MAS i zamach stanu
Evo Morales wystartował w wyborach w 2019 r., nadal ciesząc się popularnością, jednak stracił część blasku po sprawowaniu urzędu od 2006 r. Jego popularność spadła po niewielkiej przegranej w ogólnokrajowym referendum w 2016 r. w sprawie zniesienia limitów kadencji (51% elektoratu głosowało na „nie”) i następnie zwrócił się do sądu o uchylenie wyniku. W okresie poprzedzającym wybory w 2019 r. spotkał się z krytyką nie tylko ze strony prawicowych przeciwników, ale także części zwolenników lewicy.
Lewicowi krytycy Moralesa nie zgadzają się z jego wycofaniem się z najbardziej radykalnych obietnic wyborczych partii z 2016 r. – radykalnej redystrybucji gruntów, wsparcia dla drobnego przemysłu rolnego, dywersyfikacji gospodarki – oraz jego decyzji o kontynuowaniu programu ekstraktywistycznego. Zauważyli, że niepowodzenie transformacji gospodarki Boliwii (wciąż w dużej mierze zależnej od gazu, górnictwa i soi) ograniczyło możliwość radykalnych zmian, a ustępstwa na rzecz prawicowych elit rolno-przemysłowych zapewniły im większą władzę w państwie MAS. Morales ze swojej strony upierał się, że te ustępstwa i projekty rozwojowe są niezbędne, aby umożliwić rządowi realizację jego programu i zmniejszenie poziomu ubóstwa.
Bez względu na swoje niedociągnięcia rząd MAS Moralesa poczynił ogromne postępy w rozwoju gospodarczym, suwerenności narodowej, prawach kobiet i ludności tubylczej, poszanowaniu środowiska oraz podnoszeniu standardów życia, poziomu edukacji i zasięgu opieki zdrowotnej. Zmniejszył się odsetek osób żyjących w ubóstwie w 59.9 r., kiedy Morales doszedł do władzy, wynosił 2006 proc., w 34.6 r. – 2017 proc., Według danych rządowych liczba skrajnego ubóstwa spadła w tym samym okresie o ponad połowę z 38.28% do 15.2%. Po raz pierwszy w historii Boliwii rdzenni mieszkańcy mogli podnieść głowę i uczestniczyć w polityce na równych prawach.
Prawica zawsze sprzeciwiała się rządom MAS, słusznie postrzegając je jako zagrożenie dla rasistowskiego, plutokratycznego porządku w kraju, który przez dziesięciolecia utrzymywał kraj w stanie zacofania, jednocześnie spychając rdzenną ludność na margines. Kiedy prawica upierała się, że Morales jest autokratyczny, był to czysty oportunizm. Jednak w następstwie kwestionowanych wyborów w 2019 r., które wspierała wspierana przez USA Organizacja Państw Amerykańskich pomógł podważyć — Prawica wykorzystała moment niestabilności i przeprowadziła zamach stanu. Pod groźbą przemocy policyjnej i wojskowej trzyletni prezydent Boliwii został zmuszony do ucieczki do Meksyku, a następnie ubiegać się o azyl w Argentynie.
Prawicowa senator Jeanine Áñez ogłosiła się tymczasowym prezydentem. W Senacie nie było kworum, aby zatwierdzić tę decyzję, co było co najmniej wątpliwe z prawnego punktu widzenia. Niemniej jednak 12 listopada umundurowany oficer wojskowy owinął ją prezydencką szarfą, legitymizując rząd zamachu stanu. Ona natychmiast przewodniczył masakrze wojskowej która zabiła dziesiątki rdzennych zwolenników Moralesa i zapewniła immunitet zaangażowanym żołnierzom.
W ciągu następnych jedenastu miesięcy Áñez zaatakował prawa człowieka i obywatela oraz obciął wsparcie państwa na rzecz mieszkalnictwa i żywności wprowadzone za czasów Moralesa. Ponownie otworzyła gospodarkę Boliwii na zintensyfikowaną eksploatację gospodarczą na korzyść przedsiębiorstw ponadnarodowych poprzez zwiększenie wydobycia gazu, minerałów i litu. Otworzyła drzwi do stosowania pięciu genetycznie zmodyfikowanych (GM) uprawy, w tym soję, która grozi zaostrzeniem zagrożeń ekologicznych i klimatycznych, a jednocześnie wylesia większą część Amazonii w wyniku ekspansji monokultur.
Oprócz ponownego zaszczepienia neoliberalizmu skrajnie prawicowy rząd Áñeza forsował skrajnie prawicowy program religijny, w którym traktowano rdzenną ludność z pogardą. Po zaprzysiężeniu na prezydenta Áñez oświadczyła z ogromną Biblią w dłoni: „Biblia wróciła do pałacu”.
Nadchodzące wyzwania
W ciągu ostatnich kilku miesięcy robotnicy i ludność tubylcza rozpoczęli strajk i stawiali czoła represjom, aby zapewnić wolne i uczciwe wybory. Przywrócili demokrację w kraju. To zwycięstwo – tak inspirujące dla socjalistów i ruchów na całym świecie – należy do nich.
Mówienie o ogromnych wyzwaniach stojących przed nami grozi deszczem na paradę zwycięstwa. Ale wyzwania będą. Po pierwsze, gospodarka znajduje się w fazie niemal swobodnego spadku, skurczy się o 7.9 proc pomiędzy marcem a wrześniem. Zwiększył się deficyt państwa, wzrosło bezrobocie. Częściowo winne są przestoje małych i dużych przedsiębiorstw związane z pandemią, ale załamanie gospodarcze można również powiązać z neoliberalną polityką Áñeza. Arce, były minister finansów za rządów Moralesa, argumentuje, że polityka Áñeza spowodowała spadek gospodarki Boliwii o 5.6% w okresie od listopada 2019 r. do marca 2020 r., jeszcze zanim pandemia uderzyła w region. Jak odbudować gospodarkę w momencie globalnej recesji i niskich cen surowców będzie pilnym pytaniem dla MAS.
Arce planuje stawić czoła kryzysowi gospodarczemu poprzez zwiększenie produkcji biodiesla i uprzemysłowienie boliwijskich złóż litu, jednych z największych na świecie. Chociaż te strategie rozwoju gospodarczego przyniosłyby korzyści boliwijskim pracownikom, obie budzą poważne obawy środowiskowe i społeczne. Biodiesel pogarsza wylesianie. Wydobywanie litu, które wymaga nadmiernych ilości wody w regionie już dotkniętym suszą, rodzi problemy środowiskowe, takie jak zanieczyszczenie i nadmierne zużycie wody. Inni członkowie nowej administracji argumentowali, że Arce powinien się tym zająć alternatywne możliwości rozwoju gospodarczego.
Mniej kontrowersyjnie w MAS, Arce obiecał wskrzesić programy i wsparcie społeczne za czasów Moralesa: rozdawanie gotówki lub „bonos” — ze szczególnym uwzględnieniem osób starszych, kobiet w ciąży i rodzin z dziećmi o niskich dochodach. Niestety, Arce nie będzie miała dochodów z boomu towarowego, który wcześniej napędzał te programy społeczne. W międzyczasie stanie w obliczu zaostrzonego kryzysu klimatycznego i ekologicznego: pożary lasów w Amazonii prawdopodobnie się nasilą, w miarę jak Brazylia będzie w dalszym ciągu intensyfikować politykę rozwoju, powodując wylesianie, a susze i powodzie będą się utrzymywać. W obliczu globalnej recesji Boliwia będzie musiała spróbować naciskać na swoje historyczne żądanie prawa do sprawiedliwości klimatycznej i spłaty międzynarodowych długów klimatycznych, wzywając kraje najbardziej odpowiedzialne za kryzys klimatyczny, aby pomogły takim narodom jak Boliwia uporać się z jego konsekwencjami.
Po powrocie do kraju Arce będzie musiał znaleźć sposób, aby uciszyć, jeśli nie stłumić rosnącą prawicę w Santa Cruz, która obecnie bulgocze w oporze wobec wyników wyborów. To będzie ogromne zadanie. Chociaż wielu opisywało Áñez jako rodzimą formę boliwijskiego prawicowego ruchu oporu, istnieje długa historia prawicowego separatyzmu w Santa Cruz, sięgająca czasów zimnej wojny i interwencjonizmu Stanów Zjednoczonych w formie ekspansji agrobiznesu.
Podczas wyborów kandydat na prezydenta Luis Fernando Camacho, czterdziestoletni prawnik i przewodniczący Komitetu Obywatelskiego Pro-Santa Cruz, który zajął trzecie miejsce, namieszał w garnku rasizmu w Cochabambie, Santa Cruz, Beni i Tariji. Grupy młodych mężczyzn dalej motocykle znany jako "motoqueros”, przypominając neofaszystowskich Proud Boys w Stanach Zjednoczonych, nękał i dawał do zrozumienia rdzennej ludności, ograniczając jej prawa do głosowania. Po wyborach, 21 października, Boliwijczycy z średniej i wyższej klasy średniej przemaszerowali na Plaza Avaroa w La Paz, protestując przeciwko głosowaniu i krzycząc „Arce bękart, jesteś sukinsynem i pieprz swoją mamę za to, że cię urodziła. Skrajna prawica Komitet Obywatelski Santa Cruz wydał oświadczenie, w którym żądał od komisji wyborczej natychmiastowego zawieszenia oficjalnego liczenia głosów. Te lokalne siły reakcyjne są wspierane przez ponadnarodowe grupy prawicowe w Brazylia, Argentyna i Stany Zjednoczone.
Walcząc z prawicą, Arce będzie musiała nawiązać nowe relacje z ruchami społecznymi. Poważny punkt zwrotny w tych stosunkach nastąpił w 2011 r., kiedy kontrowersyjny projekt budowy ogromnej autostrady przez park narodowy TIPNIS skierował Moralesa przeciwko ruchom tubylczym i innym organizacjom lewicowym. Konflikt TIPNIS i represje państwowe wobec ruchów rdzennej ludności nizinnej podsyciły lewicowy sprzeciw wobec Moralesa i MAS. Drugim skutkiem konfliktu TIPNIS był rozpad wielu organizacji popularno-sektorowych, które były wcześniej sprzymierzone z rządem. Arce będzie musiała wytyczyć nową ścieżkę dla MAS i pracować nad ponownym zjednoczeniem tych ruchów.
Wewnętrznie w MAS toczy się wiele dyskusji na temat polityk, które mogą zdecentralizować władzę – unikając koncentracji wpływów i uwagi, które dominowały wokół Moralesa, a zamiast tego szkoląc i rozwijając kolejne pokolenie MASistów, aby przejęło ich projekt polityczny. Biorąc pod uwagę korzenie i zaangażowanie polityczne MAS, istnieje ogromny potencjał bardziej partycypacyjnej formy demokracji, która decentralizuje władzę prezydencką i rozszerza proces decyzyjny na lokalne organy rządowe, zapewniając przestrzeń, w której działacze ruchów społecznych mogą debatować i osiągać porozumienia, jeśli nie konsensus.
Przytłaczające zwycięstwo MAS w obliczu wspieranego przez USA zamachu stanu i represyjnego prawicowego państwa jest niezwykłe. Należy to świętować jako ogromne zwycięstwo boliwijskich ruchów społecznych i międzynarodowej lewicy. Oczy wszystkich zwrócone są teraz na projekt polityczny MAS, który oferuje radykalną wizję nadziei, a jednocześnie stawia czoła trudnym pytaniom dotyczącym sposobu stawienia czoła kryzysowi gospodarczemu i środowiskowemu. Boliwia jest gotowa nas uczyć; powinniśmy obserwować i wyobrażać sobie, w jaki sposób moglibyśmy przenieść niektóre z ich lekcji do domu.