się ujawniać wady tego procesu – globalny skurcz i długoterminowa stagnacja.
W obliczu masowych protestów inspirowanych przez opozycję przetrwanie administracji Dilmy zależy w dużej mierze od posunięć jej rzekomych sojuszników w nieideologicznym PMDB. Namawiana przez opozycyjną PSDB do wsparcia jej inicjatywy impeachmentu prezydenta, PMDB, jak zwykle oportunistyczna, zastanawia się, czy pozostać przy Dilmie w zamian za więcej stanowisk, czy też przyłączyć się do akcji impeachmentu, co może przynieść jeszcze większe korzyści. Dwie rzeczy nie dają mu spokoju. Po pierwsze, chociaż przewodniczący PMDB izby niższej Eduardo Cunha otwarcie rozstał się z rządem i przedstawia siebie jako „arcywroga Dilmy”, sam jest bezbronny politycznie. Oprócz tego, że jest zamieszany w skandal z Petrobrasem, Cunha jest obecnie w obliczu zarzutów o pranie pieniędzy postawionych przez prokuratorów rządu brazylijskiego i szwajcarskiego w związku z kilkoma rachunkami bankowymi odkrytymi przez rząd szwajcarski i wcześniej nieujawnionymi rządowi brazylijskiemu. Brazylijski prokurator generalny utrzymuje, że co najmniej 16 milionów dolarów, które Cunha miał na szwajcarskich rachunkach, pochodziło z łapówek i zostało częściowo wypranych w ewangelickim megakościole, zanim trafiło do Szwajcarii. Cunha obawia się, że nawoływanie do impeachmentu Dilmy może wywołać ostrą reakcję PT, która mogłaby zagrozić jego własnej pozycji.
Po drugie, lobby popierające impeachment nie może się zdecydować, czy nalegać na impeachment teraz, czy też odłożyć go na później w administracji Dilmy. Uzasadnieniem drugiej strategii, którą można nazwać zadawaniem Dilmie „śmierci tysiącem cięć”, jest skłonienie rządu PT do dokonania dalszych cięć socjalnych i zmierzenia się z nimi, w strategicznym celu zdyskredytowania Luli, który jest oczekuje się, że ponownie będzie kandydował na prezydenta w 2018 r. i którego charyzmy nie można lekceważyć.
Bojownicy PT kontratakują
Choć ze znacznym opóźnieniem, bojownicy PT i lewicowe ruchy społeczne zaczynają walczyć. Badanie „Na rzecz sprawiedliwej i demokratycznej Brazylii”, opublikowane przez fundację Perseu Abramo należącej do tej partii, w oparciu o konsultacje z ponad 100 ekonomistami i innymi analitykami, winę za kryzys gospodarczy przypisuje głównie kryzysowi międzynarodowemu, a nie błędnej polityce, jak twierdzi prawo. Program dostosowawczy forsowany przez rząd i uosobiony w Levym, oparty na błędnej diagnozie, jedynie pogorszył sytuację, „zmniejszając zagregowany popyt, blokując wzrost i ponosząc koszty społeczne”. W dokumencie stwierdzono, że pół roku po rozpoczęciu drugiej kadencji Dilmy strategia cięć fiskalnych podniosła w lipcu bezrobocie do 7.5% w porównaniu z 4.9% rok wcześniej, co oznacza spadek oznaczający utratę prawie 500,000 XNUMX stanowisk pracy w sektorze formalnym. Jak wynika z badania PT, w samym maju średni dochód realny spadł o pięć procent.
Zamiast programu cięć fiskalnych dokument szczegółowo określa strategię utrzymania lub zwiększania poziomu inwestycji publicznych w celu wywołania rosnącego wzrostu gospodarczego dochodowego, zmniejszenia płatności odsetek, reformy podatkowej, rewizji zachęt fiskalnych i zwalczania uchylania się od płacenia podatków. Zdeklarowanym celem tych środków jest zachowanie dziedzictwa PT w zakresie włączenia społecznego, które jest obecnie zagrożone ze strony neoliberałów.
Jaki wpływ będzie miał program alternatywny, okaże się. Jednak konsensus wśród członków partii i sympatyków, z którymi rozmawialiśmy, jest taki, że problemy rządu PT sięgają znacznie głębiej i będą wymagały bardziej fundamentalnych rozwiązań.
Powrót do przeszłości?
Niektórzy z bardziej przemyślanych postępowych krytyków upatrujeją problemu w ograniczeniu wewnętrznego dyskursu partyjnego i oddolnego uczestnictwa, w połączeniu z upadkiem oddolnej rekrutacji i organizowania się zarówno na rzecz PT, jak i lewicowych ruchów społecznych. Kiedy partia zdobyła władzę i w niektórych miejscach w ciągu ostatnich 15 lat przedkładała zdobywanie mandatów nad jakość kandydatów, kadry partyjne zostały wchłonięte przez rząd, życie partyjne skostniało, jeśli nie zanikło, a debaty ideologiczne w kluczowych kwestiach zostały przyćmione przez pragmatyzm. przystosowanie się do kapitalizmu jako siły reformistycznej. Dla niektórych odzyskanie wczesnej tożsamości i wigoru partii jako siły antykapitalistycznej powiązanej z powstańczym ruchem robotniczym i dynamicznym społeczeństwem obywatelskim jest prawdziwą odpowiedzią na kłopoty PT. Aby tego dokonać, partia staje przed zagadkową trudnością ukształtowania nowego pokolenia bojowników antysystemowych, gdy od ponad dekady jest twarzą państwa.
Pytanie brzmi, czy siły odnowy w partii są wystarczająco silne, aby zepchnąć partię z powrotem do korzeni w jej bohaterskiej epoce?
Cecilia Lero i felietonista Telesur Walden Bello, obaj należący do filipińskiej partii politycznej Akbayan, odwiedzili niedawno Brazylię jako goście kilku organizacji społeczeństwa obywatelskiego i uniwersytetów.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna